Ten wpis kończy naszą rozmowę. Nie mogłem nie spytać o emocje związane z inwestycjami kwot sięgających setek tysięcy funtów.
kathay: Kończy nam się czas a ja jeszcze chciałem Cię koniecznie spytać jak przy kwotach, którymi operujesz, radzisz sobie z emocjonalnymi pułapkami w tradingu?
IronMan: Ponownie mam wątpliwości czy jestem odpowiednią osobą, która powinna publicznie zabierać jakikolwiek autorytarny głos w tej sprawie. Może raczej umówię Cię ze znajomym psychologiem ? 🙂
O ile doradza traderom i inwestorom to bardzo chętnie! Póki co nie odejdę jeśli nie potwierdzisz, że jesteś normalnym homo sapiens, który nie sypia po nocach z powodu strat, nadużywa używek i regularnie niszczy w drzazgi klawiaturę.
No skoro ma być groteskowo to może lepiej niech będzie z sensem. Kanalizowanie negatywnych emocji i stresów jest konieczne wszędzie tam gdzie od poprawności decyzji i jasności osądu zależy twoje życie, i twojej rodziny. Jeśli komuś poprawia ostrość widzenia roztrzaskana klawiatura to nie ma w tym nic złego dopóki tylko na tym się kończy. Traderzy w mojej prop tradingowej firmie w Nowym Jorku mieli możliwość korzystania z opieki swego rodzaju coacha. Dla mnie to była chyba jedna z najlepszych lekcji jaką dostałem.
W skrócie chociaż gdybyś mógł w takim razie powiedzieć jak uczono was radzić sobie z przeciwnikiem, którym w tradingu jesteśmy zawsze my sami?
Ech, ponownie nie jest to temat na krótki wywiad. Zresztą nie będąc fachowcem od mentalnych problemów mogę nieopatrznie wyrazić się w tym temacie nie dość precyzyjnie czy niepoprawnie. Mogę co najwyżej powiedzieć o tym co sam z tych lekcji wyniosłem.
No właśnie, dokładnie o to chodzi. Czy naprawdę poważna kasa stresuje i paraliżuje nieproporcjonalnie silniej?
Powiedziałbym chyba, że to przede wszystkich kwestia proporcji. To znaczy proporcji w sensie tego jak bardzo twoje ryzyko wygląda na tle całości kapitału. I tu jest kilka elementów. O pierwszym ci wspominałem – nie mam ciśnienia, żeby w transakcji wystawiać się na ryzyko rzędu 2%. Dla mnie 0,5% kapitału to już naprawdę bardzo rzadkie maksimum i to całego portfela jednocześnie. Ale nadrabiam dużą ilością transakcji i ich rozproszeniem w sensie pozycji w 2-3 aktywach jednocześnie, czyli forex, akcje i indeksy. Rzadko jednak straty mi się kumulują w jednym momencie na wszystkich rynkach razem. Częściej straty w jednym kompensują się w innym. To daje większe poczucie kontroli i spokoju. Po drugie – kwoty ryzyka nominalnie wyglądają być może na spore, ale dojście do nich to był proces adaptacji, a więc gry coraz większymi sumami, ale nie procentami. Kiedy jednak budowałem kapitał operacyjny nie miałem tak wiele do stracenia więc proporcje ryzyka były większe. Powiedziałbym, że 2% to była średnio niska norma. A jeśli zaczynałem odczuwać niepokój to dla mnie sygnał, że pozycje są zbyt duże. To samo jeśli siadałem przed monitorem i czułem, że obciążają mnie jakieś problemy, choćby rodzinne. Wolałem wówczas grać małymi pozycjami niż rezygnować w ogóle, to w ramach powiedzmy terapii.
A co z dyscypliną? Wspominałeś o błędach.
Tak naprawdę kiedy twardo i krótko stosuję stop-lossy a przy tym spora część decyzji jest w zasadzie automatyczna, i wiem co robię i skąd biorą się moje zyski, to na łamanie dyscypliny nie zostaje dużo miejsca. Świadomość tego jak cały ten kram działa, doświadczenie z ciągłego wystawiania się na ryzyko, a przede wszystkim logiczna i sprawdzona strategia gry budują zaufanie do tego co robisz. A błędy? Cóż… któż ich nie popełnia… przy szybkiej grze zdarza mi się błędnie kliknąć w klawiaturę. Tak jak zdarza mi się często błędnie ocenić głębokość i siłę zleceń na akcjach, ale na to właśnie mam stopy, to część biznesu. Ryzyko jako wyzwanie a nie tragedia.
No dobrze, ale w prop tradingu warunki były nieco inne, więc jak was utwardzano? Kozetka i leczenie wspomnień?
No nie, nie przesadzaj 🙂 Ludzie, którzy mieli naprawdę spore problemy ze sobą byli eliminowani już na etapie naboru i szkolenia. Choć bywały trudne momenty, w tym te związane z ciągiem strat, które wymagały czasem małej pracy, wyciszenia albo wręcz przymusowego 2-3 dniowego postu od tradingu. Wtedy zawsze można było umówić się z coachem.
Czym cię wówczas motywował?
Motywacja to nie był cel, byliśmy wystarczająco zmotywowani bonusami i wewnętrzną rywalizacją. To była raczej kwestia pracy nad zarządzaniem emocjami, co procentuje chyba do dziś.
No to zamieniam się w słuch. Skonfrontujmy nasze doświadczenia w tym zakresie 🙂
Cóż, najważniejszym zadaniem była chyba konfrontacja z emocjami czyli nie uciekanie i nie chowanie się przed nimi lecz próba ich identyfikacji, dotarcia do potencjalnych źródeł ich pochodzenia, przyjrzenie się im. Potem człowiek nabierał w tym wprawy i nawet tutaj zaczął pojawiać się pewien automatyzm. Wiedzieliśmy, że zasadniczym sprawcą złych emocji był nasz system przekonań, może nierealnych oczekiwań, czasem nadgryzione ego a przede wszystkim to skutek pojawiających się nieuczesanych myśli. Jeśli np. pojawia się seria strat, a wiesz, że wszystko zrobiłeś poprawnie w sensie analitycznym, to nie szukasz wymyślnych powodów, nie szukasz winnych, tylko przyjmujesz do wiadomości, że to nieunikniona część procesu i po prostu zyski i straty mają taki falowy charakter. Poza tym mieliśmy wsparcie firmy w każdej chwili. Dziś musiałem je zamienić na wsparcie rodziny z jednej strony i poukładane wszystkie problemy dookoła, a z drugiej – rezerwowe środki niezaangażowane w transakcje. Wspominałem ci jak pamiętasz.
Tak, pamiętam dobrze, chciałem nawet cię zapytać czy przechowujesz je w jakiejś specjalnej formie.
To nawet nie istotne. Ważniejsze, że mam ułożone plany rezerwowe na wszelkie wpadki i wypadki. To również daje poczucie spokoju.
Zgadzam się bez słowa sprzeciwu. No to wróćmy do emocji. Jakieś praktyczne porady? Rozwiązania?
W zasadzie jak wiesz pewnie dobrze, emocje w sensie fizjologicznym to nic innego jak mieszanka hormonów i wszelakich neurowskaźników, które po prostu zalewają ci komórki mózgowe i blokują połączenia w nerwach. Najprostszym i najpraktyczniejszym sposobem pierwszej reakcji i przerwania tego ataku jest po prostu zrobienie sobie pauzy i skupienie się na krótkiej chociaż relaksacji. Każdy sam pewnie wie najlepiej jak się chwilę zrelaksować. Ja po prostu robię wówczas zestaw ćwiczeń rozciągających. To daje czas na ochłonięcie i dotarcie do źródeł złych emocji. A przy okazji konieczne rozprostowanie mięśni. Błyskawiczny sposób na ochłonięcie to ochlapanie twarzy zimną wodą. Organizm działa wówczas jak gdyby było to nurkowanie i zwalnia bicie serca oraz krążenie wszystkich płynów.
Ale jest jeden problem – spora część emocji rodzi się podświadomie i zwykle nie masz szans do nich dotrzeć. Nawet bez myślenia powstają automatycznie.
Tak, tylko że wszystko co możesz zrobić to tylko to na co masz realny wpływ. A więc świadome działanie. W tradingu w zasadzie mniej więcej wiesz skąd i jak się biorą wszelkie lęki. Nam powtarzano: „masz do dyspozycji wszystko by wygrywać z rynkiem, zrób to po prostu bo potrafisz”. Wiesz dlaczego wielu traderów przegrywa? To pewnie trywialne, ale z powodu braku świadomości tego skąd bierze się w ich transakcjach jak to się mądrze nazywa ‘dodatnia wartość oczekiwana’. Bo to nie jest tak, że jesteś młody, zdolny, wykształcony więc masz już wszystko żeby wygrywać. Musisz wiedzieć jeszcze jak, a to nie jest wiedza, którą jesteś w stanie znaleźć albo przyswoić sobie na weekendowym kursie. Jeśli ktoś siedzi w takiej czarnej dziurze nieświadomości to żadne opowieści o emocjach nie pomogą. Największym wsparciem jakim można sobie zafundować jest więc zrozumienie rynku i znalezienie własnej strategii na pokonanie go. I dla każdego będzie ona inna ponieważ każdy ma inną mentalność, geny, pasję czy nawet powołanie. Jeśli wsadzę się na serię strat to mam w sobie dość siły by z nich wychodzić, wiem bowiem skąd i jak te zyski mogę i potrafię póki co wyciskać.
Setki wpisów na blogu staram się temu poświęcić 🙂 W progu tego twojego arcyangielskiego domu widziałem kije golfowe. To twój sposób na odreagowanie stresów?
Dokładnie tak. Ale od niedawna. Do tej pory to był cały czas triathlon, którego jestem dozgonnym pasjonatem. Kilkadziesiąt kilometrów roweru albo 15 km biegiem ładuje akumulator i wycisza bardzo dobrze. Masz czas na rozmowę z samym sobą i przemyślenia. A przy tym zdrowie i kondycję na godziny przed monitorem. Jednak jakiś czas temu doszło do mnie, że za dużo tej adrenaliny. I w tradingu i w triathlonie. A gdzie czas na nicnierobienie? Próbowałem z różnymi rzeczami, ale póki co golf udał się najbardziej a gotowanie najmniej 🙂
OK., musimy niestety kończyć bo samolot nie będzie na mnie czekał. Bardzo ci dziękuję i szkoda tylko, że nie o wszystkim udało nam się jeszcze porozmawiać. Może jeszcze zdarzy się okazja.
Było mi miło spotkać się po latach i wymienić doświadczeniami. Jeśli wstawisz zapis tej rozmowy na blog to proszę uprzedź czytelników, że może ta wiedza, którą przekazałem nie jest najdoskonalsza, ale to jedyna, którą posiadam i na coś się jednak przydaje. Ja również nadal się uczę…
—kat—
24 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Fajnie sie czytalo. Fajna seria.
„emocje w sensie fizjologicznym to nic innego jak mieszanka hormonów i wszelakich neurowskaźników”
Być może nawet neuroprzekaźników. Poza tym święta prawda, a sam ten temat jest jednym z najbardziej pasjonujących, z jakimi się w życiu swoim zetknęłam.
Już szósty odcinek, a ani razu nie zostało podane, jakie zrealizowane Sharpe ratio IronMan miał za np. ostatni rok. Kathay, czy mógłbyś zdobyć dla nas tę informację?
Dzięki za fajną serię. Szkoda, że padło mało liczb dotyczących wielkości obracanego kapitału itp. No ale ja też niechętnie o tym bym mówił :-).
Mam nadzieję, że będą następne wywiady z fachowcami.
To jest moi drodzy „wywiad z wampirem” celebrytą rynkowym, a może celebrycikiem etc.Co tam sobie kto podstawi za słowo.
I tak należy do tego podejść.
Żadne liczby, szarpy itp. niczego nas z tego nie nauczą nawet gdyby były podane na talerzu.
Zresztą myślę ,że Żelaźniany Ćzłowiek zbył by to w bardziej znacząco , niż pytanie o stricte mechanikę z backtestów w jego poczynaniach , która jak zrozumiałem jest dla niego zbyt sztywna co nie przebiłoby jego metody opartej raczej o mechanikę intuicyjną dla której nie ma zapisanego algorytmu i pewnie nie będzie.
Wyobrażmy sobie ,że kopiemy piłkę i kathay robi wywiad z Lewym, czy ilość asyst,km przebiegnięte na boisku i inne wskaźniki footbalowe oparte o matematykę mogą nas czegoś nauczyć.
