Jaki gwarant, taka stabilizacja

Większość obserwujących dziś notowania skupia się na zamieszaniu w amerykańskim sektorze bankowym, które zdążyło się już rozlać po innych rynkach. Optymiści na rynku kryptowalut odnotują zwyżkę bircoin’a o około 20 procent. Jednak kryzys wokół Silicon Valley Bank ma też swoje ofiary na rynku kryptowalut i jest przypomnieniem, że Nowa Nadzieja cierpi na choroby starych walut.


OK, wszyscy już chyba wiedzą, że rynek krypto nie spełnił swojej roli jako alternatywy do niestabilnego pieniądza. Z każdym kryzysem rynek kryptowalut coraz bardziej uświadamiał sobie, że bez stabilizacji i gwarantów płynności rynek krypto skazany jest na zmienność, która prowadzi do upadku. Lekarstwem na bolączki znane z czasów, gdy różne banki próbowały emitować swoje prywatne waluty, miały być stablecoin’y gwarantowane przez największych graczy na rynku krypto i tzw. pegi do realnych walut.

Sam fakt, że ktoś z rynku krypto godzi się na pega do waluty rządowej jest żartem z idei niezależnej waluty, ale przecież już dawno świat krypto był bardziej zainteresowany zarabianiem na rynku krypto (prowizjami, kredytami i innymi tego typu banałami), niż budowaniem rewolucji wobec pieniądza państwowego, gwarantowanego przez rządy i banki centralne. Chodziło o to, żeby rewolucja przyjęła się jako jakaś forma wygodnej płatności, a wygodna płatność wymaga w pewnym sensie przeźroczystości, pozbawienia bólu ryzyk kursowych i przesadnych kosztów.

Stąd właśnie połknięcie gorzkiej pigułki w postaci pega i czekanie w nadziei, że przyjdzie czas, kiedy z pega będzie można zrezygnować, a może nawet stać się pegiem dla waluty, którą kiedyś używało się jako stabilizatora. Niestety, kolejny raz okazało się, że siła pega jest równa wiarygodności gwarantów pega. Zdeponowane w Silicon Valley Bank dolary, które miały być gwarantem dla stablecoin’a USDC wpadły do zamrażarki razem z innymi depozytami w upadłym banku. W efekcie pieniądze na stabilizację USDC stały się niedostępne i peg stał się przeszłością.

Idea zbudowania stabilności upadła wraz z upadkiem jednego z banków, o którym pewnie wielu inwestorów na rynku krypto – nie mówiąc już poza rynkiem krypto – nigdy nie słyszało. SVB był ważną instytucją, ale nie był największym bankiem w USA, nie mówiąc już o reszcie świata. Przesadą pewnie będzie napisanie o SVB „jakiś tam prowincjonalny bank”, ale nie będzie przesadą, iż idea stabilności krypto okazała się być oparta o prowincjonalny bank z punktu ambicji rynku krypto.

Zachwianie stablecoin’a Circle jest kolejnym przypomnieniem, że rynek krypto cierpi na wady, które są trudne do przezwyciężenia w realnym świecie podanym prawom ekonomii. Gdy waluta nie jest broniona przez najpotężniejsze rządy i najpotężniejsze banki centralne świata, ma tendencję do upadku niezależnie od tego, czy jest krypto czy nie. Powiecie, że siła dolara opiera się na pewnej umowie, ale gwarantem tej umowy jest jednak pierwsza gospodarka świata, jej system prawny, rząd, armia i wreszcie najpotężniejszy bank centralny świata.

Na koniec odnotujmy jeszcze jeden paradoks. USDC wrócił właśnie na poziomy sprzed weekendowego kryzysu, ale wrócił dlatego, że amerykański rząd i Rezerwa Federalna wzięli się do pracy i właściwie zagwarantowali depozyty w banku SVB. Przy okazji zadbali też o dolara, sektor bankowy, gospodarkę i są w grze o powrót apetytu na ryzyko, bez którego rynek krypto nie przetrwa. Finalnie gwarantem stabilności krypto okazał się rząd w Waszyngtonie. Czy może być większa porażka dla pierwotnej idei, która towarzyszyła powołaniu do życia bitcoin’a?

