Sztuka udanego tradingu, część 3

Wybrałem do analizy jeszcze jeden koncept z recenzowanej przeze mnie książki Birgera Schäfermeiera.

Chodzi o zmianę wielkości pozycji w grze w zależności od tego, czy ostatnio notujemy zyski czy straty. Jego symulacje z różnymi wariantami liczenia wielkości pozycji w każdej transakcji doprowadziły go do takiego ogólnego wniosku, który jak twierdzi sam z upodobaniem stosuje:

(A) Jeśli krzywa kapitału rośnie po udanych transakcjach, należy wielkość pozycji w grze zwiększyć.

(B) Jeśli krzywa kapitału spada to kilku stratnych transakcjach, należy wielkość pozycji zmniejszać.

Logika jaką przyjmuje na podparcie takiej taktyki wygląda następująco:

Do ustalania wielkości pozycji najbardziej optymalnie jest używać procentowego liczenia w odniesieniu do posiadanego kapitału. Np. w każdej transakcji godzimy się na stratę maksimum 1% kapitału i zależnie od szerokości planowanego stopa wyliczamy ilość akcji czy kontraktów, które każdorazowo kupujemy czy sprzedajemy. W szczegółach opisywałem to kiedyś w tym -> tekście. Można ewentualnie użyć jeszcze korekty uwzględniającej zmienność, więcej w tym ->wpisie.

Jeśli kapitał nam rośnie, kwotowo w każdej kolejnej transakcji wystawiamy coraz większe pozycje. Jak bowiem łatwo policzyć 1% od 10.000 zł to więcej niż ten sam 1% od kapitału rosnącego do 15.000 zł. A ponieważ po kilku dobrych transakcjach z pewnością nadejdą te nieudane, to będziemy uczestniczyć w nich na coraz większych pozycjach. Większy sens miałoby przejście tych nadchodzących, nieudanych wejść na mniejszych nominalnie pozycjach.

Odwrotnie wygląda to przy stratach. Z każdą nieudaną transakcją do gry wystawiamy coraz niższe nominalnie pozycje, ale gdy nadejdzie seria wejść udanych, te nasze pozycje również będą przecież relatywnie niskie.

W takim razie trzeba wprowadzić jakiś filtr, który pozwoli nam skorygować to zjawisko. Tym filtrem wg Birgera jest elastyczna zmiana wielkości pozycji zależnie od tego, jak rozkładają się nasze trafne i nietrafne transakcje. Moim zdaniem filtr ten jest dość dyskusyjny, ale nie waham się go pokazać w edukacyjnym celu.

Birger proponuje przyjąć na wstępie 4 zmienne, w zależności od których sugeruje podnoszenie lub obniżenie stawki w grze. Układa w tym celu całą macierz, ale nie będę nią tutaj zamęczał, postaram się wyłożyć jej ideę  działania. Owe zmienne to:

(1) Położenie krzywej kapitału względem wartości średniej

Np. nowy szczyt tej krzywej (składającej się z początkowego kapitału i dotychczasowych zysków) oznacza, że idzie nam dobrze, a więc Birger sugeruje podniesienie wielkości pozycji (np. zamiast 1% ryzyka, teraz 1,5%). Jeśli krzywa znajduje się poniżej swoich wartości średnich – pozycja do zmniejszenia.

Bardziej interesujący wydał mi się inny warunek związany z krzywą kapitału. Jeśli rośnie, obojętnie czy powyżej czy poniżej średniej – zwiększamy zakład, gdy spada- zmniejszamy.

(2) Trafność.

Jeśli ona rośnie lub/i znajduje się powyżej średniej – zwiększamy pozycję, jeśli spada lub/i jest poniżej swojej średniej – zmniejszamy.

(3) Stosunek zysku do ryzyka.

Jeśli rośnie lub/i jest powyżej średniej – zwiększamy pozycję, jeśli spada lub/i jest poniżej swojej średniej – zmniejszamy.

(4) Nasz nastrój.

Jeśli rośnie – zwiększamy pozycję, jeśli spada – zmniejszamy.

Obliczanie według powyższych warunków wielkości pozycji można robić na 2 sposoby:

(I) Intuicyjnie

Sami oceniamy, w jakiej fazie się znajdujemy w zakresie owych warunków i decydujemy, o ile zwiększyć, zmniejszyć pozycję. Używamy wszystkich 4 kryteriów, albo wybieramy niektóre. Np. rośnie nam ostatnio trafność i mamy dobry nastrój – wielkość pozycji w górę. Tak właśnie robi on sam.

(II) Ilościowo

Każdej z kategorii warunków przyporządkowujemy dokładne parametry w liczbach i układamy pełne równania. Np. jeśli krzywa kapitału nam spada to zmniejszamy pozycję o 20%, a jeśli dodatkowo ta krzywa znajduje się poniżej średniej to zmniejszamy o kolejne 10%, za spadającą trafność odejmujemy kolejne 10%, ale jeśli znajdujemy się w dobrym nastroju to dodajemy 10%. Z tego układamy po każdej transakcji wzór dodając i odejmując, a na koniec wychodzi nam dokładna wielkość pozycji (np. 0,65% kapitału ryzykujemy zamiast standardowego 1%).

Do tego dodaje on wagi do tych 4 parametrów, a więc nastrój i kształt krzywej kapitału mają największe znaczenie w ocenie, trafność i stosunek zysku do ryzyka ok. połowę mniejszy.

Skomplikowane? Może odrobinę, ale proponuję potraktować to jako materiał dla własnych przemyśleń.

Uproszczę opis jego pomysłu prostymi słowami dla lepszego zrozumienia:

Jeśli idzie nam dobrze, trafiamy, powstają zyski, mamy dobry nastrój (formę), wielkość pozycji należy zwiększać.

Jeśli idzie nam źle, wszystkie lub ważne dla nas parametry spadają w ostatnich transakcjach, to zmniejszamy wielkość pozycji.

On zakłada więc, że nasze sukcesy i porażki układają się w ciągi, i jak wszystko idzie pomyślnie, to trzeba nadepnąć na gaz, lekko lub z całej siły, a jak wszystko się wali, to naciskamy na hamulec.

I szczerze mówiąc ja niespecjalnie kupuję taką filozofię.

Po pierwsze dlatego, że kłóci się nieco z tym, co cytuję za nim na wstępie, a więc na dużej pozycji wpadamy na ciąg złych transakcji po kilku dobrych, i odwrotnie gdy nam nie idzie.

Po drugie dlatego, że rozkłady dobrych transakcji i złych są losowe, więc takie liczenie może być kręceniem się chomika w kołowrotku, więcej zamieszania niż czystego umysłu.

Dużo bardziej przekonuje mnie w tych wyliczeniach koncepcja dodawania gazu, gdy krzywa wynurza się ze strat i zaczyna nam się powoli wszystko udawać, ale już niekoniecznie zmniejszania pozycji, gdy szło nam wszystko dobrze i nagle się zacina.

Nie wiem, czy moja własna filozofia jest poprawna, ale po krótce streściłbym ją tak oto:

Nie szarżować z wielkością pozycji, gdy zyski i trafność rosną, ten 1 czy 2% kapitału wystawionego na ryzyko i tak automatycznie zwiększa pozycję nominalną. Kiedy zyskowność rośnie to raczej delikatnie zmniejszam zaangażowanie, wiedząc, że za chwilę pojawi się ściana.

Z kolei po doświadczeniu strat, kiedy pozycja nam się nominalnie zmniejsza, wyjście z dołka trwa dłużej, bowiem spadaliśmy na dużych pozycjach, a rośniemy na mniejszych. Tu w takim razie zwiększam pozycję.

Ale to wszystko ma sens tylko wówczas, gdy potrafimy wypracować swoją przewagę na rynku. W przeciwnym razie samą manipulacją wielkości pozycji niewiele można sobie pomóc.

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *