Trudność wielu decyzji finansowych potęgowana jest przez fakt, że podejmujący je ludzie przekonają się o ich trafności (lub błędności) dopiero po długim czasie. Bardzo często wtedy gdy nie będzie już możliwości naprawienia błędów.
Gdy ktoś orientuje się, że zbyt mało oszczędzał na emeryturę a emerytalne dochody nie pozwalają na prowadzenie życia na satysfakcjonującym poziomie to ma niewielkie możliwości naprawienia tego błędu. Co więcej wykorzystanie tych możliwości (takich jak powrót do pracy albo kontynuacja pracy w podeszłym wieku) wiąże się ze sporym dyskomfortem.
Natrafiłem na badania pokazujące skalę zjawiska żałowania w podeszłym wieku finansowych decyzji podjętych dużo wcześniej. Abigail Hurwitz i Olivia S. Mitchell zaprojektowały dodatek do długoterminowego badania nad zdrowiem i emeryturą Amerykanów. Niemal 1800 Amerykanów po pięćdziesiątce (średnia wieku 72 lata) wzięło udział w tym dodatkowym sondażu. Wyniki badania podsumowano w raporcie: Financial Regret at Older Ages and Longevity Awareness.
Jaki odsetek respondentów chciałoby cofnąć czas i podjąć inną decyzję finansową?
- 57% żałowało, że nie oszczędzało więcej
- 40% zdecydowałoby o wykupieniu polisy na długoterminową opiekę medyczną (domy opieki)
- 37% żałowało, że nie pozostali na rynku pracy dłużej
- 33% zdecydowałoby się wykupić gwarantowaną rentę
- 23% żałowało, że zbyt wcześnie sięgnęli po płatności z federalnego systemu emerytalnego (Social Security)
Jeden szczegół przykuł moją uwagę. Otóż część pytań (na przykład te o oszczędzanie i opuszczeniu rynku pracy) sformułowane było w ten sposób, że ankietowani mogli wybrać opcje „za bardzo się starałem”: oszczędzałem zbyt dużo, pracowałem zbyt długo. Autorzy badania skupiają się jednak tylko na jednej stronie żałowania decyzji finansowych, to jest żałowania, że nie było się bardziej zapobiegliwym. Nie podają wyników dla odpowiedzi w stylu „za bardzo się starałem”.
Hurwitz i Mitchell wspomnieli o innym badaniu nad żalem oszczędnościowym. Przeprowadzono je w 2016 roku, w oparciu o inny długoterminowy projekt badawczy (RAND American Life Panel). Wzięło w nim udział niemal 2400 Amerykanów w wieku powyżej 60 lat.
Autorzy badania Saving Regret zaspokoili moją ciekawość i podali odsetek respondentów, którzy uznali, że oszczędzali za dużo: 1,7%. Większość, a dokładnie 58,5% uznała, że oszczędzała zbyt mało. Pozostali, czyli 39,8%, nic by nie zmienili w swoim podejściu do oszczędzania. Proszę zwrócić uwagę, na podobny poziom „żalu oszczędnościowego” w obydwu badaniach: 57% i 58,5%.
Mam jedną uwagę do powyższych wyników: moim zdaniem trudno jest w badaniach ankietowych „złapać” żal z powodu zbyt konserwatywnego podejścia do finansowych osobistych, na przykład żal z powodu zbyt intensywnego oszczędzania. Myślę, że to uczucie ujawnia się w specyficznych momentach: gdy ludzie spotykają się ze swoją śmiertelnością czy ułomnością i uświadamiają sobie, że nie zdołają skorzystać z efektów wyrzeczeń, które ponosili przez całe życie. Tak więc wspomniana wyżej wartość 1,7% może niedoszacowywać zjawisko żalu z powodu zbyt dużego oszczędzania. Nie ma jednak wątpliwości, że większość Amerykanów żałuje, że była bardziej zapobiegliwa, konserwatywna w decyzjach finansowych.
Jednym z badawczych celów Hurwitz i Mitchell było sprawdzenie czy zwrócenie respondentom uwagi na wartość oczekiwanej długości ich życia zwiększy skalę żalu z błędnych decyzji finansowych. Autorki badania podzieliły respondentów na trzy grupy. Pierwszą była grupa kontrolna. Respondentów z drugiej grupy zapytały o ich subiektywne prognozy dożycia określonego wieku. Respondentom z trzeciej grupy podały statystyczne dane dotyczące szans na dożycie określonego wieku i zapytały czy respondenci oceniają swoje szanse lepiej czy gorzej. Hurwitz i Mitchell sugerują, że zwrócenie uwagi respondentów na ich oczekiwaną długowieczność zwiększyło poziom finansowego żalu. Wskazują, że jednym z powodów, dla których ludzie nie wydają się wystarczająco przygotowywać do emerytury może być fakt, że nie uświadamiają sobie skali wydatków związanych z wieloletnim życiem na emeryturze. Niedoszacowują wydatków związanych z długowiecznością bo niedoszacowują swoją długowieczność.
Moim zdaniem wspomniane na początku tekstu zagrożenie związane z ważnymi decyzjami finansowymi powinno nas skłaniać do tego by od czasu do czasu z szerszej perspektywy spojrzeć na nasze finanse osobiste, plany inwestycyjne i sprawdzić czy czegoś ważnego nie przeoczyliśmy. Istnieją mocne przesłanki sugerujące, że ludzie mają skłonność do błędnej oceny wielu efektów finansowych. Na przykład niedoszacowują efekt wzrostu kapitału przy długoterminowym inwestowaniu, zwłaszcza z ponadprzeciętnymi stopami zwrotu. To sprawia, że mogą niedoszacowywać korzyści z rozpoczęcia inwestowania na możliwie wczesnym etapie życia. Mogą też zbyt pochopnie wypłacać spore środki z rachunku inwestycyjnego w celu zaspokojenia dużych potrzeb konsumpcyjnych, zwłaszcza takich, które dają się naciągnąć pod inwestycje (np. dom wakacyjny).
Innym przykładem jest ignorowanie dużej roli niewielkich procentowo kosztów (np. opłat za zarządzanie) w zmniejszaniu kapitału końcowego przy wieloletniej inwestycji. Ten sam efekt dotyczy ignorowania korzyści, które w długim terminie oferują rachunki z preferencyjnym opodatkowaniem (takiej jak IKE). W bieżącym zarządzaniu finansami osobistymi i inwestycjami możemy stracić z pola widzenia nakładające się w przez wiele lat efekty niewielkich modyfikacji w podejściu do oszczędzania i inwestowania.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Pytanie czy nie mamy tutaj do czynienia z tzw. efektem kaca.
To znaczy zapytani w sobotę rano żałujemy piątkowego picia, ale to nie do końca oznacza że zrezygnujemy z alkoholu na imprezach żeby nie mieć sobotniego kaca.
Dobrze byłoby zadać pytanie: czy zrezygnowałbyś z np. połowy imprez na studiach/wakacji/itd., żeby mieć trochę wyższą emeryturę?
Mam poczucie że tego rodzaju odpowiedź sygnalizuje chęć posiadania wyższych dochodów (na emeryturze), ale to niekoniecznie jest powiązane ze zrozumieniem że musiałyby temu towarzyszyć poświęcenia we wcześniejszych etapach życia.
Być może dlatego jest tak duży odsetek odpowiedzi: "za mało oszczędzałem".
Może też być tak, że ludzie przypisują winę sobie podczas gdy to instrumenty finansowe obiektywnie nie dały wystarczających zwrotów. Cokolwiek trudno przypisać wskazać konkretną przyczynę niewystarczających środków (a może być ich wiele) jak ma się jedną możliwość i to obdarzoną decyzyjnością tj. siebie samego. Zwłaszcza gdy ankieta roi się od pytań na zasadzie "czy ty…", co dość jasno ustawia kontekst.
Jako, że oszczędzanie jest pokazywane nawet w bajkach H. Ch. Andersena jako konserwatywne (o tym bodaj pasikoniku), to chyba brakuje "nie" w zdaniu "Nie ma jednak wątpliwości, że większość Amerykanów żałuje, że {NIE} była bardziej zapobiegliwa, konserwatywna w decyzjach finansowych."