Państwo Środka bez rozgłosu buduje konkurencyjny dla dolara międzynarodowy system płatności. System, który omija prywatne banki i który w krajach zachodu nie mógłby powstać. Bo zachodnie lobby finansowe nie pozwoliłoby sobie odebrać dochodów z pośrednictwa w płatnościach. Tak twierdzi Yanis Varoufakis, profesor ekonomii i były minister finansów Grecji w książce „Technofeudalizm”.
Większość osób nie traktuje chińskich firm technologicznych poważnie. Uważają, że to tylko naśladowcy zachodnich gigantów. Np. że Baidu do kopia Google, a Alibaba to imitator Amazona. Nic bardziej mylnego. Jak pisze autor w publikacji użytkownicy chińskiej aplikacji WeChat mogą nie wychodząc z tej aplikacji streamować muzykę, robić zdjęcia i dzielić się nimi, przeglądać social media, wysyłać wiadomości i przelewać pieniądze.
Mogę transferować środki do kogokolwiek w Chinach oraz milionów ludzi poza Chinami, którzy korzystają z WeChat i otworzyli konto w którymkolwiek z chińskich banków. I robią to za darmo i w mgnieniu oka. We Chat to zatem połączenie m.in. Facebooka, Instagramu, Skype`a, YouTube i aplikacji bankowej. To daje właścicielom WeChat możliwość gromadzenia danych odnośnie działalności internautów w sieci i jednocześnie tego, na co wydają swoje pieniądze. Te dane pozwalają analizować zachowania zakupowe internautów w sposób niedostępny dla zachodnich firm technologicznych.
14 sierpnia 2020 r. Ludowy Bank Chin, czyli chiński bank centralny, zainicjował cyfrowego yuana. To pierwsza w pełni cyfrowa waluta wprowadzona przez państwo. Czym to się różni od cyfrowych pieniędzy, którymi codziennie płacimy w sklepie, gdy korzystamy z karty płatniczej? Otóż kiedy my płacimy kartą płatność przechodzi przez infrastrukturę prywatnych banków. Tymczasem chińska cyfrowa waluta jest obsługiwana przez bank centralny, omijając prywatnych bankierów.
Jeżeli niemiecki kontrahent płaci chińskiemu z wykorzystaniem zachodniego systemu płatności, bierze w tym udział jego niemiecki bank, Budnesbank, Europejski Bank Centralny i system płatności międzynarodowych, który jest pod kontrolą USA. W takiej samej transakcji z wykorzystaniem cyfrowego juana bierze udział tylko Ludowy Bank Chin. Skoro ci wszyscy pośrednicy nie są potrzebni, to dlaczego zachód nie pozbędzie się ich, tak jak zrobili to chińscy komuniści?
Prof. Varoufakis stawie tezę, że powodem jest lobby finansistów, którzy nie chcą tracić źródła łatwego zarobku. Oczywiście chińskie banki też wolałyby nie tracić zysku, ale chińska partia komunistyczna ma znacznie więcej do powiedzenia w tej sprawie, niż zachodnie demokratyczne rządy. Chińskie cyfrowe pieniądze rozwijały się powoli. W końcu kontrahenci mieli do dyspozycji sprawdzony system płatności dolarowych. Nawet jeżeli droższy i wolniejszy. Ale ostatnio rozwój chińskich alternatywnych systemów płatności dostał niespodziewany bodziec do rozwoju.
Na początku 2020 r., cztery dni po tym jak Władimir Putin zaatakował Ukrainę, Ameryka zrobiła coś, czego nikt inny nie odważył się zrobić wcześniej. Rezerwa Federalna, czyli amerykański bank centralny, zamroziła 300 mld USD dolarów należące do banki centralnego Rosji, które były trzymane w dolarowym systemie płatności, a które USA w pełni kontrolują. Po raz pierwszy w historii kapitalizmu pieniądze jednego banku centralnego zostały de facto skonfiskowane przez inny bank centralny.
Nawet w czasie wojny krymskiej, toczącej się w latach 1853-1856, gdy rosyjscy i brytyjscy żołnierze zabijali się na polu bitwy, Bank Anglii uznawał swoje zobowiązania w stosunku rosyjskiego banku centralnego, a rosyjscy dłużnicy płacili raty swoich długów angielskim bankierom. Dlaczego to jest tak ważne?
Otóż chińscy kapitaliści i chińskie władze mają biliony dolarów ulokowane w amerykańskich rządowych obligacjach i bonach skarbowych, amerykańskich nieruchomościach i na amerykańskich giełdach. Każdy wiedział, że Amerykanie mogą w każdej chwili skonfiskować te aktywa. Ale nikt nie wierzył, że się odważą to zrobić. A to dlatego, że takich ruch zniechęciłby wielu od lokowania oszczędności w dolarowym systemie płatności. Wielu z tych, którzy mają dolarowe aktywa zaczęło mieć dobry powód, by zdywersyfikować swoje aktywa. Amerykańska blokada rosyjskich pieniędzy sprawiła, że z chińskich systemów płatności zaczęli korzystać Rosjanie.
Analiza prof. Varoufakisa pozwala także lepiej zrozumieć ataki amerykańskiego rządu na chińskie firmy. Dlaczego Amerykanie np. tak się boją Tik-Toka? Zauważmy, że jeżeli Chińczycy są sprzedać w USA np. aluminium, muszą znaleźć klienta i dostarczyć mu ją. Do tego, jak widzieliśmy ostatnio, decyzja polityczna odnośnie ceł może w każdej chwili uczynić taką transakcje nieopłacalną. Tymczasem Tik-Tok może sprzedawać swój produkt Amerykanom, czyli przykuwać ich uwagę do mediów społecznościowych, w zamian mając możliwość emitowania reklam, bez powyższych niedogodności.
Prawdziwym powodem krucjaty amerykańskich polityków przeciwko Tik-Tokowi nie były więc kwestie bezpieczeństwa danych, ale to że chińska firma stanowi konkurencje dla amerykańskich gigantów. Dodatkowo większość chińskich kapitalistów niewiele może zrobić, gdyby ich odcięto od dolarowego systemu płatności. Ale to nie jest żadnym problemem dla firm takich jak Tik-Tok, które budują alternatywne systemy płatności. Krok po kroku, oparty przede wszystkim na dolarze międzynarodowy system płatności zaczyna się kruszyć. „Już nie można brać za pewnik supremacji dolara” – konkluduje Varoufakis.
Wydaje się, że Amerykanie zdają sobie sprawę, że ich globalna dominacja zaczyna słabnąć w wyniku działalności chińskiego rządu i chińskich firm. 7 października 2022 r., pod pretekstem dbania o bezpieczeństwo państwa, administracja prezydenta USA Joe Bidena zakazała eksportu do Chin wszystkiego, co mogłoby ułatwić Chinom wyprodukowanie najbardziej zaawansowanych chipów. Zakaz ten dotyczy nie tylko amerykańskich firm, ale także zagranicznych spółek, które chcą robić interesy z Amerykanami. Jankesi są zdeterminowani, by spowolnić rozwój azjatyckiego konkurenta. Stąd zapewne ostatnia decyzja Donalda Trumpa, by Chinom pozostawić 145 proc. cła, podczas gdy większości pozostałych krajów obniżyć je do 10 proc.
„Technofeudalizm” to trochę przegadana publikacja. Autor umieszcza w niej wiele wątków autobiograficznych, które niepotrzebnie przedłużają dotarcie do najwartościowszych w niej treści. Czyli analizy sytuacji międzynarodowej. Mimo, iż książka po angielsku ukazała się w 2023 r., a polskie wydanie wyszło na rynek we wrześniu 2024 r., to nie traci ona na aktualności. Ostatnie wydarzenia potwierdzają wiele z tez autora i pozwalają lepiej je zrozumieć. Z niewielkimi zastrzeżeniami polecam. W szczególności tym, którzy inwestują tylko w amerykańskie firmy.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.