Z perspektywy inwestorów w Stanach Zjednoczonych priorytety wyglądają nieco inaczej niż możemy sobie to wyobrazić dziś w Polsce.
Oczywiście napięcia we wschodniej Europie również wpływają na notowania amerykańskich akcji, ale nie jest to temat pierwszy w kolejce ważności. Numerem jeden jest niezmiennie kwestia podwyżek stóp, inflacji oraz zakończenie luzowania ilościowego. Zmieniło się to o tyle, że spadło przekonanie inwestorów co do tego, że Fed będzie ciął zdecydowanie i wielokrotnie po tym, jak wchodzą w życie międzynarodowe sankcje i w gospodarkach pojawią się napięcia choćby z powodu drożejących surowców. Przy tym słychać coraz częściej głosy, że podwyżki stóp są spóźnione i mogą prowadzić do pojawienia się recesji.
Najważniejsze dla inwestorów jest jednak pragmatyczne przekonanie o tym, że konflikty, które spowodowały nałożenie sankcji przez USA, nie wpłyną na fundamenty spółek, a zyski firm giełdowych ciągle poruszają się na dynamicznej ścieżce (ponad 30% wzrost w 4 kwartale 2021).
Nadal płynie kapitał na światowe rynki akcji, choć zaczyna być zauważalne jego cofnięcie w Europie. Inwestorzy indywidualni nie przestają tracić optymizmu, podczas gdy fundusze w USA biły rekordy zaangażowania w działania zabezpieczające (głównie hedging w opcjach).
W czwartek i piątek mieliśmy dwie silnie wzrostowe sesje na akcjach amerykańskich. Głównie z tego powodu, że zniknęło napięcie spowodowane znakami zapytania we wschodniej Europie, nawet najgorsze fakty zawsze wygrają z niepewnością. Rynki uznały, że zostało to już zdyskontowane podczas kilkutygodniowej korekty, podobnie jak ocenili, że sankcje również są już w cenach. I wreszcie za odbiciem przemawiają historyczne statystyki, które pokazywaliśmy na naszym twitterze.
Nie znaczy to jednak, że czeka ich już tylko powrót do hossy. Spójrzmy na wykres S&P500:
W analizach pojawiał się motyw „złowrogiej” formacji RGR, która dość często wieńczy hossy i jest dostatecznie dobrze widziana przez analityków i inwestorów. I niestety nastąpiła jej aktywacja, czyli kurs wybił się dołem z poziomu wyznaczającego jej podstawę (zielona linia na wykresie) i zamknął się poniżej.
Dwie ostatnie silne sesje są póki co klasycznym odreagowaniem w sensie technicznym. Niewykluczone jednak, że nastąpi pełna realizacja tej formacji, co oznacza, że kurs mógłby ześlizgiwać się niżej wzdłuż spadkowego kanału wyznaczonego przez 2 czerwone linie na wykresie. To groziłoby wejściem indeksów w techniczną bessę, czyli minus 20% od szczytu.
Całkiem niewykluczone również, że w ten sposób jak widzieliśmy przez 2 ostatnie sesje rynek zakończył korektę, poziom 4300 zostanie utrzymany i nastąpi wyjście powyżej wspomnianego spadkowego kanału. Świadczyłaby o tym pojawiająca się panika kupna w kolejnych dniach i wyciskanie tych sporych pozycji zabezpieczających utworzonych przez fundusze. Nastroje wprawdzie nie są jeszcze na tyle euforyczne, by odbyło się to już teraz, ale wielu amerykańskich analityków spodziewa się wzrostowego scenariusza w najbliższej przyszłości.
—kat—

Klauzula informacyjna