Kiedy świat przyśpiesza…

Ostatnie dwa tygodnie na rynkach były ciekawym doświadczeniem. Doniesienia z Bliskiego Wschodu i Waszyngtonu fruwały szybciej niż rakiety między Iranem i Izraelem. Próby podążenia za tym szumem – który okazał się często propagandą – były skazane na porażkę. Najlepszym rozwiązaniem było zignorowanie całego zamieszania, które po 12 dniach ulokowało rynki właściwie w punkcie wyjścia.