Gdy dziennikarz nie ma nic do powiedzenia

Kilka tygodni temu, w Gazecie Wyborczej ukazał się tekst Mirosława Czecha pt. „Opcja kompromitacja”. Czytając ten materiał coraz bardziej wytrzeszczałem oczy.

W trakcie czytania postanowiłem szybko sprawdzić, czym do tej pory zajmował się autor materiału, bo nie bardzo kojarzyłem go z tekstów o finansach. A jeśli ktoś dodatkowo zajmuje się instrumentami pochodnymi, tym bardziej zwraca moją uwagę. Niestety autor dotychczas pisywał teksty głównie o polityce.

Całość materiału można znaleźć na stronach gazeta.pl i Czytelnicy mogą sami ocenić kompetencje autora. Mi wystarczyło przeczytanie jednego zdania, żeby mieć pewność, że autor nie ma zielonego pojęcia o czym pisze

Kluza zachowuje się tak, jakby zapomniał, że to właśnie Komisja Nadzoru Finansowego wydała zgodę na upowszechnianie opcji walutowych w Polsce

Jaką zgodę? Na jakie upowszechnienie? Instrumentu pozagiełdowego? Pomieszanie z poplątaniem.

Na materiał dziennikarza odpowiedział Jarosław Kozłowski z KNF. Mam mnóstwo zastrzeżeń do różnych działań (albo częściej ich braku) KNF – i obecnie, i w historii – niemniej jednak jest to konkretna i rzeczowa odpowiedź, na postawione zarzuty (choć wynikające raczej z niewiedzy, niż dociekliwości) . Odpowiedź znajdą Państwo tu.

Na końcu tego tekstu znajdziecie również Państwo odpowiedź autora materiału na wyjaśnienia KNF. Nie wiem jak to nazwać – buta, głupota, jeszcze większa niewiedza?

Zacytuje całość: „Jest gorzej, niż myślałem. Ludzie z KNF nie wiedzą, do czego zostali powołani, i nie znają się na gospodarce. A do tego usiłują wykorzystywać argumenty polityczne. Wszystko im się pomyliło. Niestety, nie mamy nadzoru finansowego.Mirosław Czech„.

Dziennikarzom, którzy nie zajmują się finansami, tylko z doskoku chcą coś zrozumieć, czasem jest trudno wejść w niuanse rynku. Wymaga to większej wiedzy, niż znajomość polityki (na której jak wiadomo zna się każdy). Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia już kilka miesięcy temu, gdy dziennikarz Newsweeka szukał sensacji, tam gdzie jej nie było.

Dwa tygodnie temu w 12 numerze również Newsweeka ukazał się fantastyczny tekst Piotra Bratkowskiego „Czwarta władza bufonów”, pozwolę sobie również zacytować początek tego materiału:

Kryzys? Jaki kryzys, co to kogo obchodzi. Owszem być może splajtują kolejne firmy, a tysiące ludzi stracą pracę. Ale co na to mogą poradzić biedni dziennikarze, z trudem łapiący o co właściwie chodzi z tymi opcjami walutowymi. Dla nas najgorsze, że pracę stracił Krzysiek„.

Kilka lat temu wicenaczelnego (bardzo znaną i poważaną osobę) jednego z tygodników opinii próbowałem zainteresować tym co działo się w spółce 4Media – było to jeszcze zanim popadały kolejne przejmowane przez tę firemkę tytuły w całej Polsce, zanim przekręty ujrzały światło dzienne. Uznałem, że warto by wyszło to poza tytuły finansowe, by jak najwięcej osób dowiedziało się, jak „koncern giełdowy” nie płaci pracownikom, zalega z czynszami, rachunkami za telefon itp. Usłyszałem wówczas „przecież to temat, który w ogóle nie interesuje czytelnika z Warszawy”. W sumie faktycznie.

11 Komentarzy

  1. Jerzy Olszewski

    1. Mirosław Czech zna się jednakowo dobrze na wszystkich tematach, o których się wypowiada.
    2. Temat 4Media nie był interesujący dla mediów, bo sprawcami tego skandalu było środowisko Gdańskich Liberałów do spółki z kapitałem z pewnego małego , walecznego kraju z Afryki północnej, które to , jak wiadomo (z prasy!) środowiska są z zasady nieomylne, czasem tylko przytrafiają się im drobne potknięcia, o których jednakoż nie warto pisać, bo ważny jest wszakże ogólny , słuszny kierunek (jakikolwiek w danym momencie by nie był :)).
    3. Nie wiem po co ktoś , kogo interesują tematy ekonomiczne, czyta wogóle Gazetę Wyborczą ? Chyba tylko dla fanu.

  2. gzalewski

    ad 3.
    Czytam. Po prostu. Co się da.
    Staram się krytycznie

  3. Thome

    „Dziennikarzom, którzy nie zajmują się finansami, tylko z doskoku chcą coś zrozumieć, czasem jest trudno wejść w niuanse rynku”

    W GW……dziennikarze…….którym „nie jest wszystko jedno”……..yyyy…….

    W GW ciekawy to był/jest tylko Lesław Maleszka. Dział ekonomiczny natomiast taki gdzieś na poziomie rozumienia gospodarki przez – czy ja wiem – Jacka Żakowskiego?

    Jeżeli GW pisze coś negatywnego o opcjach, to znaczy ewentualnie, że Agora umoczyła.

  4. exnergy

    nie chciałbym nic insynuować, ale odpowiedzP. J . O. to jakby ” no wlasnie Panie Kolego… do autora bloga ” 😉 ;). A może P. G.Z. jest juz tylko i wylacznie po przeciwnej stronie barykady „niewiedzy i manipulacji” ?

  5. Trystero

    Odpowiedz Czecha zenujaca.

    Szkoda tez, ze Kozlowski nic nie napisal o tym dlaczego KNF nie wylapala zwiekszonej aktywnosci transakcji opcyjnych w 2008 roku.

    Natomiast, co do GW to dajcie ludzie spokoj. Strony gospodarcze mozna przeciez spokojnie czytac bez wzgledu na linie polityczna gazety. Ja uwazam, ze dziennikarstwo finansowe jest na bardzo slabym poziomie w Polsce ale nie wydaje mi sie, by GW odstawala na gorzej pod tym wzgledem.

    Zreszta to problem zlozony i globalny. Prosze zwrocic uwage na zamieszanie wokol CNBC i dyskusja o odpowiedzialnosci tej stacji za pompowanie baniek spekulacyjnych.

  6. lepszy cwaniak

    „Gdy dziennikarz nie ma nic do powiedzenia”…
    …to szuka sensacji (wszak za to mu płacą…)
    a KNF (łącznie z prokuraturą) powinien zająć się panem Mirosławem C. za rozpowszechnianie informacji wprowadzających w błąd ewentualnych uczestników rynku. niekompetencja tego dziennikarza, a ściślej rzecz ujmując-IGNORANCJA-jest KARYGODNA. w każdej płaszczyźnie (licząc od góry):etycznej, moralnej, społecznej (prawnej), zawodowej i osobistej.

    ale z drugiej strony (i z innej beczki) instytucje mające duużo większy „know how” mamiły prostych ludzi świetlanymi perspektywami, kiedy ryzyko rynkowe było już ogromne…
    kto jest bardziej „podejrzany” moralnie: niedouczony pismak, czy kuta na cztery dyrekcje instytucja finansowa? może, infantylny nieco pod względem merytorycznym, artykulik jakiegoś janosikopodobnego publicysty jest jedynie wyrazem żalu prostego chłopka-nieroztropka, wobec instytucji ZAUFANIA PUBLICZNEGO jakim niewątpliwie POWINIEN być w kapitalizmie KAŻDY bank.
    czy to, że ktoś jest DYLETANTEM pozwala mi TO wykorzystać bez skrupułów?…

  7. kruz

    „prostego chłopka-nieroztropka” – ciekawe czy p. Miroslaw czyta tego bloga 😉

  8. investor

    Ignorancja jest chyba immanentną cechą dziennikarstwa. Przecież z natury profesji wynika, że dziennikarz wie coś o wszystkim, w przeciwieństwie do specjalistów którzy wiedzą wszystko o czymś 😉

  9. dd

    >>lepszy cwaniak

    instytucji ZAUFANIA PUBLICZNEGO jakim niewątpliwie POWINIEN być w kapitalizmie KAŻDY bank

    A skąd taka teza, jeżeli wolno zapytać?
    I co w praktyce oznacza ‚instytucja zaufania publicznego’?

    Czy kiosk gazetowy jest instytucją zaufania publicznego?
    — no zapewne tak, bo ja idąc do kiosku płacę w za gazetę i w zamian otrzymuję gazetę jaką żądam.

    Czy bank jest instytucją zaufania publicznego?
    — no z pewnością nie, bo ja idąc do banku deponuję gotówkę i w zamian otrzymuję iluzję, że moje pieniądze są ‚bezpieczne’.
    A co jeśli stracę tę iluzję i podobnie jak inni, postanowię wycofać moją gotówkę.
    Ale bank spryciarz wie, że statystycznie więcej jest ‚ufających publicznie’ niż nieufnych, więc wszyscy nie przyjdą, a
    więc hulaj dusza!

    A w razie co jest FED-zio, który poratuje i dodrukuje gotowizny.

    A kto za to zapłaci – za straty banków zapłacą bogu ducha winni podatnicy i konsumenci. Ci pierwsi w postaci wyższych podatków
    bezpośrednich, a ci drudzy (w tym także pierwsi) w postaci podatków pośrednich i podatku inflacyjnego.

    Gdzie więc jest to zaufanie?

  10. lepszy cwaniak

    @dd
    Napisałem, że POWINIEN, a nie, że JEST;) „normatywne” vs „pozytywne”
    a napisałem tak dlatego, że klasyczny, liberalny KAPITALIZM OPIERA SIĘ NA ZAUFANIU WZAJEMNYM, RÓWNYCH WOBEC PRAWA stron „transakcji”. ale aberracje ostatnich 10-15 lat spowodowały, że są równi i równiejsi…

  11. exnergy

    Moze to zabrzmi jak i autokrytyka 😉 ( a i sam siebie karcę wielce i przemożnie 😉 ) – to jednak mysle, ze faktem jest , iż 😉 … jednym z największych zagrożeń jakie niesie obecna generacja/kultura mass mediów a przede wszystkim Internet jest to, że każdy GLUPEK ma nieograniczoną możliwość publicznej wypowiedzi i dotarcia do nieograniczonej liczby odbiorców. To niesie potrzebę filtrowania przekazu i ewolucji mechanizmów oceny źródeł informacji.

    A niestety blogi nie pomagają ;)….

    ufff

Skomentuj exnergy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.