Zero prócz pewnego zainteresowania i teorii na czym ten football tak w bardzo ogólnym zarysie polega no i okraszeniem subiektywnego wywiadu pewną malutką dozą obiektywizmu coby łatwiej było nam uwierzyć ,że nie czytamy ściemy.
Zresztą w footbalu tego typu potwierdzajek nie potrzebujemy bo możęmy naocznie stwierdzić kto zacz.
NIe trzeba backtestować gry Lewego.
Dlaczego z tradingiem ma byc inaczej?
Tego się nie da wyczytać i metodą copiego i pastiego przekopiować do głowy , trzeba trenować.
Wywiad jest całkiem spoko IMO, ale czuję u Kathaya pewien niedosyt w jego koniku mechanicznym , że to jednak nie 100% obiektywna mechanika daje wyniki.
Można by to było analizowac wyliczać Sharpy i inne pochodne pochodnych, a tak gadka szmatka , a głupiemu radość z czytania 🙂
@pit65
Ile goli strzela R. Lewandowski i gdzie się plasuje w tabeli strzelców, każdy sam może sprawdzić.
Ja pytam o *zrealizowane* Sharpe ratio, żeby je obliczyć nie potrzeba nic backtestować. Wystarczy wyciąg z konta za ostatni rok i wrzucenie tych danych do arkusza. Obliczenie stosownego współczynnika zajmie znacznie mniej czasu niż pitu-pitu przez sześć odcinków i jeszcze pitu65 w komentarzach. Rozmiar konta pana IronMana mnie nie interesuje, tylko ta jedna liczba.
Czy to się podoba, czy nie, zannualizowane Sharpe ratio / Information ratio jest de facto standardem i niepodanie go znacząco obniża wartość wywiadu, właśnie dlatego, że nie wiadomo, czy mamy do czynienia z prawdziwym Lewandowskim, czy tylko z kanapowym filozofem futbolu.
@wburzyns
Kurczaki. Ale pałasz afektem do tego Sharpa.
No cóz każdy ma do czegoś słabość.
NAjlepszego Sharpa to oglądąłem w serialu „Strzelcy Sharpa” granym przez Sean Beana.
NAtomiast osobiście nie biorę poważnie /dla swoich potrzeb porównań strategii/ wskażnika opartego o rozkłąd normalny dla którego ryzyko mierzy się parametrem odchylenia standardowego stóp zwrotu.
Obiektywna wartość tego wskażnika na niestacjonarnym rynku jest dla mnie bardzo niska.
Dlatego też nawet gdyby Żelazny Człek taki pomiar zapodał do wywiadu to i tak nie miałoby to większego znaczenia.
Widocznie myśli jak Ja i puszcza se Sharpa bokiem 😉
Ale to jedynie moje zdanie nt.
Ty masz swoje i jeżeli brakuje Ci Sharpa to rozumiem, i pokój między nami 🙂
Pan IronMan gaworzył:
„Wprawdzie szło nieźle, niemniej jednak kiedy zaczynasz przejadać z konieczności kapitał operacyjny (samo wynajęcie pokoju było rujnujące) to nie wróży dobrego końca.
. Nie miałem już jednak środków, poza tym liczyłem na to, że będzie to tylko przystanek, szukałem stanowiska związanego z czymś poważniejszym.
Proponowano mi jakieś stanowiska, ale głównie przekładanie papierków w back office bez specjalnych widoków na przyszłość.
Dysponowałem już jako takim kapitałem i chyba przynajmniej niezbędną wiedzą praktyczną, stwierdziłem, że spróbuję na własne ryzyko w większej skali niż wcześniej.”
a tzn. , że był za proszeniem gołodupcem….., ponieważ w krótkim czasie nie można odłożyć jako taki kapitał umożliwiający udany poważny start pracując na etacie…. jednak czytało się dobrze i jeżeli ktoś faktycznie dysponuje kapitałem, to moim zdaniem istnieje możliwość mieć stałe przyzwoite dochody stosując ten czy podobny system oparty o matematykę, wykresy, praktykę i intuicję też… ale do tego nie jest potrzebny Londyn czy Nowy Jork…. 🙂 🙂 🙂
Pozdrawiam, Warszawiak.
@pit65
Peace 🙂
Takie narzędzia mamy i oczywiście jest to tylko pewne niedoskonałe przybliżenie rzeczywistości. Zwróć jednak uwagę, że wszyscy poważni w tej branży publikują osiągane Sharpe i nie zasłaniają się truizmami o nienormalności stóp zwrotu. Jak dysponujesz lepszą metodą, to podziel się nią z nami 🙂
Jak dla mnie to może IronMan przedstawić krzywą kapitału z zamazaną skalą na osi odciętych. Wtedy też będzie wiadomo, kto zacz.
@wburzyns
Oczywiście nie osi odciętych, a rzędnych 🙂
@wburzyns
„Zwróć jednak uwagę, że wszyscy poważni w tej branży publikują osiągane Sharpe ”
i tak i nie. To znaczy – poważne firmy – czy to zarządzające, czy agreagty danych publikują ZESTAW wskaźników, bo wiedzą, że dopiero na takiej podstawie można wyrobić sobie jakąś opinię o efektywności.
A różne -mniej poważne- chwalą się właśnie pojedynczymi wskażnikami, w tym głownie Sharp’e, bo popularny i znany.
@wburzyns
„Takie narzędzia mamy i oczywiście jest to tylko pewne niedoskonałe przybliżenie rzeczywistości.”
NArzędzia mamy różne jak wspomniał GZalewski.
To nie przybliżenie rzeczywistości , ale jej uśrednianie. Cały proces polega na ordynarnym uśrednianiu rzeczywistości by spełnić parametry ideału świata Gausa. Im bardziej rzeczywistość odbiega od wzorca tym kolejna iteracja uśredniania ją do wzorca przybliża.
Taka jest mniej więcej zasada działania.
Tylko to jest moim zdaniem oddalanie rzeczywistości , a nie jej przybliżenia, a nikt z Poważnych nie podaje jaki jest błąd oddalenia wskażnika od rzeczywistości na daną chwilę 🙂
Moim zdaniem najlepszą wartość wskażnika określa poziom świadomości stosującego o tym czego zmierzyć nie może , a nie to sugeruje ,że mierzy.
„Zwróć …. nie zasłaniają się truizmami o nienormalności stóp zwrotu.”
….i BRanża ma się świetnie.
TYlko okazuje się później ,że uśrednione ryzyko ze wskażnika rodem z ideału nijak się ma do rzeczywistości o czym świetnie przekonują się klienci z ręką w nocniku po kilkadziesiąt procent underwater na equity czego im branża nie uświadomiła.
Średnia tego nie wychwyciła bo taka jej natura, a klienci nie kupuja po średniej tylko działają w rzeczywistości realnej jeszcze wskażnikowo nie uśrednionej do Gaussowskiego wzorca.
„Jak dysponujesz lepszą metodą, to podziel się nią z nami”
Wskażników są dziesiątki lepszych i gorszych. KAżdy może sobie wybrać wg. swego uznania i wiedzy jaką posiada..
Warunek jest jeden. Może być Sharp jak kto lubi nic do tego nie mam, tylko niech ma świadomość do czego jego stosowanie w myśl zasady „że wszyscy poważni w tej branży publikują osiągane Sharpe” może prowadzić.
JAk widzisz jestem jednych z tych mniej poważnych w okolicach branży z którą chcąc nie chcąc kolaboruję mając na oku swój interes , a nie Sharpa z branży.
JAki byłby pozytek dla poważnych i ich naśladowców z przedstawienia niepoważnych wskaźników przez niepoważnego człowieka 🙂
Wybacz wiec , że nie podzielę się dla dobra swego i ogółu bo blog nie jest chyba dobrym do tego miejscem, ale zawsze możemy porozmawiać o naturze jakiegokolwiek z wybranych wskażników nie przekonując sie na siłę o wyższości któregokolwiek .
Peace 😉
tak sobie wynotowałem cytacik z lektury The Quest. W poszukiwaniu energii
„Żyłem z modeli, zanim zostałem politykiem i wiem, że pozwalają one na otrzymanie takich wyników, jakie chcemy otrzymać. Jeśli ludzie myślą, że modele mają jakąolwiek wartość, postradali zmysły” John Sununu
@pit65
„Wybacz wiec , że nie podzielę się dla dobra swego i ogółu bo blog nie jest chyba dobrym do tego miejscem”
Wybacz, ale to jest odpowiedź w stylu „wiem, ale nie powiem” 🙂
@pit65 @GZalewski
Nie wiem, gdzie wy podstawy zdobywaliście, ja przyjąłem swoje w dużej części z pierwszej książki Erniego Chana (tak, tak, jestem na rynku dużo krócej niż Wy). Jego komentarz z „Monday, December 3, 2012 at 5:06:00 PM EST” w linku http://epchan.blogspot.com/2012/11/the-importance-of-2-as-sharpe-ratio.html jest całkiem adekwatny do Waszych uwag.
„Wybacz, ale to jest odpowiedź w stylu „wiem, ale nie powiem””
I tak ma być z lekka niepoważnie 🙂
O resztę nie dbam.
JEżeli staję sam na sam w oko z poukładaną rzeczywistością na wykresie ceny która sama w sobie jest pewną strawną prezentacja danych dla oka to mi żaden wskaźnik typu Sharp ani inien inny nie jest potrzebny 🙂
Potrzebny jest tym którzy chcieliby moją działalność oceniać a o to dbam najmniej to ich problem nie mój.
A jeżeli chodzi o mechanikę do mierzenia pożyteczności innych strategii w ramach researchu dla siebie samego to Sharp jest tu bardzo miernym wskażnikiem.
POsługiwanie się uśrednieniem z idelnej rzeczywistości wzorca świata Gaussa i sprzedaż jej w reality jest kiepskim pomysłem IMO.
To tak jak by Ci ktoś zaproponował kupno po średniej dajmy na to 200 sesyjnej bez wiedzy gdzie obecnie znajduje sie kurs rzeczywisty po którym tylko możesz zakończyć transakcję.
A on /kurs/ właśnie zaczyna iść przeciw tobie tworząc ogon typu 10 sigma.
Tego właśnie Ci nie powie Sharp i dlatego jego uzyteczność jest dla mnie prawie zerowa.
@GZalewski
Cóż tak czy owak jesteśmy skazani na modele lepsze lub gorsze w zależności od sytuacji.
Byle tylko nie uwierzyc ,że model zastępuje rzeczywistość, z racji tego że to nam odpowiada chociażby z tak prostej sprawy jak lenistwo.
PIerwszy większy „event” i pieczołowicie budowane przytulne gniazdko runie niczym domek z kart nie pozostawiając suchej nitki z rozumienia rzeczywistości utkanej z modelu na miarę naszych ograniczonych aczkolwiek wybujałych oczekiwań co do kontroli reality.
„Nie wiem, gdzie wy podstawy zdobywaliście, ”
NA rynku.
Gdzie droga eliminacji eliminuje się to co jest mało efektywne lub całkowicie zbędne dla efektów swej działalności.
Inaczej szum, a po Szekspirowsku „Wiele hałasu o nic” 🙂
„…nie wiadomo, czy mamy do czynienia z prawdziwym Lewandowskim, czy tylko z kanapowym filozofem futbolu.”
Kolega Wburzyns jak widzę chce koniecznie mieć papiery na to, że i prelegent jest po odpowiednich kursach 🙂
A w takich rozmowach nie o to chodzi. Filtrujesz treść przez swoją wiedzę i napotykasz własne spostrzeżenia plus coś. To coś jest wartością dodaną, food for thought (że się powtórzę). To Ci pozwala poszerzyć własne spostrzeżenia, skorygowac je może. Jeżeli tak się dzieje, to już sporo się dzieje.
@wburzyn
Daj mi kilka dni, bo cala dyskusja zainspirowała mnie do tekstu, w którym sprobuje wyjasnic (rowniez to) z jakich ksiazek ja zdobywalem wiedze i watpliwosci.
Na razie zacytuje tylko jednego z nich „daj mi dowolny fundusz, a już ja dobiorę taki wskaźnik, żeby jego wyniki wyglądały atrakcyjnie”
@all
Ja nie proszę Was o rady, tym bardziej, że Wasza argumentacja to ogólniki, skrajne przykłady i poczucie własnej wyższości przejawiające się w komentarzach w stylu „wiem, ale nie powiem” i „w takich rozmowach nie o to chodzi”. Tak przynajmniej odbieram takie zagrywki retoryczne 🙂
Chcę tylko poznać tę jedną liczbę. Nawet jeżeli mielibyście rację co do jej bezużyteczności (a nie macie) to i tak chcę ją poznać, jeżeli IronMan pozwoli.
Dlaczego tak się bronicie przed jej podaniem? Poopierajcie się jeszcze trochę a zacznę podejrzewać, że nawet jeżeli macie zyski na rynku, to są one mało systematyczne i/lub obarczone niezdrowym ryzykiem, co właśnie pokazuje Sharpe, tylko Wy nie chcecie tego przyznać nawet przed samymi sobą. Wypieracie ten fakt ze świadomości i dlatego wg Was Sharpe jest złe. „Termometr pokazuje, że mam gorączkę, więc go stłukę” 🙂
Teraz zamilknę aż do momentu, w którym pojawi się ta tak pożądana przeze mnie liczba 😉
„Chcę tylko poznać tę jedną liczbę. Nawet jeżeli mielibyście rację co do jej bezużyteczności (a nie macie) to i tak chcę ją poznać, jeżeli IronMan pozwoli.”
Ale widzisz, to zdanie brzmi zupełnie inaczej niż to co napisałeś wcześniej.
brzmi – dla moich potrzeb ciekaw jestem Sharpe’a.
A wczesniej (przynajmniej ja tak odebralem) mozna bylo wyczytac – Sharpe jest najlepszy, i ktos kto go nie podaje to amator.
„Dlaczego tak się bronicie przed jej podaniem? Poopierajcie się jeszcze trochę a zacznę podejrzewać, że nawet jeżeli macie zyski na rynku, to są one mało systematyczne i/lub obarczone niezdrowym ryzykiem, co właśnie pokazuje Sharpe,”
Zdawalo mi się, że zarowno pit65 jak i ja (bez wywyzszania) próbowalismy pokazac, ze Sharpe niczego wlasnie nie pokazuje – naszym zdaniem.
(szczegolnie, jesli fundusz poda jakąś liczbe z kapelusza, gdzie nie wiadomo jaka metodologia jest faktycznie użyta, – a głowny problem drogi Watsonie, to choćby sposób liczenia stopy wolnej od ryzyka)
@wburzyn
Każdy ma swoja „drogę”.
NA mojej „drodze” ten termometr o ile w ogóle mierzy gorączke to zbyt niedokładnie wiec go eliminuję świadomie 🙂
Jesteś na etapie Sharpa , taki pomiar wystarcza dla Twych celów więc OK tylko nie stosuj przymusu wobec mnie bo ostatni wpis to pełna prowokacja z Twojej strony.
Chcesz liczby to sobie ja policz i nie przymuszaj nikogo by Ci ja przedstawił. Jak będzie chciał to to zrobi. Szanuj wole innych i nie przymuszaj do swoich celów.
Ja tylko życzę powodzenia bo nie zamierzam nikogo nawracać i kontynuować tej przedszkolady z przedstawianiem dowodów w postaci jakiejś tam liczby 🙂
Argumenty nieprzekonujące zbyt ogólne OK . Nie dbam o to , ani zabiegam.Mam pełny komfort z tym ,że jestem dla kogoś nieprzekonywujący, płytki etc.
Traktuj to jako wymiane poglądów z protokołem rozbieżności.
Zero przekonywania. Peace 🙂
Świat jest na tyle duży by znieść obecność kogoś kto do Sharpa szacunku nie ma.Pytanie tylko czy jego wyznawcy wyznają podobny pogląd 😉
Ogólnie mało szczegółów. Bardziej publicystyka.
Ale jeśli ktoś jest Smart to wiadome , że niczego nie zdradzi.
@ wburzyn
Nie wierz w żadne współczynniki, Wiadomo jak skończyli ci od Nobla.
Nie wiem co by mi powiedział Sharp gdy jednego dnia mam Margin a innego 10% zysku.
Po prostu wiem co mam grać.
Tak samo jak próbowałem zostawić pozycję na kilka dni albo na weekend.
I zamiast zysku była obsuwa albo luka na kilkadziesiąt pips-ów.
To nie dla mnie.
Ja mam mieć dzień z zyskiem bez straty.A na rynek reaguję na bieżąco.
To lubię.
@ wburzyns
Popatrz teraz na E/$ .Jeśli ktoś gra na św. 1 to widzi impet w dół.
Ale może to ktoś specjalnie zbija aby podebrać niżej.
Rynek do odpowiedz.
I rynek pokazał kto ma rację.
A ja zarobiłem swoje procenty