Najpierw Amerykanie, teraz Duńczycy, za chwilę się okaże, że za sprzedawaniem złotego stoją dziesiątki innych instytucji finansowych z różnych krajów. Polska prasa już prześciga się w oskarżeniach. Pogoń za sensacją rozpoczął tradycyjnie Puls Biznesu, pociągnął Dziennik, przedrukował portal gazeta.pl, więc do kompletu brakuje jeszcze deklaracji dowolnej partii politycznej, by zabronić zajmowania krótkich pozycji w złotym.

Mamy więc szansę na sensacyjne teksty w rodzaju „goń spekulanta”. Przypomnę, że w latach trzydziestych ub. wieku za spadki na giełdzie nowojorskiej oskarżano tych, którzy dokonywali krótkiej sprzedaży akcji. W rezultacie doprowadzono do ograniczeń w tego rodzaju transakcjach. Tę „chlubną” tradycję postanowiono kontynuować kilkadziesiąt lat później (ub. rok) – wprowadzając pewne ograniczenia dotyczące krótkiej sprzedaży akcji instytucji finansowych.  Nie zapobiegło to jednak dalszym spadkom cen.

Już same tytuły w polskich mediach są „interesujące”:

„Duńczycy grają przeciw złotemu”

„Duńczycy też psuli złotówkę”

„Danske Bank przyłapano na spekulacji na naszym rynku walutowym”

Zacznijmy od cytatu z PB: „W porannej nocie do klientów Danske Bank informuje, że w czwartek zajął długie pozycje na parze EUR/PLN.”. Ciekawe czy dociekliwi dziennikarze zainteresowali się, jak często tego rodzaju „poranne noty” są produkowane – może codziennie, może raz w tygodniu? Pomijam już fakt, czy ktokolwiek zainteresował się jak często Danske Bank rekomendował w historii granie na zwyżki złotego, czy też jak wygląda taki standardowy raport. Trzymając się sensacyjnego tonu doniesień prasowych w raporcie tygodniowym z 16 lutego Duńczycy postanowili osłabić cały świat z wyjątkiem USA:

„Inwestorzy spekulacyjni powinni utrzymywać długie pozycje w dolarze przeciwko wszystkim walutom wymienionym w raporcie, z wyjątkiem jena japońskiego”. (przykładowy raport)

Mam więc pomysł na kolejny sensacyjny trop – DM BOŚ od pewnego czasu pełni rolę animatora na rynku kontraktów walutowych na GPW. W związku z tym zdarza mu się wielokrotnie w ciągu dnia zajmować krótkie pozycje – och to straszne!!! – w złotym, kupując dolary, euro i franki. Czyż to nie sensacja? Mamy dwa w jednym – nie dość, że też można powiedzieć, że przyłapani zostali na spekulacji, to jeszczy na tych strasznych instrumentach pochodnych, jakimi są kontrakty terminowe. Od kontraktów zaś niedaleka droga do opcji, które jak wiadomo są toksyczne, ze względu na swoją asymetryczność…

Tekst marzenie. Dla prasy bulwarowej powinna to być prawdziwa perełka. Tyle trudnych słów, którymi można okrasić niemal każde zdanie.

Aha, chciałbym jeszcze dodać, trzymając się jednego z zaleceń (zasada II) naszej Rady Edukacji i Ładu Informacyjnego, że w ciągu ostatnich miesięcy zdarzyło mi się zajmować krótką pozycję w złotym, czym zapewne przyczyniłem się do psucia polskiej waluty. Jako niepoprawnemu spekulantowi pozostaje mi jedynie posypać głowę popiołem ze spalonych banknotów dolarowych, euro i franków.

A już tak zupełnie poważnie. Panowie dziennikarze, jest takie powiedzenie (niestety nie pamiętam źródła i cytuję dość swobodnie) „Rolą dziennikarzy jest tłumaczenie innym ludziom rzeczy, których sami nie rozumieją”. Z racji tego, że od wielu lat piszę w mediach finansowych – wolałem zresztą by nazywano mnie piszącym analitykiem, niż dziennikarzem – pozwolę sobie na koleżeńską radę – sensacja w tytułach i tekstów jest fajna. Ożywia teksty, ludzie je czytają. Dobrze jednak by poza tą sensacją stało coś więcej, a przede wszystkim by była ona merytoryczna. Inaczej wasze pisanie zacznie tracić na wartości, im bardziej czytelnicy będą wyedukowani.

47 Komentarzy

  1. Arek

    Ma Pan rację, ale czy nie zdarzają się pewne sytuacje, które mogą być wątpliwe pod względem etycznym? Mam na myśli sytuację, w której analityk jakiejś instytucji ekonomicznej podaje zaniżoną prognozę PKB Polski, która wyraźnie odstaje in-minus od innych prognoz. Taka „dramatycznie niska prognoza” wywołuje pewną reakcję rynku, szczególnie teraz gdy rynki reagują panicznie, np. odpływ części inwestorów, obniżenie kursu naszej waluty, obniżki następnych prognoz naszego PKB, dalsze oosłabienie złotówki itd. Na końcu być może dowiemy się, że ten pierwszy podmiot grał na osłabienie polskiej waluty i teraz zrealizuje swoje zyski. Czy takie sytuacje są możliwe i czy mogą mieć miejsce? I czy można je ocenić negatywnie z punktu widzenia etyki?
    Pozdrawiam

  2. pit65

    Arek

    a czym to sie różni jak przez 5 lat hossy zapakowane w akcje dawały rekomendacje kupuj .
    Niczym.
    Jeśli ta sama instytucja podaje wzrost to klaszczemy jeśli spadek ganimy. Asymetria zachowań i czy to etyczne jest?
    Jak zarabia na wzrostach to nasz przyjaciel , jak zarabia na spadkach , a my tracimy to wróg.
    Etyka – wpisana jest w prawo które mówi ,że jak licencjonowany doradca /firma/ rekomenduje kupuj nie ponosi materialnej odpowiedzialności.Zresztą trudno taką egzekwować.
    Spekulacja istnieje w każdej sekundzie funkcjonowania giełdy – nie ma lepszej lub gorszej. Tylko nasze postrzeganie nie jest w tej mierze obiektywne tak jak rekomendacje też nie są.

  3. dead_eye

    „Mam na myśli sytuację, w której analityk jakiejś instytucji ekonomicznej podaje zaniżoną prognozę PKB Polski, która wyraźnie odstaje in-minus od innych prognoz.”

    to po co dawac prognozy skoro wszystkie maja byc takie same ??? Jak takie same to zaraz mowia, ze zmowa, ze co to za anale, wszyscy klapki na oczach i tak samo pisza – jak ktos sie wychyli to jest podejrzane 🙂

  4. Arek

    Chodzi mi o sytuację, w której przekracza się granicę między niezależnym obiektywnym opisem rynku a próbą wpływu na niego i ugrania swojego interesu pod płaszczykiem niezależności. Rynek, giełda stały się demokratyczne, powszechne, choć nie każdy potrafi ocenić wiarygodności i intencji różnych wypowiedzi i głównie o to mi chodzi. Zgadzam się, że dotyczy to zarówno nakręcania hurraoptymizmu w szczytowej fazie hossy jak i obecnego czarnowidztwa.

  5. www.inwestowanie.org.pl

    Grzesiu i znowu musze ci dokopac. Spekulacja jest w porządku ale nie gdy zajmuje sie pozycje i „manipuluje prognozami” pod zajeta pozycje a tak uczynil ML i wlasnie dunczycy. To jest zwykle oszustwo wynikające z przewagi pozycji. Przypominam iz prognoza dunczykow co do PKB i kursu sie nie sprawdziła. Oczywiscie dla kazdego jasne jest iz rekomendacje sa po to by bank zarobil a jelenie umoczyli i „system transakcyjny oparty na przeciwfazie z raportami” moze okazac sie zlotym systemem. To moim zdaniem jest zwyczajne oszustwo i szkoda ze jelenie sie na to nabierają. Byc moze czas zakazac wydawania rekomendacji przez domy inwestycyjne ktore biora udzial w transakcjach powiazanych z posiadanymi walorami. Taka mala etycznosc moralna.

  6. Jerzy Olszewski

    Drogi Grzegorzu

    Zastanawiam się o co Ci tak naprawdę chodzi. Mam na myśli nie tylko ten wpis, ale ogólny ton wielu ostatnich wpisów dotyczących tematu opcji walutowych.
    Jesteś człowiekiem, który używa raczej racjonalnych narzędzi do analiz do analiz.

    Odpowiedz zatem na pytanie, czy jest prawdopodobne, w grze , o uczciwych regułach, był jeden (czy kilku) wygrany i z drugiej strony kilka tysięcy przegranych ?

    A może znasz przypadek, by jakakolwiek firma stanęła po właściwej stronie zakładu opcyjnego z bankiem, w okresie , o jakim mowa. Może jakiś importer (skoro eksporterzy zabezpieczali przed wzrostem) ?

    Czy naprawdę uważasz, że w kilku tysiącach firm produkcyjnych pracują sami idioci, a w kilku bankach sami geniusze ? Czy Twoja wiedza analityczna nie budzi w takim obrazie wątpliwości ?

    Wszystkie okoliczności.

    1. Koncentracja czasowa zawierania tych umów (tuz przed zwrotem kursu).
    2. Zmasowany atak „rekomendacji” przed i po zmianie trendu.
    3. Sygnalizowane naciski z „central” na pracowników banków.
    4. Wpuszczanie firm „prawie” bezwiedne w emitowanie opcji zakupu bez wymagania nawet depozytu (bo robiły to banki, które i tak z racji kontrolowania linii kredytowych tych firm mogły sobie na to pozwolić) zapakowanych w zgrabne struktury.

    Rynek na którym to sie zdarzyło (Euro/Złoty czy USD/PLN) nie jest rynkiem o którym Ty i Twoi koledzy piszecie na blogu. Jest to rynek , na którym kilka instytucji , o budżecie znacznie większym niż polski PKB, robi dosłownie co chce. Ten sam podmiot, który decydował o kursie był jednocześnie stroną transakcji. Nie dostrzegasz tego drobnego szczegółu?

    Działo się to poza rynkiem regulowanym. Chyba na mocy kodeksu cywilnego (?). Pojęcie opcji w tym kodeksie, o ile wiem, w ogóle nie występuje. Trzeba by to chyba klasyfikować jak grę lub zakład wzajemny. Jeśli tak , to każda taka umowa wymagałaby osobnej zgody Ministerstwa Finansów.

    Czy według Ciebie państwa takie , jak Polska , nie maja prawa bronić się przed takimi atakami, których efektem jest drenaż z kapitału na wielką skalę ?

    Jak słychać umoczonych w opcje może być nawet 1/3 spółek z GPW. Akcjonariusze tych spółek, w najlepszym wypadku – patrz Zelmer, zostali ograbieni z możliwości uczestnictwa w ich zyskach na wiele lat naprzód. Bez żadnej informacji o tym fakcie , mimo, że istnieje podobno nadzór na rynkiem i obowiązki informacyjne, choć wpływ tych umów na sytuację finansowa spółek jest dużo większy niż wszystkie komunikaty przekazane wcześniej przez nie razem wzięte. Uważasz, że wszyscy oni maja machnąć ręką i powiedzieć – e tam nic się nie stało – tak działa rynek ?

    Otóż tak rynek nie działa i nie powinien działać. Upieranie się przy takiej jego interpretacji może doprowadzić tylko do zwiększenia wpływu politycznych opcji populistycznych, które w ogóle negują rynek jako taki.

    Zresztą z wolnym rynkiem , którego jestem od zawsze gorącym entuzjastą, jest dziwna historia. Państwa Europy zachodniej i Ameryki północnej traktują go wyjątkowo instrumentalnie. Jak im pasuje, to jest, a jak nie , to go nie ma i już – bez tłumaczenia.

    W rozwiązaniach wewnętrznych też liberałom jakoś nie przeszkadza, że przykładowo, gdy chcę usunąć niepłacącego od lat lokatora we własnym domu, to nie mogę, bo chroni go postkomunistyczne prawo. Jak chcę wyciąć drzewo na własnym działce, które sam sadziłem, to urzędas może mi tego zabronić bez tłumaczenia powodu. Jak nie zapnę pasów we własnym samochodzie , to policjant-łapownik ma prawo , a ja żadnego.

    Gdzie ten wolny rynek , bo ja go nie widzę. Jaki jest powód , by awangardę wolnego rynku stanowiły relacje bank – firma produkcyjna, gdzie stawki są najwyższe? Proszę zauważyć, że istnieje obawa, że tą metodą w zasadzie cała premia wynikająca z dobrej koniunktury ostatnich kilku lat zostanie wytransferowana z kraju. Czy w imię jakichś doktryn warto się na to godzić ?

    Oczywiście nie twierdzę, że sytuacja jest z prawnego punktu widzenia prosta. Wręcz przeciwnie zderzają się tu dwie podstawowe zasady państwa prawa. Zasada wolności i dobrowolności umów oraz Zasada, że umowy nie mogą być w założeniu niegodziwe i burzyć fundamentów współżycia społecznego.

    Niektórzy mówią, że konsekwencję tych umów powinni ponieść ci, którzy je zawierali. Przecież każdy myślący człowiek , wie , że to niemożliwe. Osoby podpisujące co najwyżej stracą pracę. Pójdą do innej z dobrym CV, gdzie będzie napisane, że jest finansistą i zajmował się zabezpieczaniem dochodów firm przed ryzykiem kursowym i dostaną 2x wyższą pensję.

    Koszty poniesie w części budżet (czyli wszyscy), a po części udziałowcy firm (akcjonariusze na giełdzie). Inaczej być nie może.

    W tym świetle istnieje jeszcze pytanie, czy należy nadal utrzymywać prawne uprzywilejowanie banków (na przykład możliwość egzekwowania długów bezpośrednio bez konieczności uzyskania wyroków sądowych).

    Jak niektóre banki wprowadzają obecnie nowe slogany reklamowe : „Z nami zbankrutujesz najszybciej”, to te przywileje prawne, będące wynikiem nadmiernego wpływu na rządy lobby bankowego w latach 90 i na początku tego wieku, wydają się wyjątkowo groźne i warto je na nowo przemyśleć.
    (a w poprzedniej kadencji Sejmu miała być śledcza komisja ds systemu bankowego, ale lud wolał komisje na temat niegodziwości dokonanych przez Zbigniewa Ziobro! – wola ludu, niech teraz płaci za te zabawy).

    Od Komisji Nadzoru Finansowego oczekuję przynajmniej ogłoszenia listy banków , które pośredniczyły w tych operacjach i bojkotu tych instytucji finansowych, które aktywnie przygotowały ten atak. Oczekuję również propozycji gwarancji prawnych , że tego typu akcje w przyszłości nie będą mogły być skuteczne. Proszę pamiętać , ze usankcjonowanie takiej metody drenażu może doprowadzić do transferu dowolnie dużych kwot z groźbą bankructwa Państwa włącznie (kwestia tylko dźwigni).

    Drogi Grzegorzu

    Zastanawiam się o co Ci tak naprawdę chodzi. Mam na myśli nie tylko ten wpis, ale ogólny ton wielu ostatnich wpisów dotyczących tematu opcji walutowych.
    Jesteś człowiekiem, który używa raczej racjonalnych narzędzi do analiz do analiz.

    Odpowiedz zatem na pytanie, czy jest prawdopodobne, w grze , o uczciwych regułach, był jeden (czy kilku) wygrany i z drugiej strony kilka tysięcy przegranych ?

    A może znasz przypadek, by jakakolwiek firma stanęła po właściwej stronie zakładu opcyjnego z bankiem, w okresie , o jakim mowa. Może jakiś importer (skoro eksporterzy zabezpieczali przed wzrostem) ?

    Czy naprawdę uważasz, że w kilku tysiącach firm produkcyjnych pracują sami idioci, a w kilku bankach sami geniusze ? Czy Twoja wiedza analityczna nie budzi w takim obrazie wątpliwości ?

    Wszystkie okoliczności.

    1. Koncentracja czasowa zawierania tych umów (tuz przed zwrotem kursu).
    2. Zmasowany atak „rekomendacji” przed i po zmianie trendu.
    3. Sygnalizowane naciski z „central” na pracowników banków.
    4. Wpuszczanie firm „prawie” bezwiedne w emitowanie opcji zakupu bez wymagania nawet depozytu (bo robiły to banki, które i tak z racji kontrolowania linii kredytowych tych firm mogły sobie na to pozwolić) zapakowanych w zgrabne struktury.

    Rynek na którym to sie zdarzyło (Euro/Złoty czy USD/PLN) nie jest rynkiem o którym Ty i Twoi koledzy piszecie na blogu. Jest to rynek , na którym kilka instytucji , o budżecie znacznie większym niż polski PKB, robi dosłownie co chce. Ten sam podmiot, który decydował o kursie był jednocześnie stroną transakcji. Nie dostrzegasz tego drobnego szczegółu?

    Działo się to poza rynkiem regulowanym. Chyba na mocy kodeksu cywilnego (?). Pojęcie opcji w tym kodeksie, o ile wiem, w ogóle nie występuje. Trzeba by to chyba klasyfikować jak grę lub zakład wzajemny. Jeśli tak , to każda taka umowa wymagałaby osobnej zgody Ministerstwa Finansów.

    Czy według Ciebie państwa takie , jak Polska , nie maja prawa bronić się przed takimi atakami, których efektem jest drenaż z kapitału na wielką skalę ?

    Jak słychać umoczonych w opcje może być nawet 1/3 spółek z GPW. Akcjonariusze tych spółek, w najlepszym wypadku – patrz Zelmer, zostali ograbieni z możliwości uczestnictwa w ich zyskach na wiele lat naprzód. Bez żadnej informacji o tym fakcie , mimo, że istnieje podobno nadzór na rynkiem i obowiązki informacyjne, choć wpływ tych umów na sytuację finansowa spółek jest dużo większy niż wszystkie komunikaty przekazane wcześniej przez nie razem wzięte. Uważasz, że wszyscy oni maja machnąć ręką i powiedzieć – e tam nic się nie stało – tak działa rynek ?

    Otóż tak rynek nie działa i nie powinien działać. Upieranie się przy takiej jego interpretacji może doprowadzić tylko do zwiększenia wpływu politycznych opcji populistycznych, które w ogóle negują rynek jako taki.

    Zresztą z wolnym rynkiem , którego jestem od zawsze gorącym entuzjastą, jest dziwna historia. Państwa Europy zachodniej i Ameryki północnej traktują go wyjątkowo instrumentalnie. Jak im pasuje, to jest, a jak nie , to go nie ma i już – bez tłumaczenia.

    W rozwiązaniach wewnętrznych też liberałom jakoś nie przeszkadza, że przykładowo, gdy chcę usunąć niepłacącego od lat lokatora we własnym domu, to nie mogę, bo chroni go postkomunistyczne prawo. Jak chcę wyciąć drzewo na własnym działce, które sam sadziłem, to urzędas może mi tego zabronić bez tłumaczenia powodu. Jak nie zapnę pasów we własnym samochodzie , to policjant-łapownik ma prawo , a ja żadnego.

    Gdzie ten wolny rynek , bo ja go nie widzę. Jaki jest powód , by awangardę wolnego rynku stanowiły relacje bank – firma produkcyjna, gdzie stawki są najwyższe? Proszę zauważyć, że istnieje obawa, że tą metodą w zasadzie cała premia wynikająca z dobrej koniunktury ostatnich kilku lat zostanie wytransferowana z kraju. Czy w imię jakichś doktryn warto się na to godzić ?

    Oczywiście nie twierdzę, że sytuacja jest z prawnego punktu widzenia prosta. Wręcz przeciwnie zderzają się tu dwie podstawowe zasady państwa prawa. Zasada wolności i dobrowolności umów oraz Zasada, że umowy nie mogą być w założeniu niegodziwe i burzyć fundamentów współżycia społecznego.

    Niektórzy mówią, że konsekwencję tych umów powinni ponieść ci, którzy je zawierali. Przecież każdy myślący człowiek , wie , że to niemożliwe. Osoby podpisujące co najwyżej stracą pracę. Pójdą do innej z dobrym CV, gdzie będzie napisane, że jest finansistą i zajmował się zabezpieczaniem dochodów firm przed ryzykiem kursowym i dostaną 2x wyższą pensję.

    Koszty poniesie w części budżet (czyli wszyscy), a po części udziałowcy firm (akcjonariusze na giełdzie). Inaczej być nie może.

    W tym świetle istnieje jeszcze pytanie, czy należy nadal utrzymywać prawne uprzywilejowanie banków (na przykład możliwość egzekwowania długów bezpośrednio bez konieczności uzyskania wyroków sądowych).

    Jak niektóre banki wprowadzają obecnie nowe slogany reklamowe : „Z nami zbankrutujesz najszybciej”, to te przywileje prawne, będące wynikiem nadmiernego wpływu na rządy lobby bankowego w latach 90 i na początku tego wieku, wydają się wyjątkowo groźne i warto je na nowo przemyśleć.
    (a w poprzedniej kadencji Sejmu miała być śledcza komisja ds systemu bankowego, ale lud wolał komisje na temat niegodziwości dokonanych przez Zbigniewa Ziobro! – wola ludu, niech teraz płaci za te zabawy).

    Od Komisji Nadzoru Finansowego oczekuję przynajmniej ogłoszenia listy banków , które pośredniczyły w tych operacjach i bojkotu tych instytucji finansowych, które aktywnie przygotowały ten atak. Oczekuję również propozycji gwarancji prawnych , że tego typu akcje w przyszłości nie będą mogły być skuteczne. Proszę pamiętać , ze usankcjonowanie takiej metody drenażu może doprowadzić do transferu dowolnie dużych kwot z groźbą bankructwa Państwa włącznie (kwestia tylko dźwigni).

  7. gzalewski

    JerzyO – uwazam ze winne są obie strony.

    Banki – które dołączyły się do hossy sprzedawców (która zaslepiła firmy ubezpieczeniowe, TFI i wielu wielu innych). Na temat postępowania sprzedawców napisałem sporo – gdy trwała hossa. Osobiście uwazam za swoj sukces, ze sporo ludzi uczuliłem na pewne „sytuacje”. Dzięki czemu nie wpakowali sie w klopoty

    Firmy – popełniły kosztowny błąd – rowniez z chciwosci, ale tez z braku wiedzy. Konsekwencja (bardzo kosztowna) jest przydatna dla nich samych i dla następców. Zamiast czytac o przypadku Bankers Trust i Procter nad Gample (lata 90) mamy nasz własny przypadek.

    Uwazam, ze przedsiębiorcy powinni ponieść pewne konsekewncje. uwazam rowniez ze banki poniosą takież (utrate zaufania i może któryś z nich bedzie miał powazniejsze klopoty, gdy odwrócą się firmy, jako potencjalni klienci). Wydaje mi sie, ze jedna ze znaczacych firm „doradczych” powinna spektakularnie zniknac z rynku, zeby inne sie nauczyly, ze nie nalezy stroić się w piórka specjalistow od inwestycji, jesli sie jest zwyklym akwizytorem.

    Uwazam tez ze jesli KNF nie wykorzysta szansy na bardzo spektakularne dzialania zwiazane z zachowaniem zarzadow kilku spolek (Krosno, Swarzedz, Duda itp) to bedzie to swiadczylo o mizernosci i slabosci tej instytucji.

    Wszystkie rynki finansowe to spekulacja, na ktorej silniejszy wygrywa. Tak bylo w czasie kryzysu azjatyckiego, rosyjskiego, meksykańskiego, upadku funta brytyjskiego. Moglismy sie teym ekscytowac, a jesli ktos sam sie uwaza za tradera to nawet moglo mu sie to podobac. Ale okazuje sie, ze jak ktos robi podobne zagranie na „nasze pieniadze” to jest zły?

    „Odpowiedz zatem na pytanie, czy jest prawdopodobne, w grze , o uczciwych regułach, był jeden (czy kilku) wygrany i z drugiej strony kilka tysięcy przegranych ?”

    Jerzy a skąd sie biorą te wszystkie statystyki mowiace ze na rynku terminowym zarabia wylacznie kilka procent? Tak jest zawsze. Liczni są mięsem armatnim dla nielicznych.

    Dzisiejszy tekst jest poświecony podejsciu dziennikarzy – ktorzy w wielu przypadkach zupelnie nie rozumieją mechanizmów i sensację robią z oczywistości.

  8. Lucek

    ….(a w poprzedniej kadencji Sejmu miała być śledcza komisja ds systemu bankowego, ale lud wolał komisje na temat niegodziwości dokonanych przez Zbigniewa Ziobro! – wola ludu, niech teraz płaci za te zabawy)….

    Ziobro zamiast walczyć z lekarzami, powinien wyprowadzić w kajdankach w odpowiednim momencie jakiegoś bankiera.
    Po konferencji, na której powiedziałby: „Już nikt nigdy przez tego pana gotówki pozbawiony nie będzie” firmy zawierałyby umowy znacznie ostrożniej.

  9. Thom

    „Koncentracja czasowa zawierania tych umów (tuz przed zwrotem kursu).”

    Często największy atak „leszczy” następuje tuż przed bessą. Tak to już jest, efekt stadnego (bez)myślenia. Ale „unieważniać” traksakcji nikt jakoś nie zamierzał do tej pory. No, ale tu umoczył Pan Jakubas i kilku innych „lepszych gepardów biznesu”.

  10. Jerzy Olszewski

    @ GZ
    „Jerzy a skąd sie biorą te wszystkie statystyki mowiace ze na rynku terminowym zarabia wylacznie kilka procent? Tak jest zawsze. Liczni są mięsem armatnim dla nielicznych”

    Te marne statystyki biorą się z tego, że na grę o teoretycznej sumie zerowej, nakłada się koszty prowizji i podatku, co owocuje tym, że tylko nieliczni w dłuższym terminie mogą zarabiać.

    Gdyby owa niekorzystna statystyka wynikała jedynie z genetycznie zawartych w jej regułach nierównościch stron, to nie byłby rynek , a zwykły przekręt (co niekiedy i na niektórych rynkach rzeczywiście ma miejsce, ale to jest patologia a nie zasada – mam nadzieję !).

  11. TS

    Wszyscy są winni poza premierem który przygotowywał i przygotował taki budżet wyssany z palca. Ten premier ma jednak taki komfort że za nic w oczach wielu mediów nie odpowiada. Myślę, że dyskusja o winnych w sprawie opcji jest celowo sprowadzana na manowce, tak jak rządowymi wskaźnikami i prognozami na manowce byli sprowadzani ludzie, którzy zawierali na ich podstawie umowy opcyjne lub brali kredyty mieszkaniowe latem zeszłego roku. Te manowce to oczywiście nagłaśnianie roli banków które od lat zwyczajnie działają na rynku walutowym i w oczywisty sposób raz zarabiają raz tracą, tym razem zarobiły, to przecież nie jest ich wina.

  12. gzalewski

    Ale te strony nie są równe. Nigdy.
    W jaki sposób ma być równy amator, który stracił w funduszach 60% i właśnie na siłę próbuje sie odkuć na rynku, z profesjonalnymi traderami?

  13. skrew

    Boże! Ale Olszewski się rozkręcił. Ja krótko. Zacytuję:?Rolą dziennikarzy jest tłumaczenie innym ludziom rzeczy, których sami nie rozumieją?. I komentarz. I właśnie jest dokładnie tak jak w tej definicji roli dziennikarza. Nie wszyscy są tacy, ale ten przypadek właśnie podpada pod to tak zdefiniowane kryterium. Włśnie ten dziennikarz zabrał się zatłumaczenie ludziom rzeczy których sam nie rozumie. Takie tam se-puku, harakiri, czy tp.

  14. newyorker

    A kto niby jest u nas tym profesjonalnym traderem ? Czy te dzieci co juz na studjach pracuja w DMach? Warto przyjrzec się ilu zarzadzajacych z dmów to obecnie inwestorzy którzy pomogli „sprywatyzować” NFI? Dzikość rynku lat 90tych po prostu nie wypracowała kultury rynku . Kiedy zaczęto ograniczac instrumenty pochodne i głośno poruszono temat spekulacji na instrumentach pochodnych nasz narcystyczny prezes GPW chełpił sie ze osiagnęliśmy obroty wyższe niz Wiedeń ! SPEKULANCI WELCOME GPW wita a niema się czego obawiać ! Ograniczony dostep do zawodu prawnika powoduje ze nie bedzie takich którzy wyławiając przekrety na RK będą chieli zarobic ! 5 lat po słynnym przekręcie maklera PKO na kontrachtach sprawa nawet nie trafiła do sądu! A o umowach decyduja standardowe niewyryfikowane od lat wzory umów narzucane przez banki. NAJWYZSZY CZAS ABY W KOŃCU PODYSKUTOWAĆ O SKUTKACH UPRZYWILEJOWANIA BANKÓW DLA POLSKIEJ GOSPODARKI , PRZEDSIĘBIORCÓW I KONSUMENTA

  15. skrew

    Jeszcze słowo. Dostałem zaproszenie do inwestowania w jakieś tam instrumenty od mojego ubezpieczyciela. 19 (dziewiętnaście) stron A4, czcionka Arial, rozmiar 7. Wyrażenia których nie rozumiem, o stategii tylko ogólniki, żadnych narzedzi dla mnie do kontroli. Oferujący sobie gwarantuje prowizję i pokrycie kosztów prowadzenia rachunku. Żadnych gwarancji ani zobowiązań ze swej strony dla mojej gotówki. Trzeba być frajerem. Zagrałem im Buffetem. Nie rozumiem, nie wchodzę. Dostali tydzień na sporzadzenie oferty na 3 stronach A4, czcionka Arial, rozmiar 11. Na marginesie dodam, kiedyś realizowałem kontrakt w Skandynawii. W kontrakcie było zawarowane, że wszystkie dokumenty wytworzone w Word, wersja, czcionka, rozmiar a rozmiar dokumentów też ograniczony do niezbędnego minimum. Tak niestety się robi i tak należy robić.

  16. skrew

    @ Olszewski
    „Od Komisji Nadzoru Finansowego oczekuję przynajmniej ogłoszenia listy banków , które pośredniczyły w tych operacjach i bojkotu tych instytucji finansowych, które aktywnie przygotowały ten atak. Oczekuję również propozycji gwarancji prawnych , że tego typu akcje w przyszłości nie będą mogły być skuteczne.”
    Brawo, właśnie co najmniej tego jest w tym potrzeba. Wcześniej było o uprawnieniu sądów do orzekania w sprawach w których banki radzą sobie samodzielnie. Tu mam uwagę. Potrzeba czegoś bardzie finezyjnego. W sądach siedzą przekupne exponaty odeszłej epoki i żądne awansów przedstawiciele pokolenia JP2. Mam coś na dowód. Lizingowałem samochód w EFL, wyjeżdżając za granice zastrzegłem, w umowie, jest zapis, że płatności tylko po wystawieniu przez EFL faktury. Nie było faktur, nie było płatności. Weksel, sąd itp itd. Na pierwszej sprawie młodziutka i zgrabna jak cholera sędzina z pokolenia JP2 już widziała koniec moich kłopotów. Finał był niestety fatalny. Moja wina. Itd. Gruby kupił kogo trzeba i młoda ze smutną miną odesłała mnie precz. Z sądami trzeba uważać. Są niby nie zależne, ale nie od działania mamony.

  17. nessie

    profesionalny trader na GPW ? Jest jeden!!! Tylko niestety nie nasz krajowy tylko przyjaciel z nowego rozdania. Ja widze go codziennie , jezdzi tym rynkiem jak czolgiem , przeczolgal go strasznie i bawi sie dalej. Chlop ma pewnie juz zdeformowane nadgarstki od sypania tych koszykow. Wystarczy poczytac statystyki udzialu w obrotach. Jestem pewien , ze kiedys bede czytal ksiazke jak to na GPW mozna bylo kosic nieprofesionalnych i jaki byl przy tym ubaw. Sadze , ze zbiera on polowe tortu , reszta to zabezpieczenia itp. Na samym koncu rodzimi zgarniaja okruchy ze stolu i sa naprawde szczesliwi co zreszta widac po niektorych postach. No i juz nie moge sie doczekac co uslysze wieczorem w komentarzach , dlaczego rynek zamknal sie tak a nie inaczej itp. No i konieczne czekam na kolejna wycene lotosu 1 akcja = 1.5 l ropy

  18. lepszy cwaniak

    ogon kręci psem…
    …a biednym zawsze wiatr w oczy:)

  19. jtyszko

    Skoro ogon kręci psem to może czas na nowe „rozdanie” ekonomiczne, jak to nazwał premier Wielkiej Brytanii – Gordon Brown (nie zacytuję dosłownie :-)) – czas aby banki z panów stały się ponownie sługami, bo do tego zostały utworzone

  20. dead_eye

    panowie, ale o co chodzi ?? albo mamy plynne rynki ze wszystkimi konsekwencjami albo na sztywny do dolara i zakaz spekulacji 🙂 i tak teoria spiskowa na nic sie nie przyda, jakby nawet grubas tak zagrał to co ?? poza tym dziwne byloby gdyby PLN został w miejscu, skoro swiat naokolo pada..od kiedy swiat jest rowny, jakby kazdy mial taki sam kapital i wiedze, to po co gielda i spekulacje ?? chyba z zalozenia rynek to stol pokerowy i ktos kogos ogrywa, no bez jaj panowie, a jak sie nie podoba i ktos nie rozumie to nie grac 🙂 poza tym rozumiem, ze wczesniejsze umocnienie PLN to byly inwestycje a teraz to spekulacje, hehe…a tym ktorzy twierdza ze opcje to zaklad i wymaga zgody knf na hazard proponuje wystapic o zgode na kupno 100 sztuk bioton – identyczny hazard..

    Jerzy piszesz o ataku na PLN – prosze wytlumacz sensownie, dlaczego gdy gieldy padaja, GPW pada, waluty wschodzace padaja PLN powinien zachowac sie inaczej ?? jak powinien sie zachowac ??

  21. mads

    „Autor: gzalewski – 23/02/2009 11:13 JerzyO – uwazam ze winne są obie strony.

    Wydaje mi sie, ze jedna ze znaczacych firm ?doradczych? powinna spektakularnie zniknac z rynku, ”

    Panie Grzgorzu niech Pan uchyli rabka tajemnicy o kogo chodzi? Wileka czworka, czy kogos z dordcow finansowych?
    W ciemno sie zgadzam z Panem, ale intryguje mnie kto to powinien byc…

  22. lepszy cwaniak

    Trochę to idiotyczne, że rynek POCHODNYCH jest większy od bazowego… stąd moja uwaga o psim ogonie;). Wymyślone jako ZABEZPIECZENIE powinny swoim rozmiarem odpowiadać temu co ZABEZPIECZAJĄ (pomniejszonym współczynnikiem dźwigni).
    Ale kompletnie nie rozumiem lamentu maluczkich, że dają się ogrywać wielkim, przecież to wielcy decydują o kierunkach ruchu, mali mogą (działając masowo) co najwyżej wywołać spekulacyjną bańkę, bo nie garną się do zakupów kiedy jest NAJTANIEJ, tylko dokładnie odwrotnie. Jak jeszce dodam, że tak jest prawie za każdym razem, kiedy ceny odrywają się od fundamentów to jeszcze zacznę wierzyć w AT… ;)))))

  23. mads

    Do Pana Olszewskiego 😀

    Prosze sobie porownac wymagania ofert grup derivatives, risk management z www.efinancialcareers.com z podobnymi ofertami (jezeli je Pan w oglel znajdzie) na pracuj.pl, jobpilot.pl itp. Wtedy Pan znajdzie odpowiedz na pytanie , czy w bankach pracuja geniusz, a w firmach debile 🙂
    Kolejny problem,ze jeden wygrywa a tysiac przegrywa…. A jak jest w totolotku?

    Ja wiem,ze brednie PAwlaka maja przyklask wsrod spoleczenstwa, wiec dlatego to robi. Zacznijmy od anulowania opcji, potem zlych kontraktow i inwestycji, nastepnie darujemy inwestorom indywidualnym wpadki (tez chce !!!!), a na koniec uniewaznimy oceny niedostateczne z liceum i podstawowoki, a potem…potem to juz nic nie bedzie… KONONOWICZ!!!!!!!!!!

  24. adamatusz

    @ Jerzy Olszewski napisał

    „A może znasz przypadek, by jakakolwiek firma stanęła po właściwej stronie zakładu opcyjnego z bankiem, w okresie , o jakim mowa. Może jakiś importer (skoro eksporterzy zabezpieczali przed wzrostem) ?”

    Jestem importetrem, który się zabezpieczył przed spadkiem wartości złotówki, ale był to …chyba przypadek.

    Na początku września 2008 zjawił się u mnie grafik komputerowy, który po 8latach pracy w USA wrócił do Polski. Głównym powodem powrotu były wyższe zarobki w Polsce niż w USA!!! Wtedy dotarło do mnie, że świat stanął do góry nogami. Dotarło do mnie, ze samochody za pieniądze absurdalne. Znajomy, kilka tygodni wcześniej, wylicytował Mercedesa AMG s-klasę za 26tys$ rocznik 2006. Czyż mało było sygnałów, ze świat zwariował? Zastanówmy się nad tym.

  25. and

    Czy tu ktos widzi pracowników firm którzy tracą prace i maja utrzymać rodzinę za 500zl zasiłku bo zarzadom banków i firm zachciało sie spekulacji by zaspokoic nieskonczona chciwość?Kryzys ich nie dotknie.Sa dobrze zabezpieczeni.Zyski dla nas a za straty niech płacą wszyscy.To chyba taki nowy kapitalizm demokratyczny.

  26. adamatusz

    Poza tym. Jeżeli Pan Olszewski poruszył problemy importerów.
    Mam w związku z tym kilka pytań.
    Kogo mam obwiniać? Czy kupujących opcje 7miesięcy temu? Czy prasę, że krzyczy tylko o problemach eksporterów? Może premiera Pawlaka, który chce rozwiązać opcje, czy wtedy mogę rozpętać burzę o dopłaty do każdego dolara wydanego na towar? A może Pan Jakubas zwróci mi straty, jeżeli On wygra swoją batalie?

  27. lepszy cwaniak

    nie po raz pierwszy wsadzę kij w mrowisko, ale co tam, najwyżej mnie wymoderują…
    zastanówcie się nad jednym DROBNYM aspektem zawierania transakcji opcyjnych (zastrzeżenie: poniższe dywagacje nie dotyczą spekulacyjnej gry opcjami, jaką wiele firm podjęło-przegrały i dobrze im tak;).
    otóż, opcja to instrument ZABEZPIECZAJĄCY przed ryzykiem niekorzystnej zmiany ceny instrumentu bazowego i jako taka ma niwelować ewentualne straty. no właśnie, ale czy opcja WALUTOWA jest na pewno najlepszym instrumentem do zabezpieczania obrotu TOWAROWEGO?…albo nasi przedsiębiorcy to id…, znaczy się mądrzy inaczej, albo bankierzy ich czymś otumaniali przy podpisywaniu umów…

  28. vici

    !!nie na temat!! wszystkim zainteresowanym losem maluczkich (i nie tylko) polecam zapoznanie się z dzisiejszą krótką prezentacją p. Grzegorza, dot. „wydajności” naszego systemu emerytalnego (TVN CNBC „biznes”). Dla szczególnie zdruzgotanych, pocieszeniem może być chwilowe zakłopotanie/”sprowadzenie na ziemię” (na koniec rozmowy) jednego z przedstawicieli dzisiejszego „niezależnego i obiektywnego” mainstreamu.

  29. gzalewski

    rozumiem, że chodzi o wykres 🙂
    To część dłuższego tekstu, który mam nadzieje niedługo opublikować

  30. TS

    Takie Ministerstwo Finansów stanęło na wysokości zadania, dołożyli podatek dla korzystających z kantorów http://euro.bankier.pl/news/article.html?article_id=1912517&type_id=1&display=1%202%204&priority=1-20&order=priority
    Tak na marginesie, to Palikot mógłby w zeszłym roku bardziej skupić się na prostowaniu zawiłości ustawy podatkowej chociaż jednej – tej dla osób fizycznych bo to jest dla wielu ludzi najbardziej dokuczliwe.

  31. Pingback: O walutach i opcjach moje zdanie - Strona 3 | hilpers

  32. nessie

    Tak , bedzie utworzony specjalny oddzial podatkowy do analizy monitoringu w kantorach w celu pozyskania danych osobowych sprzedajacych i kupujacych. A ludzie ze strachu sami pobiegna do skarbowki i wplaca tam cala gore pieniedzy.

  33. Jerzy Olszewski

    @ mads
    „Kolejny problem,ze jeden wygrywa a tysiac przegrywa?. A jak jest w totolotku?”

    Sugerujesz, że nasz mityczny ON, który ograł nasze fimy na opcjach walutowych, po prostu trafł fuksa z szansami 1:16 mln (jak w totka) ?
    Przyznaje, że śmiała i wesoła teza !

  34. nessie

    A wracajac do naszego meczu na GPW to wynik 228 wsadow na lewo. JP jestes wielki , uwielbiamy cie. Prezes Sobolewski wczoraj w TV mowil , ze najwazniejsza na rynku test transparentnosc i jasne przejrzyste reguly. No i przeciez tak mamy. Akcja za akcja , kosz za koszem , obrona coraz slabiej odpiera ataki , wynik meczu nieznany. Dalszy komentarz w nastepnej kwarcie. Teraz przerwa techniczna.

  35. kunta-kinte

    Panie Olszewski!Spłodził Pan długiego posta ,z którego nic prócz demagogii nie wynika.
    1.Jaka to firma WYSTAWIA opcje aby zabezpieczyć (kursowo)przychody walutowe?
    2.Jaka to firma zabezpiecza 200,300% rocznych przychodów?
    3.Jaki to gracz na derywatach nie chroni portfela i nie ma linii obrony?
    4.Jak się nazywa gracza,który aby uzupełnić depozyty na rachunku brokerskim zaciąga komercyjne kredyty licząc na zmianę trendu?
    Polski złoty jest na tyle wartościowym pieniądzem na ile jesteśmy w stanie gospodarować bez deficytu i spłacać zadłużenie,tak nas widzą-nie inaczej.
    Poza tym zapaść na rynku złotego spowodowała rozwiązanie bańki w nieruchomościach,które obecnie są 50-60% dla inwestorów zagranicznych tańsze niż przed rokiem.Nasz popyt wewnętrzny nie miał szans w krótkim terminie poradzić sobie z tym problemem.

  36. nessie

    JP jestescie wielcy. Macie wtyki we wszystkich mediach. Najnowszy news za onet.pl

    Gwałtowny rozwój w Europie Środkowo-Wschodniej słabnie, co może odbić się rykoszetem na USA – pisze we wtorek amerykański dziennik „New York Times”.

    „Dynamiczny rozwój, dzięki któremu Polska, Węgry i inne dawne satelity sowieckie stały się jednymi z najatrakcyjniejszych rynków w Europie, jest na granicy załamania, rodząc obawy o nowe zagrożenia dla globalnego systemu finansowego, mogące odbić się rykoszetem na Stanach Zjednoczonych” – pisze gazeta.

    Zastanawia mnie tylko dlaczego to jest robione. Dlaczego koniecznie chce sie na sile pograzyc nasz kraj. Cofnac nas do zeszlej epoki.

  37. kunta-kinte

    @nessie
    Nasz kraj jest zarządzany nie jak w minionej epoce lecz jak w osiemnastowiecznej gospodarce rabunkowej.W każdym aspekcie.

  38. lesserwisser

    @ lepszy cwaniak ma wątpliwości, gdyż czy pisze jak niżej:

    Trochę to idiotyczne, że rynek pochodnych jest większy od bazowego?Wymyślone jako ZABEZPIECZENIE powinny swoim rozmiarem odpowiadać temu co ZABEZPIECZAJĄ (pomniejszonym współczynnikiem dźwigni).

    Zjawisko to, nie tylko nie jest idiotyczne, lecz jest absolutnie logiczne i normalne. Wynika ono miedzy innym stąd, że na rynku nie występują wyłącznie relacje bezpośrednie ? to jest producent pierwotny- konsument, czy też pierwszy (i jedyny) market maker ? klient. Często na rynku występują relacje pośrednie ? gdzie mamy łańcuszek ogniw pośrednich – zanim dany produkt przejdzie drogę od ?wytwórcy? do odbiorcy . A0- sprzedaje do B1 ? ten sprzedaje C2 ten z kolei sprzedaje D3 i tak dalej. Dlatego rynek pochodnych jest większy niż rynek produktu bazowego.

    Każdy z tych pośrednich uczestników rynku z reguły zabezpiecza się na rynku terminowym, i to na tak zwane ?obie nogi? (to jest hedżuje zakup oraz sprzedaż), dlatego też rośnie ilość pozycji terminowych oraz wolumen obrotów. Do tego dochodzą spekulanci, którzy mogą np. sprzedać to czego nie mają oraz różni ?inwestorzy?. Nawet jeśli część z nich hedżuje się tylko częściowo, w oparciu o tzw współczynnik zabezpieczenia (hedge ratio, delta) to i tak mamy to co mamy.

    Nie można automatycznie przenosić na rynek terminowy reguł i doświadczeń z rynku papierów wartościowych, gdzie dominują operacje kasowe oraz gdzie, nie za bardzo można sprzedawać papier, którego się nie posiada.

    Masz wątpliwości, czy opcja walutowa jest na pewno najlepszym instrumentem do zabezpieczania obrotu towarowego?

    Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Problem bowiem w tym, że nie ma najlepszego instrumentu walutowego, służącego zabezpieczaniu obrotu towarowego.

    Ich ?lepszość? czy tez ?dobroć? jest względna i zależy od danego kontekstu sytuacyjnego (czyli stanu rynku ) ? to jest poziomu kursu, zmienności kursów, horyzontu operacji oraz naszych oczekiwań co do przyszłości. Raz lepszy jest forward, innym razem opcja (ale właściwa) niekiedy zaś kompensata wewnętrzna czyli hedżing naturalny. Trzeba tylko wiedzieć ? co, kiedy oraz dlaczego należy wybrać w danej sytuacji rynkowej i dla konkretnych potrzeb danej firmy.

    Dużo łatwiej jest udzielić odpowiedzi na pytanie, czy opcja walutowa jest dobrym instrumentem do zabezpieczania obrotu towarowego?

    Jest dobrym, bo nie jest złym. Opcja ( nie tylko walutowa) ma ewidentne zalety ? takie jak, ograniczone ryzyko (do wysokości premii), duża elastyczność, możliwość konstruowania struktur opcyjnych o pożądanym profilu ryzyka i/lub profilu wypłat.

    Chodzi o to by wiedzieć, jak tym instrumentem się właściwie posługiwać, a z tym są, jak widzimy, spore problemy. Jeśli wiedza na ten temat ( nawet u, z założenia fachowych doradców) jest często jedynie powierzchowna a czasem wręcz opaczna, to co dopiero mówić o naszych przedsiębiorcach, raczkujących dopiero na poletku praktycznej inżynierii finansowej.

    Opcję można porównać do noża. Nóż może służyć do krojenia chleba i/lub smarowania go masłem lecz może też służyć jako narzędzie przestępstwa ? zabójstwa. Jednak nóż nożowi nie jest równy. Nóż kuchenny jest narzędziem wyspecjalizowanym do pewnych czynności a finka czy bagnet, z założenia służą do innych rzeczy.

    Podobnie jest z opcjami. Jedne służą, podobnie jak nóż kuchenny, do zastosowań bezpiecznych, inne zaś, podobnie jak bagnet, do zastosowań bardziej ryzykownych. Trzeba umiejętnie i ostrożnie nimi operować by się nie skaleczyć boleśnie.

    Jeśli przykładowo stosuje się opcje knock-out z barierą wyłączającą, to trzeba mieć świadomość, ze nie jest to żadne zabezpieczenie ( a wprost przeciwnie) bo w momencie wpływu waluty zagranicznej możemy już nie mieć żadnej pozycji opcyjnej. Wybierając taki instrument w celu zabezpieczenia sami się nokautujemy lub też popełniamy harakiri.

    PS

    A ja sobie nucę, „Panie Zbyszku (J) pan się nie boi, bo pan Waldek (P) za panem stoi (murem)” i się wcale nie smucę, bo każdy kij ma dwa końce.

  39. lepszy cwaniak

    @lesserwisser

    Chłopie, na pewno mnie nie obrażasz;)))))))

    a poważnie: im mniej wiem na temat jakiegoś instrumentu, tym OSTROŻNIEJ powinienem się nim posługiwać. Albo najlepiej WCALE…
    każde inne podejście to prosta droga do katastrofy (patrz: lamentujący przedsiębiorcy). w tym kontekście, postępowanie wielu firm to niezrozumiała beztroska, a postępowanie banków wciskających „NA GĘBĘ!!!!” opcje, które (prawdopodobnie) nie były dopasowane do potrzeb firm to działanie na granicy zawodowej etyki (jeśli nie prawa…). oczywiście zastrzegam, że dywagacje te dotyczą TYLKO firm, które NAPRAWDĘ chciały się zabezpieczyć, a nie bawiły się odbezpieczonym (opcyjnie;)) spekulacyjnym granatem.
    Pozdro!

  40. lesserwisser

    @ lepszego cwaniaka

    nie rozumiem tej uwagi z obrażaniem- (zawsze moje intencje są fair).

    sorry, ale nie rozumiem tez passusu ” .. postępowanie banków wciskających „NA GĘBĘ !!!” opcje ..” ???

    też pozdro

  41. lepszy cwaniak

    mniejsza o uwagi z obrażaniem – to był taki żarcik

    A poważnie: wiele umów na opcje było zawieranych dosłownie na gębę w ramach ramowych (!) umów z bankami na prowadzenie konta firmowego (wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ujawniono to dzisiaj w mediach i żaden bank nie zaprzeczył…) i tylko za pomocą nagrań, na których (zapewne) bankowiec roztacza wizje niewiarygodnych-nomen omen;)-zysków, pewnie coś przebąkuje o jakimś ryzyku i słyszy sakramentalne „tak” klienta, a których teraz banki nie chcą udostępnić klientom (ciekawe dlaczego?…),
    pozdro

  42. deli deli

    Wygasa stellium Wodnika, które powaliło złotówkę. Spoko.

  43. jtyszko

    Goldman Sachs prostuje doniesienia prasowe, jakoby miał wycofywać się z gry na walutach Europy Środkowej. Amerykański bank poinformował, że raport z 19 lutego – obficie cytowany przez polskie media – był jedynie zbiorem sugestii dla klientów banku i nie świadczył o strategii inwestycyjnej samego Goldman Sachs

    dobre !!!!

  44. gzalewski

    zwykle raporty są zbiorem sugestii 🙂

  45. deli deli

    Goldman Sachs jeśli wyszedł z domu i udał się prosto na lotnisko, wyląduje u nas na grzbiecie globalnej chmury 17, 18, 19 marsa. W najgorszym razie powtórzy minimum z 17 lutego.

  46. deli deli

    Wychodzą forpoczty Goldmana. Zawsze znajdą się rozpędone na pamięć i już jutro staną na rogatkach. Waha się sztab. W sztabie rodzi się przekonanie, że strategia na Europę Środkową już się opatrzyła i przesłania widok na nowe i ważniejsze. Nie strzelaj z krótkiej jako ostatni, bo jeszcze jedna wiadomość pomyślna dla świata zawstydzi i powlecze. Węgierska ostroga…

  47. pioter

    moim zdaniem to co się teraz dzieje z naszą walutą ma zupełnie inny kontekst. Państwa starego eurolandu poprzez swoje banki celowo ograniczają dostęp do polskiego rynku dla swoich towarów.

    Wszystkie okoliczności

    1.w dobie kryzysu im też się nie przelewa i wolą jak najwięcej sostawić sobie.
    2.polacy wracają do kraju i nie ma kto u nich pracować…. a chińczycy mają im budować stadiony.
    3.polska kiełbasa wcale nie jest lepsza od ich kiełbasy.

Skomentuj deli deli Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *