W lipcu 2012 roku, CEO spółki Netflix – Reed Hastings, na swoim profilu na Facebooku „pochwalił się”, że w poprzednim miesiącu klienci Netflixa korzystali z usług firmy, dystrybuującej materiały multimedialne (głównie filmy i programy telewizyjne), przez ponad miliard godzin.
Kilka miesięcy później, regulator rynku akcyjnego w USA – amerykańska Komisja Giełd i Papierów Wartościowych (SEC), poinformował spółkę, że prowadzi w tej sprawie dochodzenie, którego celem jest zbadanie czy Hastings złamał przepisy dotyczące ujawniania istotnych informacji przez spółki giełdowe. Środowisko korporacyjne i inwestycyjne podzieliło się na obrońców Hastingsa i tych, którzy uważali, że popełnił błąd.
Pierwsza grupa podkreślała, że publiczny profil Hastingsa na Facebooku, z ponad 240 000 subskrybentami, był miejscem jak najbardziej publicznym a więc odpowiednim do ujawnienia informacji o działalności operacyjnej spółki. Zwracała także uwagę, że informacja o liczbie godzin, które klienci Netflixa spędzili na oglądaniu dostarczonego przez firmę materiału nie była informacją istotną i cenotwórczą (w przeciwieństwie na przykład do informacji o wynikach finansowych).
Druga grupa zwracała uwagę na zachowanie kursu akcji Netflixa, który przy braku innych informacji wzrósł z około 70 USD w momencie upublicznienia wiadomości na Facebooku do 82 USD na zamknięcie kolejnej sesji giełdowej i interpretowała to zachowanie kursu jako argument za uznaniem ujawnionej informacji za istotną i cenotwórczą. Podkreślała także, że stosownym narzędziem do ujawniania informacji o działalności operacyjnej spółki giełdowej jest raport bieżący (Form 8-k ) lub komunikat prasowy.
W listopadzie 2012 roku, za sprawą tweeta polskiego Ministra Spraw Zagranicznych, problem mediów społecznościowych w ujawnianiu istotnych informacji dotyczących spółek giełdowych, zaprzątnął umysły polskich inwestorów i regulatorów rynku.
W styczniu 2013, Zipcar uznał za stosowne opublikować raport bieżący, w którym poinformował o tweecie CEO spółki – Scotta Griffitha, w którym znalazł się tylko odnośnik do prasowego artykułu omawiającego ogłoszone dwa dni wcześniej przejęcie Zipcara przez Avisa.
We wtorek SEC opublikowała oficjalne stanowisko w sprawie wykorzystywania przez spółki giełdowe mediów społecznościowych (takich jak Facebook i Twitter) do ujawniania istotnych informacji. SEC ogłosiła, że nie sprzeciwia się wykorzystywaniu mediów społecznościowych tak długo jak inwestorzy będą poinformowani o tym, którymi kanałami spółka zamierza ujawniać informacje a ujawnianie informacji odbywać się będzie zgodnie z regułą równego dostępu do informacji (fair-disclosure rule). Tak więc media społecznościowe dołączyły do raportów bieżących i publikowanych na stronach internetowych spółek komunikatów prasowych jako dostępne spółkom kanały komunikacji z inwestorami.
Warto przy tym zauważyć, że SEC mocno podkreśliło dwa wymagania:
- używane przez spółkę kanały informacyjne powinny mieć otwarty charakter i nie mogą premiować żadnej grupy inwestorów
- spółka powinna poinformować inwestorów o swojej polityce informacyjnej – tak by wiedzieli gdzie szukać istotnych informacji
Zgodnie z oczekiwaniami, SEC nie zdecydowała się podjąć kroków prawnych przeciw Hastingsowi.
Co ciekawe, dwa dni po decyzji SEC Bloomberg poinformował, że zamierza dodać informacje z Twittera do oferowanych przez siebie usług informacyjnych. Oznacza to debiut Twittera na terminalach Bloomberga.
Rosnącą siłę mediów społecznościowych, przede wszystkim Twittera i blogów, pokazał także kryzys cypryjski. W pierwszych dniach kryzysu, które przypadły na weekend, Twitter i blogi okazały się najcenniejszymi źródłami informacji – wyprzedzając tradycyjne media i analityków finansowych.
Dostrzegam w ofensywie mediów społecznościowych w segmencie inwestycyjnych zarówno zagrożenia jak i korzyści. Moim zdaniem, już przed rozwojem mediów społecznościowych przeciętny inwestor zmagał się raczej z nadmiarem informacji i brakiem narzędzi do przetwarzania nadmiaru informacji. Wzrost znaczenia mediów społecznościowych tylko pogorszy tę sytuację i sprawi, że część inwestorów już nigdy nie uwolni się z szumu informacyjnego.
Naturalnie, być może znajdą się umiejący pracować z Big Data inwestorzy, którzy wykorzystają media społecznościowe do mierzenia rynkowego sentymentu, być może w czasie rzeczywistym, i będą w stanie wykorzystać te informacje na rynku.
Uważam także, że media społecznościowe mogą się dobrze sprawdzać w roli filtrów czy raczej kuratorów informacji. Tę funkcję można wykorzystać jeśli pozwoli się zaufanym, kompetentnym uczestnikom mediów społecznościowych agregować i segregować docierające do nas informacje. W takiej roli media społecznościowe będą działać jak mechanizmy rekomendujące filmy czy książki w internetowych sklepach, z tym, że będą rekomendować konkretne informacje i artykuły.
Warto także podkreślić inne zagrożenie związane z rozwojem mediów społecznościowych w sektorze inwestycyjnym – media społecznościowe stanowią idealne narzędzie dla oszustów, na przykład organizatorów akcji typu pompuj i rzuć (pump and dump). Organizatorzy akcji typu pompuj i rzuć sprzed 10 czy 20 lat zapewne marzyli o takich narzędziach jak czaty inwestorskie, Twitter czy Facebook. Rozwój mediów społecznościowych i rozwój kultury inwestycyjnych guru skłania także nieuczciwe osoby do podszywania się pod znanych inwestorów czy analityków i prowadzenia z fałszywych kont w mediach społecznościowych akcji „naganiania” na określone spółki czy inne aktywa finansowe. Opisałem taki przypadek na blogu.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„Organizatorzy akcji typu pompuj i rzuć sprzed 10 czy 20 lat zapewne marzyli o takich narzędziach jak czaty inwestorskie, Twitter czy Facebook.”
Chodzi zapewne o Apple’a – podobno jego zarząd próbował nie tyle przeprowadzić akcję pump and dump, co pogrążyć kurs poniższą akcją, aby „kupić taniej”. Chodziło o to, aby zasugerować polskim internautom, że Ajfony się nie sprzedają:
http://www.spidersweb.pl/2013/02/konkurs-na-facebooku.html
Analiza sentymentu na podstawie social media to nie sfera zamierzen lecz od dawna faktow. Sa jednak problemy z wiarygodnoscia:
http://computerworld.co.nz/news.nsf/news/social-media-sentiment-analysis-too-slow-for-trading-say-finance-professionals
Ale i to pewnie wkrotce sie uda naprawic.
i zeby przywrocic rownowage:
„The calamity of the information age is that the toxicity of data increases much faster than its benefits.” — Nassim Taleb.
http://www.fool.com/investing/general/2013/04/05/twitter-the-carnival-barker-of-investing.aspx
offtopicznie:
Trystero zobacz sobie po ile są bitcoiny. Może jakiś wpis o tym szaleństwie :)?