W tym wątku drobiazgowo diagnozuję powody strat w aktywnym inwestowaniu (trading) oraz próbuję udzielić kilku wskazówek odnośnie tego, jak sobie z tym radzić.
_____________________________________
W poprzednich częściach tego cyklu:
- Problem niezrozumienia strat, część 1
- NIEREALISTYCZNE OCZEKIWANIE i NIEDOKAPITALIZOWANIE, część 2
- BRAK PRZEWAGI LUB JEJ ZANIK, część 3
________________________________________
Kolejna przyczyna topienia rachunków to:
(ANTY)ZARZĄDZANIE RYZYKIEM
Dla wielu traderów zarządzanie ryzykiem jest pojęciem abstrakcyjnym, a powinno być fundamentem ich strategii. Ryzyko w inwestowaniu jest nieodłącznym elementem. Nie da się go całkowicie wyeliminować, ale można nim skutecznie zarządzać. Traktowanie ryzyka jako wroga prowadzi do strachu i paraliżu decyzyjnego; uznanie go za partnera w drodze do zysków pozwala na świadome podejmowanie decyzji.
Wielu traderów utożsamia ryzyko z samą stratą. To błąd. Ryzyko to zmienność, niepewność, potencjalna możliwość wystąpienia zarówno straty, jak i zysku. Prawdziwe ryzyko dla tracącego inwestora to jednak brak kontroli nad kapitałem, brak planu na niekorzystne scenariusze i ignorowanie sygnałów ostrzegawczych.
Zarządzanie ryzykiem to ELEMENTARNA część PRZEWAGI.
Wielu aktywnych inwestorów/traderów nie wie jak tworzy się Przewagę, o której pisałem w poprzedniej części. W przypadku inwestorów indywidualnych propozycje w tym zakresie są zasadniczo dwie:
1. Przewaga statystyczna
To nic innego jak poddanie wszelkich pomysłów (gł. z analizy technicznej) testom na danych historycznych, szukając rozwiązań z pozytywną wartością oczekiwaną. Można robić to nawet w excelu, ale jest szereg programów dedykowanych do tego celu. W najgorszym wypadku da się to oszacować także ręcznie.
2. Przewaga intuicyjna
Zdecydowana większość wybiera ten właśnie sposób. Wszystkie pomysły na otwieranie transakcji, nie tylko związane z analizą wykresów, ale też pochodzące z analizy informacji, taśmy, własnych przeczuć, wymagają do tego celu niezbędnego użycia stopów obronnych i kasujących zyski. To fundament zarządzania ryzykiem, to ostatecznie decyduje o zyskowności i pomaga radzić sobie ze stratami oraz pielęgnować zyski. Przewaga w tym wypadku to utrzymanie wskaźnika
ZYSK/RYZYKO
na optymalnym poziomie.
Tymczasem fakty są takie, i dokumentują to dobrze statystyki, że tracący unikają stop lossów, czyli najważniejszego narzędzia pomagającego w korekcji nietrafnych wejść przy zajmowaniu pozycji.
Powodów tego jest wiele:
– psychologiczne nieprzygotowanie,
– brak przekonania, wiedzy, dobrych przykładów odnośnie ich użycia,
– brak zrozumienia ich roli,
– brak umiejętności ich stosowania,
– brak treningu w ich używaniu,
– dość powszechny przesąd o braku potrzeby ich zastosowania,
– obawa o utratę kontroli,
– błędy poznawcze i emocjonalne.
W zamian stosuje się strategie unikania, wśród których najważniejsze to:
– hodowanie strat w nadziei na odbicie,
– uśrednianie tracących pozycji aż do pojawienie się poziomu zysku,
– zabezpieczanie strat na jakiś okres (hedging).
Wszystkie te propozycje sprowadzają się w zasadzie do powiększania ryzyka zamiast zarządzania nim, są więc antyzarządzaniem. Rynek akcji potrafi to wybaczyć, o ile portfel jest zdywersyfikowany. Z kryptowalutami nielewarowanymi jest gorzej, ponieważ nie ma gwarancji powrotu zawsze do ATH w pewnym momencie, a obsunięcia mogą sięgać nawet 90+%. Rynek lewarowany forexowy natomiast nie wybaczy tak dużych obsunięć, wcześniej pojawi się margin call.
Te metody mogą się sprawdzać na rynkach o małej zmienności i niewielkich trendach, albo w przypadku kogoś, kto posiada znaczący kapitał w relacji do otwartych pozycji (choć pewnie każdy zna spekulanta, który zaprzeczył tej tezie). Wszędzie tam, gdzie trendy wsteczne do pozycji potrafią być bardzo długie i głębokie, hodowanie lub powiększanie strat przestaje działać.
W jakiejś mierze opisywałem ten problem na przykładzie statystyk zagregowanych na rachunkach w bossafx. Zachęcam do przeczytania o tym w szczegółach w moim wpisie z historii -> tutaj (Forexowi milionerzy)
Wszelkie statystyki brokerów jak i analizy naukowe wskazują, że to powiększanie ryzyka na jeden lub wszystkie wskazane wyżej sposoby są najczęstszym powodem utopienia rachunków w stratach lub wręcz bankructwa. Rynek jest nieubłagalny, gdyby było inaczej, wszyscy zajęliby się tradingiem, a nie pracą na etacie.
Jak bronić się przed stratami z tego właśnie powodu? Odpowiedź w zasadzie wydawałaby się prosta – tnij straty, zarządzaj ryzykiem. Jednak wcale nie jest to takie proste, ale wymagałoby to dodatkowego, obszernego wpisu wyjaśniającego, gdyż źle użytymi stop-lossami także można zrobić sobie krzywdę. Co jednak można realnie zrobić:
– Poszukiwać strategii, w których cięcie strat faktycznie daje przewagę i trenować do skutku ich stosowanie, najpierw na rachunku demo, aż do utrwalenia nawyku i utwardzenia mindsetu.
– Nie łudzić się, że hodowla strat zawsze popłaci. Otóż przychodzi kiedyś matka wszystkich strat i wywala rachunek z hodowanymi stratami w powietrze. Żadne serio poradniki nie proponują takiego antyzarządzania ryzykiem i nie bez powodu.
– Wpoić w sobie przekonanie, że rynek to nie bankomat, który zapłaci zawsze, bez względu na to jak bardzo koszmarne decyzje popełnimy.
– Jeśli antyzarządzanie ryzykiem jest jedynym działaniem, które jesteś w stanie zaakceptować i wykonać, to utrzymuj te pozycje na naprawdę małych wielkościach, z założeniem, że pozycja nielewarowana może utracić 90% wartości, a przy tym jeśli już to robić, to na kilku niepowiązanych instrumentach dających choć trochę dywersyfikacji.
Nie wiem, czy bohater naszego cyklu opisany w części 1 stosował zarządzanie ryzykiem. Jeśli nie, to nie powinien mieć do nikogo pretensji za straty. Jeśli tak, to powinien zbadać w którym miejscu wyparowała mu przewaga, o ile istniała, i zatroszczyć się o nią troskliwie.
CDN
—kat–

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.