Wiele lat temu – nie żyjący już – Tadeusz Mosz (znany z programu Plus Minus), był moim szefem w gazecie Parkiet. Co jakiś czas przypominają mi się jego słowa, które padły w trakcie jakiejś dyskusji rynkowej „Grzegorzowi, w gruncie rzeczy nie chodzi o zarabianie pieniędzy, tylko zrozumienie tego co się dzieje”. Jest w tym zdaniu wiele prawdy, ale po tych dwóch dekadach, które minęły od tamtej rozmowy, powiedziałbym, że przede wszystkim chodzi mi o to, co dzieje się z nami – inwestorami i jak możemy podejść do zmiennej i nieobliczalnej natury rynku.
W grudniu ubiegłego roku zwróciłem uwagę na fascynującą sytuację, jaka powstała na wykresie indeksów akcji – WIG-u oraz WIG20 (Będziemy grać w gry). Od tamtego czasu doszło do wybicia z opisywanej wówczas konsolidacji. Rynek nie zachował się podręcznikowo (cóż za zaskoczenie) i nie wypełnił teoretycznego zasięgu wybicia, które powinno doprowadzić falę wzrostową do około 68 000 pkt (na WIG-u). Zatrzymał się mniej więcej w połowie potencjalnego zakresu i wszedł w kolejną korektę. Fascynującą, inną niż poprzednia, okropną pod wieloma względami, z tym swoim charakterem coraz większych wybić w dół (w obrębie korekty), z zaskakującymi lukami, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Co więcej proporcja tej korekty w stosunku do poprzedzającej ją fali zwyżki, zaczyna być niepokojąco, niekorzystna.
Nawiązując do notki Będziemy grać w gry, tym razem ustalenie zasad naszej własnej gry okazuje się o wiele trudniejsze. Obraz zmienił się po sesji piątkowej (10.02), gdy indeks wybił się poniżej poprzedniego ograniczenia konsolidacji. W przeciwieństwie do analityków, którzy nadużywają określenia „trzeba było ustawić wsparcie tu i tu”, nie należy mieć złudzeń, że w praktyce, wiele osób, które grało pod wybicie górą, zostało w piątek „wyrzuconych” z rynku na stopach, znajdujących się właśnie na poziomach dolnego ograniczenia.
Zostali co najwyżej tacy, którzy posiadają szerokie stopy, nie uzależnione od kształtu formacji, ale np. od wielokrotności zmienności lub korzystający z innych technik.
Ciekawie zapowiada się sesja dzisiejsza. Czy będzie to znów powrót do wnętrza (coraz bardziej rozszerzającej się) konsolidacji, wybicie dołem, czy – rynek pokaże coś jeszcze bardziej zaskakującego.
W każdym razie, takie kształty korekt sprawiają, że na rynku – zanim zacznie do wybicia w pożądanym kierunku – często traci się pieniądze. Stąd tak ogromne znaczenie elementów, o których piszemy na blogach od lat: planu, dyscypliny, świadomości pomyłek oraz unikania prognozowania „pewnych wydarzeń”.
[Photo by Nika Benedictova on Unsplash]
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Gdy jest zbyt łatwo… uciekaj. Bo to znaczy, że na rynku dzieje się coś czego nie rozumiesz.
Oczywiście żartuję, ale tak mi się zdaje, że sytuacje nadmiernie oczywiste powinny być przedmiotem silniejszej analizy niż norma.
Gdy jest zbyt łatwo, jest nudno…, a poniewaz czlowiek nie lubi nudy, wiec zwykle robimy cos takiego, co sprawia, ze bardzo szybko nudno byc przestaje, ale na ogol nie jest to dla nas korzystne. Dlatego – jak slusznie zauwazyla Dorota – uciekaj, ale nie z rynku, tylko od rynku, albo wsadz rece w kieszen i obserwuj jak zachowanie rynku wpisuje sie w twoje zalozenia poczatkowe. Na analizy przyjdzie czas po zakonczeniu gry – w tym celu warto zapisywac szybkie refleksje, ktore pojawia sie w trakcie rozgrywki; beda potem bardzo przydatne, a niektore moga sie okazac bezcenne.
chyba esencję kłopotów z naszymi "ludzkimi potrzebami" wyraziłeś. To co jest naszą przewagą – poszukiwanie, ciekawość, kombinowanie – na rynku zaczyna stawać się przekleństwem
To jeden z tych paradoksow nad ktorym najtrudniej zapanowac. Byc moze dlatego, ze pewne zachowania sa czescia ludzkiej natury, a byc moze dlatego, ze stanowia charakter danej osoby.
Co gorsza – z natury zwodniczy rynek potrafi perfekcyjnie indukowac wszelkie zle nawyki. Osobiscie nie zlicze, ilez to razy zlapalem sie na tym, ze rynek nie zawiodl, tylko czlowiek nawalil…
Odciecie sie, to jeden ze sposobow. Drugim jest zdolnosc wytrwania dzieki puszczeniu mysli osobnym torem (emocje wylewaj na papier, a nie do arkusza). A trzeci, to dostosowanie przez dopasowanie stylu gry do charakteru, aby minimalizowac ryzyko tej niekorzystnej metamorfozy, ktora nasze ewidentne zalety zamienia w wady.