Jak bardzo można poprawić wyniki systemu/strategii za pomocą optymalniejszej formy zarządzania wielkością pozycji?

 

Wielokrotnie na forach internetowych, również na naszym blogowym, czytałem mniej więcej taką oto opinię:

„Zmiana sposobu zarządzania wielkością pozycji nie pomoże złemu systemowi w uzyskaniu zyskowności.”

Chciałbym pokazać poniżej na czym polega błąd logiczny tego rodzaju przekonania.

Posłużę się przy tym przykładem dla ilustracji zagadnienia. Wybrałem bardzo prosty i znany system transakcyjny, oparty o wybicie z kanału cenowego (Donchian channel, price channel breakout lub jeśli kto woli Turtle system). Zasady maksymalnie proste: kupujemy akcje gdy kurs zamknięcia wypada powyżej maksimum z poprzednich 20 sesji, zamykamy pozycję (sprzedajemy akcje) jak tylko cena zamknięcia sesji spada poniżej minimum z poprzednich 20 dni.

Kapitał początkowy 50 000 PLN.

Dla celów weryfikacji puściłem ów system na danych historycznych giełdowej firmy PC Guard. Wybór był nieprzypadkowy – szukałem takiej spółki, której notowania szorują po dnie historycznych wycen a zastosowanie prostej zasady „kup i trzymaj” w przeszłości przyniosłoby dziś straty. Aby osiągnąć zakładany efekt różnicujący sposoby doboru wielkości pozycji, użyłem dwóch różnych metod:

1/ W pierwszym wypadku w każdej transakcji angażowałem 100% dostępnego kapitału.

Wyniki:

Zysk całkowity : (-) 42 022,84 PLN /strata/

Zysk całkowity w %: (-) 84,5 %

Zysk średnio rocznie: (-) 20,79 %

Transakcji: 22

Trafność: 22,73%

Maksymalne obsunięcie: 98,06%

2/ W drugim wypadku strategia zarządzania była nieco przemyślniejsza ponieważ opierałem ją na zmienności z ostatnich 20 sesji, mierzonej wskaźnikiem ATR. Zakładana wstępnie strata w pojedynczej transakcji to 2% i mogła się dynamicznie zwiększać lub zmniejszać zależnie od wielkości ATR. Im wyższa bowiem robiła się zmienność tym wielkość pozycji się zmniejszała.

Wyniki:

Zysk całkowity : 1283,45 PLN

Zysk całkowity w %: 2,57 %

Zysk średnio rocznie: 0,32 %

Transakcji: 22

Trafność: 22,73%

Maksymalne obsunięcie: 50,12%

Widać, że różnica jest kolosalna, mimo że użyłem dokładnie tego samego systemu, o tej samej trafności. Zamiast potężnej straty mamy zysk w drugim przypadku, a obsunięcie kapitału po drodze o połowę mniejsze. Zrobiłem dodatkowy test obniżając o połowę zaangażowanie (czyli 50% dostępnego kapitału) w pierwszym wariancie i wyniki okazały się również mocno negatywne choć nie dokładnie o połowę niższe.

Zastosowanie nieco bardziej wyrafinowanej taktyki zarządzania pozycją pomogło więc zachować przynajmniej kapitał na bardzo niesprzyjającym inwestowaniu i spekulacji rynku (zamiast pozbycia się środków niemal w całości).

Wróćmy więc do początkowego problemu.

Nie ma specjalnie znaczenia jakich metod zarządzania pozycją użyłem, obie są w tradingu stosowane i obie mają znaczny wpływ na końcowy wynik. Otóż błąd logiczny przytoczonego na wstępie przekonania nie tkwi w tym, że istnieją metody poprawienia wyników dowolnej strategii/systemu, ale w tym, że nie sposób ustalić obiektywnie i w sposób uniwersalny NA CZYM POLEGA „ZŁY SYSTEM” zawierający jedną z metod zarządzania pozycją, do którego mielibyśmy robić wszelkie porównania.

Wielkość pozycji to bowiem integralna, a nie incydentalna  lub „dodatkowa” część systemu/strategii, bez niej NIE SPOSÓB ustalić statystycznej przewagi. Pytanie więc powstaje: jaką metodę zarządzania ową wielkością wybrać jako odnośnik i dlaczego taką? Jest ich dość sporo, Tharp wymienia w swoich książkach 21 sposobów, nie licząc modyfikacji takich jak choćby skalowanie czy kryterium Kelly’ego. Jednakże żadna z nich nie ma statusu bazowej, głównej, zasadniczej czy jak ją nazwać. Każda inaczej wpływa na portfel, na wyniki, na obsunięcia.

