Niesamowita jest siła polskiego rynku. Jeśli spojrzymy na przebieg indeksu WIG na tle indeksów amerykańskich (S&P500 oraz NASDAQ-100) a także niemieckiego DAX, od października, czyli wówczas, gdy rynki notowały dna, to widzimy, że król jest tylko jeden. Blisko trzydziestoprocentowy wzrost jest imponujący.

Nie będę zastanawiał się nad wyjaśnieniami tych wzrostów, co rynek już dyskontował, co było oczywiste i dlaczego „wiadomo, że ten wzrost był nieunikniony”. Interpretacje na rynku są łatwe i zbyt kuszące do tego, żeby je prezentować (Zmieniło się wiele i nic). Mnie zdecydowanie bardziej fascynuje styl wzrostów trwających od października. Niemal jak z podręcznika do analizy technicznej, bez rozdziałów o pułapkach, fałszywych wybiciach i korektach, które znoszą znaczącą część fali głównego impulsu.

Spójrzmy na trwającą dwanaście miesięcy poprzedzającą aktualny trend – falę bessy. WIG spadł z blisko 76 tys. punktów do niemal 44 tysięcy. Możemy w niej wydzielić 5-6 podfal spadkowych, przedzielanych korektami, które z wyjątkiem tych zaznaczonych żółtymi kwadratami – odbierały niemal całość wcześniejszych spadków, za każdym razem dając możliwe złudzenie, że właśnie następuje zakończenie zniżek, a dla wielu traderów oczywiście odpalając nawet najszersze poziomy stop dla krótkich pozycji.

Pod pewnymi względami, aktualne wzrosty przypominają fale zaznaczone na wykresie niebieskimi obszarami – zarówno jeśli chodzi o czas trwania, jak i przybliżony zakres. Nie chcę bawić się tutaj w modne analogie i nakładanie wykresów na siebie, żeby pokazać możliwy przebieg dalszych wzrostów – bo to zupełnie nie uzasadnione ekstrapolacje. Zwracam wyłącznie uwagę na podobieństwo.

Siła naszego rynku jest faktem. Słabość rynku amerykańskiego również. Być może więc część kapitałów przesunęła się na rynki europejskie, wybierając według znanych sobie kryteriów różne z nich, wśród których warszawska giełda pełni bardzo istotną rolę.  Lepsze od polskich są akcje tureckie, indeks tamtego rynku zyskał od października ok. 45 procent, ostatnio mocno spadając.

Ale pozostałe rynki, Francja, Węgry, Niemcy zachowują się podobnie. Najsłabszy wzrost mają akcje czeskie. Nie bez znaczenia jest naturalnie fakt, że zmiany indeksów te podawane są w walucie krajowej, więc dla inwestorów z zewnątrz znaczenie miała jeszcze ewentualna słabość waluty.

Na razie pozostaje nam się cieszyć, że rośniemy, bo być może przyciągnie to wielu innych inwestorów (i naturalnie spekulantów) pozwalając przedłużyć czas hossy.

[Photo by Glen Carrie on Unsplash  ]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *