Kiedy ostatni zostają pierwszymi, część 2
Zasadę „to co wzrosło, spaść musi”, a co za tym idzie efekt niższych zwrotów dotychczasowych liderów koniunktury, sprawdziłem na naszej giełdzie.
Zasadę „to co wzrosło, spaść musi”, a co za tym idzie efekt niższych zwrotów dotychczasowych liderów koniunktury, sprawdziłem na naszej giełdzie.
Pokazywałem dopiero co średnioterminowe anomalie kursowe, tkwiące w kontynuacji ruchu cen akcji (efekty „bliskości rocznego maksimum” oraz pokrewny – „impetu”), teraz dla równowagi spójrzmy na procesy przeciwne czyli powrót z ekstremów do średniej.
Pod jedną z ostatnich notek stały bywalec blogów – Szanowny deli deli – zasygnalizował zagadnienie nadmiaru informacji, którymi raczeni są inwestorzy giełdowi podkreślając historyczność większości prezentowanych treści. W istocie problem przepaści pomiędzy historycznością faktów i generalnym skupieniu giełd na przyszłości zasługuje na większy esej, więc nie warto marnować wdzięcznego tematu ma blogonotkę. Niemniej ważnym problemem obecności na rynku jest selekcja treści i ocena dostarczanych wiadomości.
Temat tytułowy pojawił się przelotem w dyskusjach zeszłorocznych i obiecałem do niego wrócić szerzej.
Indeks cenowy WIG20 doczekał się 3 grudnia tego roku notowań bliźniaczego indeksu o dochodowym typie czyli WIG20TR (TR czyli Total Return).
W poprzednim wpisie zwróciłem uwagę na średnioterminowe zachowanie kursu akcji Apple po wystąpieniu „formacji krzyża” – złotego krzyża i krzyża śmierci. Pretekstem do opublikowania tej analizy był medialny szum związany z niedawnym wystąpieniem krzyża śmierci.
Kolejny wpis na temat tego jak optymalnie wybrać fundusze, które przyniosą z dużym prawdopodobieństwem relatywnie wyższe zyski w przyszłości.
Krzyż śmierci znów zaatakował media biznesowe. Tym razem na akcjach Apple. Na wykresie spółki zaobserwowano formację krzyża śmierci, czyli przecięcie w dół średniej 200-sesyjnej przez średnią 50-sesyjną.
Czytelnicy blogów bossy nie podzielili mojego rozczarowania spadkiem dziennej zmienności.
W poprzednim wpisie przedstawiłem historyczną analizę zachowania indeksu SP500 po przecięciu przez niego w dół 200-sesyjnej średniej kroczącej (200 MA). Okazało się, że to wydarzenie nie oznaczało w ostatniej dekadzie, półwieczu i wieku istotnej przeceny na rynku. Myślę, że warto pokazać rezultaty takiego badania dla instrumentów z warszawskiej giełdy.