Jeśli chcemy wykryć rzeczywistą przewagę statystyczną systemu nie możemy kurczowo przyspawać się tylko do jednej metody ustalania zaangażowania na pozycji. Przewaga bowiem to nie tylko wejście i wyjście na pozycję, ale również zarządzanie ryzykiem i wielkością pozycji – jedna całość. Natomiast bazowanie tylko na 1 jednostce danego instrumentu to oszukiwanie samego siebie, zaledwie wycinek rzeczywistości i możliwości każdego systemu. Jednak nawet 1 jednostka może przynieść różne wyniki końcowe zależnie choćby od proporcji do całości posiadanego kapitału. 1 jednostka źle użyta może powalić system, który posiada rzeczywistą przewagę statystyczną albo przewagi wcale z niego nie wydobyć.

Który z powyższych dwóch testowanych sposobów zarządzania pozycją uznać za bazowy, czyli taki który oddaje przewagę systemu? Albo który z niewymienionych przyjąć jako odnośnik nie dający się poprawić? Z żalem, ale muszę napisać: nie ma takiego. Każdy ze sposobów jest równorzędny, nie każdy pomaga wydobyć przewagę, różne są ich wady i zalety.

W miarę logiczne przekonanie, bliskie naukowej hipotezie zerowej, mogłoby brzmieć mniej więcej tak:

„Nie istnieje taka metoda zarządzania pozycją, która pozwala systemowi osiągnąć przewagę (dodatnią wartość oczekiwaną)”

Znalezienie choćby jednej metody obala hipotezę i daje szanse, choć nie gwarancje, działania w przyszłości, wszystko bowiem szacujemy jedynie na podstawie nieliniowej zależności gdzie wyniki z przeszłości nie muszą się powtórzyć.

Tym sposobem robię wstęp do krótkiego przeglądu tematu Money Management, o który prosiło bardzo wiele osób na spotkaniach i w mailach.

—kat—-

31 Komentarzy

  1. Klondike

    „Wielkość pozycji to bowiem integralna, a nie incydentalna lub “dodatkowa” część systemu/strategii, bez niej NIE SPOSÓB ustalić statystycznej przewagi.”

    Taki system – skuteczność 50%, zyski średnio dwa razy większe od straty wyrażone w punktach, pipsach ale nie w kasie, profit factor z R (osiągnięty reward/risk z każdej transakcji)=2. Już mamy słynną przewagę. Pewnie można dodatkowo pobawić się wielkością pozycji żeby jeszcze coś znaleźć, ewentualnie zastosować procent składany ale to już wykorzystanie przewagi a nie jej tworzenie. Nie zmienia to faktu, że w tym przypadku całe jądro systemu odpowiedzialne za zarabianie nie ma żadnego związku z wielkością pozycji.

    Takie podejście do wielkości pozycji to raczej szukanie przewagi w inny sposób niż ten w moim przykładzie, bo jak jej nie ma w jednym miejscu to szuka się jej w innym. Nie rozumiem właśnie dlatego stwierdzenia, że bez wielkości pozycji nie można ustalić statystycznej przewagi. Wielkość pozycji to jedynie jeden z elementów, który może mieć znaczenie ale nie musi w zależności od tego gdzie szukamy sposobu na zarabianie.

  2. Klondike

    ” profit factor z R (osiągnięty reward/risk z każdej transakcji)=2″

    Powinno być „LUB profit factor…” bo tak liczony profit factor (liczony z czego innego) wcale nie oznacza, że średni zysk liczony w punktach będzie w tym przypadku dwa razy większy od średniej straty. W tym przypadku można mieć do czynienia z różnymi wielkościami pozycji w każdej transakcji ale to jest już tylko dopasowanie tej wielkości aby przyjąć pewną stałą wartość straty wyrażonej na przykład procentem, czyli dopasowanie wielkości do zmienności, z szukaniem przewagi nie musi mieć nic wspólnego.

  3. Jason Bourne

    No, no, całkiem ciekawy wpis. A jednak czasami na blogach można przeczytać coś nowego, a nie powtarzanie ciągle tego samego na różne sposoby.;)

  4. JL

    „Zmiana sposobu zarządzania wielkością pozycji nie pomoże złemu systemowi w uzyskaniu zyskowności.”

    „Wielkość pozycji to bowiem integralna, a nie incydentalna lub “dodatkowa” część systemu/strategii, bez niej NIE SPOSÓB ustalić statystycznej przewagi.”

    Ja tez nie rozumiem, dlaczego bez MM nie mozna stwierdzic statystycznej przewagi systemu (albo zle rozumiem tekst Autora). Brak MM rozumiem, jako handlowanie ciagle jedna pozycja, gdzie wynikiem jest zysk lub strata z ciagu transakcji (de facto mozna powiedziec, ze to tez jakas forma MM, ale ja to wlasnie traktuje jako jej brak). Mozna wtedy policzyc expectancy i wiele innych bardziej wysublimowanych wskaznikow (jak chocby SQN proponowany przez Van-Tharpa). Niemniej jednak liczymy to bez reinwestowania potencjalnych zyskow, nie ma zaprzegnietych zadnych strategii martyngalowych lub antymartyngalowych etc.

    Istotniejsze jest wg. mnie, czy system ma statystyczna przewage bez MM. Bo tylko wtedy stosowanie MM moze miec sens. W przypadku systemu, ktory ma negatywne expectancy, finalnie i tak zaliczymy bankructwo bez wzgledu na stosowana strategie MM (lub nie stosowanie zadnej czyli granie jedna jednostka caly czas). MM moze zmienic tylko dlugosc zycia systemu w takiej sytuacji.

    MM moze spowodowac, ze system, ktory ma pozytywne expectancy zaliczy bankructwo. Ale nie ma opcji, zeby strategia MM przemienila system z negatywnym expectancy w system generujacy zyski (chociaz w pewnym wycinku czasu tak moze sie nam wydawac). Finalnie w czasie i tak system zbankrutuje, jesli nie ma przewagi rynkowej, a my bedziemy konsekwentnie nim handlowac.

    W podanym przykladzie widac, ze zastosowanie bardziej przemyslanego MM pozwolilo stracic mniejsza czesc kapitalu. Widac to jednak w przypadku gdzie symulacja byla przeprowadzona dla 22 transakcji. Nie wiemy co by bylo w przypadku, gdyby kontynuowac te gre, nie wiemy, czy system ma przewage. Nie wiemy jak wyglada sytuacja, gdybysmy dla zaproponwanego MM wykonali te same transakcje ale w roznej kolejnosci. Nie wiemy jak dla 10 tysiecy symulacji Monte Carlo wygladalaby sytuacja tego systemu. Jesli przytoczony system tej przewagi nie ma, to „madre” MM moze odroczyloby tylko termin naszego bankructwa w czasie (chociaz inne MM mogloby tez i przyspieszyc to bankructwo).

    Wedlug mnie podejscie, ze budujemy „goly” system, ktory ma wykazac edge’a jest poprawne. Wtedy, jesli jakosc wynikow jest OK (np. SQN u Van-Tharpa ma wysoka wartosc), nakladam na to MM. Okreslam cel jaki chce osiagnac (np. CAGR lub maxDD) i patrze (szacuje) jakie mam na to szanse. Mnie to podejscie, sugerowane przez Van Tharpa odpowiada.

    What am I missing here? 🙂

    PS. Ciesze sie, ze rozpoczal sie taki cykl wpisow i licze, ze bedzie on dlugo trwal 🙂

  5. mirek

    Wielkość pozycji może wynikać z wielości różnych systemów dla danego waloru. Wtedy bez żadnego MM osiągamy „efekt MM”. Takie rozłożenie edzia mnie akurat bardziej przekonuje.

  6. Michał

    @JL

    „MM moze spowodowac, ze system, ktory ma pozytywne expectancy zaliczy bankructwo. Ale nie ma opcji, zeby strategia MM przemienila system z negatywnym expectancy w system generujacy zyski (chociaz w pewnym wycinku czasu tak moze sie nam wydawac). Finalnie w czasie i tak system zbankrutuje, jesli nie ma przewagi rynkowej, a my bedziemy konsekwentnie nim handlowac.”

    Tylko, że to jest teoria. Wystarczy, że punktem kluczowym gry zgodnie z jakimiś określonymi zasadami, pomijając całą dyskusję o przewagach, będzie ewakuacja przy określonych poziomach zarówno zysków jak i strat. Takich poziomów nie jesteśmy w stanie określić nie mając na uwadze MM. Nie handlujemy tak, jak zakłada teoria, czyli n-> nieskończoność. Handlujemy w czasie rzeczywistym.

    Konwergencja realnych wyników do jakiegoś asymptotycznego rozkładu, przy n-> inf, gdzie manifestuje nam się stabilna dodatnia wartość oczekiwana to temat dla teoretyków. Mówiąc o przewagach, cały czas milcząco zakładacie n->inf. Odrobinkę naiwne.

    W praktyce moment ewakuacji powinien zostać określony. I powinniśmy się modlić, żeby to nastąpiło wcześniej niż przy liczbie prób bliskiej nieskończoności.

  7. JL

    Oczywiscie, ze poziom ewakuacji powinien byc okreslony — nie pisalem nigdzie, ze tak nie jest. Ale to nie ma nic do tego co pisalem — proba stosowania MM do czegos, co z gory nie ma szans na sukces.

    Oczywistym jest, ze to co na danych historycznych daje pozytywne expectancy, wcale takie nie musi byc w realu — z wielu powodow. Od bledow przy budowie systemu jak curve-fitting czy po prostu da znac o sobie niestacjonarnosc procesow rynkowych do tego stopnia, ze nasz edge wyparuje w realu.

    Naiwnym jest okreslanie wg. mnie poziomow ewakuacji przy czyms, co nie ma pozytywnego expectancy, gdyz te poziomy najprawdopodoniej zostana osiagniete szybciej, niz nam sie wydaje, a wiec jeszcze na naszym kapitale, a nie juz tym otrzymanym z rynku.

  8. Michal

    @JL

    „Oczywiscie, ze poziom ewakuacji powinien byc okreslony — nie pisalem nigdzie, ze tak nie jest. Ale to nie ma nic do tego co pisalem — proba stosowania MM do czegos, co z gory nie ma szans na sukces.”

    Tutaj się mylisz. Wyobraź sobie, że ktoś pod pistoletem zmusza Cię do wygenerowania zysku na obstawianiu czegoś, co ma tylko 30% prawdopodobieństwo zaistnienia. Załóżmy dla uproszczenia, że dotyczy to jakiejś gry, w przypadku której możesz dokładnie obliczyć prawdopodobieństwa (a więc nie ma wątpliwości co do prawdziwości obliczeń). Masz kapitał K do dyspozycji. Zakład jest binarny. Zysk w przypadku 30% wyników równy jest stracie w przypadku 70% wyników. Możesz grać dowolną stawką kinf przy rozmowie o EV, z definicji nie może wyparować. Jeśli może, to cała koncepcja już kompletnie jest bez sensu.

    Pozdrawiam.

  9. JL

    @Michal
    Jesli wartosc oczekiwana nie ma znaczenia dla MM, to by oznaczalo to mniej wiecej tyle, ze mozna isc do kasyna i starac sie wypracowac taka strategie (poprzez MM), ktora da nam nad nim regularna przewage. Jak zyje, nie slyszalem o tym, zeby kasyno z takiego powodu zbankrutowalo. A to mniej wiecej sugeruje Twoja wypowiedz jak rozumiem.

  10. Michal

    Przepraszam, ale zaznaczyłem przypadkowo środkową część tekstu i magicznie ją usunąłem, stąd końcówka poprzedniego postu nie ma sensu.

    Zacznijmy od fragmentu:

    Zysk w przypadku 30% wyników równy jest stracie w przypadku 70% wyników. Możesz grać dowolną stawką kinf, a nie do czasu kiedy „wyparuje”. W przypadku tradingu rzecz dotyczy rozkładów z rodziny tych mniej normalnych, takich, w przypadku których drugi moment jest nieskończony. Policz sobie expectancy strategii grając na aktywach o rozkładzie stóp zwrotu a’la Cauchy (bardzo grube ogony). W zależności od liczby prób, nawet przy bardzo dużych n, twoje expectancy się zmienia. Jeśli pisząc o +EV masz na myśli jakieś lokalne, sytuacyjne +EV, to cała zabawa jest jeszcze bardziej arbitralna i stosowanie pojęć związanych z innymi domenami losowości jest błędne.

    Równie dobrze ja mogę pisać o +EV pewnych strategii gry na ruletce, która normalnie jest przy n-> inf jest -EV, ale są momenty, kiedy jednak kaskę mi daje…

  11. Michal

    ok, nie wiem jaki jest bug, ale już dwa razy wywaliło mi 3 akapity tekstu łącząc dwa niezwiązane ze sobą zdania (słowo kinf jest takim przypadkowym połączeniem dwóch fragmentów). Poddaję się.

  12. Michal

    w kilku zdaniu opiszę o co mi chodziło w uciętym fragmencie

    1. strategie EV- mają jedyną szansę w krótkim terminie (wariancja jest po ich stronie!)

    2. grając na EV- podstawowe znaczenie ma wielkość próby, zarządzanie stawką zakładu oraz ustalony (najlepiej na samym początku!) target profit

    3. siła strategii EV+ znajduje się w długim terminie. Wariancja działa na niekorzyść.

    MM jest istotne dla obu. Ale tylko odpowiednio dobry MM może uratować EV-, zaś odpowiednio zły MM zniszczyć EV+. MM tak czy inaczej jest absolutnie podstawowy.

  13. JL

    Piszac o liczeniu EV mialem na mysli jego liczenie dla populacji transakcji reprezentujacej rozne rodzaje rynkow (np. nie tylko ostra hosse). Dlatego, ze lokalnie EV dla poszczegolnych rodzajow rynku moze sie roznic (z tego tez powodu Van Tharp sugeruje aby system byl projektowany pod konkretny cykl rynku). Pomijajac juz jednak lokalnosc EV, jego stacjonarnosc, to przy ujemnym EV nasze szanse na sukces sa nikle. Oczywiscie nawet przy pozytywnym EV robiac symulacje wiele razy mozemy trafic na przypadek, kiedy wygenerujemy strate. Mozemy tez wyrzucic orla 100 razy z rzedu.

  14. Michal

    „Jak zyje, nie slyszalem o tym, zeby kasyno z takiego powodu zbankrutowalo”

    Jedno z londyńskich kasyn miało ostatnio bardzo poważne problemy z powodu gry Punto banco, w którą pewien highroller i wyjadacz różnych z pozoru EV- gier, Mr Phil Ivey w jeden wieczór zgarnął 12 mio USD. Do tej pory sprawa jest w sądzie, bo odmówili zapłaty…MM dla kasyna jest również bardzo istotny, a oni trochę przecenili możliwy drawdown grając w grę EV+ przeciwko temu dżentelmenowi. Zresztą, takich sytuacji jest znacznie więcej…

  15. JL

    Nie przekonuje mnie argumentacja, ze przy ujemnym EV mozemy zrobic system zarabiajacy dzieki MM (regularnie, a nie tylko chwilowo, kiedy sie odcinamy z gry). Zgadzam sie, ze z +EV mozemy zbankrutowac przy zlym MM.

  16. JL

    Jaki procent kasyn bankrutuje z powodu ogrania ich przez klientow?

  17. Michal

    „Nie przekonuje mnie argumentacja, ze przy ujemnym EV mozemy zrobic system zarabiajacy dzieki MM”

    Żaden „system”. „Zarabiający system” kojarzy mi się co najwyżej z Amwayem. Pardon, ale nie operuję takimi desygnatami. Jedyne co mówię, to że grając w grę EV- (wiesz, czasami mi się zdarza…) pozostaje ci jedynie betting i szybki hit&run. Proste. Siądź kiedyś do stołu ze znacznie lepszymi graczami np. w pokera i zastanów się jakie modus operandi jest dla ciebie właściwe (zakładając, że z jakiegoś powodu masz siedzieć przy tym stole).

    „Jaki procent kasyn bankrutuje z powodu ogrania ich przez klientow?”

    Nie wiem. Ale bankructwo kasyna wcale nie jest takie trudne do wystąpienia. Prowadzenie biznesu takiego jak kasyno to łatwa kasa, ale tylko pod warunkiem umiejętnego MM. Jeden multimiliarder jest w stanie dużą ilość kasyn wywalić w ciągu jednej nocy (hit&run), zakładając pewną dozę szczęścia i głupotę ze strony kasyna w postaci umożliwienia gry na odpowiednio wysokich stawkach w stosunku do ich kapitału. Kasyno może pójść do piachu z powodu wariancji. Nie dla frajerów biznes. Ale potrzebne było kilka bankructw, żeby to zrozumiano. Czasy Bugsy’ego zapewne 🙂

  18. JL

    “Jaki procent kasyn bankrutuje z powodu ogrania ich przez klientow?”
    „Nie wiem.”

    Ano wlasnie, a wiec jednak cos to pozytywne EV ma na rzeczy.
    Nie boli mnie poslugiwanie sie terminem „zarabiajacy system”, jesli robi to np. William Eckhardt (ktory notabene robil doktorat z matematyki). Ale nazwisk mozna by tu przytoczyc wiele.
    O pokerze mowil nie bede, bo nie gralem i nie umiem to w grac.
    Mozna miec odpowiednia doze szczescia i wygrac 6-tke w totolotka. I nie trzeba miec EV po swojej stronie.
    hit&run moze i byc OK, ale jesli w jego ciagu wygenerujesz tez pozytywne EV 🙂

  19. Michal

    „hit&run moze i byc OK, ale jesli w jego ciagu wygenerujesz tez pozytywne EV”

    Eee, trochę bez sensu. Jeśli mam grę o EV+ to nie stawiam żadnego take profit, nie ma żadnego hit&run. Przecież dodatnia wartość oczekiwana pomnożona przez stale rosnąca liczba zakładów daje mi coraz większy zysk. Dlaczego miałbym uciekać i kończyc grę przy jakimś poziomie TP? Przestraszę się czegoś? Kupię sobie lamborgini i zajmę się pisaniem wierszy? Hit&Run tylko dla niekorzystnych zakładów, z ujemną wartością oczekiwaną. Takie oszukiwanie długiego terminu. Bardziej trik, furtka, a nie strategia na życie.

  20. JL

    Coz, dzieki temu rynki sa takie piekne, ze niektorzy regularnie ciagna z rynku zyski przy negatywnej wartosci oczekiwanej strategii. Dla niektorych tez operowanie desygnatami typu „system” to obciach, gdzie grozi osmieszenie swojej osoby. Pewnie Van Tharp tez jest smieszny dla sporej grupy ludzi — zreszta sam czesto o tym wspomina. Ale on ma prawo sie nie znac — jest tylko teoretykiem.

    Gdyby wszyscy byli tacy madrzy i racjonalni, to rynki bylyby cholernie nudne 🙂 A tak nawet matematycy wymyslili sobie jednostke urojona, chociaz to juz nie jest faux pas bo oni sa powazni 🙂

  21. Michal

    @JL

    hear hear 🙂

    ps. z mojego doświadczenia tylko trzy grupy posługują się pojęciem EV w tradingu:

    1. autorzy książek o tradingu
    2. inwestorzy indywidualni czytający książki o tradingu
    3. autorzy broszur reklamowych (np. brokerzy foreksowi).

  22. Jack

    Ciekawy wpis, czy ktoś może próbował przetestować ten przykład z PC Guard na swoim kompie np. w excelu, albo w innym programie ?

    Myśl przewodnia wpisu jest moim zdaniem słuszna – sam się o tym niejednokrotnie przekonałem, dlatego cieszę się, że temat będzie kontynuowany.

    https://blogi.bossa.pl/2013/05/16/matrix-wedlug-van-tharpa-czesc-6/
    Sukces można zdobyć jedynie poprawnym zarządzaniem ryzykiem oraz wielkością pozycji (i to podkreślił bym ze 20 razy czerwonym kolorem).
    wężykiem, wężykiem…

  23. kathay (Post autora)

    @all
    Dyskusja dużo ciekawsza niż sam wpis , podziękowania 🙂

    Głównie do JL:
    Dokładnie jest tak jak w Twoim domniemaniu- testy 1 jednostką uważam również za formę MM, to również jakiś wybór dla betsize, czasem nawet konieczny dla niektórych przy kontraktach. A i nawet niektórych akcjach (np. BRK-A). Jak najbardziej dopuszczalną formą choć daleką od ideału. Pominąłbym ją gdyby rzeczywiście była nieistotna i nie mająca wpływu a przy tym popularna przy poszukiwaniu EV.

  24. kathay (Post autora)

    Pytanie do Michała (niech będzie tym razem ten nick) bo wiem, że siedzisz głeboko w pokerze:
    czy zawodnik świadomie siada do gry wiedząc, że brak mu EV i chcąc działać tylko za pomocą MM? Czy liczy raczej na good luck a potem hit & run? Albo raczej jego całe EV to dobry blef lub wnikliwe rozgryzanie przeciwników? Pewnie rozkłady są różne zależnie od poziomu gry?

  25. Michał

    @kat

    Najpierw tytułem wyjaśnienia:

    1. Gdybym siedział głęboko w pokerze, to zapewne nadawałbym z Monaco, Cancun w Meksyku albo własnego condo w Las Vegas, a ja przecież siedzę chwilowo na polskiej wsi, więc: wrong :). Chcesz posłuchać profesjonalistów, zapytaj na 2 plus 2 forum albo runitonce.com

    Niemniej jednak interesuję się tą grą, więc odpowiem na Twoje pytanie.

    2. Michał to nie nick, lecz imię. Blackswan to nick, ale wkrótce zmienię go na „antifragile”. Bądź czujny.

    Ad rem.

    Zakładając, że znam swoją przewagę w danej grze (mam na myśli odmianę, stawki oraz przeciników) to dosyć nierozważne jest zasiadanie do takiej gry, w której jest się rybką – czyli w momencie, kiedy to przeciwnicy mają nad tobą przewagę, a nie na odwrót. Zwykle natomiast sytuacja przedstawia się tak, że poziom gry na danym stole jest zróżnicowany i jeśli masz jakieś umiejętności to powinien trafić się ktoś gorszy od ciebie, ktoś nad kim wiesz, że masz przewagę i wiesz na czym ona polega (znasz błędy jakie popełnia i jesteś w stanie je eksploatować). W przypadku takiej gry nie powinieneś angażować się w marginalne sytuacje przeciwko lepszym od Ciebie oponentom, lecz raczej skupić się na grze ze słabszymi. Chociaż nawet ta część, niby oczywista, jest w świecie pokera sporna (nie jesteś w stanie uczyć się grając tylko ze słabszymi od ciebie – taka strategia gry skazuje gracza na wieczne granie na tych samych stawkach i niewielki progres, o ile jakikolwiek). Poza tym jest jeszcze kwestia etyki tzw. bumhunting’u (polowanie na słabych graczy w pojedynkach 1 na 1 i odmawianie regularsom zasiadania do gry) czy też używania softu trackującego innych graczy (agregującego statystykki na podstawie dużej próbki wspólnych rozdań celem liczbowego opisania tendencji graczy: jak często otwierają, w ilu procent rozdań uczestniczą, jak często 3bet-ują, jak często foldują na 3bet-y itp.).

    Wracając do Twojego pytania: Załóżmy, że wiem, że grając z jakimś przeciwnikiem HU (heads-up czyli mano a mano) posiada on nade mną znaczącą przewagę. W takiej sytuacji muszę się do tego w odpowiedni sposób dostosować. Jest to częsta sytuacja np. na dużych turniejach, gdzie kiedy zostaje dwóch graczy jeden z nich posiada ewidentną przewagę w grze 1:1. Nie rzuca się wówczas ręcznika i poddaje; możesz zaproponować jakiś podział puli bez konieczności gry (na co przeciwnik się nie zgodzi, jeśli zdaje sobie sprawę ze swojej przewagi). To co pozostaje, wiedząc, że jesteś EV- w longrunie grając z tym oponentem to:

    – zwiększenie swojej agresji pre flop. Mając dobre ręce pre-flop (np. jakiekolwiek pary) chcesz je rozgrywać bardzo agresywnie przed wyłożeniem kart wspólnych. Zasada jest taka, że z każdą dodatkową kartą wspólną umiejętności przeciwnika odgrywają coraz większą rolę. Podobnie jest z komplikowaniem zasad. Rybka ma większe szanse grając jeden na jeden z lepszym przeciwnikiem w taką odmianę jak No Limit Holdem niż w taką odmianę jak Omaha Eight or Better nie wspominając o Stud Eight or better. Kiedy obaj trzymacie dwie startowe karty (albo 4y w Omaha itd), np. twoje As i Król w pikach kontra jego para dziesiątek, to twoje prawdopodobieństwo wygrania, kiedy twój all-in przed flopem zostaje sprawdzony, wynosi ok. 50%. Jeśli natomiast z jakiegoś powodu zagrasz taką rękę pasywnie badź średnioagresywnie twoje EV z danego rozdania drastycznie maleje: trafisz asa albo króla na flopie i dobry przeciwnik może wypłacić ci minimum, albo nic, nie trafisz i on wygra od ciebie maksimum, jeśli źle to rozegrasz itd.

    To co możesz wobec tego robić to odpowiednio zabierać przeciwnikowi szansę maksymalizacji jego przewagi nad Tobą. Robisz to również za pomocą betsizingu. Agresywny MM w takim przypadku nie jest głupi. Co więcej, często taka strategia może mieć bardzo duży sens.

    Druga sprawa jest taka, że EV zmienia się w zależności od stawek. Napisałem kilka lat temu na ten temat jeden post (dokładniej: czy warto być stejkowanym, porównałem sytuację w pokerze i tradingu).
    http://www.tlpoker.pl/blog/viewblog.php?id=134409

    A teraz moim zdaniem NAJWAŻNIEJSZA kwestia:

    Poker jest grą losową, w przypadku której znane są niewiadome. W tradingu masz do czynienia z również nieznanymi niewiadomymi. W pokerze rozkłady prawdopodobieństwa są stacjonarne, w tradingu nie. W pokerze rozkład prawdopodobieństwa jest normalny, ze skończoną wariancją; w tradingu nie. W pokerze nie możesz przegrać więcej, niż masz ze sobą na stole; w tradingu tak.

    Teraz: obliczenie sobie EV z danej gry (np. jakie jest twoje EV kontra jacyś ludzie, z którymi wcześniej trochę grałeś) jest czymś bardzo trudnym. Nie można powiedzieć dokładnie: moje EV kontra oni to tyle i tyle. Możesz co najwyżej powiedzieć, że w longrunie masz nad nimi przewagę ZAKŁADAJĄC, że wolniej od ciebie będą się przystosowywali (oni do ciebie, ty do nich).

    W pokerze obliczasz EV z określonych sytuacji przeciwko określonym przeciwnikom. Bardzo istotna jest również dynamika gry (np. czy twój przeciwnik jest pijany, czy świeżo przegrał duże rozdanie, czy musi zaraz iść do domu, czy stoi za nim jego kobieta, która rozpłacze się, jesli on przegra itd). Np taka sytuacja:

    PRZYKŁAD. Masz walet i dziesiątkę w treflach. Jesteś na dużym blindzie. Wszyscy do cut-off’a (taka pozycja na stole, jedno miejsce przed dealer’em) pasują, po czym cut-off otwiera za 3bb (trzy big blindy). Efektywny stack to 100bb. Small blind pasuje, ty sprawdzasz. Flop spada 982, 98 trefl. Masz potężną rękę (dwie over karty, draw do koloru, openended draw do strita, openended draw do pokera). Czekasz, gość uderza za 6bb, ty przebijasz do 16bb, gość po namyśle wchodzi za wszystko, czyli 100bb. Masz 84bb żeby sprawdzić i wygrać to co już jest w pocie (0,5 + 2×3 + 16 + 100)bb. Żeby sprawdzenie było opłacalne, musisz wygrać co . Jakie natomiast masz szansę na zwycięzstwo? W tym etapie pokerowej analizy musisz określić zasięgi rąk przeciwnika, z którymi robi on coś takiego. Jak często ma tutaj parę wyższą niż najwyższa karta na stole (TT, JJ, QQ, KK, AA), jak często ma tutaj seta (czyli trzy 2ki, trzy 8mki lub trzy 9tki), jak często ma tutaj wyższego draw’a do koloru (np. AQ trefl), jak często ma tutaj gołą 9tkę (np. A9, K9 suited, J9, T9), gołą ósemkę, lub jak rasowy pijak i złodziej po prostu blefuje z 73 off suit.Każdemu zasięgowi przypisując okreslone prawdopodobieństwa jesteś w stanie obliczyć, czy twoje sprawdzenie jest EV+. Akurat w przypadku tej ręki sytuacja jest prosta – z JT trefl allina dopycha się piętą.

    Powyższy przykład pokazuje na czym polega obliczanie konkretnego EV w konrektnej sytuacji w grze w pokera. W przypadku tradingu podobnie rygorystycznej analizy NIGDY nie jesteś w stanie przeprowadzić. Opierasz się na symulacjach, na założeniu zapętlenia przeszłość – przyszłość, na stacjonarności itd. Już sam fakt, że rozkłady stóp zwrotu z aktywów finansowych bardziej przypominają Cauchy niż Gaussa sprawia, że twoje kalkulacje EV to jest mazanie paluchem po ścianie. Bardzo nieeleganckie, bardzo nierygorystyczne i pełne życzeniowego myślenia.

    Niemniej jednak to poker uchodzi za domenę hazardzistów, a rynki za domenę rekinów. O ironio.

  26. kathay (Post autora)

    Interesujące jest to co piszesz, dzięki.
    Właśnie w odniesieniu do tradingu mnie to zawsze interesowało, ale przebijanie się przez setki stron zwykle mnie zniechęcało. Sam poker mnie nie pociąga ale szanse i całe owo psyche jak najbardziej. Jeśli będzie jeszcze okazja chętnie podpytam.

  27. kathay (Post autora)

    Swoją drogą – taki mini wykład, ale w języku homo sapiens, o tych odniesieniach poker vs trading w tym kontekście j.w. byłby czymś co pewnie wielu z tutaj bytujących chętnie by przeczytało. Pisałeś kiedyś bloga więc gdybyś nie miał na wsi co robić …:)

  28. kathay (Post autora)

    Co do użycia wartości oczekiwanej czyli EV w tradingu:
    W książkach o AT nie używa się tego niemal wcale. Tam przewaga bierze się zwykle z powietrza.
    W tradingu jest konceptem na tyle zrozumiałym, że ułatwia komunikację, nie widzę w tym nic złego. Choć sam wolę po prostu „edge”, które liczyć można nawet takim banalnym wzorem jak wskaźnik zyskowności (suma zyskownych trades/suma stratnych). Jeśli dobrze śledziłem to EV weszło do użycia od czasu gdy zaczął się system trading żeby ogarnąć całą matematykę i statystykę z tym związaną. CTAs przejęli to również chociaż akademicy nadal podliczają ich w alfa.

  29. darkh

    @kathay
    „Co do użycia wartości oczekiwanej czyli EV w tradingu:
    W książkach o AT nie używa się tego niemal wcale. Tam przewaga bierze się zwykle z powietrza…”

    e tam, juz wujek Merfy o tym pisal ;]

  30. Michał

    @kathay

    mogę napisać na czym polega fooled by randomness w tradingu, a na czym polega w pokerze. Ale to się nie spodoba czytelnikom bossa.pl, a nie wiem na ile będzie to miało sens z punktu widzenia całego portalu (raczej strzelanie w stopę – wiesz, sprowadzałoby się to do wyjaśnienia, dlaczego większość graczy giełdowych to frajerzy…)

  31. Michał

    @kathay

    Także dziękuję za propozycję, bardzo mi miło, ale podziękuję. Pozdrawiam.

Skomentuj JL Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *