Są rocznice – o których nikt nie chce pamiętać, są słowa – których nikt nie chce wypowiadać. Można zażartować, iż media poświęcały w poprzednim tygodniu więcej uwagi „drugiej rocznicy otwarcia kładki dla pieszych w Wichrowej Górze”, niż rocznicom krachów na Wall Street, które w sposób trwały potrafiły zmieniać historię. Na pewno nie zmienią historii Ci, którzy się jej boją lub jej nie rozumieją i co gorsze, nie potrafią wyciągać z niej wniosków.
Krach strachu czy strach krachu?
Za wszystkim, co się dzieje na rynkach finansowych stoi człowiek i jego nadmierna chciwość lub nadmierny strach, a czasem brak pomysłu lub „nieczyste” intencje. Rocznice „grozy” na rynkach kapitałowych są w bieżącym stuleciu w zasadzie dwie (a może już trzy ? – licząc październik 2008 – wcześniej był październik 1929 i październik 1987). Łączy je wszystkie paniczna wyprzedaż, często będąca krótkoterminowym apogeum złych emocji i nastrojów inwestorów, jak również – podobne umiejscowienie na kalendarzu rocznym – druga połowa października. Tak więc – są rocznice, którym poświęcamy dużo czasu celebrując pewne wydarzenia w nieskończoność. Bywają wśró nich wydarzenia, o których mało, kto chce pamiętać, a jeśli już pamięta to nie zawsze wie, o co w nich chodziło. Moim zdaniem bez echa przeszła rocznica dwóch najważniejszych załamań na giełdach w USA. Media zamiast wskazywać pewne wydarzenia w historii jako przykład modelowego zachowania podczas krachu, same te zachowania powielały, – bo jakże inaczej określić licytowanie się, do jakiego poziomu spadnie rynek, a im niższe wartości ktoś prognozował, tym bardziej był „nagłaśniany”. Czasami, najlepszym narzędziem analitycznym dla „złapania równowagi”, jest wtedy wyłączenie telewizora, radia i odcięcie internetu. Dopiero wtedy można dostrzec, iż jeśli ktoś nie ma akcji czy kredytu hipotecznego w walucie to w zasadzie w jego życiu (wbrew temu, czym go straszą media) nie zmieniło się w krótkim terminie NIC. Zupełnie NIC
Każdy rynek ma swojego Kowalskiego czy Smitha
Być może nie wszyscy pamiętają, ale to nie w poprzednim tygodniu – tylko 19 października 1987 roku nowojorskie giełdy przeżyły prawdziwy krach w swojej historii – Dow Jones zanurkował wówczas podczas jednej sesji o 22,6%.. I co stało się potem – spowolnienie ekonomiczne, ciężka konsolidacja giełdowa i…. powrót do normalności. Nie będę dywagował, czy spadki definitywnie się skończyły, tak w poprzednim tygodniu nikt nie wiedział „ile” ma do sprzedania „zagranica”. Nie wiem też jak silnie będą przybierać na sile umorzenia aktywów w funduszach amerykańskich, – bo to one (i tu jestem dość mocno pewien swojej racji) – napędzają spadki w USA podczas ostatniej fali spadkowej. Ile Amerykanie będą chcieli umorzyć aktywów? – jest to tak samo nieobliczalne, jak na początku roku w Polsce. Mieliśmy falę umorzeń w naszych TFI dokonywanych przez Kowalskich, a teraz Smith-owie robią to samo w USA. Dlatego też, jak sądzę, końcówki sesji w USA, np. w dniach 28 i 29 października, kiedy po zmiennej, ale pozytywnej sesji następowała ściana podaży w samej końcówce notowań – to efekt „wyprzedawania” aktywów pod przymusowe umorzenia. Jakże inaczej można, w rozsądny sposób, interpretować jednoczesny spadek cen akcji, złota, ropy, i umacnianie się dolara? Objawia się stara zasada marynarzy podczas zagrożenia na morzu – „wszystkie ręce na pokład” (lub w języku inwestora – „wszystkie spieniężone aktywa w dłoń!”)
Rada Edukacji – reaktywacja
Na tym tle wraca wątek mojej „ulubionej” Rady Edukacji i Ładu Informacyjnego przy GPW. Czemu? Surfując po sieci, trafiłem na ciekawą analizę z 20 czerwca 2008 roku o tytule – „Krachu nikt nie zatrzyma” (proszę mnie nie prosić o namiary, nie będę reklamował autora). Z kontekstu wynikało, że stanie się, co się stało w październiku. Brawo dla autora za instynkt i uzasadnienie, które było bardzo logiczne. Z drugiej strony jak słyszę słowa krach to od razu wracają do pamięci pomysły traktowania analityków napalmem przez Prezesa GPW i oczywiście REiŁI. Rada dała o sobie znać ostatnio (i słusznie!, żeby nie wyszło, że jestem tylko krytykantem). W dniu 24 października… ?Rada Edukacji i Ładu Informacyjnego negatywnie ocenia przekaz medialny o przygotowanym przez firmę „Kolaja & Partners” rankingu ?Czym jest Z- Score – wyniki dla spółek notowanych na GPW w Warszawie”. W rankingu tym znalazło się 38 spółek (wymienionych z nazwy), które w ocenie firmy „Kolaja & Partners” należą do „grupy wysokiego ryzyka”. Niska użyteczność wskaźnika na polskim rynku kapitałowym, niedostatecznie wytłumaczone i objaśnione, a przez to mogące wprowadzić w błąd informacje zawarte w artykule i rankingu to podstawowy zarzut kierowany pod adresem komunikatu medialnego, jak i samego rankingu. (…)Sprostowania spółek, które pojawiły się natychmiast po publikacji tylko częściowo są w stanie zrekompensować szkody, jakie ona wyrządziła. W naszej ocenie tekst jest obliczony na wywołanie możliwie dużego rezonansu, o co w czasach rozchwianych emocji inwestorów niezwykle łatwo. Tak się zresztą stało, w inwestorach wzrosła niepewność, spółki protestują wykazując argumenty i właściwe rynkowi kapitałowemu wskaźniki, a atmosfera niepewności została podniesiona o kolejny stopień. W naszej ocenie jest to zła droga, która nie buduje zaufania do rynku i profesjonalnego standardu komunikacji jak i rzetelnego przekazu, ale szuka sensacji.”
A jaka jest „RADA” na agencje ratingowe ?
Mimo wszystko Rada Edukacji „strzela śrutem”, bo raport „Kolaja & Partners” nie miał aż tak szkodliwego wpływu na nasz rynek jak bardzo dwuznaczne raporty agencji ratingowych i „dziwnie przypadkowy” termin ich publikacji, (sam słyszałem kilka głosów, iż ich celem mogło być „dobicie” złotego, a co za tym idzie – polskiego rynku akcji – całego rynku, a nie iluś tam wymienionych z nazwy spółek. Jeśli miałbym coś sugerować członkom Rady, to – przyjrzenie się i zajęcie stanowiska w tej właśnie sprawie (raportów agencji ratingowych). Dlaczego? proszę bardzo……
Co zrobiła agencja ratingowa Standard&Poor’s ?
21 lutego b.r…….
Agencja ratingowa Standard&Poor’s podwyższyła perspektywę ratingu dla Polski dla długu w walucie obcej do pozytywnej ze stabilnej. Możliwe podniesienie ratingu, gdyby reformy rządu przyniosły spodziewane efekty – poinformowała w czwartek w komunikacie agencja. Równocześnie potwierdziła rating w walucie obcej na- A-/A-2 oraz- A/A-1 w krajowej walucie przy utrzymaniu perspektywy stabilnej. Poniesienie perspektywy wynika z lepszego stanu finansów oraz reform strukturalnych pod nowymi rządami’ – uzasadnił w komentarzu analityk agencji Kai Stukenbrock.”
27 października b.r…..
….Analitycy amerykańskiego banku JP Morgan ostrzegają, że Polsce może zabraknąć rezerw walutowych; agencja Standard & Poor’s obniżyła rating długu Polski. Polska wydaje się mieć mniejszą poduszkę niż Węgry i zostałaby w razie kryzysu prawie bez rezerw – głosi raport JP Morgan; dług zewnętrzny Polski zapadający w 2009 r. ma wartość 96,3 miliarda dolarów, deficyt na rachunku bieżącym 19,6 miliarda dolarów a rezerwy walutowe 59,5 miliarda; agencja ratingowa obniżyła perspektywę ratingu zadłużenia długoterminowego Polski w walucie zagranicznej z pozytywnej do stabilnej.”
Czy aż tak się Polska zmieniła przez te kilka miesięcy ???.
Inni widzą to inaczej
27 sierpnia 2008
Fitch Rating w najbliższym czasie nie planuje ani obniżenia, ani podwyższenia ratingu Polski w ciągu najbliższego roku – powiedział David Heslam, dyrektor w agencji ratingowej Fitch. – Kilka miesięcy temu daliśmy Polsce ocenę A minus i nie planujemy ani jej obniżenia, ani podwyższenia w ciągu najbliższego roku, jeśli rząd nie zmieni swojej polityki – powiedział Heslam w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. Przedstawiciel agencji widzi szansę na podwyższenie ratingu w ciągu najbliższych lat. – Deficyt budżetowy spada, poprawia się sytuacja w finansach publicznych, rząd na poważnie zajął się reformami strukturalnymi, zwłaszcza dotyczącymi rynku pracy i poprawą otoczenia w biznesu. W tej sytuacji widzę szansę na podwyższenie tej oceny w ciągu najbliższych lat. Ale w tej chwili nasze prognozy są stabilne – dodaje Heslam. W majowym wywiadzie dla PAP Heslam podkreślał, że kluczowa dla ewentualnego podwyższenia ratingu polskiego długu będzie ocena realności cięć w wydatkach publicznych i tym samym faktyczna skala ograniczania przez rząd deficytu budżetowego. ?
28 października…..
Moody’s nie przewiduje zmiany ratingu Polski w najbliższej przyszłości – zapewnia Kenneth Orchard, starszy analityk międzynarodowej agencji ratingowej Moody’s Investors Service. ? Nasza perspektywa jest stabilna. To oznacza, że nie przewidujemy zmiany ratingu Polski w dającej się przewidzieć przyszłości. Pomimo że perspektywy gospodarcze się pogorszyły, mało prawdopodobne jest, że będzie to miało znaczący, trwały wpływ na gospodarkę lub siłę finansową państwa’ – powiedział Orchard. Krajowy i zagraniczny dług Polski w agencji Moody’s ma pułap A2. Perspektywa jest stabilna.”
Rada Edukacji i „Wielki SZU”
Wracając do Rady… Jest tu spora zbieżność z działaniami Rady i postępowaniem agencji ratingowych. W stanowisku dotyczącym „Kolaja & Partners” Rada informuje np. „Rada Edukacji i Ładu Informacyjnego zwraca uwagę, iż w każdym czasie, a szczególnie w czasie przesileń koniunkturalnych, oceny, rankingi i raporty mogące mieć wpływ na zachowanie rynku powinny być formułowane z ogromną rozwagą i ostrożnością właściwą profesjonalistom. (…) Do dobrych praktyk medialnego przekazu rynkowego należałoby także wskazanie i podanie do publicznej wiadomości, czy autorzy rankingu nie mają konfliktu interesów oraz czy są niezależni w formułowaniu tego rodzaju ocen. „
Jakoś dziwnie to wszystko pasuje do agencji ratingowych, tylko czy ktoś się odważy „dobrać” do skóry takiemu „Wielkiemu SZU” jak Agencja ratingowa Standard&Poor’s, nawet takim, niewiele w praktyce znaczącym, ale mimo wszystko oficjalnym i karcącym stanowiskiem, zamiast „ścigać płotki” w stylu „Kolaja & Partners”?
Czas zmian
Każdy krach na rynkach akcji coś zmieniał. Coraz więcej mówi się o „nowym ładzie ekonomicznym”, cokolwiek by to znaczyło. Dla każdego może to oznaczać, co innego. Jak będzie wyglądał i dokąd nas zaprowadzi ten „nowy ład” to dobry temat do rozważań, bo być może ktoś dostanie za to Nobla z ekonomii. Są też sprawy bardziej przyziemne i mierzalne. Październikowy krach niewątpliwie zmieni to, iż obserwujemy absolutny upadek wiarygodności agencji ratingowych. Niedawne obniżenie perspektywy ratingu dla polskiego długu w walucie (o którym mowa wcześniej), czy podobna sytuacja w stosunku do Ukrainy czy Węgier, (które jednak wyraźnie dystansujemy ekonomicznie) zakrawa naprawdę o ironię, w sytuacji gdy upadający Lehman Brothers do „ostatniego tchnienia” cieszył się wyjątkowo silnymi ratingami. Tym „panom” już dziękujemy!
15 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Mam wrażenie że niezależnie od dziedziny przekaz medialny zawsze wydaje się irytujący dla osób z doświadczeniem w danej dziedzinie. Drażni mnie gdy w wiadomościach w radiowej trójce myli się krótką sprzedaż z krótkoterminową. A z drugiej strony zaraz przychodzi druga myśl – jakie to ma realne znaczenie, przecież i tak nie sposób wytłumaczyć takiego zagadnienia w kilkudziesięciu sekundach. To trochę tak jak tłumaczenie formuły kosmetyków w reklamach – odbiorca czuje się doinformowany, ale tak naprawdę nie dowiedział się nic. I szczerze mówiąc wyobrażenie drobnego inwestora o spółkach które kupuje czy funduszach w które inwestuje jest właśnie takie jak o wspomnianym kosmetyku. Nawet przy najlepszych chęciach trudno takiemu inwestorowi uzyskać realne informacje na temat sytuacji finansowej wybranej spółki, nawet jeśli czyta ze zrozumieniem raporty finansowe.
Natomiast nie wierzę żeby rating Polski był jakąś celową akcją. Analitycy zauważają że dochodzi do zdarzeń których totalnie nie byli w stanie przewidzieć i stąd ich nagła, mało konsekwentna ostrożność. Pomijając fakt że mała część analityków przewidywała załamanie – chyba nikt nie przewidział że tak poważnie ucierpi na tym Islandia, a mniej poważnie to ujmując: Polska zależnie od perspektywy jest albo krajem należącym do UE i będącym sąsiadem Niemiec, albo postkomunistycznym krajem sąsiadującym z Białorusią który niechętnie patrzy w stronę waluty euro 😉
Błąd: Lehman Brothers a nie BOrothers 🙂
Mozecie skasowac mego posta po poprawieniu błędu 🙂
pozdr
@radek, nie trzeba nic kasować, literówka poprawiona, dzięki 🙂
@HDK,
Bardzo podoba mi się to stwierdzenie:
"odbiorca czuje się doinformowany, ale tak naprawdę nie dowiedział się nic."
To nic innego jak podsumowanie języka reklamy, wykładów, prezentacji biznesowych oraz książek popularno-naukowych. Nie chodzi o to, żeby odbiorca zrozumiał komunikat – chodzi o to, żeby był przekonany, że zrozumiał.
Większość zagadnień jest tak skomplikowana, że nie da się ich wyjaśnić w krótkim czasie. Dlatego trzeba stosować drastyczne uproszczenia. Przekazy dzielą się więc na długie i rzetelne oraz krótkie i nadmiernie uproszczone (oczywiście są też długie i nierzetelne…). Dokonywanie rzetelnych uproszczeń to wielka sztuka, która niewielu się udaje. Jednym z nielicznych przykładów dobrego streszczania skomplikowanych zagadnień są artykuły w The Economist – polecam każdemu!
Pozdrawiam
http://notowany.pl/artykul/4703/oswiadczenie-seg-z-komentarzem
Pozdr
Moim skromnym zdaniem Puls Biznesu w szczególności, ale też SEG i REiŁI zrobiły autorowi opracowania darmową reklamę. Gdyby nie szukanie niezdrowych sensacji przez PB, a potem powielanie przez inne media, to nikt poważny by na ten raport nie zwrócił większej uwagi a firemka byłaby nadal jedną z tysiąca nikomu nieznaych inicjatyw !
Nie zgadzam się z HDK – "Natomiast nie wierzę żeby rating Polski był jakąś celową akcją. Analitycy zauważają że dochodzi do zdarzeń których totalnie nie byli w stanie przewidzieć i stąd ich nagła, mało konsekwentna ostrożność. "
W przypadku Lehmana, Fannie Mae itp. łatwo było przewidzieć, że będą mieć problemy, ale nikt im nie obniżał ocen, więc dla mnie to jakaś nieczysta gra i szwindel. Bankruci zostali z dobrymi ratingami, a przyzwoite gospodarki – z obniżonymi? Śmieszne.
@Leon – Co do Lehmana i reszty pełna zgoda, chodziło mi raczej o zdanie "sam słyszałem kilka głosów, iż ich celem mogło być ?dobicie? złotego, a co za tym idzie – polskiego rynku akcji – całego rynku". Oczywiście że ratingi w stanach były podyktowane w ostatnich dniach konsekwencjami jakie by wywołała ich zmiana, czyli były nierzetelne i świadomie fałszowane. Uważam jednak że u podstaw wszystkiego obok pazerności – stoi przede wszystkim brak wyobraźni, błąd w ocenie. W odniesieniu do Polski sądzę że rating podyktowany został nierzetelnością, emocjom którym w pewnym stopniu ulega każdy, ale nie działaniem mającym na celu zdestabilizować polską gospodarkę. Oczywiście jak było naprawdę nikt z nas nie wie.
@HDK – cały urok w tym, że dużo zależy od indywidualnej oceny analityka, widać nie tylko nasi różnią się w ocenach, ale także przedstawiciele agencji ratingowych, szkoda, że naszym kosztem i w tak "dziwnym momencie" ! Mam wrażenie że analitycy w zachodnich bankach inwestycyjnych mylą się, co do naszego rynku szczególnie często, także w zakresie wycen poszczególnych walorów i są najczęściej…. spóźnieni.
Co do JP Morgan:
Niech zobaczą u siebie. W tabeli jest porównanie tego na czym wyłożył się Lehman , a ile razy więcej ma JPMorgan
http://kryzys.mises.pl/wp-content/uploads/2008/10/instrumentypochodne.jpg
Nosił wilk razy kilka…………
Jacku, mówisz masz 🙂
http://biznes.gazetaprawna.pl/wywiady/92991,reguly_komentowania_gieldy_sa_gotowe.html
eee….co tam analitycy czy niekonsekwencja agencji ratinowych:)))).
Pozwalam sobie (samozwańczo) przytoczyć fantastyczną "translację" aktu skruchy Alana "Bańki" G. sprzed komisji Kongresu USA: "Odkryłem poważną lukę w swojej ideologii. Okazało się, że moja naiwna wiara w to, że można bez konsekwencji obniżać stopy procentowe była zupełnie chybiona. Naiwnie wierzyłem w to, że jak się będzie drukować pieniądze na zabezpieczanie banków, to będą działać odpowiedzialnie. Myślałem, że jak będziemy agresywnie promować rezerwy częściowe w bankach, to banki nie będą z nich korzystać. Myślałem, że jak będziemy płacić bankom za udzielanie głupich kredytów, to one nie będą ich udzielać. Myślałem, że jak państwo zapewni wykupywanie bankrutów za pieniądze podatnika, to nikt nie będzie bankrutował?.
rynek (powoli, ale skutecznie) sam reguluje takie przypadki. agencjaczy redakcja pisząca bzdury lub podejrzewana o stronniczość sama stanie się zmarginalizowana, jednocześnie stając się niepoważną w odbiorze. takie infa można też odebrać inaczej : My, duże Bolki, mamy ochotę na złotówczkę więc zaniżamy, zaniżamy. W ten to paradoksalny sposób pisząc bzdurę zyskujesz większy posłuch płotek wypatrujących sygnałów od Wielkich… Medytacje wiejskiego listonosza 🙂
Z linku i wywiadu który podesłał Grzesiek Zalewski „bije po oczach” jedno pytanie i odpowiedź na nie:
„A jakie możliwości wpływu na zagranicznych analityków ma Rada?
– Takiego wpływu nie mamy, ale jesteśmy organizacją społeczną, która zwraca uwagę na niebezpieczeństwa związane z nierzetelną informacją. W takich przypadkach rola Rady będzie czysto edukacyjna. Przez nasze stanowisko możemy zwrócić uwagę nieprofesjonalnych inwestorów na braki merytoryczne publikacji”.
Tak mi sięjakoś kojarzy, że może z tego wyniknąć tylko nękanie maklerów i doradców "za słowa", a dziennikarze bez licencji maklerskiej, analitycy z zagranicy albo pośrednicy poza nadzorem KNF będą mogli "naganiać" bez konsekwencji, chyba nie tędy droga…..
@pit65, z tego zestawienia można wywnioskować, iż Lehnam niekoniecznie będzie ostatnim przegranym. może jakiś hedge fund z nadmierną ekspozycję na rynku surowców albo przeważeniem krótkich pozycji (niedawny casus VW) w akcjach będzie nastepny?