Proponuję krótką zabawę w odgadnięcie o jakim rynku mówi analityk finansowy w pewnym wywiadzie.
„Tutaj oprócz liczenia potrzebny jest element psychologii i odczytania, co przeciwnik może mieć. (…)
W jaki sposób?
Analizując jak rynek zachowywał się do tej pory, jak się zachowuje. Zestawienie matematycznych obliczeń z tym, jak rynek się zachowuje i jak gra, to sedno (…)
Umiejętność odczytywania przeciwnika i podejmowania decyzji (…) to połowa sukcesu. Druga połowa to psychologia, polegająca na tym, żeby wiedzieć, z kim grać i kiedy grać, a także żeby nie zacząć grać źle, nie przegrać za dużo i umieć wyjść z rynku, jak nam nie idzie. Jest jeszcze umiejętność zarządzania gotówką, jaką się ma na grę. Jeśli ktoś ma 2 tys. na grę i to wszystko zaryzykuje w jednej transakcji, to robi gruby błąd.
Bez względu jak pewny jest wynik transakcji?
Bez. Mój portfel stoi za mną w transakcji, ja nigdy nie rzucę go na rynek. To moje narzędzie pracy, jak je stracę, to już nie wejdę na rynek. To tak jakby taksówkarz przehandlował swoją taksówkę. Specyfika tego rynku jest taka, że nawet będąc najlepszym inwestorem, mogę stracić to z czym przyszedłem na rynek. Dlatego nie mogę ryzykować wszystkiego co mam. Zasada jest taka, że nie powinno się ryzykować w transakcji więcej niż 5% całego kapitału.
Kto to wyliczył?
To mówi statystyka, ponieważ nawet najlepszemu inwestorowi krótka zła seria może zabrać wszystko.
Nie można ufać swojej strategii?
Dobrej strategii trzeba ufać. Ale nie można przesadzić z ilością gotówki w transakcji. Po prostu nie można iść za wysoko.
W jaki sposób dobry inwestor ustala kiedy wstać i wyjść z rynku?
Kończy, kiedy widzi, że zaczyna grać źle, jest zmęczony lub zdenerwowany. Gdy człowiek jest zdenerwowany, przestaje myśleć. Decyzje podejmuje nie na bazie solidnych analiz, ale na bazie prostych impulsów, np. żeby się odegrać. Wyjść z rynku warto także wtedy, gdy zmienia się struktura rynku, czyli układ graczy. (…)
Myślałem, że pieniądze to tylko narzędzie?
Tak bo one służą grze. Jako analityk finansowy znam wartość pieniędzy, ale ich roli nie przeceniam. Gdybym się nimi podniecał, jakość moich decyzji na rynku byłaby niższa.
Jakość mało ten trading romantyczny.
Inwestowanie wygląda na taką statystyczno-matematyczną grę, ale powiem szczerze, że poziomów myślenia jest tyle, a odczytywanie rynku jest tak fascynujące, że samo liczenie, czy coś mi się opłaca, czy nie, jest tylko małym fragmentem. (…) Prawdziwa sztuka polega na oszacowaniu prawdopodobieństwa. (…) Skąd ja wiem, że to jest 60%?
No skąd?
Z całego mojego doświadczenia, godzin przesiedzianych na rynku, mojej inteligencji, spostrzegawczości, umiejętności łączenia pewnych faktów. To jest ta część rynku, która jest naprawdę piękna: odczytywanie przeciwnika. Albo inaczej: ubieranie wszystkich dostępnych mi bodźców zewnętrznych w liczby. (…)
Ale czasem decyduje coś, czego nie da się przewidzieć i policzyć?
W długim okresie, każdy gracz miał zarówno szczęśliwe jak i pechowe transakcje. I to jaki rezultat w tym długim okresie osiągnie, nie będzie zależało od szczęścia, tylko od jego decyzji. Ale w pojedynczych transakcjach najlepsi oprócz tego, że podejmują właściwe decyzje, mają także szczęście. Inaczej się nie zarabia, nawet jeśli się nie popełnia błędów. A satysfakcja z wygranej to najpiękniejsza rzecz, której zresztą też nie da się ująć w liczby.
P.S. Po odgadnięciu przez czytelników rynku, podam źródło całego wywiadu.
23 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Maciej Kwiatkowski z Opera TFI o grze w pokera na rynku w Kazimierzu Dolnym.
To prosta zagadka. To o inwestowaniu opowiada zarządzający OFE, tylko tu w tekście jest pomyłka drukarska – zamiast 2 tys w oryginalnym tekście było 2 mld.
ewidentnie mowi o rynku towarowym z fizyczna dostawa towaru. Statystyczno-matematyczna gra. Wygrywasz masz zysk , przegrywasz masz dwie tony jablek pod domem i wielka miche kompotu.
Ten Pan chciałby żeby to był rynek, w rzeczywistości męczy demo
FW20 lub Forex
Waldemar Pawlak o rynku opcji
zasady zgodne z fx, ale tu raczej poker
To chyba o rynku opcji..
każdy rynek widziany oczami mietka-podnietka;)
słowo rynek i analityk finansowy mi tutaj nie pasuje
poza tym to gra w pokera
poker 🙂
kontrakty, opcje i inne pochodne 🙂
Rynek dewocjonaliów w Kandaharze?
czarny rynek radzieckich rządowych papierów zerokuponowych
Texas Hold’em
Parę osób wyczuło podstęp w związku z tym poniżej rozwiązanie zagadki.
Jest to fragment wywiadu Sławomira Mizerskiego z Marcinem Horeckim jednym z najlepszych polskich graczy w pokera. Ukazała się w Polityce nr 11(2696) z 14.03.2009 r.
Jedyne zmiany, które poczyniłem to zamieniłem słowa stolik na rynek i rozdanie na transakcje. Reszta pozostaje aktualna (moim zdaniem) na większości rynków o których pisaliście.
P.S. Przepraszam osoby, które poczuły się dotknięte porównaniem pokera z inwestycjami na giełdzie 😉
równie dobrze można przeprosić osoby grające w pokera porównaniem tej gry do inwestowania 🙂
@blackswan
Tak ale Ci grający w pokera nie są tak uwrażliwieni jak się ich porównuje do hazardu.
moim zdaniem analogia nietrafiona. co prawda istnieja podobienstwa np. rola zarzadzaniem wielkoscia pozycji ale generalnie inwestowanie ma sie nijak do pokera czy innych gier. w przeciwienstwie do spekulantow/inwestorow (niepotrzebne skreslic) pan Marcin zna rozklady prawdopodobienstwa co bardzo interesujaco opisuje w owym wywiadzie.
Ale na giełdzie również inwestorzy rysują rozkład stóp zwrotu, szacując prawdopodobieństwa – patrz chociażby dyskusje nt. modelu BS.
Bardziej istotny jest dla mnie ten fragment wywiadu:
„Prawdziwa sztuka polega na oszacowaniu prawdopodobieństwa. (?) Skąd ja wiem, że to jest 60%?
No skąd?
Z całego mojego doświadczenia, godzin przesiedzianych na rynku, mojej inteligencji, spostrzegawczości, umiejętności łączenia pewnych faktów. To jest ta część rynku, która jest naprawdę piękna: odczytywanie przeciwnika. Albo inaczej: ubieranie wszystkich dostępnych mi bodźców zewnętrznych w liczby”
„Ale na giełdzie również inwestorzy rysują rozkład stóp zwrotu, szacując prawdopodobieństwa” – i tu właśnie tkwi różnica. Inwestorzy SZACUJĄ prawdopodobieństwa przyszłych zdarzeń (sic!). A co robi gracz texas hold’em? Pan Marcin fajnie to opisuje:
„Powiedzmy, że mam na ręku dwie karty kier. Na stole leżą trzy karty, w tym dwa kiery, czyli do koloru brak mi jednej karty kier. W talii są 52 karty, kierów jest 13. Ponieważ pięć kart znam (2 na ręku i 3 na stole), zostaje 47, w których musi być pozostałe 9 kierów. W tej sytuacji kiedy na stole krupier położy jeszcze dwie karty, wiem, że kier przyjdzie do mnie z prawdoodobieństwem 35 proc. -To dużo czy mało? – Zależy. Jeśli w puli jest 10 i ktoś stawia kolejne 20, to mnie się nie opłaca wejść, bo muszę dołożyć 20, a więc 66 proc. puli, która będzie wynosiła 30. A moje szanse na kolor to tylko 35 proc. Natomiast jeśli w puli jest 10, a ktoś zagrywa 2, to mnie się opłaca wejść. Pula będzie wynosiła 12 i przy mojej szansie 35 proc. na kolor ja statystycznie raz na trzy razy mogę wygrać te 12, a dwa razy na trzy przegram 2. Wszystkimi decyzjami steruje statystyka i prawdopodobieństwo.”
Chciałbym, żeby w życiu/na giełdzie było tak prosto 🙂
Tak więc pomimo pozornych podobieństw (np. aspekt psychologiczny, money mangement, etc.) obie aktywności istotnie się różnią. N. Taleb okrśla owe różnice jako „ludic fallacy” (łac. ludus = gra).
To przestań marudzić a zacznij grać w pokera 😉
@investor
Mi chodzilo bardziej o szacowanie prawdopodobieństwa dobrej karty przeciwnika. Nie znamy jego karty więc
jesteśmy zdani tylko na jak to określił Horecki „doświadczenie, inteligencję” itd. patrz cytat wyżej.
Porównałbym to właśnie z czytaniem rynku, które jest potrzebne nawet jeśli ma się algorytm do zawierania transakcji.
Czy rynek robiąc schemat, który do tej pory sprawdzał się w 70% tym razem nie „blefuje”?
Oczywiście różnic między pokerem a grą na giełdzie jest sporo. Poker w wielu aspektach wydaje się być
paradoksalnie bardziej przewidywalny (jest procesem stacjonarnym – rozkład gęstości prawdopodobieństwa zmiennej nie zmienia się w
czasie).
Ale to jest teza mocno niepopularna za którą mogą mnie spalić na stosie, także cicho, sza!