Pozorna hipokryzja udzielających porad inwestycyjnych

Udzielający porad inwestycyjnych i zarządzający portfelami co innego doradzają klientom, a co innego robią sami – twierdzą Joshua Brown i Brian Portnoy w książce „How I Invest My Money: Finance experts reveal how they save, spend, and invest”.

„Przez dziewięć i pół roku prowadziłem w telewizji show i inwestowaniu. Nakręciłem 1368 godzin programów mówiąc o giełdzie, obligacjach, gospodarce i nigdy, nawet jedna osoba nie zapytała mniej co ja robię ze swoimi pieniędzmi” – pisze Joshua Brown, jeden z autorów publikacji(jej polski tytuł to „Jak ja inwestuje moje pieniądze: finansowi eksperci ujawniają jak oszczędzają, wydają i inwestują”).

I dodaje, że któregoś dnia zdecydował się sam uzupełnić lukę i napisał post na blogu „The Reformed Broker”, w którym wyjaśnił w jaki sposób i dlaczego akurat tak lokuje swoje oszczędności. Post zyskał sporą popularność. Brown zgadał się ze swoim kolegą Brianem Portnoyem i obaj zauważyli, że bardzo niewiele osób piszących zawodowo o finansach osobistych omawiało swoje własne osobiste finanse.

Podobnie każda z książek o inwestowaniu, które przeczytali, a przeczytali ich setki, to były porady co inni ludzie powinni robić albo omówienie strategii którą dany menadżer stosował zarządzając portfelem klientów. Kolejną inspiracją był spotkanie jakie Brown miał kilka lat wcześniej z jednym z największych zarządzających indeksowymi aktywami na świecie. Powiedział mu on:”Gdybyś tylko wiedział jak wielu zarządzających funduszami hedge trzyma całe swoje prywatne oszczędności u nas, byłbyś zdumiony”.

Miłośnicy Nassima Nicholasa Taleba mogliby tu przypomnieć jego radę:”Nie mów mi co myślisz, tylko powiedz mi co masz w portfelu inwestycyjnym”. Talebowi chodziło o to, że by naprawdę dowiedzieć się jak ktoś zarządza pieniędzmi, trzeba zobaczyć jak to robi, gdy ponosi ryzyko własnych decyzji.

Autorzy postanowili uzupełnić tę lukę na rynku, tworząc publikację w której znane osoby ze sfery inwestowania i finansów osobistych będą opowiadać jak inwestują swoje pieniądze. Tych osób jest dwadzieścia pięć, z tym że dwie z nich to autorzy książki. Wadą publikacji jest to, że z punktu widzenia polskiego czytelnika nie są to bardzo znane osoby. To na przykład Bob Seawright, Carolyn McClanahan, Tyrone Ross, czy Dasarte Yarnway.

Zwraca uwagę, iż osobą która jako pierwsze prezentuje swoją prywatną strategię inwestycyjną w książce jest Morgan Housel, autor ostatnio wydanej i robiącej furorę za oceanem publikacji „Psychology of money”(„Psychologia pieniądza”). Aczkolwiek w przypadku Housela jest to o tyle niewielka rewelacja, że w „Psychology of Money” zawarł na ten temat cały rozdział. I co ciekawe wygląda na to, że Brown i Portnoy zwyczajnie przedrukowali ostatnich rozdział z książki „Psychology of Money” Housela (a przynajmniej ja nie zauważyłem między tymi tekstami żadnej różnicy).

Mimo tego, jest on wyjątkowo ciekawy i wart uwagi. Housel zwraca w nim uwagę, że połowa osób które zawodowo zarządzają portfelami nie inwestuje w tych portfelach nawet centa własnych pieniędzy (źródłem tej informacji jest Morningstar). Ktoś mógłby doszukiwać się tutaj hipokryzji, ale podobne podejście nie dotyczy tylko inwestowania.

Oto w 2011 r. profesor medycyny na University of Southern California Ken Murray opublikował esej zatytułowany „How Doctors Die?”(„Jak umierają lekarze?”). Wykazał w nim, iż lekarz nie umierają tak samo jak ich pacjenci. Bynajmniej nie dlatego, że wybierają terapie niedostępne dla zwykłych „Kowalskich”. Ale dlatego, że gdy choroba jest śmiertelna to znacznie częściej wybierają dla siebie opiekę paliatywną.

W książce pojawia się także przykład syna Jacka Bogle, syna słynnego założyciela największej na świecie firmy zarządzającej funduszami indeksowymi i niestrudzonego propagatora pasywnego inwestowania (zmarł w 2019 r. mając 89 lat). Otóż jego syn prowadzi relatywnie niewielki (1,1 mld USD aktywów) zarządzany aktywnie portfel. Bierze w nim od klientów znacznie więcej, niż brał jego ojciec (1,35 proc. vs 0,24 proc. aktywów).

Mimo tego, nestor indeksowych funduszy włożył trochę własnych pieniędzy w fundusz syna. Zdarzało się, że wytykano mu to i sugerowało niekonsekwencje. Bogle odpowiadał:”Niektóre rzeczy robimy z rodzinnych powodów. Wiem, że to nie jest konsekwentne, ale cóż takie jest życie”. Tak więc różnica między tym co ktoś robi dla siebie i dla innych nie zawsze oznacza, że ta osoba jest hipokrytą, tylko że często w skomplikowanych sprawach, gdy w grę wchodzą emocję, pieniądze czy zdrowie nie ma jednej słusznej odpowiedzi.

Housel pokazuje na własnym przykładzie jak często podejmował decyzje finansowe, które zgodnie z powszechnymi zaleceniami uznane by zostały za nieoptymalne. Oto na przykład gdy kupował wraz z rodziną dom, to stopy procentowe były bardzo niskie i kredyt wydawał się bardzo rozsądną opcją a gotówkę mógł zainwestować w aktywa z wyższą stopą zwrotu, niż oprocentowanie pożyczki.

Mimo tego poczucie niezależności jakie będąc właścicielem miejsca, gdzie mieszka jest dla niego ważniejsze, niż maksymalizowanie stopy zwrotu z inwestycji. Inna ciekawostka jeżeli chodzi o Housela jest taka, że ok. 20 proc. swoich płynnych aktywów trzyma on w gotówce, która nie przynosi mu żadnych korzyści finansowych. Ale znowu daje mu poczucie niezależności.

Choć ma z tej gotówki także taką korzyści, że zminimalizował prawdopodobieństwo tego, iż będzie musiał w niekorzystnej sytuacji rynkowej sprzedawać akcje, by mieć środki na nieprzewidziane wydatki. Co ciekawe, także autor książki Brian Portnoy przyznaje się do „grzechu” trzymania znacznej części oszczędności swojej rodziny w gotówce. W niektórych momentach było nawet 25 proc. wartości całego majątku. Dlaczego zdecydował się na takie „marnotrawstwo”?

Otóż jak pisze jego dochody z kapitału i z pracy są ściśle ze sobą skorelowane. Kiedy giełda spada to cierpią obydwa. Gotówka sprawia, że nawet gdyby w ogóle przestał zarabiać on i jego rodzina mają środki na utrzymanie na lata. Dzięki temu dobrze się wysypia w nocy. Drugi współautor publikacji – Joshua Brown – także nie zaciągnął kredytu na dom. A wręcz cięgle w niego ładuje pieniądze, przerabiając go na sposób jaki akurat jego rodzinie się podoba. Ale nie traktuje tego jako inwestycje, tylko bardziej jako hobby: po prostu kocha swój dom i sprawia mu przyjemność, gdy staje się on użyteczniejszy i ładniejszy.

Mam wrażenie, że polski czytelnik nie wyniesie z „How I Invest My Money” tyle, ile amerykański. Chociażby dlatego, że sporo rozwiązań inwestycyjnych wykorzystywanych przez inwestycyjne „gwiazdy” nie jest charakterystyczne dla amerykańskiego rynku, jak chociażby oszczędnościowe plany emerytalne zwane potocznie 401(k).

Mimo tego warto zwrócić uwagę na tę publikację bo pokazuje ona, że nie zawsze warto dokonywać decyzji inwestycyjnych, które dają nam najwyższe możliwe zyski. I jak pokazuje omawiana publikacja, nawet ci którzy takie rozwiązania doradzają, często go nie stosują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *