Dwa cykle moich wpisów we wrześniu i październiku były poświęcone hazardowi i uzależnieniu od giełdy, tym razem chciałbym podpowiedzieć jak określić i uporządkować swoje wobec tego problemu zaangażowanie.

 

Analizowałem we wspomnianych tekstach hazardowe uzależnienie na żywym przykładzie i z wieloma odnośnikami do inwestowania, pokazywałem możliwe pułapki popadnięcia w nałóg i jego identyfikację, podsunąłem strategie, które pozwalają odróżnić hazard od racjonalnego inwestowania. Na koniec chciałbym się podzielić kilkoma doświadczeniami, które zebrałem stykając się z ludźmi zmagającymi się z ucieczką od uzależnień tego typu. Skorzystam przy tym z pomocy znajomego psychologa.

Zaznaczę, że nie chodzi przy tym jedynie o sam hazard uprawiany na giełdzie, czy też o uzależnienie od tradingu/inwestowania, ale również o ściśle powiązaną z tym kwestię wpadnięcia w spiralę strat. Można bowiem postawić takie oto pytanie: czy długoterminowe doświadczanie strat na giełdzie może być wskazówką pewnego rodzaju nałogu, co wymagałoby interwencji z zewnątrz lub samodzielnego zmierzenia się z problemem, czy jest to po prostu część naturalnego procesu? Granica jest tutaj dość płynna by jednoznacznie odpowiedzieć, istnieje jednak kilka dość symptomatycznych kryteriów, pozwalających dokonać oceny. Aby  znaleźć jak najbardziej rzetelną odpowiedź, potrzeba na wstępie uściślić pojęcia.

Zarówno nałogowo uprawiany hazard jak i trading należą do kategorii uzależnień psychicznych, polegających w skrócie na silnej, trudnej do opanowania potrzebie wielokrotnego wykonywania jakiejś czynności w celu wprowadzenia się w określonego rodzaju, pozytywny stan emocjonalny typu: błogość, euforia, przyjemność, zaspokojenie. O kilku konkretnych przejawach uzależnienia w myśleniu i zachowaniu inwestycyjnym wspominałem za pomocą swego rodzaju rachunku sumienia w tym -> wpisie. Istnieje jednak cała gama objawów na poziomie ciała i umysłu, które opisują uzależnienie dużo szerzej:

– osłabienie woli, kontroli i dyscypliny, łamanie przyrzeczeń,

– nieustanne poddanie myśli przedmiotowi nałogu, obsesja, uleganie nieodpartym impulsom,

– fizjologiczne symptomy typu bezsenność, potliwość, drżenie ciała, bóle różnego rodzaju, nietypowe zachowania jak agresja, lęk, rozdrażnienie, szczególnie podczas ograniczenia dostępu do obiektu uzależnienia,

– kontynuacja działań pomimo ich destrukcyjnej szkodliwości dla zdrowia, życia, kariery i funkcjonowania społecznego (szczególnie w rodzinie),

– tworzenie złudzeń i mechanizmów obronnych (kłamstwa, oszustwa czy samo oszustwa),

– głód prowadzący do wprowadzenie większej częstotliwości działania, jego intensywności, różnorodności,

– separacja od świata niezwiązanego z nałogiem,

– brak zdrowego kontaktu z emocjami własnymi i innych ludzi (empatii).

Wskazując tego rodzaju objawy nie jest moim zamiarem wzbudzanie w kimkolwiek poczucia winy, moralizowanie, osądzanie czy oskarżanie. To byłoby zresztą w wielu przypadkach bezskuteczne, głównie z tego powodu, że każdy uzależniony zdołał w sobie wybudować mechanizm obronny, który bądź to prowadzi to twardego zaprzeczenia przed sobą samym, bądź to do poczucia braku konieczności zwalczenia w sobie ewentualnego nałogu. Podejmuję ten temat z dwóch ważniejszych powodów:

1. Określenia wpływu i roli powstawania inwestycyjnych strat w kontekście ewentualnych uzależnień.

2. Podrzucenia kilku pomocnych wskazówek, podzielenia się doświadczeniami, uświadomieniem jak można przygotować się na zmianę nawyków i jak pomóc sobie w tych kwestiach, w których być może psycholog nie zawsze będzie wystarczająco kompetentny ze względu na naturę zjawiska tradingu i inwestowania. 

Rozprawmy się z tym pierwszym na początek.

Chroniczne straty pojawiające się na rachunku niezależnie od koniunktury, uzupełnianie depozytów na żądanie brokera (tzw. margin call), dodawanie nowych środków w miejsce utraconych, a więc wszystko co składa się na niepowodzenia w inwestowaniu nie musi być oznaką uzależnienia, ale też może stanowić ważny jego symptom.

Znacznie ważniejszym wyznacznikiem nałogu jest sposób tego jak inwestowanie, szczególnie trading, wpływa na kondycję psychiczną, a więc wszystkie te objawy wyliczony wyżej. Utrata kontaktu z rzeczywistością, własnym dobrostanem i z otoczeniem, nieodparty przymus gry kosztem wszystkiego, a wreszcie objawy odstawienia, to wszystko oznaki tego, że mózg wpadł w pułapkę nałogu o różnym stopniu nasilenia. Natomiast same straty to dodatkowe brzemię, które wymaga nakładu energii, czasu i działań, często etycznie nagannych, by kontynuować uzależnienie. De facto więc przynajmniej dwa problemy powiązane ze sobą, lecz nie zawsze silnie zależne, wymagają interwencji i kuracji: psychika i stan majątkowy.

To ważne rozróżnienie jest konieczne ze względu na różne inne możliwe warianty zachowań w tym zakresie gdy mamy na myśli inwestowanie.

Po pierwsze  – nałóg nie musi prowadzić do strat; miałem okazję spotkać kiedyś prawdziwie utalentowanego człowieka w dziedzinie inwestowania i hazardu, który zyski okupował uzależnieniem, co do którego miał zresztą świadomość.

Po drugie –  nie każdy inwestor doświadczający strat jest jednocześnie nałogowcem; bardzo wiele osób odchodzi z giełdy i forexu po stracie, nawet długotrwałej, bez poczucia konieczności zrobienia wszystkiego by wrócić za każdą cenę na rynek; po prostu dochodzą do wniosku, że z wielu względów nie jest to dla nich aktywność warta poświęcenia siebie.

Po trzecie – nie zawsze jest tak, że to permanentna strata, często o dużej relatywnie wielkości, kładzie kres takiemu życiu w nałogowym zniewoleniu, choć tak właśnie kończy się to w wielu wypadkach; bywa jednak i tak, że to zmęczenie psychiczne, poczucie winy, odraza do samego siebie czy przesyt możliwościami oszukiwania siebie i otoczenia, stają się wyzwalaczem życiowej chęci naprawy.

Po czwarte –  czasem właśnie brak wyraźnych sukcesów lub porażek inwestycyjnych, takie nieustanne kręcenie się w miejscu, raz duża strata, raz duży zysk, mogą być niewidzialną (przez pryzmat pieniędzy) oznaką nałogu.

Po piąte – zyskowny trading wymaga ogromu czasu na naukę, praktykę i doskonalenie, tak samo jak profesjonalna gra w tenisa, szachy, wyścigi samochodowe czy inne dziedziny w których liczy się parcie na wynik. Ktoś utalentowany być może potrzebuje kilka dni, ktoś inny 10-20 tysięcy godzin, podczas których pojawiające się straty to norma, a nie wyjątek; sugerowanie w tej sytuacji uzależnienia jest często nieuzasadnione, nawet jeśli cierpi na tym w jakikolwiek sposób zdrowie czy rodzina.

Po szóste i pewnie nie ostatnie – trading może być rodzajem pasji i hobby, bez względu na wynik, a poświęcenie się zamiłowaniu często wprawdzie nadwyręża granice samokontroli, ale nie można od razu mówić o chorobliwym nałogu; są też i tacy pasjonaci, którzy wcale nie potrzebują gry, by pozytywnie zakręcić się na punkcie giełdy i realizują się w pobliżu na różne sposoby– choćby twórcy algorytmów czy programów; ale też i tacy, którzy w stanie pewnej bezradności w tradingu próbują zastąpić grę wciskaniem książek, poradników, systemów czy analiz, co zaspokaja ich głód bycia w tym biznesie.

Zyski i straty są więc w dużej mierze miernikiem progresu, a nie jedynie wskaźnikiem uzależnienia.

Istnieje jednak wiele podobieństw w podejściu do strat osoby uzależnionej i tej normalnej, stąd pojawiające się nawiązania. Straty również wymagają zarządzania, i to tym w ciągu dalszym.

—kat—

4 Komentarzy

  1. luke

    Fajny wpis i seria. Fajnie sie czyta, szczegolnie anegdoty o historiach ludzi. Moze jakis krotki wpis z takimi historiami i przykladami?

  2. Dtrad

    Dobre

  3. Wojtek

    Bardzo ciekawy artykuł, rzadko w jednym miejscu można przeczytać tyle ciekawych przemyśleń o tradingu!

  4. Krach

    Uzależnienie od hazardu to ciężka sprawa. Wiem, bo przez wiele lat miałem ten problem. Zawsze mi się wydawało, że to nie jest żadna choroba, bo przecież nic w siebie nie wlewam ani nie łykam żadnych piguł. Trafiłem w swoim życiu na mądrych ludzi, którzy uświadomili mi mój błąd. Przeszedłem terapię w Koszalinie w Ośrodku Wsparcie. Odniosła skutek, bo od roku daje radę.

Skomentuj Dtrad Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *