W poniedziałek zwróciłem uwagę, że w finansach osobistych niewiele jest prawdziwych skrótów – nieskomplikowanych, łatwych w realizacji ulepszeń o potężnych efektach. By osiągnąć istotne rezultaty trzeba poważnie zmodyfikować styl życia i podejście do inwestowania i trzymać się tych zmian przez wiele lat. Niewielkie ulepszenia mogą poprawić stan finansów osobistych ale nie dadzą finansowej niezależności.
Jest oczywiście wiele osób, które twierdzą inaczej, które przekonują, że tak trywialne zmiany jak rezygnacja z kawy na wynos może uczynić z kogoś milionera. Nie można się temu dziwić bo w finansach osobistych tak jak w każdej skomplikowanej dziedzinie życia (łącznie z życiem romantycznym) jest olbrzymie zapotrzebowanie na proste, przyjemne w realizacji porady o potężnych i natychmiastowych efektach. Kto chciałby pracować nad charakterem, uczyć się empatii, rozwijać pozytywne nastawienie, budować zdrową pewność siebie, pogłębiać umiejętność słuchania jeśli te same efekty osiągnie na kilkugodzinnym kursie przekazującym proste triki emocjonalne?
To, że w finansach osobistych nie ma skrótów nie oznacza, że nie w tym segmencie dobrych, sprawdzonych i uniwersalnych rad, których stosowanie poprawia efektywność zarządzania finansami osobistymi. Podstawowy problem z tymi radami jest taki, że trudno wprowadza się je w życie. Uniwersalny charakter sprawia, że w przypadku konkretnych sytuacji zachodzi konieczność ich modyfikacji. Zwróciłem uwagę na taką radę w poprzednim tekście: drogą do zwiększenia stopy oszczędności jest celowanie w poziom życia lekko poniżej tego, który wynika z naszych dochodów. Pomocne we wdrożeniu tej zasady jest pamiętanie, że w przypadku wzrostu dochodów to głównie ego jest odpowiedzialne za podnoszenie naszych oczekiwań wobec poziomu życia.
Uniwersalna rada spotkała się z konstruktywną krytyką. Zwrócono uwagę, że taki styl życia może działać demotywacyjnie, może odbierać chęć do pracy. Pojawiły się także opinie, że zamiast zajmować się kontrolą wydatków lepiej jest się skupić na stronie przychodowej finansów osobistych. Koncentracja na stronie przychodowej to chyba ulubiona zasada finansów osobistych wśród ludzi, którzy nie mają zaufania do tradycyjnego podejścia kładącego nacisk na planowanie wydatków.
Strona przychodowa odgrywa ważne miejsce w poradach Morgana Housela i Bena Carlsona. Wśród realistycznych trików finansowych Housel wymienia wybranie kariery, która nawet jeśli nie jest czyjąś pasją to zapewnia dobre dochody a Carlson wśród finansowych supermocy wymienia zdolność do rozwoju kariery zawodowej. Zadbaj o stronę przychodową to sprawdzona i uniwersalna zasada ale w sensie praktycznym dotyczy głównie wyboru kariery zawodowej.
Ostatecznie to ile oszczędzamy i inwestujemy determinowane jest tym ile zarabiamy jeśli tylko mamy kontrolę nad wydatkami. Skupienie się na rozwoju kariery by zwiększać dochody jest więc oczywistą sprawą. Powstaje pytanie: czy ktoś potrzebuje by mu o tym przypominano?
Moim zdaniem przypominanie o tym jest ważne w kontekście wyboru kariery zawodowej dlatego, że wielu młodych ludzi daje się ponieść zachętom milionerów i generalnie ludzi sukcesu by wybierali zawód z myślą o realizacji swoich życiowych pasji. Jestem w obozie wyboru kariery z myślą o wysokich dochodach by dzięki nim mieć środki na realizowanie swoich pasji. Drugi problem to ignorowanie dobrze płatnych zawodów o niskim prestiżu społecznym (przede wszystkim związanych z koniecznością pracy fizycznej) na rzecz zawodów cieszących się większym szacunkiem ale niżej płatnych i wymagających dodatkowej formalnej edukacji. Trzecim zagadnieniem jest wybór kariery o niewielkim potencjale na istotny wzrost dochodów. Może to wynikać albo z przeceniania znaczenia stabilności zatrudnienia albo zbyt dużej koncentracji uwagi na początkowym wynagrodzeniu i pomijaniu różnicy w szansach na rozwój zawodowy. Czwarty błąd to kontrolowanie wydatków w dziedzinie edukacji zawodowej, zwiększania zawodowych umiejętności – są to wydatki o potencjalnie wysokim zwrocie. Ostatnim zagadnieniem może być niechęć do zmiany kariery, zwłaszcza w średnim wieku, gdy sytuacja na rynku pracy jednoznacznie podpowiada taki krok.
Warto jednak pamiętać, że dla większości ludzi skupianie się na stronie przychodowej i ignorowanie strony wydatkowej nie będzie drogą do generowania wystarczających oszczędności. W Polsce by należeć do grupy 5% najlepiej zarabiających wystarczy wynagrodzenie na poziomie około 8 500 złotych. Tak więc większość ludzi będzie zmuszona umiejętnie zarządzać wydatkami by przy realistycznych stopach zwrotu zgromadzić samodzielnie adekwatny kapitał emerytalny. Duża część ludzi, która zakłada, że wszystko załatwi strona dochodowa ma nierealistyczne oczekiwania.
Druga uniwersalna zasada także wyda się bardzo oczywista. Unikaj katastroficznych błędów jest radą o głębokim sensie w finansach osobistych. W inwestowaniu, w zarządzaniu finansami osobistymi i w życiu nie da się uniknąć pomyłek ale może drastycznie ograniczyć ryzyko pomyłek, po których bardzo trudno będzie się podnieść. Chodzi o to by unikać podejmowania decyzji o bardzo dużej potencjalnej stracie, katastroficznej dla majątku. Niedawno podałem przykład takiej decyzji: kupna na kredyt przekraczający 30-krotność rocznych dochodów drastycznie przewartościowanego (5-krotny wzrost ceny przy stałym generowanym dochodzie) medalionu taxi. Bohater tekstu, Pan Hoque, popełnił wiele błędów. Zdecydował się na produkt finansowy, którego nie rozumiał. Nie przeczytał warunków umowy. Zainwestował w przewartościowane aktywo. Mógł przetrwać wszystkie te błędy ale skala transakcji wynikająca z dźwigni finansowej sprawiła, że pomyłka okazała się katastroficzna.
W przypadku finansów osobistych skuteczną metodą unikania katastroficznych pomyłek jest dywersyfikacja. Nawet oszustwa finansowe takie jak związane z obligacjami Getback nie muszą oznaczać katastroficznej straty jeśli pamięta się o dywersyfikacji. Wielu poszkodowanych w aferze Getback poniosło katastroficzną stratę bo jedna seria śmieciowych obligacji stanowiła niemal całość ich aktywów finansowych. Drugą metodą unikania katastroficznych strat jest posiadanie dobrze działającego radaru wykrywającego „zbyt piękne by działać zgodnie z zapewnieniem” produkty inwestycyjne. Dotyczy to zarówno ewidentnych oszustw takich jak piramidy finansowe ale także nieetycznie reklamowanych konwencjonalnych produktów finansowych.
Morgan Housel rozszerza tę zasadę na skupienie się na unikaniu wpadania w problemy. Wychodzi z założenia, że zamiast kombinować jak wyjść z problemów finansowych lepiej zadbać o to by się w nich nie znaleźć. Zamiast siłować się z balastem długu lepiej unikać zadłużenia. Zamiast desperacko szukać sposobów na zwiększenie stóp zwrotu z indywidualnego rachunku emerytalnego lepiej zacząć wcześnie odkładać oszczędności na ten rachunek i robić to regularnie.
Bądź gotowy na dyskomfort to trzecia sprawdzona zasada finansów osobistych. Umiejętne zarządzanie finansami osobistymi wymaga zdolności do tolerowania emocjonalnego dyskomfortu. Skuteczne w długim terminie strategie inwestycyjne mają okresy słabszych od rynku wyników – przetrwanie tych okresów wymaga odporności na dyskomfort emocjonalny. Trzymanie się sprawdzonych strategii albo pasywne inwestowanie oznaczać będzie nieuczestniczenie w wielu rynkowych gorączkach. Zdyscyplinowane trzymanie się założonego planu gdy sąsiedzi i znajomi zarabiają „łatwe pieniądze” na rozemocjonowanym rynku wymaga emocjonalnej odporności. Gorączka na kryptowalutach w 2018 roku pokazała, że pozostanie z boku rynkowej manii, gdy z każdej strony jest się bombardowanym informacjami o kosmicznych stopach zwrotu, wymaga zaakceptowania dyskomfortu związanego z poczuciem, że jest się głupkiem ignorującym okazję do łatwego zarobku.
Kłopotliwe odczucia mogą mieć ludzie, którzy nie korzystają z możliwości finansowania konsumpcji super-tanim kredytem w okresie niskich stóp procentowych i niskich standardów kredytowych. Konserwatywne zarządzanie stroną wydatków finansów osobistych może być odbierane jako działanie wbrew dominującym tendencjom społecznym – jak każde odejście od konsensusu tłumu może się wiązać z dyskomfortem emocjonalnym. Należy więc pamiętać, że mądre decyzje w finansach osobistych z reguły nie prowadzą drogą „najmniejszego wysiłku”.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Bardzo dobre i życiowe porady u mnie się sprawdzają
Część dotyczącą wyboru zawodu powinni czytać obowiązkowo ludziom po liceum. Szczególnie tym, którzy w klasie maturalnej nie mają pojęcia na jaki kierunek chcą iść.
Ja trafiłem dobrze z wyborem zawodu ale cały "proces decyzyjny", który doprowadził do tej decyzji był zły. Zdałem sobie z tego sprawę w okolicach 28 roku życia, będąc już parę lat po studiach. Dopiero wtedy byłem w stanie doradzić młodszemu bratu jak powinien tego wyboru dokonać. Dodam że pomiędzy tym bratem a mną była jeszcze dwójka rodzeństwa. Gdzie w jednym przypadku nie udało się tak super jak miało być.
Jeżeli chodzi o część wydatkową zdecydowanie się zgadzam. Myślę że na tą cześć powinny bardziej zwracać uwagę osoby przeciętne. Używając nomenklatury szkolnej. Uczniowie czwórkowi i niżej.
Osoby ponadprzeciętne, wyróżniające się mogą się skupić na cześć przychodowej bo ich wiedza prawie zawsze będzie w cenie.
Dodam że sam należę raczej do tych przeciętnych z naturalnymi słonościami takimi jakie te opisane w artykule. Patrząc z boku na stan moich finansów i porównując go ze stanem znajomych widzę kolosalną różnicę. Należy też zaznaczyć że w większości przypadków Ci znajomi mają większy lub porównywalny talent do naszego zawodu niż ja.
Bardzo dobry artykuł.
"W Polsce by należeć do grupy 5% najlepiej zarabiających wystarczy wynagrodzenie na poziomie około 8 500 złotych."
Brutto czy netto?
@ Łukasz
Brutto.
Żródłem jest mBank Research na TT. Mam zaufanie więc nie sprawdzałem 🙂