W ostatnią środę miałem przyjemność poprowadzić wykład w ramach Letniej Szkoły Giełdowej. Temat dotyczył radzenia sobie z własnymi emocjami w dobie niepewności i zaskakujących wydarzeń na świecie.

Starałem się zasygnalizować, że jedną z kompetencji jaką warto nabyć, gdy jest się inwestorem będzie uniezależnienie się od napływających każdego dnia informacji, newsów i wydarzeń. Bez względu na to, czy korzystamy z analizy wykresów, czy może jesteśmy bardziej fundamentalni próba monitorowania wszelkich codziennych wiadomości, nie ma większego sensu. Warto dokonać pewnej selekcji i priorytetyzacji i koncentrować się na tym co najważniejsze. Oczywiście, żeby potrafić ocenić, jakie dane są istotne, a jakie są całkowicie zbędne potrzebne jest pewne doświadczenie rynkowe. Nie wystarczy, że ktoś – początkującemu dopiero inwestorowi – powie „ignoruj niepotrzebne newsy”, bo ten nie będzie jeszcze wiedział, jakie są niepotrzebne.

Zaproponowałem uczestnikom podczas wykładu przeprowadzenie na sobie samych pewnego prostego doświadczenia mającego na celu uświadomienie, z jak ogromnym szumem informacyjnym mamy do czynienia każdego dnia na rynkach. W tym eksperymencie chodzi o to, by sięgnąć do mediów finansowych (i nie tylko) sprzed roku, albo jeśli nie ma się jeszcze takiego stażu giełdowego – sprzed miesiąca, czy kwartału. Następnie należy przejrzeć ówczesne wiadomości pod kątem tego, w jaki sposób były przedstawiane. I tutaj chodzi przede wszystkim o te wszystkie doniesienia, komentarze, analizy, w których mówiło się o „przełomowych wydarzeniach”, opiniach w stylu „w obecnej sytuacji możliwe są tylko wzrosty/spadki”, zapowiedziach niesłychanie pewnych biznesów, itp. A następnie chodzi o to, żeby zastanowić się ile z tych wydarzeń, zapowiedzi czy analiz ma znaczenie dziś, a przede wszystkim czy w ogóle miały znaczenie takie, jakie im początkowo przypisywano, czy może uczestnicy rynków „pogrzali” dany temat przez dzień-dwa i zajęli się czymś zupełnie innym.

W trakcie przygotowywania się do wykładu, zrobiłem sam taki krótki skok w czasie, żeby znaleźć jakiś przykład i zapisałem w notatkach, żeby o nim opowiedzieć, jednak ostatecznie z braku czasu, zrezygnowałem z niego, pozostawiając jedynie w notatkach wpis „friz,lody”.

Właśnie rok temu rynki inwestycyjne, a przede wszystkim media wszelkiego rodzaju ekscytowały się niesłychanym boomem na lody wyprodukowane pod marką „Ekipa”, firmowaną twarzą znanego jutubera Karola Friza Wiśniewskiego. Pisałem o tym fenomenie obserwując przede wszystkim grupę docelową, czyli nastolatków (Ja, boomer) z którymi na co dzień mam do czynienia. Pamiętam wciąż te pełne sporej intensywności rozmowy z moim młodszym synem, dotyczące tego, co takiego do zaproponowania ma młodym ludziom Friz i jego Ekipa. Ale rozmawialiśmy również o przelotności mód i o tym, że niedługo nastolatki znajdą sobie nowe gwiazdy, ta zaś Ekipy zgaśnie. Sama ekipa Friza jechała na fali, zarabiała pieniądze na sprzedaży lodów (nie jakoś specjalnie jakościowych), no i oczywiście planowała wejście na giełdę.

Nie czytałem wielu wpisów w różnego rodzaju mediach społecznościowych czy na forach, ale trafiłem zarówno na takie wyrażające sceptycyzm z tego pomysłu, oraz euforyczne „nic nie rozumiecie Friz wie jak docierać do młodych i trzaska na nich kasę”. Minął ledwie rok, czyli z perspektywy mojego syna siedem procent jego życia, a to oznacza, że ma nowych idoli, nowe gwiazdy, zaś na wspomnienie Friza wzrusza ramionami, mówiąc coś o tym, że już niewiele robią.

W międzyczasie ludzie związani z Ekipą musieli tłumaczyć się ze swoich przeróżnych zachowań, co dla mnie samego nie było jakoś zaskakujące i zasygnalizowałem to właśnie w tekście pisanym w lipcu ubiegłego roku:

ostatnie wydarzenia związane z bohaterem tego tekstu sprawiły, że zastanawiam się, kiedy boomerzy w garniturach, którzy wprowadzili Friza na giełdę powiedzą mu „dzieciaku, dopóki bawiłeś się na własny koszt było ok, a teraz liczy się wartość dla akcjonariuszy. W dobie obaw klimatycznych, haseł o odpowiedzialnym biznesie i odpowiednich działań, zwracania uwagi na nierówności społeczne wysadzanie w powietrze samochodu dla „beki” jest cokolwiek nie na miejscu, choć rozumiemy, że lajeczki popłyną.”

Nie wiem, czy aktywność Ekipy w ostatnich miesiącach zmalała właśnie dlatego, że pomysły, które robiło się dla beki, trudno jest sprzedawać jako poważny biznes, czy z jakichś innych powodów. W każdym razie, ten prosty przykład pokazuje, jak ekscytujące rzeczy z odpowiedniej perspektywy czasowej, możemy skwitować wzruszeniem ramion.

Niemniej jako ciekawostkę – już nie związaną z tematem znaczenia informacji, tylko samej Ekipy – potraktowałem fakt, że w dniu, gdy prowadziłem szkolenie pokazała się następująca informacja:

Ekipa Holding, spółka należąca do grupy influencerów z Ekipy Friza, chce inwestować w start-upy. Wybranym podmiotom, obok finansowania, oferuje m.in. wsparcie marketingowe. Na razie zainwestowała w internetową drogerię. […] W kręgu jej zainteresowania są „podmioty z branży nowych technologii i mediów, rozrywki oraz e-commerce. Ekipa Investment ASI inwestuje w spółki na etapie pre-seed oraz seed. Wartość pojedynczej inwestycji kapitałowej to od 250 tys. zł do 1 mln zł”

Hurra! Jest postęp. Po lodach, zeszytach dla dzieciaków, zespole raperskim, czas na POWAŻNY biznes.

Startupy!

Innowacje!

Drogeria internetowa?!

No cóż. Może to świetny pomysł, ale pierwsza wybrana spółka na 1266 opinii klientów w ostatnim roku ma 506 opinii negatywnych. Ja wiem, że pokolenie „beki” próbuje jechać na kontrowersjach i że „tym razem jest inaczej”, ale jednak mam wrażenie, że coś co działa w filmikach w necie, nie bardzo zadziała w sprzedaży realnych produktów. No chyba, że Ekipa Holding właśnie zamierza wykorzystać wsparcie marketingowe, w ramach kapitałowego zaangażowania.

Zobaczymy za kolejny rok.

[Photo by Jess Bailey on Unsplash ]

9 Komentarzy

  1. _dorota

    > W tym eksperymencie chodzi o to, by sięgnąć do mediów
    > finansowych (i nie tylko) sprzed roku

    Również zachęcam do tego. Przeprowadziłam kiedyś taki eksperyment całkowicie przypadkowo, przeglądając i segregując do wyrzucenia zalegające na półce papierowe wydania Parkietu sprzed roku – półtora. Sporo do przemyślenia to daje.

    BTW – nie wzorując się bynajmniej na pewnym dziadersie, któremu drukują internety 🙂 – przechodzę swoistą dietę informacyjną. Czytam jak najwięcej drukowanego, jak najmniej w internecie. Generalnie ograniczam informacje. Próbuję ratować swój mózg. Pomyślcie o tym.

    1. GZalewski

      zawsze jest jako alternatywa Twitter 🙂 z absolutnym szumem szumu co minutę

    2. Jozef_socjopata

      Jest też Infopiguła.pl. Taki agregator-odsiewacz (można darmo, można wesprzeć).

      1. Tu de mun

        To jest słabe. Gość zagryziony przez psy? Zdradzająca żona? Co to ma być?

    3. Tu de mun

      hahaha miałem dokładnie te same wrażenia przy wywalaniu mojego składu papieru 🙂 Obecnie nic nie prenumeruję, bo szkoda mojego czasu i pieniędzy. Lepiej shitcoina za to kupić.

  2. Jozef_socjopata

    Wtem: Policja Ortograficzna!*
    "zarabiała pieniądze na sprzedaży lodów (nie specjalnie jakościowych)" – niespecjalnie.

    * żeby Dorota na mnie za Grammar Nazi nie krzyczała

    1. Grzegorz Zalewski (Post autora)

      wybrnąłem inaczej ;)bo mi nie pasowało
      dzięki oczywiście, a tymczasem…
      https://sjp.pwn.pl/so/nie-specjalnie;5594877.html
      (ale to jedyne źródło)

    2. _dorota

      * W żadnym wypadku. Idea, że w świecie porozumiewającym się kilkoma słowami (i gestem palca) jest miejsce dbałości językowej bardzo mnie kręci.

  3. Tu de mun

    Tydzień to dużo czy mało? Ekipa się kończy 🙂

Skomentuj _dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *