W poprzedniej części analizowałem podaż akcji ze strony ETFów oraz tradycyjnych funduszy inwestycyjnych, w tej przyjrzyjmy się cyrkulacji w nich pieniądza, która ma wpływ na koniunkturę.
A w zasadzie przyjrzeć się proponuję przede wszystkim zaskakującemu faktowi tak niezachwianej wiary inwestujących w ETFy i niezmąconym wpływom środków do tych funduszy niezależnie do koniunktury giełdowej. Wspominałem już w poprzednim wpisie o zaniepokojonych głosach z rynku z tym związanych, postulujących mianowicie:
- że ten szturm na ETFy to w dużej mierze niewprawni, nieposiadający wystarczającej wiedzy i umiejętności inwestorzy,
- że pierwsza bessa czy spora korekta doprowadzi do paniki i masowej wyprzedaży ETFów,
- że to rodzaj bańki, która musi pęknąć,
- że to kolejna moda, która również minie, ale narobi wcześniej szkód rynkowi,
- że tego rodzaju masowa podaż jeszcze bardziej przyczyni się do przyśpieszenia spadków cen certyfikatów,
- że ta wyprzedaż przeniesie się z ETFów na akcje i doprowadzi do załamania ich kursów.
Jak na razie dowody w postaci przepływu kapitałów do i od funduszy wskazują, że tego rodzaju obawy są bezpodstawne i nie poparte faktami.
Spójrzmy najpierw na poniższą grafikę, która pokazuje zmianę ilości certyfikatów dwóch naszych ETFów spod znaku „BETA” notowanych na GPW, a naśladujących ruchy akcji objętych dwoma indeksami giełdowymi – WIG20 i mWIG40. Zestawienia te pochodzą ze strony agiofunds.pl i pokazują ostatnie sesje, dość zresztą nerwowe i mocno spadkowe:
Te dane obejmują tylko 5 ostatnich sesji, ale trwają prace nad tym, by udostępnić wszystkie dane historyczne dla zmieniającej się liczby certyfikatów.
Oczywiście jesteśmy jeszcze zbyt młodym rynkiem ETFowym, o niewielkiej skali, dane mogą być niereprezentatywne statystycznie, ale pewne tendencje można na ich podstawie zaobserwować:
Perturbacje na rynkach związane z obawami o koronawirusa i z wyprzedażą akcji na całym świecie nie przełożyły się na paniczną ucieczkę inwestujących z ETFów. Co więcej – liczba wyemitowanych certyfikatów wręcz nawet rośnie wraz ze spadkiem cen (wartościowo mniej więcej constans). Spekulacje na temat możliwej panicznej wyprzedaży ETFów i ucieczki inwestorów w momencie przesilenia giełdy są w takim razie przedwczesne lub nieuzasadnione. To optymistyczne poniekąd przy tak traumatycznych spadkach.
Zresztą podobne wnioski płyną ze statystyk dostępnych dla rynku amerykańskiego, znacznie większego w skali, dojrzalszego, o długiej historii.
Proszę spojrzeć na dane miesięcznych wpływów netto, które są zbierane łącznie dla wszystkich tamtejszych ETFów naśladujących pasywnie zmiany kursów indeksów akcji:
Nie ujęto w nich jeszcze statystyk za luty i marzec, gdy rynki runęły w dół. Można jednak sprawdzić jak kształtowały się wpływy w poprzednich okresach gwałtownych spadków.
Zaznaczyłem na wykresie choćby ostatni krach 2007-2009. Jak widać dominowały wówczas wpłaty, nie wycofania! Można więc pokusić się o stwierdzenie, że ETFy stabilizowały kursy, nie pozwalając im głębiej spadać.
Podobnie widać do na głębokiej korekcie z przełomu 2018/2019. Okazuje się, że im bardziej spadały ceny akcji, tym mocniej kupowano ETFy akcyjne! Ale gdy w styczniu 2019 ceny akcji zaczęły rajd w górę, inwestorzy zaskakująco zaczęli się pozbywać ETFów, choć tylko przez jeden miesiąc.
Porównajmy ten obrazek z danymi dla tradycyjnych, aktywnych funduszy akcyjnych w USA za ten sam okres:
źródło: yardeni.com
Zarówno krach 2008-2009 jak i korekta 2018/2019 to okresy silnego wycofywania się inwestorów z tych funduszowych inwestycji!
W takim razie jeśli szukać już winowajców, którzy napędzają wszelkie spadkowe ruchy, trzeba palec skierować w kierunku właśnie tradycyjnych, aktywnych funduszy inwestycyjnych.
A co w takim razie powoduje, że ETFy tak niezłomnie bronią się w chwilach prawdziwej próby? O tym w kolejnym wpisie.
—kat—
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Witam serdecznie,
Chciałem zapytać o przypadek GDX, mamy tu jakiś rozjazd chyba. Ceny górników pospadały od 25-35% ( Gold, NEM, WPM) natomiast ETF GDX o 50%. Czy zatem etf doznał poważnej awarii, czy okazja w stylu kup etf, sprzedaj krótko górników?
To faktycznie jest niesamowite – gold miners wymazaly kilkunastomiesieczny wzrost w 3 dni.Tydzien temu ostoja rynku,safe haven -miejsce gdzie sie ratuje przed bessa bo przeciez zloto zyskuje na spadkach a bylo prawie po 1700.Tydzien pozniej ci sami inwestorzy oceniaja ze 30 % z skladu indexu zbanktrutuje a zloto zanurkuje ponizej 1000 dolarow …
Dobrze teraz calkiem juz powaznie -prawda jest taka ze nazwa tego indeksu troche myli.Wprawdzie to kopalnie z nazwy zlota to jednak wiekszosc produkcji to jednak srebro -a to zanurkowalo poteznie.GDX i same kopalnie sa bezwartosciowe totalnie do czasu az srebro nie wzrosnie powyzej 22 dolarow.Do tego czasu gdx to dno.I tak samo ( slusznie ) mysli rynek.