DM BOŚ stwarza inwestorom nowe możliwości – na sto procent ! Dla jednych owe sto procent będzie oznaczać sto procent nowych szans na zarobek w połączeniu jednakże z wyższym ryzykiem, dla innych – prawdopodobnie tylko sto procent dodatkowego ryzyka z niewielką szansą na dodatkowy zysk.
Ale o co chodzi?
Chodzi o zmiany, jakie DM BOŚ wprowadził z dniem 28 października 2010 roku, w systemie depozytów zabezpieczających obowiązujących dla kontraktów terminowych, notowanych na GPW.
Klienci DM BOŚ mogli się już zapoznać z następującym komunikatem:
„Informujemy, iż od dnia 28.10.2010 Wstępny depozyt zabezpieczający został ustalony na poziomie 100% (dotychczas 120%) wartości właściwego depozytu zabezpieczającego określonego przez KDPW.
Przypominamy, że 100% właściwego depozytu zabezpieczającego KDPW jest to poziom depozytu, który każdy inwestor posiadający otwarte pozycje, zobowiązany jest do utrzymywania na swoim rachunku.”
Skąd takie zmiany ?
Wprowadzone zmiany to oczywiście dostosowanie się do realnych zasad rynkowych. Wymagana wysokość depozytów zabezpieczających na rynku terminowym, pobieranych od inwestorów została zrównana z minimalnym depozytem, jakie uczestnik rozliczający transakcje klienta wnosi do KDPW. Zasada taka jest stosowana przez niemal wszystkie domy maklerskie. Takie możliwości istnieją od dawna (dużo wcześniej dom maklerski był zobowiązany – czy chciał czy nie chciał – pobierać depozyt wstępny w wysokości 140% depozytu minimalnego) Zmiany jakie zaszły na rynku, nie są może najbardziej bezpieczne dla inwestorów, ale to w dużej mierze sami inwestorzy wymogli dokonanie takich właśnie zmian.
Co to oznacza?
W DM BOŚ, podobnie jak wcześniej u innych brokerów, znika „bufor bezpieczeństwa”. Dotychczas inwestor kupujący (lub sprzedający kontrakt) wnosił depozyt wyższy od minimalnego (dotychczas wynosił on 120%), jaki musi pozostać na koniec dnia, na potrzeby zabezpieczenia pozycji, po zakończeniu rozliczeń rynkowych. Oznaczało to, iż nawet jeśli inwestor w danym dniu stracił (byle nie za dużo :-)), ale postanowił dalej utrzymywać pozycję, to wcale nie musiał w kolejnym dniu dopłacać do depozytu, ani też dom maklerski nie był zmuszony do interwencyjnego zamykania pozycji. „Bufor” zniknął, więc inwestor nie może sobie pozwolić na stratę na portfelu w danym dniu, o ile gra „pod sufit” i nie ma dodatkowych środków na zwiększenie depozytu.
Nawet jeden punkcik może być decydujący
Znając mentalność sporej części graczy na naszym rynku terminowym, spora ich część będzie teraz jednak grać „pod korek” (w nadziei, że z większa dźwignią zarobi, albo „odkuje się”, że hoho…), co nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem i podpowiedzią płynącą gdzieś z podświadomości. Nawet jeśli ktoś dobrze obstawi trend, to wystarczy przecież jakiś przypadkowy cudofixing, aby cały plan „wziął w łeb”. Silna ekspozycja naraża też nas na nieracjonalne lub pochopne decyzje, jeśli otwierając kolejny dzień „dostaniemy luką w plecy”. Czasem wystarczy jeden punkcik, aby wywrócić naszą opartą na maksymalnym zaangazowaniu strategię – do góry nogami. Znikniemy zmieceni niczym falą tsunami, a nastepnego dnia okaże się…. że rynek poszedł w „naszym” kierunku, tylko jeden dzień później, niż sądziliśmy. Byłaby to z pewnością bardzo kosztowna i frustrująca satysfkacja… rynek zachowywałby się bowiem w końcu tak jak tego oczekiwaliśmy, ale szkoda że bez nas – na tym rynku….
Jaki z tego płynie wniosek?
Najprostszą radą jest korzystać mądrze z nowych możliwości, czyli np. „grać na maksa” tylko intrasesyjnie, a jeśli rynek idzie nie naszą stronę lub powoli zbliża się koniec sesji – ograniczać ryzyko, czyli zaangażowanie. Dajemy inwestorom łuk w nadziei, że będą trafiać dziesiątki na tarczy, a nie strzelać we własne plecy (wbrew pozorom – niektórzy to potrafią :-))
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
A mi się ten kierunek nigdy nie podobal.
Wlasnie dlatego, ze sporo osob jednak nie pilnuje „nadwyzki” i nie potrafi zapewnic sobie tego marginesu bezpieczenstwa.
No ale…
Jest to ruch w celu zwiększenia obrotów i daytradingu. Dlatego też spadły prowizje od takich transakcji. Więcej zarobią DMy i GPW. Doświadczeni inwestorzy i tak będą robić swoje, tylko „koszty edukacji” tych mniej obeznanych wzrosną.