Miliony akcji na sprzedaż

Mijają trzy miesiące odkąd w części polskiego internetu pojawiała się inicjatywa „ratowania JSW”. Szczegółowo pisał o niej Tomek Symonowicz (JSW to nie Gamestop, Polska to nie USA), próbując krok po kroku wyjaśnić, czemu nie jest zbyt mądry pomysł, że wystarczy zebrać odpowiednio dużą liczbę zdeterminowanych drobnych inwestorów, którzy odpowiednio wysoko wystawiając zlecenia sprzedaży, doprowadzą do paniki wśród instytucjonalnych posiadaczy krótkich pozycji.

Czytaj dalej >

Rok – dużo to czy mało

W ostatnią środę miałem przyjemność poprowadzić wykład w ramach Letniej Szkoły Giełdowej. Temat dotyczył radzenia sobie z własnymi emocjami w dobie niepewności i zaskakujących wydarzeń na świecie.

Starałem się zasygnalizować, że jedną z kompetencji jaką warto nabyć, gdy jest się inwestorem będzie uniezależnienie się od napływających każdego dnia informacji, newsów i wydarzeń. Bez względu na to, czy korzystamy z analizy wykresów, czy może jesteśmy bardziej fundamentalni próba monitorowania wszelkich codziennych wiadomości, nie ma większego sensu. Warto dokonać pewnej selekcji i priorytetyzacji i koncentrować się na tym co najważniejsze. Oczywiście, żeby potrafić ocenić, jakie dane są istotne, a jakie są całkowicie zbędne potrzebne jest pewne doświadczenie rynkowe. Nie wystarczy, że ktoś – początkującemu dopiero inwestorowi – powie „ignoruj niepotrzebne newsy”, bo ten nie będzie jeszcze wiedział, jakie są niepotrzebne.

Czytaj dalej >

Dipizok…ach.jwiecodziesięć

„Tato, ty nic nie rozumiesz. Czasy się zmieniły. To już nie jest jak w XX wieku” mówił do mnie mój nastolatek, gdy zżymałem się na jakość tego, co oglądał na youtubie i w innych mediach. Fascynacja Snapchatem i TikTokiem przeszła mu szybko, choć dzięki temu drugiemu wkręcił się w montowanie filmów i sprawia mu to dużą frajdę.

„Teraz wszystko robi się dla beki. A wy jesteście sztywniakami”. To kolejny z argumentów. Gdy rozmawialiśmy o tym, co robi Ekipa, jak i wielu innych – nie tak medialnych – przekonywał mnie z ogromną pewnością siebie, charakterystyczną dla nastolatków, że oni mają rację. „Przecież wyjaśnili wszystko”. Dla niego niuanse tych wyjaśnień, są bez znaczenia. Bliżej mu pokoleniowo do Friza, Wersow i innych, niż do własnych rodziców. A że bunt wpisany jest w rozwój nastolatków, pozostawało mi tylko czekać.

No i doczekałem się. Pisałem o tym już w poprzedniej notce Ja, boomer, że w chwili, gdy Ekipa Holding postanowiła zmonetyzować swój sukces już nie tylko wciskając badziewne treści nastolatom, ale wchodząc na rynek giełdowy, zabawa i beka się skończyła.

Czytaj dalej >

Ja, boomer

Nie wiem, czy gdybym nie miał nastoletniego syna wiedziałbym o istnieniu słynnych polskich (i nie tylko) jutuberów, którzy rozpalają umysły młodych w całej Polsce. Od kilku lat słyszę coraz to nowe ksywki, nazwy, opowieści o dramach, które się odbywają, bo ktoś kogoś ocenił, ktoś inny obraził, ten się rozstał z tą, a tamten z tamtą, a później wszyscy do siebie wrócili.

Interesuje mnie to tak samo, jak lata temu – za czasów kolorowej prasy – interesowało mnie życie aktorów, aktorek, gwiazd, gwiazdeczek, szafiarek, trendsetterów oraz tych, coraz częściej pojawiających się słynnych z nie wiadomo czego.

Czytaj dalej >