Zwróciłem uwagę na diametralną zmianę nastawienia inwestorów do spółki Facebook, która w ubiegłbym tygodniu stała się jedną z pięciu amerykańskich korporacji o kapitalizacji rynkowej przekraczającej pół biliona dolarów.
Pięć lat wcześniej w sierpniu 2012 roku sentyment rynkowy był zupełnie inny. Kurs Facebooka stracił ponad 50% od poziomów z burzliwego debiutu. Pojawiły się obawy, że rozwój serwisu społecznościowego drastycznie spowolni. Część inwestorów i komentatorów kwestionowała umiejętności młodego i niedoświadczonego prezesa spółki. Nie brakowało głosów, że Facebook jest przemijającą modą, kaprysem i skończy tak inne tego typu biznesy, np. Myspace. Takie podejście przy wycenie spółki na 20 mld USD determinowało skrajnie negatywne nastawienie inwestycyjne.
Moim zdaniem z historii dziesięciokrotniaka* Facebooka można wyciągnąć cenną lekcję. Jest bezpośrednio związana z jednym z powodów, dla których inwestorzy byli skrajnie negatywnie nastawieni do Facebooka: technologicznym pesymizmem.**
Zauważyłem, że sporo inwestorów, ekspertów i dziennikarzy przejawia postawę intelektualną bardzo podobną do nastawienia wiecznych niedźwiedzi (permabears). Wieczne niedźwiedzie mają trwale negatywną opinię o rynku, niemal zawsze uważają wyceny rynkowe za wygórowane i nieustannie ostrzegają przed nadchodzącym krachem. Cykliczność rynków finansowych sprawia, że raz na kilka, kilkanaście lat mogą ogłosić, że mieli rację i rozpocząć medialne okrążenie zwycięstwa.
Z jednej strony wieczne niedźwiedzie są potrzebną przeciwwagą dla dominującego na rynku finansowym optymizmu. Z drugiej strony, jeśli swoich sceptycznych opinii nie opierają na rzetelnym warsztacie badawczym to ich krzykliwa medialna obecność może nawet obniżać zaufanie do innych ostrzegawczych prognoz i opinii.
Technologiczny pesymizm to trwale negatywne nastawienie wobec perspektyw rozwoju technologicznego. Bardzo często połączony jest z uprzedzeniem do całego ekosystemu sektora nowych technologii i kultury biznesowej utożsamianej z Doliną Krzemową***. Z punktu widzenia technologicznych pesymistów wyjątkową fatalną kombinacją jest idea wymyślona w ekosystemie nowych technologii lecz nie oparta na zaawansowanej technologii: na przykład różnego typu serwisy społecznościowe albo aplikacje z sektora ekonomii współpracy.
Znanym przejawem technologicznego pesymizmu jest nieustannie wytykana Paulowi Krugmanowi opinia z 1998 roku: Do 2005 roku będzie dla wszystkich jasne, że wpływ Internetu na gospodarkę nie będzie większy niż wpływ telefaksu. Całkiem niedawno medialna ofensywa technologicznego pesymizmu wywołana została przez wymyśloną w Dolinie Krzemowej sokowirówkę.
Moim zdaniem technologiczny pesymizm ma równie niewielką użyteczność co inny przejaw bezrefleksyjnego kontrarianizmu czyli wieczny pesymizm rynkowy. Z technologicznym pesymizmem wiążę się jednak to samo zjawisko co z wiecznym pesymizmem rynkowym: wydaje się być postawą intelektualnie dojrzałą. To ludzie krytykujący technologiczny czy rynkowy pesymizm wydają się naiwni, niedoświadczeni, łatwowierni, omotani medialną propagandą sukcesu.
Być może należy szukać ewolucyjnych przyczyn tych zjawisk: w walce o przetrwanie informacje o potencjalnych zagrożeniach mają pierwszeństwo. Ignorowanie potencjalnych niebezpieczeństw ma bardziej drastyczne konsekwencje gdy niebezpieczeństwo okaże się rzeczywiste niż zbędna reakcja na wyimaginowane zagrożenie.
Myślę, że cennym narzędziem w wyrobieniu sobie wyważonego podejścia może być profil Archiwum Pesymistów na Twitterze. Zbiera on historyczne przykłady technologicznego i kulturowego pesymizmu. Na przykład artykuł z 1894 roku, którego autor przekonywał, że jazda na rowerze może powodować osłabienie intelektu i problemy psychologiczne albo artykuł z 2000 roku, którego autor przekonuje, że jedynym warunkiem uratowania Amazona jest wyrzucenie klauna Jeffa Bezosa i bufonów z rady dyrektorów. Pesymizm technologiczny i kulturowy nie jest nowym zjawiskiem: towarzyszy ludzkości od stulecii.
Nie uważam, że technologiczny pesymizm jest skrzywieniem, które może uniemożliwić sukces inwestycyjny. Buffett przez całe dekady unikał spółek technologicznych. Nie sądzę by inwestorzy, którzy kilka lat temu nie kupili bitcoinów zaprzepaścili swoją finansową przyszłość. Unikanie inwestowania w media społecznościowe nie przekreśliło w ostatniej dekadzie rezultatów inwestycyjnych.
Myślę jednak, że jest to skrzywienie, które niepotrzebnie ogranicza możliwości inwestycyjne. Tym bardziej, że rola spółek technologicznych staje się coraz większa we współczesnej gospodarce. Przypomina o tym zestawienie z wczoraj: pięć największych spółek notowanych na amerykańskiej giełdzie to Apple, Google, Microsoft, Amazon i Facebook.
Technologiczny pesymizm ma ważną pożyteczną stronę. Ostrzega przed negatywnymi konsekwencjami zmian technologicznych i wynikających z nich zmian społecznych. Jest też antidotum na nadmierny entuzjazm, który udziela się w inwestorom w momentach przełomu technologicznego. Moim zdaniem, taka postawa traci swoje zalety jeśli staje się automatycznym kontrarianizmem wobec niemal wszystkich zmian technologicznych i pomysłów biznesowych z sektora nowych technologii.
* Pozwoliłem sobie przetłumaczyć termin „tenbagger”, czyli walor, którego cena rośnie dziesięciokrotnie
** Innym powodem jest oddziaływanie dominującego sentymentu rynkowego. Bardzo trudno jest się uwolnić od fali negatywnych opinii i komentarzy.
*** Ta ostatnia postawa wydaje się całkiem naturalną reakcją na medialny kult wyidealizowanego modelu biznesowego Doliny Krzemowej.
8 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Taka ciekawostka do archiwum:
https://mamot.fr/system/media_attachments/files/000/322/306/original/d5038dc764fd8267.png
Wydaje mi się, że równie dobrze można napisać symetryczny do tego, artykuł "Technologiczny optymizm". Z pewnością nie ma jedynie "Technologicznych realistów". Uważam, że nie da się przewidzieć jak zareaguje świat na nową technologię. Czy dana technologia, jest modą czy faktycznie przełomem. Po fakcie zawsze można sobie opowiadać anegdoty o kompletnie nietrafionych przewidywaniach. Najlepszą radą, moim skromnym zdaniem, jest ta której udzielił Tarantino w filmie "Cztery pokoje": "Unikaj stanowczych stwierdzeń a nie wyjdziesz na głupca."
Pozdrawiam
@ Artur
Dwa słowa: masz rację.
Są ludzie, którzy bezrefleksyjnie popadają w pesymizm technologiczny i są ludzie, którzy popadają w hurraoptymizm, z obserwatorów stają się cheerleaderami. Zwróciłem uwagę na ten pierwszy problem bo tam gdzie siedzę wydaje się bardziej widoczny. Po drugie, moim zdaniem pesymizm jako odmiana kontrarianizmu ma ten intelektualny urok, który przyciąga do niego ludzi zainteresowanych odróżnianiem się od "owieczek karmionych mainstreamową propagandą sukcesu."
