Jednominutowy trader, część 4

Każdą strategię da się usprawnić na szereg sposobów i w odniesieniu do każdego pojedynczego jej elementu, tylko potrzeba stosownej wiedzy jak się do tego zabrać.

Mała rekapitulacja poprzednich części w ramach wprowadzenia:

Pomagałem pewnemu traderowi, który preferuje szybką strategię na danych 1-minutowych, w odzyskaniu zyskowności. Na podstawie mapy transakcji naniesionych na wykres szybko wywnioskowałem, podobnie zresztą jak kilku Czytelników blogów, że

   1. Szwankuje trafność z powodu pominięcia wielu możliwych transakcji i oddania pola losowości.

      2. Relacja zysków do ponoszonego ryzyka jest dość niekorzystna.

I to do tego drugiego punktu obiecałem się odnieść w tym wpisie.

Strategia używana przez tradera K. to typowy skalping. Pytanie tylko:

Czy w takiej mechanicznej formie posiada ona w sobie jakąś rzeczywistą przewagę, oczywiście jeśli założyć, że wszystkie możliwe wejścia transakcyjne zostaną podjęte?

Nic prostszego niż przetestować szybko na danych historycznych. Gdyby ta przewaga tam rzeczywiście istniała, to wszystkie firmy parające się algorytmami już dawno by ją odnalazły i puściły w ruch swoje komputery. Niewykluczone, że w jakiejś formie mogą to robić, choć osobiście jestem sceptykiem.

Nie zajmuję się testami danych tikowych czy minutowych, zrobiłem jedynie mały research wizualny i wstępnie wywnioskowałem, że w takiej formie i z takimi regułami, jak przedstawione w części #1 tego cyklu, ta przewaga w tej formie jest wątpliwa. Mogę się jednak mylić, a to byłby ważny argument „za” dla owego tradera (i innych, którzy chcieliby skorzystać z tej czy podobnej strategii).

Co nie znaczy, że brak mechanicznej przewagi przekreśla samą strategię. Ratunkiem jest jednak zamiana niektórych mechanicznych reguł na bardziej intuicyjne, elastyczne, zależne od adaptacji tradera do rozwoju sytuacji.  To coś, czego sztuczna inteligencja dopiero się uczy, a przeciętnie rozgarnięty człowiek ma w genach.

Zaproponowałem więc K. na wstępie pracę na serio nad wydłużeniem okresu przebywania na pozycji przez zamianę zlecenia ‘Take profit’ 10 tików/pips na podążające za trendem, co zresztą sam czasem próbował robić. Ale do tego celu zasugerowałem przebudowę systemu zleceń i pozycji.

To zmienia niestety strategię ze skalpingowej na bardziej swingową, ale chodzi przecież nie tylko o wygodę, ale o uzyskanie przewagi. Na indeksach i rynkach towarowych nawet na niskich interwałach występują całkiem pokaźne trendy i trzeba o nie powalczyć.

Oczywiście można to zrobić w najprostszy sposób – warując przy monitorze i prowadząc ręcznie stopy obronne. Wszystkiego można się nauczyć, a czasem nawet trzeba to zrobić z zaciśniętymi zębami dla zdobycia realnej a nie domniemanej czy przypadkowej przewagi.

Zaproponowałem mu jednak pewną modyfikację, być może na okres przejściowy, a być może już na stałe. Chodzi mianowicie o SKALOWANIE pozycji, czyli rozbicie jej na drobniejsze części i indywidualne prowadzenie ich. Dotyczy to budowy pełnej pozycji, czyli tzw. scaling-in, jak również zamykania jej na raty, czyli tzw. scaling-out.

