Rynek dominatorów
Temat nadmiernej koncentracji największych spółek giełdowych w USA co chwilę wraca do przekazów w mediach wszelkiego rodzaju w roli anomalii i straszaka. To jest się czego obawiać rzeczywiście?
Temat nadmiernej koncentracji największych spółek giełdowych w USA co chwilę wraca do przekazów w mediach wszelkiego rodzaju w roli anomalii i straszaka. To jest się czego obawiać rzeczywiście?
Przez miesiące inwestorzy na poszczególnych rynkach nie mogli doczekać się sygnału, kiedy główne banki centralne świata zaczną obniżać cenę kredytu. Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny i Bank Anglii – żeby wymienić tylko te najuważniej śledzone – nie mogły wysłać sygnału, iż początek nowego cyklu jest już przygotowany. Po zeszłym tygodniu sytuacja jawi się jednak inaczej.
Kolejne części tego cyklu chciałbym przeznaczyć na rozwianie kilku mitów i na kilka praktycznych porad. W końcu u źródeł powstania tej serii wpisów była idea: jak poprawnie używać wzorców w praktyce.
W ostatnich kilku tygodniach zainteresowanie mediów wzbudziły dwie historie oszustw finansowych. Historie są diametralnie różne ale mają dwa punkty wspólne.
Niemal wszyscy martwią się wysoką koncentracją amerykańskiego rynku akcyjnego. Być może martwią się nią nawet inwestorzy „zapakowani po uszy” w akcje wspaniałej siódemki.
Do wpisu o wpływie spółek Skarbu Państwa (SSP) na wyniki indeksu WIG20, który prezentowałem w zeszłym tygodniu, pojawiło się kilka zapytań i uwag. I były na tyle ciekawe, że postanowiłem dopisać krótki ciąg dalszy.
W dzisiejszych czasach, w samych tylko Stanach Zjednoczonych rocznie studia MBA kończy ponad dwieście tysięcy absolwentów. W 1958 roku było ich pięć tysięcy. Na całym świecie dochodzą jeszcze dziesiątki tysięcy, podczas gdy kilkadziesiąt lat temu nie było ich wcale. W ciągu kolejnych kilku dekad tytuł MBA stanie są całkowicie bezwartościowy, będzie tylko zmarnowaniem czasu i pieniędzy. […]
Najmądrzejszym ruchem dla tych wszystkich absolwentów studiów MBA byłaby próba zarabiania na rolnictwie, albo w górnictwie. W dzisiejszych czasach więcej ludzi studiuje public relations niż rolnictwo, więcej wybiera zarządzanie sportem niż inżynierię górniczą. W przyszłości to rolnictwo stanie się sektorem przynoszącym większe zyski, niż finanse. Już wkrótce maklerzy przekwalifikują się na kierowców taksówek, ci najmądrzejsi zatrudnią się u rolników, gdzie będą kierowcami traktorów. Rolnicy zaś będą jeździć swoimi Lamborghini.
Jim Rogers Street Smarts, 2013
Naszym zadaniem jest stworzenie technologii, dzięki której nikt z nas nie będzie musiał programować. Gdy język programowania jest ludzkim językiem, wtedy wszyscy na świeci są programistami. To cud sztucznej inteligencji. […] młodzi ludzie powinni spędzać czas na zdobywaniu cenniejszych umiejętności w obszarach biotechnologii, edukacji, produkcji i rolnictwie.
Jensen Huang, prezes NVIDIA, 2024 podczas World Government Summit
Zamieszanie wokół mody na inwestycje w spółki związane ze sztuczną inteligencją wywołuje rynkowe pytania o kolejna bańkę spekulacyjną. Po rynku fruwają porównania do dot-com bubble i dramatycznych pomyłek, jakie wówczas robili inwestorzy kosmicznie przeszacowujący spółki bez przychodów, nie mówiąc już o zyskach. Dziś znów jesteśmy w świecie, w którym byliśmy w końcówce XX wieku i znów szukamy odpowiedzi na pytanie, czy tym razem może być inaczej?
Morgan Housel, autor sprzedanej w ponad 5 mln egzemplarzy książki „Psychologia pieniędzy” wydał nową publikację „Same as Ever: A Guide to What Never Changes”. Czy jest równie doskonała jak jego ostatni bestseller?