Okazja za każdym rogiem

Było tam więcej durniów niż oszustów, ale oszuści mieli większą władzę.

To zdanie  Vinny’ego Daniela, jednego z bohaterów książki Michaela Lewisa „Big Short” o kulisach upadku rynku nieruchomości i powiązanych z nim instrumentów dłużnych można śmiało zastosować niemal do każdej bańki inwestycyjnej. Gdzieś pod koniec manii, gdy ludzie są zaślepieni łatwością zarabiania pieniędzy, pojawiają się ci, którzy są w stanie pięknymi słówkami omamić potencjalnych durniów to znaczy, inwestorów.

Ci w obawie przed tym, że znów ominie ich okazja życia, choćby nawet nic nie rozumieli z prezentacji, wyjaśnień, wykładów, kolorowych ulotek, chętnie przystąpią do interesu.

Czytaj dalej >

Wielkie błędy wielkich inwestorów

 

Legendarny pisarz i jeden z najinteligentniejszych ludzi w historii Mark Twain przepuścił cały majątek własny i żony na nietrafionych inwestycjach. A kiedy trafił na prawdziwą okazję do wzbogacenia się, nie potrafił jej dostrzec – wynika z książki Michaela Batnicka „Big Mistakes. The Best Investors and Their Worst Investments”.

Czytaj dalej >

Pociąg się rozpędził

W internecie nic nie ginie, tylko trudno to znaleźć. Zwłaszcza po wielu latach, zwłaszcza gdy zawodna ludzka pamięć, może poprzekręcać nazwy i okoliczności. Pisząc to zastrzeżenie spróbuję przypomnieć wydarzenia sprzed siedemnastu lat. Hossa internetowa na świecie trwa. Pracując wówczas w funduszu inwestycyjnym szukałem ciekawych spółek na rynku amerykańskim, od czasu do czasu wynajdując perełki świadczące o tym, że mamy do czynienia z niezwykłym złudzeniem i szaleństwem tłumów. Ono nie ominęło również polskiego rynku. Oto spółki produkujące buty ogłaszają zmianę nazwy i zamierzają „robić w internecie”, garbarnie biorą się za biznes medialny i wiele, wiele innych. Wracając do rynku amerykańskiego, w pewnym momencie natrafiłem na spółkę notowaną na OTCBB (czyli rynku prowadzonym przez NASD dla spółek, które nie muszą spełniać niemal żadnych kryteriów) i obecną tam już od kilku lat. Nic się na niej nie działo. Obroty wygaszone, notowania pojawiają się incydentalnie. W wynikach spółki nie dzieje się NIC. Przychodów nie ma, jedynym kosztem jest wynagrodzenie zarządu, w wysokości kilkunastu tysięcy dolarów. Jeśli dobrze pamiętam. Jestem przekonany, że spółka nosiła nazwę J-News, ale nie jestem w stanie znaleźć po niej śladów. Archiwum własnych testów (bo na pewno pisałem o niej na bieżąco) też nie chce ze mną współpracować.

Czytaj dalej >