Wszyscy gramy w Gamboni od czasu do czasu

Grzegorz Zalewski odpowiedzialny jest za rozpropagowanie w polskim środowisku inwestycyjnym idei gry w Gamboni, która pochodzi z jednego z esejów Victora Sperandeo.

W kontekście inwestycyjnym granie w Gamboni to uczestniczenie w segmencie rynku, którego zasad do końca się nie zna i w którym najprawdopodobniej rywalizuje się z uczestnikami, którzy nie tylko znają reguły gry lepiej od nas ale mogą mieć bezpośredni wpływ na ustalanie tych reguł i korzystają z tej przewagi zmieniając reguły w trakcie trwania rozgrywki. Gra w Gamboni to dla mnie idealne podsumowanie aktywności inwestorów w segmencie śmieciowych krypto i szwindlowych krypto.

Mamy tam twórców tych alternatywnych krypto, często z potężnymi zasobami tokenów pochodzącymi z pierwotnej dystrybucji i ostatecznym celem rozładowania tych tokenów w ręce napalonych inwestorów. Mamy zorganizowane spółdzielnie, grupy organizujące akcje tych pompuj i rzuć. Mamy influencerów, inwestycyjnych guru z mediów społecznościowych, pracujących dla obydwu wspomnianych grup. Mamy kompletny brak regulacji, który pozwala na organizowanie ewidentnych pomp wspieranych naganianiem opłaconych influencerów. W tym środowisku, inwestor z Polski, skuszony 4-cyfrowymi stopami zwrotu stara się ugrać coś dla siebie.

Spotkałem się z argumentem, że pewne obszary rynku akcyjnego, zwłaszcza te bardziej marginalne, alternatywne jak rynek pozagiełdowy w USA czy NewConnect w Polsce nie odbiegają tak daleko od tego co się dzieje w segmencie śmieciowych krypto. Myślę, że ten argument najsłabiej wypada w kontekście środowiska regulacyjnego. Więcej analogii dostrzegam w zachowaniu insiderów i wykorzystywaniu przez nich różnych przewag, na czele z przewagą informacyjną. Najwięcej podobieństw jest jednak w zachowaniu zwykłych inwestorów. Ci ostatni, także na rynku akcyjnym potrafią się angażować w inwestycyjne zagrywki, których wewnętrznej logiki mogą się tylko domyślać.

W maju kurs akcji jednej ze spółek z NewConnect stworzył dobrą ilustrację takiego zachowania. W trakcie sesji 12 maja spółka Biomass Energy Project poinformowała o podpisaniu listu intencyjnego ze spółką zależną od Sinopharm w sprawie dystrybucji chińskich szczepionek na terenie czterech państw:

  1. Polski
  2. Szwajcarii
  3. Grecji
  4. Ugandy

W okresie kilku godzin po publikacji komunikatu kurs spółki wyskoczył o niemal 70% w górę (przy znacznie podwyższonym obrocie) a następnie rozpoczął kilkunastodniowy zjazd i powrócił do punktu wyjścia.

Tuż po ogłoszeniu komunikatu zrobiłem ankietę wśród inwestorów i zapytałem ich o prognozy co do znaczenia potencjalnie nowej linii biznesowej spółki na jej wyniki w 2021 roku. Aż 90% uczestników oczekiwała minimalnego wpływu – mniej niż 1 mln złotych dodatkowych przychodów w 2021 roku.

Nie możemy oczywiście założyć, że uczestnicy ankiety są ekspertami w kwestii rynku szczepionek i ich prognozy się sprawdzą. Możemy jednak potraktować wyniki ankiety jako pewien obraz oczekiwań „rynku” i zinterpretować te wyniki jako sugestię, że inwestorzy nie spodziewali się, że podpisany list intencyjny zmieni fundamentalną sytuację spółki. Mogli sądzić, że z listu intencyjnego nic nie wyniknie albo uważać, że dystrybucja chińskiej szczepionki w wymienionych państwach nie będzie owocnym biznesem (trudno o inny wniosek w rzeczywistości, w której zaczyna brakować chętnych na cieszące się dużo lepszą reputacją szczepionki produkowane przez zachodnie koncerny).

Jednak kurs BEP wyskoczył w górę o 70% a w szczytowym momencie do kapitalizacji spółki „dodano” niemal 60 mln złotych. Dwie rzeczy mogły mieć na to wpływ. Po pierwsze na rynkach z brakiem krótkiej sprzedaży optymiści, entuzjaści łatwo zdobywają przewagę. Wystarczy, że tylko część inwestorów uwierzyła w przełomowy charakter listu intencyjnego. Entuzjazm tej części inwestorów i wynikające z niego zlecenia kupna mogły spowodować gwałtowny wzrost cen akcji. Po drugie, część inwestorów sceptycznie nastawionych do biznesowych skutków listu intencyjnego, mogła kupić akcje spółki bo spodziewała się, że podobnie zachowają się inni inwestorzy bo wiedziała, że w ostatnim roku informacje o angażowaniu się spółek w linię biznesową związaną z COVID-19, nawet informacje w postaci nie rodzących skutków prawnych listów intencyjnych, wiele razy wywoływały dynamiczne wzrosty notowań.

Ta druga postawa jest dla mnie pewnego rodzaju grą w Gamboni. Inwestorzy wchodzą do gry bo spodziewają się, że wejdzie do niej dużo więcej inwestorów i są zapewne świadomi, że inni inwestorzy wchodzą do gry z tych samych pobudek co oni. Po prostu uważają, że będą na tyle zdyscyplinowani by zabrać swoje żetony zanim gra się skończy. Jeśli rozciągniemy w ten sposób definicję gry w Gamboni to okaże się, że wiele z tego co inwestorzy robią na rynku akcyjnym można podciągnąć pod tę kategorię.

Z punktu widzenia długoterminowych wyników inwestycyjnych dużym zagrożeniem dla inwestorów nie unikających gry w Gamboni są sytuacje, w których zapomną w co się zaangażowali. W biznesie, polityce czy dyplomacji funkcjonuje zasada by nigdy nie dać się złapać na wierzenie we własną propagandę, we własną gadkę. W przypadku inwestowania chodzi o to by zawsze być świadomym logiki rządzącej konkretną sytuacją rynkową, w którą zaangażował się inwestor.

Na NewConnect nie brakuje już spółek, których 80% czy 90% obsunięcia ze szczytów wyznaczonych w 2020 roku, na fali irracjonalnego entuzjazmu inwestorów w segmentach NC-COVID, fotowoltaika czy gaming, przypominają czym może się skończyć przegapienie zakończenia gry w Gamboni.

1 Komentarz

  1. Thorgi

    Świetny wpis… covidowe historie zrodziło mnóstwo takich sytuacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Klauzula informacyjna

Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. („My” lub „DM BOŚ”) z siedzibą w Warszawie (ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa). Będziemy przetwarzać, Pani/Pana dane na potrzeby udzielenia odpowiedzi na Pani/Pana zapytanie, możliwości skorzystania z usługi oferowanej przez DM BOŚ, a także realizacji naszych prawnie uzasadnionych interesów, tj. rozpatrywania skarg oraz obrony przed roszczeniami. Ma Pani/Pan prawo dostępu do danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania i przenoszenia. W dowolnym momencie może Pani/Pan także wnieść sprzeciw, z przyczyn związanych z Pani/Pana szczególną sytuacją, wobec przetwarzania Pani/Pana danych dla realizacji prawnie uzasadnionych interesów DM BOŚ. Może się Pani/Pan z nami skontaktować wysyłając e-mail na adres: makler@bossa.pl lub list na adres: ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa, dzwoniąc na infolinię pod numer + 48 225043104 lub odwiedzając jedną z naszych placówek (lista dostępna pod http://bossa.pl/dmbos/oddzialy/). Może Pani/Pan skontaktować z Inspektorem Ochrony Danych m.in. korzystając z e-mail: iod@bossa.pl lub listownie na nasz adres. Więcej informacji o przetwarzaniu Pani/Pana danych, czasie przechowywania, prawach i sposobach kontaktu znajduje się w naszej Polityce Prywatności.