W wersji podstawowej SKALOWANIA pełną pozycję buduje się na raty, dodając kolejne jej części w miarę rozwoju sytuacji na rynku. Na przykład:

  • dzielimy kapitał przeznaczony na daną transakcję na dowolną ilość małych części (np. 5),
  • każdą z części wchodzimy na rynek w zdefiniowanym czasie, na przykład co 5 tików gdy rynek rusza w naszą stronę, a więc pierwsza część zostaje rozdysponowana natychmiast, a piąta dopiero gdy rynek zrobić pełen ruch o w sumie 20 tików w naszą wybraną stronę,
  • jeśli rynek nie przesunie się o 20 tików i ruszy w stronę przeciwną, to nasza strata jest mniejsza niż gdyby wejść od razu pełną pozycją, a dodatkowo przy ruchu rzędu 10-15 pips można już myśleć o zabezpieczaniu pierwszej części na poziomie wejścia,
  • jeśli pełna pozycja wejdzie w zyski, zamykamy ją w całości zgodnie z przyjętymi regułami.

To jednak nie nadaje się do użycia w przypadku szybkich strategii skalpingowych, gdzie chodzi o częste, błyskawiczne wejścia na niewielkie ruchy. Dlatego w tym przypadku zaproponowałem skalowanie jednorazowe, czyli otwarcie całości pozycji w 3 małych częściach, co dla wprawnego tradera nie robi żadnego problemu. Inwencją tradera K. było w tym wypadku nawet chwilowe przeczekanie z otwarciem 2 i 3 części na rzecz obserwacji, czy dany ruch jest rzeczywiście impulsem, czy tylko pułapką, co często się zdarza na niskich interwałach.

Najważniejsza w tym wypadku jest jednak kwestia odskalowania, czyli zamykania na raty tych części, w taki sposób, aby postarać się łapać trendy.

I tak część 1 pozycji nadal miał zamykać swoim sposobem na ‘take profit’ 10 tików/pips. Dzięki temu nadal mógł czuć kontrolę nad transakcją, nabrać pewności siebie i spokoju dzięki częściowej realizacji zysków, nie tracić tej pozornej przewagi, do której był przekonany (bo nadal w jakiejś mierze jest to skalping, ale tylko na części pozycji), a przy okazji zasugerowałem mu, żeby nauczył się czerpania przyjemności z łapania dalszej części trendu i doprowadzenia tego do perfekcji.

Część 2 pozycji miał zamykać jak najdalej od poziomu wejścia, szacując siłę rynku, impet przebicia, zmienność i płynność. Może zamykać ją wówczas z ręki, lub przesuwać stop podążający. Dodatkowo po 15-20 tikach miał wprowadzić breakeven-stop, czyli stop na poziom wejścia +1 tik dla 2 i 3 części pozycji. W ten sposób czuł się jeszcze pewniej i łatwiej było mu poszukać stanu zestrojenia, czyli tzw. flow.

Część 3 miała być zamykana najpóźniej wówczas, gdy rynek zawracał i przebijał ponownie średnią 14 okresową w kierunku przeciwnym do pozycji.

Zilustrowałem całą tę taktykę przykładowo na poniższym wykresie, gdzie jest jedna z transakcji zrobiona wcześniej przez K.:

Jak doniósł mi K. ta zmiana przypadła mu do gustu, tym bardziej, że zanim zaczął ją wprowadzać wytłumaczyłem mu wszystkie jej korzyści i zagrożenia. Świadomy trader potrafi przenosić góry.

To była dopiero pierwsza lekcja, która miała zmienić całą optykę postrzegania przewagi. Wiem, że to trudne nagle zmienić swoje podejście i nawyki, ale kto mówił, że trading jest łatwy?

K. zrozumiał, a i chyba sam też policzył, że jego przewaga w starej formie strategii była iluzoryczna i że długi czas osiągał zyski dzięki szczęściu, które pewnego dnia się skończyło. Uświadomienie tego wzbudziło w nim brak zaufania do dotychczasowych metod, wręcz strach. W takim miejscu nie ma odwrotu, trzeba szukać i wprowadzać usprawnienia. To usprawnia też umysł i psychikę, które są niezwykle ważne, gdy to od nich a nie samej przewagi mechanicznej zależy zyskowność.

To jednak nie koniec zmian, ciąg dalszy w kolejnym wpisie.

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *