Zdaję sobie sprawę, że informacje o tym, że Steve Jobs nie był najsympatyczniejszym człowiekiem na świecie nie będą zaskoczeniem dla osób interesujących się rynkiem finansowym lub biznesem. Zarówno w życiu prywatnym jak i w życiu zawodowym Jobs był osobą, którą eufemistycznie określamy wyrażeniem „trudny człowiek”.

W niniejszym tekście ciemna strona charakteru Jobsa nie będzie głównym wątkiem. Chcę się skupić na sposobie w jakim tę ciemną stronę charakteru interpretujemy i na tym dlaczego tak robimy. Nie mogę jednak bezpośrednio przejść do tych rozważań. Muszę zacząć od kilku uwag o tym jak „okropnym człowiekiem” był Jobs.

Inspiracją do napisania tego tekstu był występ Andy’ego Millera w podcaście The Eavesdrop. Andy Miller to współzałożyciel Quattro Wireless. Apple przejęło spółkę w 2009 roku za 275 mln USD a Miller pracował przez jakiś czas w Apple jako wiceprezes ds. reklamy mobilnej i podlegał bezpośrednio Jobsowi. W podcaście Miller opowiada o swoim pierwszym spotkaniu z Jobsem, które miało zdecydować o tym czy szef Apple wyrazi zgodę na akwizycję uzgodnioną wcześniej pomiędzy managerami Apple a Millerem.

Zwróciłem uwagę na fragment, w którym Miller opisuje, że Jobs miał w zwyczaju pytać swoich współpracowników o sprawy rodzinne, uważnie słuchać odpowiedzi a uzyskane informacje wykorzystywać w celu stworzenia presji emocjonalnej. Miller podaje zmyślony przykład ilustrujący taktykę Jobsa: gdyby szef Apple dowiedział, że ojciec podwładnego ciężko pracował na kilka etatów by wyżywić rodzinę to w sytuacji, w której Jobs nie byłby zadowolony z postawy zawodowej tego pracownika mógłby powiedzieć do niego coś w rodzaju „Twój ojciec pracował na kilka etatów by dać Ci lepsze życie. Myślisz, że byłby dumny z tego jak się dziś spisałeś?”.

Podkreślę, że sposób w jaki Andy Miller opowiada te i inne historie (np. o tym jak Jobs renegocjował ustaloną wcześniej kwotę akwizycji strasząc Millera odebraniem jego firmie dostępu do ekosystemu iPhonów) nie wskazuje na pretensje. Miller nikogo nie oskarża, jest niezwykle dumny z tego, że mógł współpracować z Jobsem i uważa, że Jobs uczynił go lepszym przedsiębiorcą.

Mimo to, z opowiadań Millera wyłania się człowiek, który jeśli byłby zwykłym managerem w zwykłej korporacji to dosyć szybko doczekałby się interwencji działu HR w sprawie mobbingu czy psychicznego dręczenia pracowników. Miller opowiadając o swoich spotkaniach korporacyjnych z Jobsem mówi, że na niektórych z nich Jobs nim poniewierał (używa angielskiego słowa „abuse”), a na niektórych genialnie go motywował. Napiszę to jeszcze raz, tych określeń używa osoba darząca Jobsa gigantycznym szacunkiem.

Sposób w jaki patrzymy na Jobsa determinowany jest w dużym uproszczeniu przez poniższy wykres. Nie chodzi oczywiście o sam kurs akcji Apple i kapitalizację spółki a fakt, że są one wyrazem bezprecedensowych sukcesów biznesowych spółki: stworzenia lub podboju gigantycznych rynków i przeobrażenia ich zgodnie z wizją Steve’a Jobsa.

Za Yahoo Finance

W sposobie w jaki interpretujemy ciemną stronę charakteru Jobsa warto oddzielić dwie kwestie. Ze względu na sukcesy Jobs i jego niewątpliwy geniusz skłonni jesteśmy pobłażliwie oceniać jego mankamenty. Jest to postawa, która determinuje nasz stosunek do wielu genialnych ludzi: zakładamy, że ich talent przykrywa ich słabości. W patologicznych sytuacjach taka postawa prowadzi nawet do usprawiedliwiania kryminalnych zachowań.

Chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt, który ma bezpośrednie odniesienie do inwestowania. Mamy skłonność do interpretowania zachowań i zdarzeń z uwzględnieniem efektu pewności wstecznej. Interpretacja zdarzenia podporządkowana jest temu co wiemy o jego ogólnych efektach.

Wiemy, że Jobs stworzył jedną z najbardziej podziwianych korporacji na świecie i otoczył się gronem ludzi, którzy w swoich dziedzinach byli na światowym topie (Tim Cook w zarządzaniu łańcuchem produkcyjnym czy „Jony” Ive w designie przemysłowym). Wiemy jaki był efekt i teraz dopasowujemy wszystko tak by składało się w koherentną całość. Steve’a Jobsa postrzegany więc jako kogoś kto potrafił wydobyć z ludzi 100% ich możliwości (a parafrazując polską myśl trenerską można napisać, że nawet 120%).

To jest interesujące bo gdy słuchamy opowiadań znajomego o szefie ze skłonnością do psychicznego dręczenia pracowników to naszą pierwszą myślą najprawdopodobniej nie jest idea, że ten szef to wybitny manager, zdolny wycisnąć ze swoich podwładnych to co najlepsze. A właśnie w taki sposób powszechnie interpretuje się „ciemną stronę” charakteru Jobsa. Z podobnym przesłaniem zostawił mnie fantastyczny dokument The Last Dance – w tym przypadku to apodyktyczna, wymagająca osobowość Michaela Jordana miała być jednym ze źródeł sukcesów Chicago Bulls bo Jordan wyciskał ze swoich kolegów maksimum ich koszykarskich umiejętności. Z łatwością przyjąłem taką wizję historii Byków.

Bardzo szybki wzlot i bardzo bolesny upadek (biznesowo-wizerunkowy) Adama Neumanna jest świetną ilustracją opisywanego zjawiska. Media i partnerzy biznesowi już w fazie wzlotu świadomi byli ekscentrycznych, niekonwencjonalnych zachowań Neumanna. Na tym etapie interpretowano je jednak jako element wizjonerstwa i fundament fantastycznych umiejętności sprzedażowych. Wystarczyło jednak kilka miesięcy by te same ekscentryczne wybryki stały się przejawem prostackiego błazeństwa i niczego więcej. Co się zmieniło? Neumann nie był już twórcą „wartej” 60 mld USD korporacji. Był twarzą biznesowej porażki.

Takich przykładów jest dużo więcej: choćby znany z ekscentrycznych zachowań Ray Dalio. Inaczej interpretowano jego filozofię zarządzania gdy jego fundusze święciły sukcesy (choć i wtedy byli sceptycy) a inaczej podchodzi się do „radykalnej otwartości” gdy jego fundusze przeżywają trudny okres.

W podobny sposób patrzymy nie tylko na konkretnych ludzi, zarządzających, założycieli. Ten sam efekt zachodzi w przypadku oceny całych firm. Znamy efekt czyli świeżą historię biznesową spółki albo zmianę kursu spółki w ostatnich miesiącach (lub latach) i często jest to kluczowy filtr, przez który interpretujemy decyzje biznesowe firmy czy zmiany korporacyjne. Inwestorzy będą odmiennie oceniać bardzo podobne polityki informacyjne spółek jeśli jedna z nich odnosi biznesowe sukcesy a druga niespecjalnie ma się czym pochwalić.

Taka postawa nie jest kompletnie pozbawiona sensu. Jeśli spółka podejmie ryzykowną, trudną do zrozumienia decyzję biznesową to rzeczywiście jest sens podejść do tej decyzji z większą ufnością w przypadku firmy, która ma za sobą historię trafnych decyzji biznesowych. Będziemy bardziej sceptyczni w przypadku spółki, której biznesowe wyniki wskazują, że zarząd nie do końca wie co robi.

Myślę jednak, że warto kontrolować w jakim stopniu ogólny sentyment do spółki (wynikający z jej świeżych wyników) wpływa na naszą ocenę jej działań i czy historia spółki nie sprawia, że jesteśmy nadmiernie optymistyczni lub nadmiernie pesymistyczni w tych ocenach. Jeśli takie zjawisko dostrzeżemy wśród ogółu inwestorów to jest spora szans, że znaleźliśmy inwestycyjną okazję.

4 Komentarzy

  1. GZalewski

    czytam właśnie historię Theranos i fascynuje mnie, jak pewna siebie, mobbingująca dwudziestolatka mogła tak skołować doświadczonych menadżerów. Część z nich było wcześniej w Apple, więc może "kultura korporacyjna" przesunęła zdrowy rozsądek na tyle, że dopiero zauważali, że wizjonerstwo jest ściemą dopiero po ewidentnych zachowaniach.

  2. vaeta

    "Mimo to, z opowiadań Millera wyłania się człowiek, który jeśli byłby zwykłym managerem w zwykłej korporacji to dosyć szybko doczekałby się interwencji działu HR w sprawie mobbingu czy psychicznego dręczenia pracowników."

    Imho niekoniecznie. Nie wiemy czy był bucem (miał wewnętrzną potrzebę takiego zachowania) czy psychopatą (używał tego jako narzędzia). W tym drugim przypadku mógłby dobrać inne metody/narzędzia lepiej dostosowane do jego sytuacji.

  3. Kuba

    Tekst jak zazwyczaj dobry, ale chyba o jedno 'optymistycznie' za dużo w przedostatnim, wytłuszczonym zdaniu (możliwe też że nie zrozumiałem świadomej poetyki).

    1. trystero (Post autora)

      @ Kuba

      Dzięki za uwagę.

Skomentuj Kuba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.