Jednak dwa słowa tutaj dopiszę: utożsamianie sceptycyzmu wobec firm takich jak FB z "pesymizmem technologicznym" jest uproszczeniem. Można bowiem (piszę o sobie, ale pewnie nie jestem przypadkiem odosobnionym) być bardzo intensywnym użytkownikiem nowych technologii – i pozostawać sceptycznym wobec modelu biznesowego FB.
Pozostaje pytanie, czy prawidłowo zdefiniowałam sobie słabości modelu, jaki realizuje FB. Jak widać na razie – tak. Zakładałam, że mało prawdopodobne jest tak masowe upowszechnienie kultury ekshibicjonizmu psychicznego. A to właśnie nastąpiło. Teraz pytanie, czy ludziom się to znudzi, czy przyswoją fejsbukowy styl życia już na stałe. To jest pytanie zresztą szersze niż kontekst czysto giełdowy.
Przy okazji coś bardzo wartego spojrzenia i właśnie na ten temat:
http://www.magdalenaszpunar.com/_pliki/Magdalena_Szpunar_kultura_cyfrowego_narcyzmu-srodek.pdf
PS. Gdybym po prostu operowała wykresem, takie dywagacje nie musiałyby mnie zajmować.
@ dorota
Pisałem o rynkowym pesymiźmie technologicznym i połączyłem go z prześmiewczym podejściem do Doliny Krzemowej i kultury start-upów. Nie pisałem w kontekście akademickim gdzie technologiczny pesymizm to wskazywanie, że nie widać rozwoju technologicznego w statystykach produktywności.
Zapewne zdajesz sobie sprawę, że jest cieńka granica pomiędzy sceptycyzmem wobec modelu biznesowego FB, wątpliwościami a generalnym sceptycyzmem wobec wszelkich zmian społecznych, kulturowych, biznesowych. Moim zdaniem wielu w sumię mądrych i ogarniętych ludzi tę granicę przekracza i dlatego napisałem ten tekst.
Ale jak zauważył Artur, równie dobrze można dostrzec odwrotny problem i nie zdziwię się jak ktoś z Blogów Bossa podejmie kwestię stosunku do technologii od tamtej właśnie strony.
Nie zamierzam się upierać, że kulturowe fundamenty modelu FB są trwałe choć podejmę wyzwanie i napiszę, że w perspektywie 5 lat nie widzę dla nich zagrożenia. O modelu FB można zapewne więcej powiedzieć po zapoznaniu się z tym jak przeciętny użytkownik korzysta z FB. W moim przekonaniu FB jest pożytecznym narzędziem (prywatnie jak i dla blogera) także dla osób nie przejawiających ekshibicjonizmu ani nie zdradzających fascynacji życiem innych ludzi. Czy tak myśli przeciętny użytkownik, czy zgodnie z tym się zachowuje? Trzeba by pogrzebać w danych.
"jest cieńka granica pomiędzy sceptycyzmem wobec modelu biznesowego FB, wątpliwościami a generalnym sceptycyzmem wobec wszelkich zmian społecznych, kulturowych, biznesowych"
Tak, to prawda. Powinnam to przemyśleć, ale przecież i tak nie zmienię zdania 🙂 (przerąbane).
Aż się prosi, żeby wątek Facebooka spiąć tą informacją:
http://www.rp.pl/Polityka/170809495-Hive-Mark-Zuckerberg-ma-ambicje-polityczne.html#ap-1
Socjopata i hodowca dwóch miliardów narcyzów zaczął przejawiać głębsze zainteresowanie polityką. Nie wiadomo jeszcze, czy wystartuje w wyborach prezydenckich; miałby realne szanse.
Strach się bać: skupienie tych rodzajów władzy będzie totalne.
@ Dorota
Z tymi ambicjami politycznymi Zuckerberga jest taki problem, że bardzo łatwo je pomylić z miliarderem, CEO jednej z największych firm na świecie, do tej pory dosyć tajemniczym, który zaczyna poważnie budować swój wizerunek publiczny bo uznał, że to konieczność dla CEO tak dużej, tak znanej i tak kontrowersyjnej spółki.
Co prawda mam obstawionego MZ w 2020 ale bardzo możliwe, że zrobiłem opisaną wyżej pomyłkę 🙂