Kontrowersje w biznesie szkoleń i doradztwa, część 8
Aby nie dać się wykorzystać przez szkoleniowców, trzeba niestety posiadać już jakąś podstawową wiedzę. Bez tego skąd wiadomo jak ich rozliczać?
Aby nie dać się wykorzystać przez szkoleniowców, trzeba niestety posiadać już jakąś podstawową wiedzę. Bez tego skąd wiadomo jak ich rozliczać?
Płatne szkolenia i szkoleniowcy nie mają generalnie „dobrej prasy” w inwestycyjnej branży. Dlaczego?
Jakiego rodzaju problemy pojawiają się w przypadku płatnych szkoleń?
Jak rozpoznać, czy oferowana komercyjna usługa inwestycyjna przez innych inwestorów/traderów jest uczciwa, zgodna z prawem, rzetelna?
Skoro bez trudu można znaleźć sporo negatywnych opinii na temat przede wszystkim szkoleń i szkoleniowców, to istnieją jakieś ku temu powody. Zebrałem te najważniejsze w poniższym tekście.
Postaram się wyczerpująco odpowiedzieć w poniższym wpisie na często powtarzające się publicznie pytanie o raczej retorycznym charakterze:
Skoro ktoś zarabia na rynku, to po co jeszcze sprzedaje swoją wiedzę innym?
To będzie sążnisty wątek w temacie komercyjnych usług szkoleniowych i doradczych. W miejscach, gdzie kończy się tam przejrzystość, pojawia się cała gama oszustw.
Tytułem wstępu przypomnę, że w poprzedniej części rozpocząłem wątek dotyczący szkoleniowców w kontekście Analizy technicznej, przenosząc jego kontynuację do kolejnego odcinka, a więc poniżej.
To ostatnia część z odpowiedziami na zarzuty krytyków, sceptyków i hejterów wobec Analizy technicznej, a ponieważ to część numer 13 cyklu o „demonach”, więc zajmę się czymś, co budzi w społeczności inwestorskiej szczególne negatywne kontrowersje.
Magiczne słowo, jakiego poszukuje zdecydowana większość studiujących literaturę, porady, strony internetowe czy filmiki to: „działa”.