Inflacja jest (wciąż) dobra

„Co prawda straciliśmy 40 procent, ale indeksy rynkowe spadły 45. Można więc powiedzieć, że wygraliśmy z rynkiem”. Wielu z nas obecnych na rynkach od lat, zna tę narrację powtarzaną przez część zarządzających. „Wygrać z rynkiem” nie oznacza zarabiać pieniądze, tylko mieć lepszy wynik niż indeksy, co podczas bessy oznacza – mniej stracić. Choć czasem i tak te straty są bardzo duże – powyżej 20 procent. „Wygrać z rynkiem” to również mantra tych wszystkich zwolenników błądzenia losowego, hipotezy rynków efektywnych, którym ciężko jest wytłumaczyć, że często lepiej uzyskiwać stabilny (średnio) zysk średnioroczny, niż w każdym pojedynczym roku próbować się ścigać z indeksami. A później tłumaczyć, że nikt nie jest w stanie w długim terminie systematycznie pobić rynku. Choć, nie oznacza to, że nie można systematycznie rosnąć i zarabiać. Dla siebie i klientów.
Znamy na rynkach również „permabears” oraz „permabulls”. Nieustannych optymistów i nieustannych pesymistów. Ich prognozy są wciąż wbrew dominującemu trendowi. Czekają na jego zmianę. Na wielki krach, albo wielką hossę. Jeśli są dostatecznie cierpliwi (i odporni na coraz częstsze śmieszkowanie z nich) mają szansę się doczekać na spełnienie prognozy i przez moment chodzić w glorii i chwale.
Nie każdy, kto wciąż powtarza to samo ma szansę zapisać się w historii, niczym Katon Starszy, powtarzając na zakończenie swoich przemówień w rzymskim senacie „poza tym uważam, że Kartagina powinna zostać zniszczona”.
We współczesnym świecie, jeśli wciąż powtarzasz to samo niestety najczęściej ocierasz się o śmieszność. Najpierw zainteresowanie, ale później już wyłącznie o śmieszność. Choćbyś nawet miał przekonanie, że jesteś buńczuczny, wbrew mainstreamowi, oryginalny i prowokujący.
Półtora roku temu napisałem tekst, po którym sobie obiecałem, że nie będę zajmował się już twórczością i poglądami (?) Rafała Wosia (Kuglarstwo ekonomiczne). Próbowałem pokazać, jakie chwyty stosuje w swojej publicystyce – banalne, wyświechtane, w gruncie rzeczy niezbyt finezyjne. Tamtejszy Rafał Woś, był orędownikiem tezy „nie straszcie inflacją, ona jest dobra, a poza tym jest niska”. Przestałem go czytywać. Trafiałem co jakiś czas i tylko wzruszałem ramionami, a gdy inflacja zaczęła wchodzić na coraz wyższe poziomy uśmiechałem się do siebie, odrzucając myśl o napisaniu tekstu w stylu „a nie mówiłem”.

Teraz jednak publicysta inflacyjny postanowił wejść cały na biało, po pierwszym z odczytów inflacji, której tempo zaczęło spadać. I znów stosuje chwyty, sztuczki i banialuczki (Game over histerii inflacyjnej – nie linkuję. Do znalezienia w prosty sposób). Cały tekst zbudowany jest na przypuszczeniach, które są podane tak, jakby już się ziściły. „pewnie się dowiemy”, „może usłyszymy”, „według najnowszej prognozy miesięczne odczyty zaczną ostry zjazd w dół”. „Inflacja zacznie znikać”. Bzdury, bajki, bajeczki.

Tylko po to, żeby czytelnik zrozumiał, że autor krzyczy „haha libki miałem rację, miałem. Powiedzcie, że miałem”.
No tak. Roczna inflacja na poziomie 12 procent jest mniejsza niż 18 procent. Jeśli mieliśmy 100 złotych, to w pierwszym wypadku mamy po roku do dyspozycji kwotę o wartości 88 złotych, a w drugim 82. Niewątpliwe zwycięstwo!
Choć nikt z nas nie żyje jeden rok. Jeśli mieliśmy 100 złotych, które rok później są warte 82, a w kolejnym dzięki (OCH JAK CUDOWNIE) niższej inflacji 72,16 zł, a w kolejnym gdy ta nieprawdziwa inflacja wróci do 10 procent mamy już 64,9 złotych, to już nie wygląda tak cudownie. Ale tym inflacyjny publicysta zdaje się nie przejmować. Wszak dwa lata temu przekonywał, że inflacja jest dobra dla biedniejszych. Miałeś 100, masz 65. Ciesz się. Mogłeś mieć znacznie mniej, ale tempo inflacji spadło! Nie histeryzuj.

[Photo by Klim Musalimov on Unsplash]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *