Srebrne złudzenia

Wspaniały jest ten mem dotyczący srebra: grupka dojrzałych mężczyzn tańczy na łące pod drzewem. Podpis brzmi: „Srebrne Byki, które kupiły srebro w 1980 roku po 50 dolarów za uncję, wreszcie wyszły na zero”.
Wspaniały jest ten mem dotyczący srebra: grupka dojrzałych mężczyzn tańczy na łące pod drzewem. Podpis brzmi: „Srebrne Byki, które kupiły srebro w 1980 roku po 50 dolarów za uncję, wreszcie wyszły na zero”.
Trzynaście – pechowa liczba. Trzynaście procent spadł indeks WIG-Banki od dnia, gdy wypłynęły informacje dotyczące nowego podatku dla banków. Zajęło to sześć dni. Przez ostatnie miesiące polski rynek akcji był w różnych zestawieniach liderem wzrostów, tym razem znalazł się na szczytach tabel i zestawień największych spadków.
Donald Trump postanowił tym razem potrząsnąć rynkami w weekend i ogłosił kolejne cła, tym razem na Europę. Nie wiem, czy jest sens wchodzić w szczegóły stawek, oczekiwań i gróźb. Ciekawe również czy będzie to kolejny TACO trade, bo zależy to od reakcji przywódców krajów europejskich. Na razie – na początku poniedziałkowej sesji – rynki europejskie postanowiły się przestraszyć. DAX spada w porannych godzinach ok. 0,8 procent, można jednak założyć, że politycy dopiero się budzą. Lokalnie w Warszawie kontynuujemy krótkotrwałą korektę spadkową, choć poniedziałkowe otwarcie nie było specjalnie „przerażające”. Ciekawostką są rosnące indeksy rynku rumuńskiego i bułgarskiego. Czyżby kapitał zagraniczny stawiał na nowe rynki?
W dwóch poprzednich notkach przyglądałem się naszemu rynkowi, poprzez pryzmat wykresu indeksu WIG (Co dalej z tym rynkiem, Droga w nieznane). Trend boczny czy też korekta widoczna na wykresie pod koniec ubiegłego tygodnia został zakończony.*
W ubiegłotygodniowej notce zwracałem uwagę na sytuację, w której znalazł się nas z(i nie tylko) rynek. Stabilizacja po długim wzroście, czy też jak mawiają analitycy techniczni – korekta trendu. I pytanie – czy faktycznie mamy do czynienia z korektą trendu, czy też próbą jego odwrócenia.
Przez pierwsze miesiące roku 2025 giełda warszawska należała do najatrakcyjniejszych rynków na świecie. Indeksy były systematycznie w czołówce tych, które rosły najmocniej. W kwietniu, w chwili gdy rozpoczęły się rynkowe harce Donalda Trumpa ten mechanizm wzrostów nieco się zatarł. Co prawda indeks WIG zdołał pokonać psychologiczną barierę stu tysięcy punktów i w maju odnotował rekord wszech czasów, ale od kilku tygodni wszedł w fazę trendu bocznego. Jest to w zasadzie zgodne z zachowaniem innych rynków europejskich, jednak w świetle globalnych niepewności, po raz kolejny prowokuje to do postawienia pytania „co dalej?”.
W ankiecie, jaką zamieściliśmy na naszym profilu w X, zapytaliśmy w piątek, jakiego ruchu indeksu WIG20 spodziewamy się w poniedziałek powyborczy. Wzięło udział w niej 372 uczestników i zdecydowana większość wybrała opcję „wyraźnie w dół” (42,7 procent), „wyraźnie w górę” uzyskało 32,5 procent i „bez zmian” – 24,7 procent.
Wybory, wybory i po wyborach (prawie). W Rumunii, w reakcji na wyniki II tury wyborów prezydenckich indeks BET wzrósł na początku sesji niemal 4 procent. W Polsce, w reakcji na wyniki I tury wyborów prezydenckich, indeks WIG20 spadł nieco ponad 1 procent.
Od czasu do czasu wraca temat, w jaki sposób powinno się podejść do inwestowania, jeśli ma się długoterminowe plany i ma już pewne zasoby finansowe. Wpłacić całą kwotę od razu, czy może podzielić całość na kilka-kilkanaście części i wpłacać systematycznie, np. co miesiąc. W tych dyskusjach ścierają się różne argumenty, w zależności choćby od tego, jaką mamy fazę rynku – czy szaleńczo rośnie, czy może trwa bessa.
Minęły nieco ponad dwa miesiące od notki, w której zastanawiałem się, czy bez hossy na rynku amerykańskim, możliwe jest utrzymanie rynku byka w Warszawie (Bez hossy nie będzie hossy). Sytuacja zmieniła się diametralnie, wówczas rynek amerykański wykazywał początkowe oznaki słabości. Dziś wygląda znacznie gorzej. Indeks S&P 500 spadł od tamtego wpisu blisko 7 procent, Nasdaq100 nieco ponad 10 procent. Na tym tle rynki europejskie, a zwłaszcza polski wykazywały niesłychaną siłę. Kolejne lokalne szczyty. Wzrostowe sesje mimo spadków za oceanem. I dziś – choć od kilku dni trwa korekta – jest niemal piętnaście procent wyżej niż 20 stycznia.