Od handlu narkotykami na giełdę

Wśród najcenniejszych giełdowych firm świata są dzisiaj koncerny, które zbudowały potęgę na handlu narkotykami. I to także w czasach, kiedy ten handel był nielegalny – wynika z książki Jonathana Kaufmana „The Last Kings of Shanghai: The Rival Jewish Dynasties That Helped Create Modern China”.

Najważniejszą część publikacji(jej polski tytuł to „Ostatni królowie Szanghaju: Rywalizujące żydowskie dynastie, które pomogły stworzyć współczesne Chiny”) stanowi historia rodziny Sassoonów. Uprzedzam pytanie: nie ma ona żadnego związku ze zmarłym w 2012 r. Vidalem Sassoonem, brytyjskim fryzjerem który w Polsce zyskał popularność na początku lat. 90 występując w reklamach szamponów „Wash&Go”.

Dla Sassoonów Rotschildowie, do których Sassoonowie byli później porównywali, byli nowobogackimi. A to dlatego, że na przełomie XVII w. i XVIII w. Mayer Amschel Rothschild zbijał rodzinną fortunę Sassoonowie od ośmiuset lat żyli w Bagdadzie niczym rodzina królewska. I zapewne pozostaliby na Bliskim Wschodzie, gdyby urodzony w 1792 r. Dawid Sassoon nie popadł w kłopoty.

Rządzący wówczas miastem Turkowie zaczęli więzić przedstawicieli zamożnych żydowskich rodzin i żądać okupu. Dawid próbował interweniować u sułtana w Konstantynopolu, ale skutek był taki, że aresztowano go w Bagdadzie i Turcy zapowiedzieli, iż zostanie powieszony, o ile rodzina nie zapłaci za jego uwolnienie. Ojciec Dawida przekupił władze więzienia i wydostał go na wolność.

Ten jednak musiał salwować się ucieczką z kraju. I trafił do Indii, gdzie zaczął korzystać z wrodzonej żyłki do robienia interesów i handlować m.in. wysyłając indyjską bawełnę do Wielkiej Brytanii. Po mniej niż dekadzie od kiedy wylądował w Bombaju Dawid Sassoon należał do czołówki najbogatszych ludzi w tym kraju. Brytyjski gubernator Bombaju miał o nim powiedzieć, że jest „pierwszym z naszych nieeuropejskich kupców jeżeli chodzi o zamożność”.

Ale Dawid wcale nie zamierzał przystopować i zwrócił uwagę na opium. Ładował je na swoje statki w Bombaju i wysłał do Chin, gdzie jednak handel tym narkotykiem był nielegalny. Nie przeszkadzało mu to, ponieważ na każdej skrzyni z używką zarabiał bowiem równowartość dzisiejszych 10 tys. USD, czyli ok. 40 tys. zł (rentowność w tej branży wynosiła 30-50 proc.)

Miał tylko jeden problem. W 1851 r. dysponował tyko dwoma statkami do transportu opium, podczas gdy brytyjskie firmy handlujące narkotykiem korzystały z czterdziestu dwóch. W 1857 r. pojawiła się okazja, by odebrać Brytyjczykom lukratywny rynek. Doszło do tzw. drugiej wojny opiumowej między Wielką Brytanią a Chinami w wyniku której chiński cesarz został zmuszony przez Brytyjczyków do zalegalizowania opium w swoim kraju.

Największy rywal Dawida Sassoona, brytyjski koncern Jardine, Matheson & Co., założony w 1832 r. przez dwóch Szkotów Williama Jardine`a i James Mathesona, opublikował oświadczenie w którym chwalił brytyjskie zwycięstwo deklarując iż „opium nie jest przekleństwem, ale przynosi ulgę i korzyści ciężko pracującym Chińczykom”.

Sassoon natychmiast wykorzystał legalizację do tego by przejąć opiumowy biznes od Szkotów. Zaczął od wyeliminowania pośredników, z których korzystał w kontaktach z indyjskimi rolnikami uprawiającym używkę. Jego przedstawiciele kontaktowali się bezpośrednio z farmerami i oferowali im pożyczenie kapitału w zamian za wyłączne prawo do zakupu plonów (wyszukiwali rolników, którzy uprawiali opium Malwa, odmianę narkotyku, która była popularna w Chinach).

Kiedy agenci Jardine, Matheson & Co. zorientowali się co się dzieje i próbowali skopiować strategie Sassoona było za późno, ponieważ zakontraktował on już większość zbiorów. Wreszcie bliskowschodni biznesmen zadbał o sieć dystrybucji zawierając umowę z mniejszością etniczną z prefektury Chaozhou, w południowej części kraju. Sassoon hojnie dzielił się zyskami z dystrybutorami, tak że w krótkim czasie stali się oni bardzo zamożni.

Jeden z wizytujących w tym okresie Chiny przybyszów z Europy zauważył:”Handel opium prowadzą ludzie o wysokim poważaniu, posiadający duży kapitał, którzy są znani i postrzegani za kupców z pierwszej ligi”. Mieszkańcy Chaozhou inwestowali zyski ze sprzedaży opium w tworzenie banków i sklepów. A Sassoon zaczął wykorzystywać swoją monopolistyczną pozycję do tego, by ściśle kontrolować podaż narkotyku w Chinach tak, by jego cena była odpowiednio wysoka.

Ale najpierw celowo zaniżył stawki, by wykończyć konkurencję która działała na mniejszą skalę i miała wyższe koszty. W efekcie na początku lat 70. XIX w. rodzina Sassoonów (Dawid zmarł w 1864 r. przekazując prowadzenie interesu swoim synom) kontrolowała 70 proc. opium sprzedawanego w Chinach. A w 1872 r. brytyjski koncern Jardine, Matheson & Co. ostatecznie wycofał się z handlu narkotykami w Państwie Środka.

Choć zarobione na handlu nielegalną używką pieniądze dobrze zainwestowano w inne branże, tak że firma istnieje do dzisiaj pod nazwą Jardine Matheson Holdings Limited i jest nawet notowana na londyńskiej giełdzie papierów wartościowych (w 2021 r. miała 109,3 mld USD przychodów). W 2013 r. Jardine Matheson i Jardine Strategic zaliczono do 200 najcenniejszych firm świata notowanych na giełdach.

Tak więc paradoksalnie przegrana w walce o rynek opium w Chinach z rodziną Sassoonów opłaciła się Szkotom. Sassoonowie tymczasem niewystarczająco zdywersyfikowali działalność. I gdy w 1949 r. komunistyczne władze znacjonalizowały ich majątek, to rodzinne imperium przestało istnieć. Choć trzeba przyznać, że do dzisiaj Sassoonowie nie przestają marzyć o tym, że pieniądze zostaną im zwrócone. W 2002 r. James Sassoon, jeden z potomków Dawida Sassoona, został wyższej rangi urzędnikiem brytyjskiego ministerstwa skarbu.

W czasie wizyty służbowej w Pekinie ówczesny chiński minister finansów Lou Jiwei zwróci się do niego: „Pana rodzinne nazwisko jest bardzo dobrze znane w Chinach”. James Sassoon przytakną i po wymianie grzeczności oświadczył:”To wstyd, że Chiny nie postąpiły, tak jak wiele krajów z Europy Wschodniej i nie pozwoliły byłym właścicielom odzyskać tego, co utracili. Gdyby tak postąpiono moja rodzina byłaby obecnie znacznie lepszej sytuacji”.

Na to chiński minister finansów spojrzał na niego, uśmiechnął się i powiedział przechodząc z chińskiego na angielski: „Co było, minęło” (ang. Let`s let bygones be bygones). A żeby zdać sobie sprawę o jakie pieniądze może chodzić, autor przypomina iż w latach 80. XX w. chiński rząd pozwolił dwóm ekonomistom z Państwa Środka przeprowadzić szczegółowe śledztwo, ile rodzina Sassoonów zarobiła na handlu opium. Wyliczyli iż była to równowartość 2,7 mld USD z 2018 r. Ale te pieniądze zainwestowano w Sznaghaju z nieruchomości i inne spółki, tak że ostatecznie podsumowano imperium Sassoonów na 5,6 mld USD.

Jonathan Kaufman jest laureatem Nagrody Pulitzera. Przez 30 lat był korespondentem w Chinach dla „The Boston Globe”, „The Wall Street Journal” i „Bloomberg News”. Jest także szefem Szkoły Dziennikarstwa Northeastern University w Bostonie. I od strony dziennikarskiej nie mam tej książce nic do zarzucenia. Temat jest odkrywczy a historia opisana z werwą. Pełno w niej anegdot, smaczków, fragmentów z archiwów. Czyta to się doskonale i dodatkowo daje do myślenia. Gorąco polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *