Kilka dni po zawieszeniu na wniosek KNF obrotu akcjami Bumech napisałem na Blogach Bossy, że jeśli rzeczywiście doszło do sfałszowania zawiadomienia o nabyciu znacznego pakietu akcji spółki przez China Coal to będzie można mówić o przekręcie roku na warszawskim parkiecie.
Wczorajszy komunikat KNF nie pozostawia żadnych wątpliwości, że doszło do oszustwa. Po pierwsze, KNF ustaliła, że China Coal Energy Company Limited na pewno nie posiadała akcji Bumech pomiędzy 1 stycznia 2017 a 24 marca 2017. Oznacza to, że na pewno nie nabyła znacznego pakietu akcji w dniu 17 marca a więc zawiadomienie przesłane do spółki i przekazane przez Bumech w systemie ESPI w dniu 23 marca na pewno jest nieprawdziwe. Krótko mówiąc: Chińczyków w Bumechu nigdy nie było.
KNF ustaliła także, że warszawska kancelaria prawna, która miała być nadawcą wspomnianego zawiadomienia nie podejmowała takich działań – oszuści sfałszowali zawiadomienie i sfałszowali jego nadawcę na poczcie. Dochodzenie KNF wykazało także, że podpis chińskiego prezesa China Coal na zawiadomieniu nie zgadza się z podpisem prezesa tej spółki z raportu rocznego dostępnego na stronach firmy. W tym miejscu muszę pogratulować pracownikom KNF zdolności dochodzeniowych i zastanowić się dlaczego sam nie wpadłem na pomysł by sprawdzić podpis. A raczej dlaczego szybko przyjąłem, że jeśli ktoś fałszuje zawiadomienie to postara się poprawnie skopiować i wkleić kluczowy podpis.
Z drugiej strony nie miałoby to i tak większego znaczenia bo kopię zawiadomienia Bumech przedstawił inwestorom dopiero po zawieszeniu notowań. Swoją drogą, wspomniana kopia wzbudziła sporo internetowych dyskusji. Zwracano uwagę na używanie polskich znaków przez chińską spółkę, na literówkę w jednym słowie, na poprawne odwołanie się do właściwego artykułu w ustawie o obrocie papierami wartościowymi. Moim zdaniem wszystkie te wątpliwości mogłaby wyjaśnić współpraca z polską kancelarią prawną. Natomiast po fakcie, wskutek efektu pewności wstecznej wątpliwości urastają do rozmiarów oczywistych i przegapionych sygnałów.
Działania KNF doprowadziły także do zidentyfikowania beneficjentów sfałszowanego zawiadomienia a tym samym potencjalnych podejrzanych w sprawie oszustwa. KNF ustaliła, że jeden inwestor mógł wykorzystać informację poufną o otrzymaniu przez Bumech (sfałszowanego) zawiadomienia. Potwierdza to podejrzenia części inwestorów o wystąpienie insider tradingu przez publikacją komunikatu. KNF odkryła także, że jeden pełnomocnik dwóch osób prawnych zbył duże pakiety akcji Bumech po skoku kursu po opublikowaniu informacji o wejściu Chińczyków do spółki. Były to akcje serii G, wyemitowane w grudniu i obejmowane po cenie emisyjnej równej 0,75 zł. Jeśli akcje sprzedawano na poziomach z otwarcia dzień po publikacji komunikatu, a więc po w okolicach 1,5 zł, to można zakładać osiągnięcie dużej korzyści majątkowej.
KNF złożyła dwa zawiadomienia do prokuratury: w sprawie podrobienia dokumentu i w sprawie wykorzystania informacji poufnej. Niestety w komunikacie KNF zabrakło bardzo ważnej informacji o tym czy udało się na czas zablokować konta maklerskie potencjalnym beneficjentom oszustwa i uniemożliwić wypłacenie środków.
Złożenie zawiadomień do prokuratury będzie niewielkim pocieszeniem dla wszystkich inwestorów, którzy kupowali akcje Bumech po opublikowaniu sfałszowanego zawiadomienia, zwłaszcza tych, którzy kupowali w następnym dniu na poziomach cenowych o kilkadziesiąt procent wyższych niż cena akcji Bumech sprzed komunikatu. Ci inwestorzy otrzymają jutro (po wznowieniu notowań) brutalną lekcję o tym, że do wszystkich informacji, także tych ukazujących się w oficjalnym kanale komunikacji spółek z inwestorami, należy podchodzić z rozsądną dawką ostrożności.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że podobne zdarzenia występowały na bardziej rozwiniętych rynkach to pojawienie się tego typu oszustwa na warszawskim parkiecie nikogo nie powinno dziwić. Zaskoczeniem jest raczej fakt, że stało się to relatywnie późno. W 2015 roku pisałem o fałszywej informacji o zamiarze przejęcia Avonu (firmy o 3 mld USD kapitalizacji), która ukazała się w systemie EDGAR, czyli amerykańskim odpowiedniku ESPI. Za pomocą tej zmyślonej informacji udało się wywołać 20% zwyżkę kursu spółki. Amerykański regulator szybko znalazł sprawcę oszustwa – okazał się nim bułgarski inwestor. Miał pozycję wartą około 180 tysięcy USD na akcjach Avon (w formie CFD), na której notował ponad 30% stratę i za pomocą sfałszowanego komunikatu próbował tę stratę odrobić. Okazało się, że próba z Avonem była trzecim tego typu oszustwem w dorobku bułgarskiego inwestora – w 2012 i w 2014 rozpowszechniał komunikaty o ofertach przejęcia dwóch innych amerykańskich spółek.
Pod koniec 2016 ukazała się sfałszowana informacja o nieprawidłowościach rachunkowych we francuskim gigancie budowlanym – Vinci. Zgodnie z tą nieprawdziwą informacją Vinci miało zrewidować wyniki finansowe i wykazać stratę zamiast zysku w 2015 roku i w pierwszej połowie 2016 roku. Francuska spółka zareagowała już po 24 minutach ale w międzyczasie kurs jej akcji spadał nawet o 19%. Także w listopadzie 2016 ukazało się nieprawdziwe zawiadomienie o przejęciu spółki Fitbit przez chińską spółkę.
Krótko mówiąc, przekręt na Bumech wpisuje się w pewien trend oszustw na rynkach akcyjnych. Co więcej nic nie wskazuje na to by ten trend dobiegał końca. Wręcz przeciwnie, oszuści stają się coraz lepsi – podrabiają całe serwisy informacyjne i coraz efektywniej wykorzystują zautomatyzowanie zbierania, rozpowszechniania i reagowania na informacje. „Fake newsy” wykorzystywane są nie tylko w życiu politycznym i wszyscy inwestorzy powinni mieć tego świadomość.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
http://m.bankier.pl/wiadomosc/KPWiG-zajela-sie-sprawa-internetowej-manipulacji-kursem-akcji-1388380.html
Tak z ciekawości – jak złapali tego Bułgara? Skoro miał pozycję na CFD, czyli na rynku nieregulowanym centralnie, nie mogli go namierzyć tak łatwo poprzez skanowanie osób, które skorzystały na zwyżce kursu. Co się stało, że wpadł?
@ jerzy
Nie wiem. Miał i CFD i akcje – może więc po akcjach? Tutaj jest dokument SEC
EMISJE BEZ PP SĄ ROBIONE POD SŁUPY.
niby tyle lat na bananie GPW i dalej naiwny jak dziecko.
A że kasa nigdy nie wpływa do spółki to chyba oczywista oczywistość.