Wytrzymałość psychiczna

Od czasu do czasu wraca temat, w jaki sposób powinno się podejść do inwestowania, jeśli ma się długoterminowe plany i ma już pewne zasoby finansowe. Wpłacić całą kwotę od razu, czy może podzielić całość na kilka-kilkanaście części i wpłacać systematycznie, np. co miesiąc. W tych dyskusjach ścierają się różne argumenty, w zależności choćby od tego, jaką mamy fazę rynku – czy szaleńczo rośnie, czy może trwa bessa.

Czytaj dalej >

Trudne chwile

Minęły nieco ponad dwa miesiące od notki, w której zastanawiałem się, czy bez hossy na rynku amerykańskim, możliwe jest utrzymanie rynku byka w Warszawie (Bez hossy nie będzie hossy). Sytuacja zmieniła się diametralnie, wówczas rynek amerykański wykazywał początkowe oznaki słabości. Dziś wygląda znacznie gorzej. Indeks S&P 500 spadł od tamtego wpisu blisko 7 procent, Nasdaq100 nieco ponad 10 procent. Na tym tle rynki europejskie, a zwłaszcza polski wykazywały niesłychaną siłę. Kolejne lokalne szczyty. Wzrostowe sesje mimo spadków za oceanem. I dziś – choć od kilku dni trwa korekta – jest niemal piętnaście procent wyżej niż 20 stycznia.

Czytaj dalej >

Ja tylko pociągnął

Gdy ćwierć wieku temu trwała hossa dotcomów, na warszawskiej giełdzie niewiele było spółek, które można byłoby zakwalifikować jako internetowe. Część notowanych przedsiębiorstw zmieniała nazwy, żeby się ogrzać w nowym wyścigu technologicznym, dodając .net albo .com. Inne – jak zwykle w takich sytuacjach – ogłaszały wejście w nową niszę. Inwestorzy byli jednak głodni firm technologicznych i szukali czegokolwiek, co mogło się jakoś kojarzyć z usługami sieciowymi. Jednym z beneficjentów tego szału był Elzab – producent kas fiskalnych. To nie były czasy Wi-Fi, zintegrowanych systemów, Internetu 2.0, czy AI. No ale była to „jakaś technologia”.

Czytaj dalej >

Obserwuj reakcje

Od wielu lat przywołuję co jakiś czas słowa George Kleinmana z Commodity Resource Corp.: „to nie wydarzenia są ważne, tylko reakcja rynku na nie”.

Gdy na początku ubiegłego tygodnia widziałem czołówki polskich mediów dotyczące „przełomowych rozmów” prowadzonych przez USA w sprawie Ukrainy zerkałem na zachowanie rynków europejskich i amerykańskich, które zdawały się absolutnie ignorować znaczenie owych przełomowych rozmów. Zdaje się, że w gruncie rzeczy było to wydarzenie istotne o tyle, że można wypełnić trochę „contentu” (bo nie treści) w serwisach internetowych oraz telewizjach informacyjnych. W gruncie rzeczy nie było tam nic przełomowego, poza żądaniami, oczekiwaniami i kategorycznymi stanowiskiem strony amerykańskiej, oraz ostrożnym zainteresowaniem strony rosyjskiej.

Czytaj dalej >

Chaos, chaos, chaos

Patrząc na to co dzieje się w polityce amerykańskiej, a tym samym na rynkach finansowych, mamy chyba do czynienia z czymś co można by nazwać zarządzaniem przez chaos. Najlepiej podsumowują to różnego rodzaju żarty dotyczące nakładania, zdejmowania, zawieszania ceł na produkty kanadyjskie. Przypomina to nieco nieregularny chód Freemenów, tzw. sandwalk, znany z Duny. Idziemy po pustyni, w sposób chaotyczny i pozornie przypadkowy, żeby nie zwrócić uwagę czerwi pustyni.

Czytaj dalej >

Zaskoczenia

Każdy dzień w geopolityce przynosi ostatnio mnóstwo zaskoczeń. Zmienia się świat jaki znaliśmy. Nie zmienia się jednak, tak jak chciał tego Francis Fukuyama w swoim „Końcu historii”, w którym ogłosił ostateczny triumf demokracji liberalnej i końca ideologicznych konfliktów.

Zaskoczeniem jest również to, że mimo wzrostu niepewności co do kształtu świata – rynki akcji rosną od wielu miesięcy, zaś dotychczasowe korekty traktowane były jako okazja do nowych zakupów. Zaskoczeniem dyplomatycznym są wydarzenia ubiegłotygodniowe z Gabinetu Owalnego. Co więcej zdaje się, że inicjatorzy układania świata na nowo, przekonani o swoim geniuszu negocjacyjno-siłowym mogą być zaskoczeni tym, że kostki domina zaczęły przewracać się zupełnie w inną stronę, niż sobie zaplanowali.

Czytaj dalej >

Rynki są zachwycone

Patrząc na kolejne rekordy na światowych (oraz amerykańskich) giełdach akcji, można by powiedzieć, że inwestorzy są zachwyceni nowo kształtującym się porządkiem świata. Z jednej strony narracja medialno-polityczna brzmi „jeśli Europa nic nie zrobi to jest w poważnych kłopotach”, z drugiej indeksy akcji spółek niemieckich, francuskich, polskich zbliżają się lub już pokonały swoje maksima. Euforia jest ogromna, korekty krótkotrwałe, pojawiające się co jakiś czas informacje, które można by odebrać negatywnie, nie mają większego przełożenia na zachowanie się inwestorów, którzy zdają się krzyczeć „KUPUJEMY”.

Czytaj dalej >

Bez hossy nie będzie hossy

Bez kamieni nie ma budulca. A bez budulca nie ma pałacu. A bez pałacu,… nie ma pałacu.

Te niezmiernie wnikliwe słowa wypowiada Marnypopis w filmie Asterix i Obelix. Misja Kleopatra i przypominają mi się za każdym razem, gdy patrzę na wykres naszego rynku akcyjnego. W tym wypadku bez hossy,… nie ma hossy. Nieco bardziej wyjaśniając – bez hossy na rynkach światowych, nie ma wielkich szans na hossę na giełdzie warszawskiej.

Czytaj dalej >