Dziesięciokrotniaki z GPW: w poszukiwaniu momentum
W poprzednim tekście wspomniałem, że identyfikowanie spółek, które wzrosły o 900%, jest dużo prostsze niż identyfikowanie spółek, które wzrosną o 900%.
W poprzednim tekście wspomniałem, że identyfikowanie spółek, które wzrosły o 900%, jest dużo prostsze niż identyfikowanie spółek, które wzrosną o 900%.
Tydzień temu pisałem o najlepszych spółkach w historii GPW – spółkach, które od swojego debiutu wypracowały stopy zwrotu powyżej 900%, czyli stały się dziesięciokrotniakami i utrzymały ten status do dziś. Liderem w tej grupie jest LPP ze stopą zwrotu zbliżoną do 40 000%. Grupę zamyka Auto Partner ze stopą zwrotu na poziomie 924%.
Wszystko wskazuje na to, że jutro wieczorem rynki znajdą się w położeniu, którym będzie początek nowego cyklu w polityce monetarnej w USA. Obniżka stóp procentowych przez amerykański bank centralny jawi się jako przesądzona, więc też wyceniona, co musi wywołać pytanie: Co dalej?
Wszelkie klęski żywiołowe, w tym powódź, są z oczywistych względów ludzką i finansową tragedią, ale pod względem biznesowym oznaczają okazję, czy komuś się to podoba czy nie.
Amerykański multimilioner Scott Galloway pierwsze akcje kupił, kiedy miał 13 lat. Udał się do biura maklerskiego Dean Witter Reynolds w Los Angeles, otworzył konto i dokonał zakupu. Opisuje to w książce „The Algebra of Wealth: A Simple Formula for Financial Security”.
Mijają trzy miesiące odkąd w części polskiego internetu pojawiała się inicjatywa „ratowania JSW”. Szczegółowo pisał o niej Tomek Symonowicz (JSW to nie Gamestop, Polska to nie USA), próbując krok po kroku wyjaśnić, czemu nie jest zbyt mądry pomysł, że wystarczy zebrać odpowiednio dużą liczbę zdeterminowanych drobnych inwestorów, którzy odpowiednio wysoko wystawiając zlecenia sprzedaży, doprowadzą do paniki wśród instytucjonalnych posiadaczy krótkich pozycji.
Nadchodzi długo oczekiwany dzień przez inwestorów całego świata – w najbliższą środę 18 września Fed zadecyduje być może o pierwszym cięciu stóp procentowych w tym cyklu.
Przeglądając grupy dyskusyjne w internecie dotyczące forexu co jakiś czas trafiam na ten sam problem, który można streścić w mniej więcej takiej formie:
Moja pozycja w indeksie X czy towarze Y jest zyskowna, ale przypadkiem zauważyłem, że mimo to mam straty na rachunku. O co chodzi?
Zdaję sobie sprawę, że z każdym kolejnym tekstem w serii o ten-baggerach z GPW przybywać będzie czytelników sfrustrowanych tym, że nie zajmujemy się z Łukaszem Wojtów ich identyfikacją. Już spotkałem się na X z komentarzem w stylu „analiza wsteczna zawsze skuteczna”.
Dwa tygodnie temu rozpocząłem serię wpisów o dziesięciokrotniakach z GPW, czyli spółkach, które zyskały przynajmniej 900%. Serię rozpocząłem od przedstawienia spółek, które zyskały status ten-baggera, licząc od zamknięcia pierwszej sesji notowań na GPW. To ten-baggery od IPO. Dziesięciokrotniaki można liczyć także od wybranej arbitralnie daty, na przykład z ostatnich 10 lat albo od dowolnego rajdu, który pomnożył cenę akcji razy 10 od jakiegoś minimum.