Budżet zapięty na ostatni guzik

Jedną z rzeczy, która zwróciła moją uwagę w trwającej dyskusji o wzroście kosztów związanych z obsługą kredytów hipotecznych był fakt, że spora część narzekających głosów pochodziła od ludzi, o których z racji zajmowanych pozycji zawodowych można powiedzieć, że są relatywnie zamożni.

Z publikowanych przez NBP i inne instytucji raportów wiemy, że posiadacze kredytów hipotecznych są przeciętnie zamożniejsi od reszty społeczeństwa. By dostać kredyt trzeba mieć zdolność kredytową i odłożoną kwotę na wkład własny – pierwszy warunek na pewno wymaga relatywnie niemałego poziomu dochodów, drugi warunek także tego wymaga jeśli nie można liczyć na pomoc rodziny.

Jednak w mediach i mediach społecznościowych można znaleźć narzekania na ekonomiczny stres spowodowany wzrostem rat kredytowych formułowane nie tyle przez „relatywnie zamożnych” co przez ludzi plasujących się zapewne w najwyższych percentylach dochodowych w Polsce. Oto przykład narzekań właścicielki 520-metrowej willi wartej 9 mln złotych: To jest naprawdę trudne, bo to jest trochę oszustwo. No umówmy się szczerze, kto ma kredyt, ten to rozumie. To jest oszustwo, bo w momencie, kiedy zawierasz umowę, wiesz mniej więcej jak wygląda twoja sytuacja, jak będzie wyglądała rata, jak możesz sobie rozdzielić wydatki w danym miesiącu. I nagle ta rata jest dwa razy większa? No to jest to naprawdę trudne.

Na Blogach Bossy koncentrujemy się na zagadnieniach inwestycyjnych i z reguły pomijamy inne zagadnienia z dziedziny zarządzania finansami osobistymi. Zrobiłem kilka wyjątków od tej reguły. Między innymi po to by przybliżyć ideę inflacji stylu życia, hedonistycznej bieżni i pokazać jak poważnym zagrożeniem dla stabilności finansowej może być ta tendencja.

Otwarcie artykułowane przez wiele zamożnych osób problemy związane ze wzrostem wysokości rat kredytowych są świetną ilustracją zagrożeń związanych z inflacją stylu życia. Intensywna inflacja stylu życia to zjawisko, w którym wzrostowi dochodów towarzyszy niemal automatyczny i proporcjonalny wzrost życiowych oczekiwań a tym samym wydatków. Efekt jest taki, że ktoś po dekadzie niezwykle udanej kariery zawodowej, w czasie której jego dochody wzrosły kilkukrotnie czy kilkunastokrotnie, ma równie napięty budżet co na początku tej kariery.

Jak można interpretować sytuacje, w której ludzie z górnych percentyli dochodowych w Polsce (a więc zarabiający od wysokich kilkunastu tysięcy złotych w górę) po kilkudziesięcioprocentowym wzroście raty kredytu hipotecznego ostentacyjnie narzekają na finansowe trudności? Moim zdaniem najprostszym i najbardziej sensownym wyjaśnieniem jest założenie, że ich budżety domowe były dopięte na ostatni guzik. Wzrost raty kredytu nawet o 2-3 tysiące złotych sprawił, że budżety „przestały się domykać”.

Jestem przekonany, że wiele osób o niższych dochodach, potrafiących ułożyć budżet i znaleźć w nim miejsce na oszczędności, może być zaskoczonych tą sytuacją. Jednak nawet pośredni wgląd  w zwyczaje życiowe zamożnych ludzi (choćby dzięki lekturze mediów społecznościowych) pozwala zrozumieć jak wiele produktów i usług staje się dla części ludzi absolutną życiową koniecznością: od weekendowego sprzątania, przez diety pudełkowe, trenerów personalnych, po regularną wymianę samochodu co 3-4 lata. Myślę, że zamożni ludzie o ograniczonych wymaganiach życiowych nie jeden raz spotykali się z sytuacją, w której znajomi zarabiający dużo mniej od nich traktowali pewne produkty i usługi jako absolutnie niezbędne choć im samym te dobra wydawały się zbytkiem albo domeną ludzi „naprawdę bogatych”.

Nie zamierzam zajmować się oceną tego jakie wydatki są właściwe dla danego poziomu dochodów. Przede wszystkich dlatego, że jest to kwestia indywidualnych preferencji.

Chcę się skupić na szerszym obrazie, na zagrożeniach związanych z intensywną inflacją stylu życia i sytuacją, w której posiada się ledwo dopinający się budżet mimo relatywnie wysokich dochodów. Wzrost stóp procentowych i wynikający z niego wzrost rat kredytowych pokazał najważniejsze zagrożenie związane z takim podejściem do finansów osobistych.

Za Ladislav Kovac

Intensywna inflacja stylu życia sprawia, że mimo wysokich dochodów jest się daleko od stabilności finansowej. Jak się przekonała właścicielka 520-metrowej willi życie jest pełne niemiłych niespodzianek, wśród których ewidentnie znajduje się cykl zacieśniania polityki monetarnej. Inną niemiłą niespodzianką może być recesja i utrata pracy albo drastyczny spadek dochodów. Intensywna inflacja stylu życia sprawia, że mimo wysokich dochodów, udanej kariery zawodowej jest się o jedną niemiłą niespodziankę od problemów finansowych.

Warto wyodrębnić w tym miejscu aspekt emocjonalny, psychologiczny. Dla wielu ludzi poczucie stabilności finansowej i wynikający z niego spokój emocjonalny są dużą wartością, czynnikiem istotnie zwiększającym satysfakcję życiową. Dla mnie „spokojny sen” to jeden z podstawowych celów życiowych. Intensywna inflacja stylu życia uniemożliwia korzystanie z tego dobrodziejstwa.

Po trzecie intensywna inflacja stylu życia będzie wymuszać od czasu do czasu (gdy przytrafią się niemiłe niespodzianki) rezygnację z pewnych produktów i usług by zrównoważyć domowy budżet. Z emocjonalnego punktu widzenia będzie to bolesne bo będzie to rezygnacja z rzeczy, który się „komuś absolutnie należą” i „bez których nie może żyć”. Sądzę, że lepszym rozwiązaniem jest bardziej konserwatywne podejście do rozszerzania listy „życiowych konieczności”.

3 Komentarzy

  1. Mariusz

    Bardzo trafny artukuł, gratuluję autorowi.

  2. Tu de mun

    Biedny nie zrozumie bogatego. Przed GFC był artykuł w Polityce jak to ludzie aspirujący skarżyli się, że gdyby nie kupili szczotki do WC znanego projektanta za 5 tys zł to byłby wstyd przed znajomymi 🙂

  3. Ojciec Penetrator

    Konsumpcjonizm to straszna choroba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *