Od wielu już lat na przełomie roku pojawiają się szokujące prognozy Saxobanku. Początkowo było to nawet ożywcze i ciekawe, ale z roku na rok stawało się rozrywką niż faktycznym analitycznym spojrzeniem na możliwe scenariusze wydarzeń. Nie ukrywali tego zresztą sami twórcy pisząc w „prognozach” na 2010 rok:
Dziesięć szokujących prognoz przygotowywanych co roku przez Saxo Bank stanowi zabawę, a jednocześnie próbę przewidzenia tzw. „czarnych łabędzi”
Z rozbrajającą szczerością dodawano również:
Szansa, że prognozy sprawdzą się, nie jest wyższa niż 50%. Zwykle jednak 2-4 z naszych prognoz sprawdza się”.
Umówmy się jednak, że marketingowo strzał był dobry. Media finansowe i nie tylko finansowe chętnie przedrukowywały, cytowały i podawały oczywiście wraz z nazwą firmy, a czasem nawet analityka.
W tym roku sytuacja nieco się skomplikowała, bo do tej pory – nie szukając specjalnie, trafiałem na nie przypadkiem – napotkałem już kilka różnych firm/instytucji/redakcji, które szokują prognozami, czy też prognozują szokująco, epatując wizjami katastrof i nieszczęść. Nie specjalnie klikam w linki do takich tekstów, wystarczą mi zwykle (jeśli to możliwe) komentarze czytelników, utyskujących nad poziomem merytorycznym i sensem takich tekstów.
Ponieważ w świecie internetu… przepraszam na chwilę za dygresję, napiszę to, czego jeszcze nigdzie nie widziałem. Jest wówczas szansa, że algorytmy google wypozycjonują stronę blogi.bossa.pl i będziemy w czołówce i będzie się klikało… No więc w świecie INTERNETU 4.0 (prawda, że jeszcze nikt nie użył „czwórki”?) liczą się kliki i lajki trzeba zaszokować i przyciągnąć.
Rzecz w tym, że zarazem unikatowe i sensacyjne materiały trafiają się rzadko, a ich pozyskanie wymaga pewnego zachodu. Dlatego też chciwe blogi opanowały do mistrzostwa publikowanie tak zwanych pseudounikatowych treści.
Nawet jeżeli masz do sprzedania wyłącznie swoją wiarygodność, obecnie to za mało. Wiarygodność nie jest dziś chodliwym towarem, a wartość dziennikarskiej wiarygodności jeszcze nigdy nie była tak niska.
— Kelly McBride, Poynter Institute
[Oba cytaty z: Zaufaj mi, jestem kłamcą Ryana Holidaya – ogromnie polecam]
Siedem lat temu opublikowałem krótki poradnik dla chcących-zostać-guru-w-mediach wskazując kilka trików, pozwalających tworzyć trafne prognozy. Większość rad daje się zastosować również w przypadku niezwykle-szokujących-prognoz-które-gdyby-się-spełniły-zakończyłyby-świat-jaki-znamy, ale warto dodać chyba jeszcze jedną zasadę. Jeśli chcesz być klikany, w drugiej połowie grudnia opublikuj prognozy, w których pojedziesz po bandzie.
PORTUGALIA ODŁĄCZA SIĘ OD UNII EUROPEJSKIEJ (PORTEXIT) – w wyniku trzęsienia ziemi, Portugalia oddziela się od Półwyspu Iberyjskiego stając się wyspą na Oceanie Atlantyckim, powstaje nowy rząd, który tworzy raj podatkowy przyciągając do siebie inwestorów z Londynu i tworząc najważniejsze centrum finansowe.
UJAWNIA SIĘ SATOSHI NAKAMOTO i składa ofertę zakupu GPW. To wywołuje gwałtowną hossę na rynku polskich akcji, które zostaną liderem w zamianie zdematerializowanych papierów na tokeny cyfrowe.
(za mało katastrof na razie)
CHINY WYWOŁUJĄ GLOBALNĄ WOJNĘ HANDLOWĄ, blokując na miesiąc wyjazd wszelkich towarów i produktów. Chaos na świecie się pogłębia, nastolatki wzniecają bunty, nie mogąc kupować najnowszych smartfonów i markowych butów.
Możemy jechać w ten sposób dalej, tylko należy sobie zadać pytanie, czy poza wartością rozrywkową i oczywiście wzrostem klikalności, ma to jakikolwiek sens?
Jeśli traktujemy medialne prognozy pod koniec roku jako swoisty „1 kwietnia” bawmy się dobrze, ale nazywanie tego „wyszukiwaniem czarnych łabędzi”, „rozpoznawaniem zdarzeń o niskim prawdopodobieństwie”, „szokujące acz potencjalnie możliwe wydarzenia” urąga jednak dobremu smakowi. Pozwalamy sobie na taką zabawę również na blogach, zapraszając do niej czytelników, którzy chętnie do niej przystępują podając swoje typy możliwe i niemożliwe, starając się jednak zachować minimalny sens. Niektóre z nich są wyłącznie rozrywkowe, inne poważniejsze, zaś Adam Stańczak co roku (od 2012 – menu na górze) stara się podsumować te trafienia. Pod tym względem jesteśmy unikatowi!
Czytelnikom blogów polecam zaś dobrą odtrutkę – za każdym razem, gdy dacie się namówić na kliknięcie w link skuszeni pop-prognozami, przeczytajcie sobie 20 stron książki Philipa Tetlocka i Dana Gardnera Superprognozowanie.
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Brawa za odwagę. Nigdy tak klik-baitowego wpisu tutaj nie widziałem. I oby był ostatni, bo to nie Spider's Web 🙂
Można też posiłkować się wiedzą starożytnych: https://ritholtz.com/wp-content/uploads/2010/08/GEo-Tritch-cycles.png (akurat wypada fajny rok)
* a ewentualnym niedowiarkom można pokazać testy https://econompicdata.blogspot.com/2010/08/161820.html 😉