Od kilku tygodni Tomek Symonowicz rozkłada na czynniki pierwsze analizę techniczną – jej wady, zalety, ograniczenia i możliwości. A ja przyglądając się ciągle żywej (a ostatnio nawet jakoś ponownie ożywionej) dyskusji o użyteczności lub nie AT, doszedłem do wniosku, że całość tych dysput, kłótni, przekonywania nawzajem zwolenników oraz przeciwników, można by sprowadzić do jednej zasadniczej kwestii:

Nie pytaj co analiza techniczna może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla analizy technicznej.

Jeśli traktujemy analizę techniczną, jej narzędzia i techniki, jako szklaną kulę, która przepowie nam przyszłość to równie dobrze możemy rzucać łodyżkami krwawnika. Prognozy będą tak samo precyzyjne i przejrzyste, jak teksty wróżb chińskiej Księgi Przemian. I tak samo przydatne.

Jeśli analiza techniczna ma nam wskazywać, kiedy kupić i kiedy sprzedać, to fantastycznie. Możemy to zautomatyzować, napisać algorytm w dowolnym programie do AT, a następnie wykazać w przełomowej (lub nie) pracy naukowej, że skuteczność sygnałów jest zbliżona do 0. Podobnie jak nuty dla niedoświadczonego muzyka, mają również niewielką wartość.

A może oczekujemy, że dokładnie opisanie formacji, rozbicie ich na dziesiątki kategorii i podkategorii a następnie zweryfikowanie ich skuteczności też przyniesie nam odpowiedź na pytanie, które dają 90% wiarygodnych sygnałów kupna? No cóż, jest szansa, że takie znajdziesz badając tysiące danych z ostatnich dziesiątek lat. Rynki się zmieniają, te same akcje z okresu niskiej aktywności przechodzą do okresów wzmożonej zmienności, a dana waluta nie interesuje niemal nikogo, a kilka miesięcy później jest na ustach wszystkich. Jeśli tego nie uwzględniłeś, to masz świetne sygnały. Pozostaje tylko podróż w czasie, cofnięcie się w przeszłość i handel.

Ta gitara nie działa. Mówi mój dwunastoletni syn, biorąc do ręki elektryczną gitarę. Ma za sobą pięć lat nauki gry na pianinie. Ale elektryk nie działa. Palce się nie układają, struny brzęczą bo nie dokładnie dociska je do progu, do tego zbyt mocne uderzenie powoduje nieprzyjemne przestery. No nie działa. Trzeba kupić nową – lepszą! Najlepiej konsolę Guitar Hero. Tam nie ma uciążliwych strun, tylko klawisze. Te o wiele łatwiej „działają”. Prawie jak kupiony od kogoś system. Gitarzysta pewnie szybko ogarnie zasady działania Guitar Hero, ale nie mam pewności, czy w odwrotną stronę to zadziała.

Tak samo nie działa AT. Bez doświadczenia, szlifowania, poranionych palców (portfela). Frustracji związanych z nieudanymi zagraniami. No i bez ciągłej ciężkiej pracy.

Na blogach setki razy pisaliśmy o konieczności stworzenia CAŁEGO planu działania. AT jest jednym z elementów strategii. Wcale nie najważniejszym.

Peter Brandt w „Dzienniku profesjonalnego gracza giełdowego” opisuje zasady zajmowania pozycji na podstawie formacji technicznych, ale jest to jeden z trzynastu elementów składających się na cały plan. Przy czym każda myśl o wejściu na rynek implikuje cały ciąg decyzji o tym, jak, za ile, kiedy zamykać, jak składać zlecenia. Takich szczegółów nie znajdziecie w testach pod nazwą „strategia przebicia średnich”, która analizuje samo generowanie sygnałów.

Brent Penfold w „Uniwersalnych zasadach spekulacji” wymienia trzy filary spekulacji i metoda stanowi jeden z nich, ale składa się również z wielu podpunktów. Co więcej do metody dochodzi się nie odkrywając nagle, że RSI z 14 sesji nieźle wygląda, tylko testując, sprawdzając, weryfikując, ustalając metody zamykania, licząc ryzyko. To wszystko nie jest tak sexy, jak wygląda z oczekiwań wielu osób, chcących, żeby AT działała.

Niedawno trafiłem na ładny tekst, który zacytuję z pamięci. Chodzi o ideę, a nie dokładność: Mogę ci wytłumaczyć w 15 minut czym się zajmuję, ale to, że robię to w 15 minut możliwe jest dzięki temu, że poświęciłem temu zajęciu lata. Jeśli oczekujesz, że po 15 minutach będziesz wszystko wiedział, jesteś w błędzie. Potrzebujesz lat.

[Photo by freestocks.org on Unsplash]

3 Komentarzy

  1. xH

    Tak. Tez mam juz dosyc tych artykulpw na temat AT, jak sobie radzic ze spadkiem (przed, po, w trakcie itd.). Te serie sa za dlugie, kilkanascie odcinkow.
    Nie narzekam, po prostu mowie. Omijam czytanie. Szkoda tylko bo zamiast moglyby powstawac jakies bardzirj przydatne artykuly…

  2. Czytelnik

    No widzisz xH, a ja nie mam ich dość 🙂 Mimo, że wiele rzeczy jest mi już znanych z tych zagadnień, to jednak znajduję jakieś nowinki, albo odświeżam sobie przykurzoną wiedzę. Więc nie omijam czytania.
    Nie krytykuję Ciebie, po prostu piszę, aby autorzy Blogów przypadkiem nie zniechęcili się, bo by była to duża strata.

    1. xH

      Git! Wilk syty i owca cala 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Klauzula informacyjna

Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. („My” lub „DM BOŚ”) z siedzibą w Warszawie (ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa). Będziemy przetwarzać, Pani/Pana dane na potrzeby udzielenia odpowiedzi na Pani/Pana zapytanie, możliwości skorzystania z usługi oferowanej przez DM BOŚ, a także realizacji naszych prawnie uzasadnionych interesów, tj. rozpatrywania skarg oraz obrony przed roszczeniami. Ma Pani/Pan prawo dostępu do danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania i przenoszenia. W dowolnym momencie może Pani/Pan także wnieść sprzeciw, z przyczyn związanych z Pani/Pana szczególną sytuacją, wobec przetwarzania Pani/Pana danych dla realizacji prawnie uzasadnionych interesów DM BOŚ. Może się Pani/Pan z nami skontaktować wysyłając e-mail na adres: makler@bossa.pl lub list na adres: ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa, dzwoniąc na infolinię pod numer + 48 225043104 lub odwiedzając jedną z naszych placówek (lista dostępna pod http://bossa.pl/dmbos/oddzialy/). Może Pani/Pan skontaktować z Inspektorem Ochrony Danych m.in. korzystając z e-mail: iod@bossa.pl lub listownie na nasz adres. Więcej informacji o przetwarzaniu Pani/Pana danych, czasie przechowywania, prawach i sposobach kontaktu znajduje się w naszej Polityce Prywatności.