4 Komentarzy

  1. torero

    1. Pisanie o niespełnieniu funkcji pieniądza w wykonaniu krypto to półprawda bez doprecyzowania, o której funkcji pieniądza mówimy. Funkcji wymiany – zgoda. Stało/niskopodażowe krypto nie przyjęły się przez długoterminowy wzrost wartości, ale to elementarz Kopernika przecież jest. Co do funkcji tezauryzacyjnej… cóż. W średnim [2-3 letnim] okresie główne krypto przechowują wartość dość dobrze; odmienne zdanie [przynajmniej na razie] mogą mieć jedynie kupujący BTC na ostatniej górce, choć od tego minęło niecałe półtora roku. Zobaczymy, jak będzie z tą stratą za rok-dwa.

    2. Takoż manipulacją jest stwierdzenie, że "gwarantem stabilności krypto okazał się rząd w Waszyngtonie". Otóż: nijak nie gwarantem stabilności per se [raczkuję w TA, ale dołek samego BTCUSD 1d zbiegł się w czasie dość ładnie z dojściem do wsparcia na MA200, więc sama interwencja rządowa nie miała większego znaczenia], tylko gwarantem stabilności USDC – który z samej swojej definicji miał mieć pokrycie w państwowym systemie.

    Ciekawe swoją drogą, do czego uciekliby w razie czego posiadacze USDC. Obstawiam "majorów" i ich dalszy wzrost, zatem teza o ratowaniu stabilności krypto przez kogokolwiek wydaje się być mocno naciągana.

    3. Sugerować umowność / uznaniowość krypto wskutek krachu instytucji "finansów konwencjonalnych"? No no no… 🙂

    4. Last but not least: poza czysto uznaniowym – nie znajduję powodu, dla którego regularna, stopniowa utrata siły nabywczej dolara miałaby być w czymkolwiek lepsza od [prawdopodobnie coraz mniejszej, nawiasem mówiąc] zmienności, kiedy mówimy o ocenie "gołej" inwestycji w dany instrument. Chowając BTC czy ETH do skarpety mam niezerowe [spore wręcz] szanse na średnio- czy długookresową aprecjację. Jak na tym tle wypada trzymanie gołego USD?

  2. Adam Stańczak

    @ torero

    W takim zarysowaniu układu sił dla krypto została tylko funkcja spekulacyjna – by nie powiedzieć hazardowa – że będą wyżej. Mało, jak na rewolucję i naprawdę skazująca całość na wymarcie jako zbędną część systemu. Wszystko na rynku – może poza złotem – pełni jakieś funkcje inne niż spekulacyjne. Gdy coś jest dobrem tylko spekulacyjnym raczej nie przetrwa, bo w grze zostaną tylko spekulanci.

  3. Victor

    "Gdy waluta nie jest broniona przez najpotężniejsze rządy i najpotężniejsze banki centralne świata, ma tendencję do upadku niezależnie od tego, czy jest krypto czy nie".

    Really? 😉 Takie np. złoto nie wymaga niczego "dodatkowego", a żaden reżym nie musi go "bronić". Jest pewną walutą od Antarktydy do Arktyki. Przechowuje wartość, służy wymianie, może istnieć bez fiducjarnej makulatury, a do tego można je wykorzystać w przemyśle lub przy tworzeniu drogich błyskotek.

    "SVB był ważną instytucją (…).

    Tak, bardzo ważną. Szczególnie dla wyznawców złotego cielca raportowania ESG. Bank z misją. W pełni "zrównoważone bankructwo", ale pytanie czy neutralne klimatycznie;)

  4. Adam Stańczak

    Proszę iść kupić chleb w Lidlu lub wziąć prysznic na Antarktydzie za złoto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *