10 proc. zysku rocznie na pożyczonych pieniądzach

Chińskie firmy potrafią zarobić nawet 10 proc. zysku rocznie na pożyczonych pieniądzach dokonując specyficznej formy tzw. carry trade; przejęcia dokonywane przez gigantów technologicznych, firmy takie jak Google, Amazon, Apple, Facebook i Microsoft nie ograniczają konkurencji na rynku. To tylko niektóre z wniosków z najciekawszych badań naukowych dotyczących rynku kapitałowego.

Xuepeng Liu, Heiwai Tang, Zhi Wang i Shang-Jin Wei przygotowali pracę „Currency Carry Trade by Trucks: The Curious Case of China’s Massive Imports from Itself”(„Strategia carry trade za pomocą ciężarówek: ciekawy przypadek chińskiego importu z Chin”). Walutowy carry trade to rodzaj arbitrażu polegającego na pożyczaniu pieniędzy w walucie, w której stopa procentowa jest niska oraz udzielaniu pożyczki w walucie z wysokim oprocentowaniem.
https://www.nber.org/system/files/working_papers/w29633/w29633.pdf

Przykładowo od kwietnia do czerwca 2018 r. traderzy na czysto, czyli po odliczeniu wszystkich opłat, odsetek i kosztów zmian kursów walut zarobili w ten sposób 4,5 proc. Wielu traderów pożyczało na przykład w jenach, których oprocentowanie było bliskie zeru i kupowało australijskie dolary. Jednak problem polega na tym, że około 40 proc. krajów na świecie stosuje obostrzenia przeciwko takim działaniom. Część z nich otwarcie zdelegalizowało tego typu transakcję. Jednym z takich krajów są Chiny.

Ale okazje do łatwego zysku ciągle istnieją i można się spodziewać, że będą osoby które będą próbowały obejść prawo, by z nich skorzystać. Autorzy omawianej pracy analizują takie przypadki skupiając się na chińskim reimporcie jako strategii obejścia zakazu carry trade. Okazuje się bowiem, że w latach 2002 – 2017 około 8 proc. całkowitego importu Chin to był import z Chin. To nie pomyłka.

Chiny są piątym dla siebie piątym największym źródłem importu, zaraz po USA ale przed Niemcami, Francją i Wielką Brytanią. Do reimportu najczęściej wykorzystywany jest Hong-Kong. Przykład takiej transakcji podany jest w raporcie Bank of America-Merrill Lynch. Zakładamy w kontynentalnych Chinach firmę, której zadaniem jest wyeksportować produkt do partnera w Hong-Kongu a następnie dokonać jego importu.

Partner z Hong-Kongu składa wniosek o trzymiesięczną pożyczkę w wysokości 1 mln USD z banku w Hong-Kongu oprocentowaną na 1,2 proc. rocznie. Partner w Chinach następnie eksportuje coś co ma najniższe możliwe koszty transportu do Hong-Kongu, na przykład elektroniczne układy scalone (ich transport odbywa się zwykle ciężarówkami z Shenzen). Za układy otrzymuje 1 mln USD od partnera w Hong-Kongu, które zamienia na 6,5 mln RMB(Renminbi – inna nazwa juana, waluty Chin).

Pieniądze są wtedy inwestowane 3-miesięczny produkt finansowy o stopie zwrotu 5 proc. (chodzi o tzw. Wealth Menagement Product, czyli nieubezpieczone produkty finansowe sprzedawane w Chinach przez banki i inne instytucje finansowe – ich średnia stopa zwrotu po 2010 r. wyniosła ok. 5 proc.). Po trzech miesiącach produkt finansowy ma wartość 6,58 RMB. Jeżeli w tym okresie kurs USD do RMB zmienił się z 6,5 do 6,4, to można uzyskane środki zamienić na 1,028 mln USD.

Wówczas ta sama firma z Chin reimportuje ten sam towar, albo towar delikatnie zmieniony, od tego samego partnera z Hong-Kongu płacąc minimalnie wyższą cenę 1,003 mln USD, tak aby pokryć także koszty odsetek partnera z Hong-Kongu. Zysk netto z transakcji, uzyskany w trzy miesiące, to 25 000 USD (28 000 USD – 3000 USD).

To się przekłada na roczną stopę zwrotu 10 proc. Biorąc pod uwagę, że pieniądze były pożyczone, to stopa ta jest wyższa niż większość alternatywnych inwestycji. Trzeba jednak pamiętać, że transakcja ta nie jest pozbawiona ryzyka. Ryzyka istotnej zmiany kursu walutowego. Ale także w przypadku Chin ryzyka tego, że nielegalny proceder zostanie odkryty a biorący w nim udział otrzymają kary grzywny a być może także więzienia. Co ciekawe, z analizy autorów wynika że duża część nielegalnych transakcji omawianego typu jest dokonywana przez państwowe firmy.

Ginger Zhe Jin, Mario Leccese i Liad Wagman opracowali analizę „How Do Top Acquirers Compare in Technology Mergers? New Evidence from an S&P Taxonomy”(„Porównanie największych firm dokonywanych w sektorze technologicznym. Dowody z systematyki S&P”). Zwracają w niej uwagę, iż często pojawiają się zarzuty, że duże firmy technologiczne takie jak Alphabet/Google, Amazon, Apple, Facebook i Microsoft znaczenie częściej niż inne dokonują przejęć i fuzji.
https://www.nber.org/system/files/working_papers/w29642/w29642.pdf

Biorąc pod uwagę ich dominującą pozycję na rynku takie postępowanie mogłoby szkodzić konkurencji. Przykładowo raport „Unlocking Digital Competition Report” („Uruchamiając cyfrową konkurencję”) z marca 2019 r. podaje, że w ciągu ostatnich 10 lat pięć największych firm dokonało ponad 400 przejęć globalnie. Co więcej, liczba przejęć rośnie: w ostatnich pięciu latach akwizycji było blisko 250.

W 2020 r. amerykański Kongres publikował analizę „Majority Staff Report on Investigation of Competition in Digital Markets” („Raport o konkurencji na cyfrowych rynkach”) w którym podaje iż Alphabet/Google, Amazon, Apple, Facebook i Microsoft przejęły „setki firm w ostatniej dekadzie”. Autorzy pracy postanowili sprawdzić tezę, że aktywność wspomnianych firm na rynku przejęć jest faktycznie wyjątkowa. Wykorzystali do tego systematykę wykonaną przez S&P Global Market Intelligence.

Z jej pomocą porównali aktywność w kwestii przejęć wspomnianych firm z innymi podmiotami, które w badanym okresie 2010-2020 dokonały dużej liczby przejęć. Z analizy wynika, iż 25 największych firm private equity dokonały większej liczby przejęć niż Alphabet/Google, Amazon, Apple, Facebook i Microsoft. Autorzy nie znaleźli także dowodów na tezę, że przejęcia prowadzą do zmniejszenia konkurencji w sektorach.

Naukowcy konkludują, że państwowe urzędy antymonopolowe powinny zwrócić uwagę iż największe firmy technologiczne nie są jednymi podmiotami na rynku prowadzącymi agresywną politykę przejęć i nie ograniczać swojej uwagi tylko, czy nawet głównie do nich.

2 Komentarzy

  1. Rado

    Ten artykuł powinien być podzielone na dwa osobne. Zawiera dwa różne tematy.
    Każdy z nich ma potencjał na minimalne rozbudowanie by sprostać wierszówce, jednak łączenie ich w jeden jest złą praktyką.

    1. Aleksander Piński (Post autora)

      Dwa tematy, ponieważ dwa różne badania naukowe. A w jednym tekście dlatego, że to jest formuła "przeglądu badań naukowych". W tej formule publikuje już od sześciu lat najciekawsze badania naukowe, które mogą zainteresować czytelników blogów na bossa.pl. Robienie z każdego badania naukowego osobnego tekstu w mojej ocenie zwykle nie ma sensu, dlatego że w większości przypadków nie byłoby to ciekawe dla czytelników. A tak dostają "esencję" każdego badania, to jest w nim najciekawsze i jak ich temat zainteresuje to mogą doczytać w źródle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *