Konsekwentnie i z uporem będę walczył z tendencją, by unikać mówienia o działalności na giełdzie „gra giełdowa” lub „spekulacja”. Wielokrotnie pisałem i mówiłem na różnego rodzaju wykładach, że bawi mnie, gdy ktoś z całą powagą protestuje przeciw tym określeniom. Odpowiadając – niesłychanie poważnie – „gra to się na skrzypcach, na giełdzie się i n w e s t u j e”.

Kolejny argument historyczny, że owo określenie w naszym języku jest jak najbardziej uzasadnione. Tym razem źródłem jest pozycja „Giełda, jej istota, cel i ustrój” Stanisława Kempera z 1908 roku.

 

Gra giełdowa.

„W pospolitym znaczeniu grą giełdową sil wykroczenia i nadużycia poza granicą dozwolonej i utartej spekulacji giełdowej. Właściwie jednak każda spekulacja, niemająca charakteru obrotu

Produkcyjnego, lecz oparta na widokach zysków na samej różnicy kursów, a więc każde ażyoterstwo, jest grą giełdową. Obrót dostawowy, którego celem było nie nabycie lub sprzedaż towaru, albo waloru, lecz wygrana kursu, jest grą.

Z drugiej znowu strony grą może być tak samo kupno lub sprzedaż za gotówkę, jeśli spekulant liczy tylko na zyski, z różnicy kursów wynikające. W tym ostatnim wypadku operacja spekulacyjna jest jednak trudniejszą, bo wymaga większych zasobów pieniężnych. W pewnym stopniu ułatwią ją jednak t. zw. 1o m b a r d o w a n i e, czyli zastawianie

towarów i walorów, które pozwala znaczną część pieniędzy, potrzebnych na taki obrót, wypożyczać sobie u bankiera.

[…]

W takiej czy innej formie gry giełdowej, oddziaływają, prócz samego wyrachowania zwyżki lub zniżki, które przy spekulacji brane są pod uwagę, Czynniki niemoralne, mianowicie grupowanie się partji silnych, i zasobnych graczy przeciwko słabym, puszczanie w obieg

fałszywych pogłosek, oraz cały szereg manewrów, dążących do sztucznego kształtowania konjunktur, podług widoków graczy.”

 

 

Źródło: http://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?id=37740&from=&dirids=1&ver_id=&lp=1&QI=

 

59 Komentarzy

  1. blackswan

    @investor ts

    zechcialbys moze podeslac do mnie maila, co bysmy mogli sobie na privie pokorespondowac od czasu do czasu?

    mam cos co moze Cie zainteresowac

    greysw4n at gmail.com

  2. investor_ts

    blackswan,

    Poczekaj, nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Brzytwa Ockhama, przynajmniej jej wersja znana z nowożytnej metodologii nauk, jest bardzo użytecznym narzędziem. Ma zastosowanie nie tylko w naukach empirycznych ale także może służyć do obalania pseudonauki jakiej pełno w otoczeniu rynków finansowych. Przecież hipoteza zakładająca istnienie „grubasa” sterującego rynkiem stoi w sprzeczności z entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem.

    Z nieliniowością jest rzeczywiście problem. D. Sornette tłumaczy to tak: „A well-known joke among scientists is to compare ‚non-linearity’ with a ‚non-elephant’: all creatures, except the elephants, are non-elephant; similary, all systems and phenomena are nonlinear, except the very special subsystems that are linear. Notwithstanding the fact that we are educated at school in a ‚linear’ framework of thoughts, this ill-prepares us for the intrinsic nonlinearity of the universe, be it physical, biological, psychological, or social. Nonlinearity is at the origin of the most profound difficulties in disentangling the causes of a given observation: since effects are not in general proportional to causes, two causes do not addd up their impacts.” D. Sornette, Why Stock Markets Crash? Critical Events in Complex Financial Systems.

    W nawiązaniu do tezy jaka pojawiłą się w innym wątku, jakoby dobre książki pisali tylko aktywni i skuteczni traderzy zwracam uwagę, że Didier Sornette był profesorem geofizyki na UCLA oraz szefem badań CNRS, obenie związany z ETH Zurich i w swoim życiu nie wykonał za pewne żadnej transakcji spekulacyjnej. Mimo to, pisze ciekawe i wartościowe ksiązki na temat rynków finansowych.

  3. blackswan

    investor ts

    Co do Occam’s razor zgodze sie, to jest bardzo przydatny sposob dokonywania pewnych logicznych inferencji, problem jest taki ze niesie bardzo powazne niebezpieczenstwo przesadnej trywializacji, zwlaszcza jesli posluguja sie tym osoby srednio rozumne. Czasami warto zwrocic uwage na jakies bzdurne zastosowania skadinad madrego konceptu.

    O panu Didier Sornette pierwsze slysze, niemniej cytat z jego ksiazki jest rewelacyjny, tytul bardzo ciekawwy i juz nurkuje w amazona.

    To jest ciekawe, ze do takich rzeczy doszedlem samemu tylko przez to ze zyciowy przypadek sprawil, ze zawodowo zaczalem zajmowac sie opcjami i innymi nieliniowymi pochodnymi, samemu bedac wychowanym – jak wszyscy z nas – w wlasnie klasycznym, liniowym frameworku. Teraz moj problem polega na tym ze rzeczy, ktore czuje w kosciach, caly gut feeling odnosnie tego tematu, rzeczy ktore wykorzystuje w zarzadzaniu ryzykiem jest mi stosunkowo ciezko opisac laikowi. Z zona czesto mam na ten temat rozne dyskusje, w ktorych staram sie szkolic w przedstawianiu ciezszego konceptu osobie o kompletnie innym przygotowaniu formalnym i doswiadczeniu zawodowym. To jest most, ktory nalezy budowac.

    Wiesz, ja mam troche tak, ze jak slysze w jaki sposob „madre glowy” trywializuja rozne koncepty, nie dostrzegaja ogromu skomplikowania pewnych zagadnien, to scyzoryk mi sie w kieszeni otwiera. Zamiast zadawac pytania „co robic, skoro nasz aparat poznania jest tak nieadekwatny”, wszystkie lemmingi wydaja sie preferowac wyjscie korzystania z rozwiazan o niewielkiej przydatnosci praktycznej i adaptacyjnej. Co wiecej, oni nie chca w ogole zrozumiec. Ja na przyklad prawie niczego nie rozumiem, ale przynajmniej o tym wiem i staram sie robic kroki w kierunku zrozumienia.

    Na przyklad, moim zdanie, jednym z obowiazkow wspolczesnych quasi-pseudo profesjonalistow zajmujacych sie dziedzina ryzyka finansowego (rzecz jasna nie nalezy generalizowac, bo na szczescie powstaje nowa szkola) jest nie tylko zrozumienie istoty complex systems, ale przede wszystkim szukanie modeli decyzyjnych, opartych na poczatku na roznych fast&frugile heuristics, ktore bylyby modelami adaptacyjnymi do tych skomplikowanych systemow.

    Co do dyskusji w inny watku, to wydaje mi sie ze rozumiemy sie bez slow 🙂

  4. deli deli

    @Blackswan
    Brawo!
    Będziesz słuchał głosu swej inteligencji emocjonalnej
    Nie będziesz błądził deptakiem erudycji i płytkiej spekulacji
    Jest w Tobie kilka modeli matematycznych,których jeszcze nie ma po polsku
    Będą Twoje a Ty uczysz się logiki Uranowej to jest intuicji poszukującej i sztuki oczekiwania w ciszy przejrzystej.
    Dixi*

    _________________

    * znaczy m. in., że nie mogę uczestniczyć w wymianie.

  5. blackswan

    @deli deli

    Serdeczne dzieki za taki „feedback” oraz glos otuchy i anonimowy doping 🙂
    Brawa natomiast naleza sie investorowi ts, ktory przychodzac z niewiadomego miejsca, wniosl nieslychanie wiele. Oby wiecej sie udzielal, gdyz w przeciwnym przypadku zalew tresci nijakiej bedzie wciaz dominujacy.

  6. lesserwisser

    Jak dziadek dobrze wywecował golichę na oficerku to nie była gorsza od brzytwy Ockhama.

    Dziadek twardo stąpał po ziemi, był bogobojny i nie motał się w czcze spekulacje, wiedział co dobre, bo wystarczyło mu słowo Pana i był najlepsza chyba egzemplifikacją realizacją wytycznych Ockhama.

    Nie mnożył bytów, niebytów, odbytów i zbytów ponad potrzebę, bo by się zachlastał!

  7. blackswan

    investor_ts

    „Przecież hipoteza zakładająca istnienie „grubasa” sterującego rynkiem stoi w sprzeczności z entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem”

    Przyszla mi na mysl pewna analogia do tego mitycznego grubasa, ktorego zawsze bylo pelno na roznych forach, grupach dyskusyjnych czy tez nawet w pudelkowo biznesowej prasie.

    „In 1944 John von Neumann and Oskar Morgenstern proved that any zero-sum game involving n players is in fact a generalized form of a zero-sum game for two players, and that any non-zero-sum game for n players can be reduced to a zero-sum game for n + 1 players; the (n + 1) player representing the global profit or loss”

    to n+1 to jest ten mityczny grubas 🙂

  8. Lucek

    „Sam zatracilem je, bo razem z pozostalymi lemmingami studiowalem finanse i oglupiono mnie przez lata pracy w tej branzy, otoczony ignorantami, kretynami i calej masci szarlataneria umyslowa”

    Jakie rozróżniamy poziomy inteligencji?
    powyżej 140: poziom inteligencji geniusza – najwyższy poziom kreatywności; wyznacza kierunki, w jakich uczą się inni (0,2%)

    do 140: wyjątkowo wysoka inteligencja – nadzwyczaj kreatywna osobowość, doskonali menedżerowie lub specjaliści (2,8%)

    do 130: wyraźnie ponadprzeciętna inteligencja – z łatwością kończy studia na poziomie akademickim, może osiągnąć nadzwyczajne wyniki w pracy kreatywnej lub jako menedżer (6%)

    do 120: ponadprzeciętna inteligencja – kończy studia uniwersyteckie z dobrym wynikiem, może uzyskać bardzo dobrą pozycję zawodową (12)

    do 110: górny zakres średniego poziomu – z trudem kończy studia uniwersyteckie. Przy wytrwałości i ciężkiej pracy, osoba na tym poziomie może osiągnąć klasyfikację społeczną jak dla grupy o szczebel wyższej (25%)

    do 100: przeciętna inteligencja – może ukończyć szkołę średnią, osiąga średni poziom zawodowy (25%)

    do 90: nieco poniżej przeciętnej inteligencji – może ukończyć podstawową edukację i dobrze sprawdza się w zawodach manualnych (10%)

    do 80: granica niskiej inteligencji – z trudem kończy szkołę podstawową, z sukcesem – szkołę specjalną (10%)

    do 70: kretyn, osoba o niskiej inteligencji – przy odpowiednim prowadzeniu, może ukończyć szkołę specjalną (6,8%)

    do 50: idiota, średni poziom niskiej inteligencji – nie nadaje się do uczenia, jednak jest w stanie opanować pewne czynności życiowe (2%)

    do 20: imbecyl, bardzo niska inteligencja – nie nadaje się do uczenia ani trenowania (0,2%)

  9. exnergy

    Dla jednych gra, dla drugich inwestowanie. Zależy jak się podchodzi i z czym.

    Poza tym ten temat to świetny rozrusznik oglądalności blogów – co jak co, ale „o niczym” najwięcej i najchętniej się bajdurzy.

Skomentuj deli deli Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *