Wykres dnia: bezrobocie jako wskaźnik
Jak do tej pory wszystkie wskaźniki, które w USA mogły uprzedzać recesję z bardzo dużym prawdopodobieństwem, w tym cyklu zawiodły.
Jak do tej pory wszystkie wskaźniki, które w USA mogły uprzedzać recesję z bardzo dużym prawdopodobieństwem, w tym cyklu zawiodły.
Polscy inwestorzy nie mają w czerwcu szczęścia do wyborów. Nie mam na myśli polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego lecz wybory w innych państwach, także geograficznie odległych od Polski.
Przez ostatni miesiąc okołogiełdowy internet znów żył szumem wokół spółek meme’owych. Skok ceny akcji GameStop z połowy maja skończył się właśnie piątkowym spadkiem o blisko 40 procent, co zapewne jest początkiem dalszej przeceny. Zagadką jest, jak po tym wszystkim, co wiemy już o mechanizmach stojących za modą internetową na walkę z Wall Street, można fascynować się szumem w tym segmencie rynku.
Ulubiony indeks inwestujących w polskie ETFy dostał widocznej zadyszki w ostatnich miesiącach.
W środę Nvidia po raz kolejny pokazała wyniki, które przebiły prognozy analityków we wszystkich istotnych kategoriach, opublikowała szacunki na następny kwartał, które przebiły prognozy a do tego podwyższyła dywidendę i ogłosiła split akcji.
W reakcji na ten pakiet korzystnych informacji kurs akcji Nvidia wzrósł w czwartek o ponad 9% (w piątek dodał kolejne 2,5%) i przebił barierę 1000 USD. Kapitalizacja Nvidii przekroczyła 2,6 biliona USD a spółka stała się 3-największą pod względem kapitalizacji spółką na świecie (po Microsoft i Apple).
DJIA skończył piątkowe notowania w rejonie 40003,59 pkt. Pierwszy raz w historii indeks zamknął się powyżej ważnej, psychologicznej bariery. Odliczenie kolejnego kamienia milowego wymusza pytania o poziom 50000 pkt., ale dziś spojrzymy na DJIA przez pryzmat prostej przyjemności, jaką sprawia inwestorom indeks, który jawi się czasami jako nudny i nieco przestarzały na tle siły np. Nasdaqa 100 czy popularności S&P500.
Jeśli ktoś myśli, że to akcje były najlepszą inwestycją w naszej historii po 1989 roku, to musi lekko zweryfikować to zdanie za chwilę.
Niewiele jest częściej powtarzanych rynkowych formułek niż „sell in May and go away”. Powiedzenie przypomina inwestorom o sezonowości na amerykańskim rynku akcyjnym (i wielu innych rynkach): okres maj – październik jest dużo słabszy niż okres listopad – kwiecień.
Kończący się za chwilę kwiecień przyniósł oczekiwane korekty. Większość głównych indeksów skończy miesiąc spadkami – w najlepszym wypadku konsolidacjami – które jawiły się jako oczekiwane po pięciu miesiącach zwyżek. Szukając fundamentów przeceny warto sięgnąć do nieco szerszego obrazu, w którym kwiecień doprowadził do pęknięcia graczy na rynkach akcji. W pierwszych trzech miesiącach roku inwestorzy skupiali się na innych zmiennych niż ryzyko związane ze wzrostem rentowności długu i w kwietniu – mówiąc kolokwialnie – jedna strona rynku wreszcie pękła.
U progu ważnego dla amerykańskich mega-techów tygodnia kilka refleksji w temacie „Wspaniałej siódemki”.