Dzisiejszy wykres należeć będzie do kategorii egzotycznych: będzie nim główny indeks pakistańskiej giełdy (z siedzibą w Karaczi).
O giełdzie w Karaczi wspomniałem w poprzednim roku komentując chińskie działania zmierzające do powstrzymania spadków na tamtejszym rynku akcyjnym. W sierpniu 2008 roku władze w Pakistanie po 40% przecenie rynku ustaliły minimalne kursy dla notowanych na giełdzie spółek tworząc przez to podłogę dla głównego indeksu giełdowego. Tym samym uwięziły w pozycjach większość inwestorów i wstrzymały handel ponieważ nie było inwestorów gotowych do kupowania po minimalnych cenach. Gdy w grudniu 2008 roku ściągnięto ograniczenia rynek runął o kilkadziesiąt procent.
Popatrzmy więc na wykres giełdy w Karaczi za ostatnie 10 lat:
Pierwszym powodem wybrania tego tekstu było kontynuowanie serii o tym, że gdzieś zawsze jest hossa. Od dołka bessy KSE 100 wzrósł ponad ośmiokrotnie. W 2016 roku wielokrotnie pobijał historyczne szczyty.
W czerwcu rynek w Karaczi awansował do statusu wschodzącego i wszedł do indeksu rynków wschodzących MSCI. Wcześniej był tzw. rynkiem granicznym (frontier market). Co ciekawe, giełda w Karaczi została zdegradowana do rynku granicznego właśnie po eksperymentach z cenami minimalnymi w 2008 roku. Powrót do wyższej ligi zajął więc rynkowi w Pakistanie aż 7 lat.
Decyzje MSCI z czerwca 2016 roku były szeroko komentowane na rynkach finansowych przede wszystkim ze względu na decyzję w sprawie Chin. Mimo starań chińskich władz MSCI po raz kolejny odmówił zaliczenia akcji chińskich spółek klasy A (a więc notowanych w Szanghaju i Shenzhen w lokalnej walucie). Większość komentatorów nie ma wątpliwości, że podejmowane przez chińskie władze w ubiegłym roku próby ręcznego sterowania rynkiem odegrały w decyzji MSCI istotną rolę. Ewentualnie wejście akcji klasy A do indeksu rynków wschodzących MSCI zwiększyłoby udział chińskiego rynku z około 1/4 do 1/3. Warto zauważyć, że około 1,5 bln USD aktywów śledzi ten indeks. Decyzja MSCI w kwestii Chin będzie więc mieć olbrzymie konsekwencje finansowe.
Tak więc przykład Pakistanu i Chin stanowi lekcję, że na zaufanie rynków finansowych pracuje się przez wiele lat a stracić można je jedną lub kilkoma nieodpowiedzialnymi decyzjami.
Kontrowersje związane z pakistańskim i chińskim rynkiem pokazują też coraz większą rolę dostawców indeksów na globalnym rynku inwestycyjnym. Obecnie około 1/3 kapitału zainwestowanego na rynkach akcyjnych zainwestowana jest w pasywne instrumenty śledzące jeden z tysięcy indeksów. Dostawcy tych indeksów – MSCI, FTSE Russell and S&P Dow Jones Indices, Bloomberg – w pewnym sensie zarządzają więc z tylnego siedzenia bilionami dolarów. Nie piszę o tym w spiskowym tonie. Inwestorzy powinni jednak zdawać sobie sprawę z roli dostawców indeksów tym bardziej, że podejmowane przez nich decyzji mają także wpływ na notowania polskich spółek. Ewentualnym decyzjom o dodaniu lub odjęciu akcji spółek z istotnych indeksów przyglądają się analitycy i inwestorzy bo takie decyzje często powodują cenotwórczy dodatkowy popyt lub podaż ze strony pasywnych inwestorów. Można spodziewać się wraz ze wzrostem roli pasywnego inwestowania zarządzająca funkcja dostawców indeksów będzie mieć coraz większe znaczenie.
Warto też się przyjrzeć notowaniom samej spółki MSCI – cena jej akcji wzrosła ponad siedmiokrotnie od dołka bessy z 2008 roku i znajduje się na historycznych szczytach. Okazuje się więc (dzięki efektowi pewności wstecznej), że spółka była świetnym wehikułem dla inwestorów, którzy wierzyli w rozwój inwestowania pasywnego i chcieli sami z niego skorzystać.
7 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Pakistan to w ogóle jest teraz szalenie ciekawy pomysł na inwestycję, zwłaszcza długoterminową.
Wskaźniki ekonomiczne są super: roczny wzrost PKB na poziomie 4,5% z perspektywą na 6-7%; bezrobocie 6% z trendem malejącym; połowa mieszkańców jest aktualnie poniżej 25-tego roku życia; przyzwoita inflacja 4% itd.
A do tego krajem rządzi w miarę postępowy premier z zacięciem biznesowym (jeden z najbogatszych ludzi w Pakistanie), który ściągnął do kraju ogromny chiński kapitał. Chińczycy z rozmachem budują drogi, poprawiają infrastrukturę energetyczną i unowocześniają fabryki. Dzięki temu znikają blackouty, a duże koncerny (np. motoryzacyjne) zastanawiają się już nad przeniesieniem części swojej produkcji właśnie do Pakistanu. IMF też uważa, że kraj jest na fantastycznej ścieżce rozwoju.
I pojawiają się jeszcze ludzie z MSCI, którzy robią upgrade Pakistanu do emerging markets, co oznacza duży napływ gotówki na rynek (JP Morgan mówi o 220 a EFG Hermes o 470 milionach dolarów w ciągu roku). Ostatnim razem jak rynki Kataru i Emiratów Arabskich zostały włączone do MSCI Emerging Markets, to ich giełdy w ciągu 12 miesięcy poszybowały do góry o ponad 30%. A pakistański rynek ma jeszcze większy potencjał do wzrostu, bo wydaje się niedowartościowany w tym momencie, zwłaszcza w porównaniu np. do Indii. Cena/zysk dla pakistańskiego indeksu wynosi obecnie ok. 11, a cena/wartość księgowa spółek: 2. Tak więc pole do wzrostowych szaleństw jeszcze jest spore.
U Was na Bossie zagranica można nawet kupić na NYSE przyzwoicie zdywersyfikowanego ETFa o symbolu PAK z ekspozycją na największe spółki pakistańskie (w środku siedzą firmy budowlane, bankowe, energetyczne, telekomunikacyjne).
Moim zdaniem Pakistan to w tej chwili jedno z najciekawszych miejsc na inwestycję, która przy okazji będzie niezłą dywersyfikacją dla portfeli opartych głównie o akcje europejskie czy amerykańskie. Zwłaszcza, że giełda w Karachi nijak nie jest skorelowana z rynkami rozwiniętymi.
Ot, tak tylko chciałem dorzucić swoje trzy grosze, bo dość mocno zainteresowałem się ostatnio dziwnymi rynkami, szukając alternatywy dla USA i Europy 🙂
"szalenie ciekawy pomysł na inwestycję, zwłaszcza długoterminową"
O, zwłaszcza długoterminową. Bardzo perspektywicznie wygląda taka ilość konsumentów:
http://thediplomat.com/2014/03/pakistan-the-most-heroin-addicted-country-in-the-world/
Czyli sytuacja w Pakistanie, jeśli chodzi uzależnienie od narkotyków, wygląda podobnie jak na Wall Street w latach dziewięćdziesiątych, co specjalnie nie przeszkadza w zarabianiu pieniędzy 🙂
…a nawet ich zarabianiu sprzyja (patrząc od strony dealerów przynajmniej). Uzależniony od heroiny będzie jej konsumentem do końca życia.
Mówiąc poważniej: kryzys narkotykowy w Pakistanie ujawnia coś, co wpływać może na całe państwo i gospodarkę. Całkowitą słabość instytucji państwa. Władze Pakistanu po prostu walczą o przeżycie z nasilającą się falą terroryzmu i nie mają głowy do takich bzdur jak miliony dzieci żyjących na ulicy. Do tego dochodzi korupcja totalna, wszędzie i na wszystkich szczeblach.
Ostatnio na blogach wypłynął marginalnie temat "czemu jedne narody prosperują, a inne nie". Powiedziałabym, że Pakistan jest świetnym przykładem komasacji czynników, dzięki którym w długim terminie udać się nie może. Niezależnie od tego, co pokazuje teraz wykres indeksu z Karaczi.
Widać tu,że realnym źródłem przewagi jest dostęp do wielu rynków i to nawet tego samego rodzaju, np. akcji. Zamiast kisić się przed monitorem z GPW i kombinować nad takimi czy siakimi stop-losami lepiej przejrzeć kilkadziesiąt giełd i wybrać te kilka. Mając taki szeroki wybór (dostęp z poziomu "kliknięcia") można się uśmiechnąć na myśl o kimś, kto analizuje jedną rzecz z tysiącami wskaźników i milionami prognoz czy rekomendacji. Lepszy efekt dają proste zasady stosowane masowo, niż złożone na pojedynczych elementach.
@mirek
Proponuje zastąpić "realnym żródłem przewagi" na "możliwością uzyskania dodatkowej przewagi".
Brzmi w mojej ocenie bardziej realnie.
Przewaga nie polaga na prostym mnożeniu dostępu do źródeł IMO.
Racja, przecież nie chodzi o "cudowne źródła".