W niedzielę wspomniałem o tendencji, występującej u wielu inwestorów, do unikania kupowania walorów, które mocno urosły i szukania alternatywnych aktywów, które dają ekspozycję na ten sam segment rynku a które nie brały udziału w rajdzie.
Dziś zwrócę uwagę na inną postawę, która w przypadku wielu inwestorów jest domyślną, intuicyjną postawą inwestycyjną: obawie przed wchodzeniem na rynek gdy ustanawia on historyczne szczyty.
Kupowanie na szczycie wiąże się ze świadomością, że przegapiło się dziesiątki czy setki momentów by kupić wcześniej czyli taniej. W momencie składania zlecenia kupna inwestor zdaje sobie sprawę, że kupuje w najgorszym możliwym momencie, po najwyższej możliwej cenie. Czuje się jak frajer, zwłaszcza w zestawieniu z inwestorami, którzy kupili wcześniej. Oni mają teraz pozycję w portfelu na 10% czy 50% zysku a on dopiero ją otwiera. Ten emocjonalny dyskomfort sprawia, że wielu inwestorów nie lubi kupować na szczycie i preferuje czekanie na choćby niewielką korektę by kupić po trochę niższej cenie. Moim zdaniem to jest główny mechanizm emocjonalny zniechęcający inwestorów do kupowania na szczytach.
Można znaleźć inne czynniki zniechęcające do otwierania długich pozycji przy szczytach. Nowym historycznym szczytom, zwłaszcza takim, które zdobywane są po większej korekcie lub bessie, towarzyszy z reguły duże medialne zainteresowanie. Informacje o wynikach rynku akcyjnego pojawiają się wtedy także w mediach niebiznesowych. Wielu doświadczonych inwestorów ma tendencję do traktowania tego rodzaju medialnej ekscytacji jako sygnału kontrariańskiego.
W poprzedni piątek po 512 dniach S&P 500 ustanowił nowy historyczny szczyt. To wydarzenie na nowo wznieciło dyskusję o wadach i zaletach wchodzenia na rynek na historycznych szczytach. Nowy historyczny szczyt S&P 500 zainspirował także analityków do odświeżenia historycznych analiz związanych z zachowaniem rynku po jednym z najbardziej głośnych wydarzeń – osiągnięciu nowego historycznego maksimum. Świetne opracowanie tego zagadnienia opublikował Ryan Detrick z Carson Group.
Wspomniane analizy, odnoszące się do S&P 500, skłaniają do tych samych wniosków, które wyłaniają się po analizach skupiających się na poszczególnych spółkach – nowe historyczne szczyty (ATH) nie powinny być traktowane jak sygnał kontrariański, nie powinny zniechęcać do wejścia lub obecności na rynku. Wręcz przeciwnie.
Badanie zachowania rynku po osiągnięciu nowych ATH jest też dobrą ilustracją problemów, które w testach historycznych tworzą wydarzenia występujące w skupiskach. Taka sytuacja występuje z historycznymi maksimami. Gdy rynek zacznie je ustanawiać to często robi je seriami. W historii S&P 500 są więc lata, w których ATH występują 30-60 razy (rekord to 77 przypadków w 1995 roku) a więc przeciętnie co kilka sesji (choć należy pamiętać, że w obrębie poszczególnych lat ATH też występują w skupiskach). Jednocześnie występują wielomiesięczne i wieloletnie okresy bez nowych ATH.
Problem z analizą rynkowych wydarzeń, które występują skupiskach jest taki, że jeśli wystąpiło kilka dużych skupisk to wyniki testu historycznego obejmującego wieloletni okres mogą być w dużym stopniu determinowane przez kilka rynkowych epizodów. Świeżym przykładem takiej sytuacji są analizy historyczne badające zachowanie rynków akcyjnych w okresie wysokiej inflacji – były one w dużym stopniu determinowane przez jeden duży epizod inflacyjny z lat 70’.
Robiący analizę inwestor musi być tego świadomy i zdecydować czy wprowadzić filtry zmniejszające znaczenie skupisk. Najprostszym filtrem jest branie pod uwagę pierwszego wydarzenia w serii.
Zobaczmy jak to wygląda na przykładzie ATH i indeksu S&P 500. Od 1957 roku na wykresie S&P 500 wystąpiło 1186 nowych historycznych szczytów co oznacza, że S&P 500 przebywał 7% czasu na historycznych szczytach ( 93% czasu w jakiejś korekcie).
Przeciętna stopa zwrotu po każdym z tych 1186 wydarzeń to 7,4%. Była pozytywna w 71% przypadków. To słabszy wynik niż historyczna średnia dla rocznego okresu, która wynosi 9% (pozytywna w 73,5% przypadków). Jednocześnie nie jest to wynik, który skłania do ostrożności a tym bardziej do kontrariańskiego podejścia.
Jest jednak oczywiste, że zanotowany w piątek 19 stycznia nowy historyczny szczyt nie był typowym historycznym szczytem. Był nowym ATH po długiej przerwie (ponad 2-letniej) i nowym ATH po rynku niedźwiedzia.
Ryan Detrick sprawdził jak zachowuje się S&P 500 po tych specyficznych ATH. Pierwszym filtrem był nowy historyczny szczyt po okresie przynajmniej roku bez ATH. Ten filtr zmniejszył liczbę analizowanych wydarzeń z 1186 do… 13.
Przeciętna roczna stopa zwrotu S&P 500 po nowym szczycie, który wystąpił po przynajmniej rocznej przerwie to 12%. Odsetek pozytywnych przypadków to 92% co oznacza, że na 13 epizodów wystąpił 1, w którym S&P 500 był po roku na niższych poziomach.
Drugim filtrem był nowy historyczny szczyt po wyjściu S&P 500 z rynku niedźwiedzia. Ten filtr zmniejszył liczbę analizowanych wydarzeń do… 10.
Przeciętna roczna stopa zwrotu S&P 500 po nowym ATH występującym po rynku niedźwiedzia to 10,4%. Na 10 przypadków tylko w 1 S&P 500 był po roku poniżej poziomu z ATH. Ten przypadek to pierwsze ATH po bessie, która nastąpiła po bańce technologicznej. Bessa zakończyła się w 2002 roku ale S&P 500 osiągnął nowy historyczny szczyt dopiero w 2007 roku. Na krótko przed globalnym kryzysem finansowym.
Nie sposób zignorować faktu, że choć zastosowane filtry są metodologicznie sensowne i nie są nadmiernie zoptymalizowane to sprawiły, że w kilkudziesięcioletnim okresie analizy znalazło się zaledwie kilkanaście wydarzeń spełniających kryteria. W takiej sytuacji pojawia się z reguły kolejna wątpliwość: jak mocno można się oprzeć na historycznej analizie obejmującej kilka czy kilkanaście przypadków.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.