Podobny test jak pokazany w poprzednim wpisie przeprowadziłem dla naszej GPW.
Użyłem dla tego celu dane dla indeksu WIG20 od 2 stycznia 1997 roku. Założenie identyczne, dla przypomnienia:
1/ Jeżeli kurs zamknięcia dzisiejszej sesji wypadł niżej niż jej otwarcie (sesja spadkowa) – kupujemy indeks na koniec sesji po cenie zamknięcia i trzymamy do zamknięcia kolejnej sesji, sprzedając na jej zakończenie
2/ Jeżeli kurs zamknięcia dzisiejszej sesji wypada wyżej niż jej otwarcie (sesja wzrostowa) – kupujemy indeks identycznie jak wyżej po cenie zamknięcia i trzymamy do zamknięcia kolejnej sesji
// Nie włączamy do obliczeń kosztów prowizji i poślizgów//
Poniższy rysunek obrazuje skumulowane wyniki takiej taktyki:
W zasadzie ten obraz jest podobny w mikroskali do tego zaprezentowanego dla indeksu S&P od 1950 roku w poprzednim wpisie. Kilka hoss i bess wykształciło dwa trendy, które ostatnio uległy załamaniu:
1/ Czerwony – kupno sesji spadkowej nie popłacało przez dłuższy czas ponieważ na kolejnej sesji sumaryczne straty były jednak większe niż zyski. Szczególnie dotkliwa była pod tym względem ostatnia bessa. Zmiana, na razie częściowo, dokonała się podczas obecnej hossy (podobnie jak w USA od 2002 roku) – kupna spadków były opłacalne.
2/ Zielony – kupno sesji wzrostowej było dość trafnym podejściem do czasu ostatniej bessy (górka krzywej kapitału 4 lipca 2007),w czasie której taktyka ta przestała działać. Ten negatywny trend został lekko zahamowany w czasie obecnej hossy ale efekt jest dość marny jak na okres wzrostowy rynku.
Nie poruszaliśmy się jednak w takt USA jeśli chodzi o trend tej strategii. O ile tam od przełomu wieku kupno spadków jednodniowych było opłacalne a kupno wzrostów zaczęło przynosić stratę to u nas było dokładnie odwrotnie, do czasu ostatniej bessy. Prawdopodobnie duży związek z tym ma samo przesunięcie sesji – nasza dyskontuje to co dzieje się w USA dopiero kolejnego dnia. To dobry temat do kolejnych badań.
Dziś mogę jedynie odnieść się do innych testów sprzed kilku wpisów gdzie pokazywałem, że z całą pewnością nie było u nas opłacalne kupno na zamknięcie dużych spadków na GPW, takich powyżej 2%. Być może ich odseparowanie zmieni cokolwiek obraz. Sprawdzę. Niemniej jednak nawet wykrycie zależności nie gwarantuje ich utrzymanie w przyszłości. Chciałem po prostu pokazać zmiany motoryki rynków w czasie.
Przypomnę, że kiedyś z kolegami na grupie usnetowej utkaliśmy tzw. Prawo Longa, popularyzowane później przez Marka Pryzmonta w analizach w „Parkiecie”. Mówiło ono, że GPW odreagowuje wzrostami spadkową sesję w USA z poprzedniego dnia, bez względu na to co działo się u nas sesję wcześniej. Być może po części leży w tym pewne uzasadnienie przeciwnych trendów na obu giełdach ale proszę to traktować tylko jako hipotezę do obróbki a nie pewnik.
–***Kat***—
Podobny test jak pokazany w poprzednim wpisie przeprowadziłem dla naszej GPW.
https://blogi.bossa.pl/2010/07/13/impet-jednej-sesji/
Użyłem dla tego celu dane dla indeksu WIG20 od 2 stycznia 1997 roku. Założenie identyczne, dla przypomnienia:
1/ Jeżeli kurs zamknięcia dzisiejszej sesji wypadł niżej niż jej otwarcie (sesja spadkowa) – kupujemy indeks na koniec sesji po cenie zamknięcia i trzymamy do zamknięcia kolejnej sesji, sprzedając na jej zakończenie
2/ Jeżeli kurs zamknięcia dzisiejszej sesji wypada wyżej niż jej otwarcie (sesja wzrostowa) – kupujemy indeks identycznie jak wyżej po cenie zamknięcia i trzymamy do zamknięcia kolejnej sesji
// Nie włączamy do obliczeń kosztów prowizji i poślizgów//
Poniższy rysunek obrazuje skumulowane wyniki takiej taktyki:
W zasadzie ten obraz jest podobny w mikroskali do tego zaprezentowanego dla indeksu S&P od 1950 roku w poprzednim wpisie. Kilka hoss i bess wykształciło dwa trendy, które ostatnio uległy załamaniu:
1/ Czerwony – kupno sesji spadkowej nie popłacało przez dłuższy czas ponieważ na kolejnej sesji sumaryczne straty były jednak większe niż zyski. Szczególnie dotkliwa była pod tym względem ostatnia bessa. Zmiana, na razie częściowo, dokonała się podczas obecnej hossy (podobnie jak w USA od 2002 roku) – kupna spadków były opłacalne.
2/ Zielony – kupno sesji wzrostowej było dość trafnym podejściem do czasu ostatniej bessy (górka krzywej kapitału 4 lipca 2007),w czasie której taktyka ta przestała działać. Ten negatywny trend został lekko zahamowany w czasie obecnej hossy ale efekt jest dość marny jak na okres wzrostowy rynku.
Nie poruszaliśmy się jednak w takt USA jeśli chodzi o trend tej strategii. O ile tam od przełomu wieku kupno spadków jednodniowych było opłacalne a kupno wzrostów zaczęło przynosić stratę to u nas było dokładnie odwrotnie, do czasu ostatniej bessy. Prawdopodobnie duży związek z tym ma samo przesunięcie sesji – nasza dyskontuje to co dzieje się w USA dopiero kolejnego dnia. To dobry temat do kolejnych badań.
Dziś mogę jedynie odnieść się do innych testów sprzed kilku wpisów gdzie pokazywałem, że z całą pewnością nie było u nas opłacalne kupno na zamknięcie dużych spadków na GPW, takich powyżej 2%. Być może ich odseparowanie zmieni cokolwiek obraz. Sprawdzę. Niemniej jednak nawet wykrycie zależności nie gwarantuje ich utrzymanie w przyszłości. Chciałem po prostu pokazać zmiany motoryki rynków w czasie.
Przypomnę, że kiedyś z kolegami na grupie usnetowej utkaliśmy tzw. Prawo Longa, popularyzowane później przez Marka Pryzmonta w analizach w „Parkiecie”. Mówiło ono, że GPW odreagowuje wzrostami spadkową sesję w USA z poprzedniego dnia, bez względu na to co działo się u nas sesję wcześniej. Być może po części leży w tym pewne uzasadnienie przeciwnych trendów na obu giełdach ale proszę to traktować tylko jako hipotezę do obróbki a nie pewnik.
–***Kat***—
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Nie mniej zaskakujące wyniki niż dla USA, za to bardziej przejrzyście podane, bo wiemy przynajmniej, że mamy do czynienia ze skumulowanymi zyskami, chyba złotowymi (ale jaki był punkt wyjściowy kwotowy czy punktowy itp ?).
Jeśli udzie o powody różnic, to oprócz dużo mniejszego udziału u nas HFT, przypuszczam że spadek od 4 lipca 2007 mógł być też związany ze stopniowym wycofywaniem się graczy zagranicznych, w miarę jak nieubłagalnie zbliżała się do nich Miss Bessie ?
Problem z porównywaniem do podanych wcześniej wykresów SP500 z marketsci jest jeszcze taki, że kończą się one na 2008 roku, a więc nie ujmują okresu kryzysu z 2009 r.
Poza tym drugi wykres jest zapewne w skali logarytmicznej, na co wskazują wielkości podziałek, a wykresy w skali logarytmicznej, a szczególnie dodatkowo obrobione, trudne są w prostej percepcji, i wymagają dokładnego opisu, szczególnie gdy nie wiadomo co za miana czy wielkości one wyrażają.
W jakich mianach/jednostkach jest wykres pierwszy, i co dokładnie pokazuje, w dalszym ciągu pozostaje niepewne.
Prawo Longa, przekręcanie Rejczaka, cudofixy … rynek jest żywy i panta rhei. Nie daj Boze ktos taka strategie jak wyzej uzyje bez namyslu i tragedia gotowa.
Pingback: Blogi bossa.pl » Kupić szczyty czy dołki?
Pingback: Blogi bossa.pl » Kup pierwszy dzień, część 4