Mechaniczna strategia na rynku akcji
To może wydać się zaskakujące ale procesy decyzyjne, oparte o kryteria typowo fundamentalne, można zautomatyzować a w rezultacie obiektywnie zweryfikować ich przydatność.
To może wydać się zaskakujące ale procesy decyzyjne, oparte o kryteria typowo fundamentalne, można zautomatyzować a w rezultacie obiektywnie zweryfikować ich przydatność.
Zamiast wymyślać koło po raz kolejny, racjonalniej jest podglądać najlepszych, w tym przypadku ponownie sławne i często przez mnie przywoływane Żółwie (The Turtles).
Z lekkim poślizgiem domykam temat uśredniania, w ostatniej części obiecałem przedstawić własny punkt widzenia.
Udało mi się namówić na krótki wywiad Krzysztofa Piróga, zwycięzcę tegorocznego rankingu Parkiet Challenge w kategorii kontrakty i zdobywcę 2 miejsca w zeszłorocznej edycji. Chwilę przed galą wręczenia nagród w Zakopanem ograł jeszcze przeciwników w turnieju pokera, zorganizowanego przez jednego ze współsponsorów konferencji WallStreet13.
Konferencja o pechowym numerze wbrew pozorom była totalnie udana. Poza protestami wątroby jedynym zgrzytem okazała się ulewa w czasie wieczoru góralskiego, który zresztą dzięki fantastycznemu, lokalnemu wodzirejowi przebranemu za zbója, miała swój smaczek 😉
Tym razem będzie nieco dosadniej a wkrótce kontrowersyjnie ale inwestorzy o długim stażu nie powinni być zanadto zbulwersowani 🙂
Poszukując ciemnych i jasnych stron, kontynuujemy rozpoczęty wcześniej wątek uśredniania kosztów nabycia dowolnych papierów wartościowych.
Obiecałem znajomemu przybliżyć swoją opinię na temat uśredniania cen. Skoro już męczę klawiaturę to pomyślałem, że puszczę owo zagadnienie nieco szerzej w świat.
Po raz kolejny sięgam po doskonały raport na temat wyników amerykańskich funduszy, regularnie wydawany przez agencję Standard & Poor’s.
Jeden z czytelników zapytywał, czy tytuł mojego mini cyklu o efektywności inwestycji w akcje nie powinien kończyć się znakiem zapytania zamiast kropki. Odpowiedź będzie dość przewrotna…