Kolejne wybory za nami, w których temat giełdy był zwyczajnie nieobecny. Może dobrze. Emocji jednak było na tyle dużo – o czym świadczy rekordowa frekwencja – więc wnioskuję, że udzieliły się również inwestorom. Gaszenie tego zajmie sporo czasu. Proponuję szybką mentalną ścieżkę, która pozwoli wyzwolić się z tego zamieszania i skupić na budowaniu własnego zamku. I nawet nie będziecie musieli wyjeżdżać z kraju, jak część rozczarowanych.
Stali czytelnicy naszych blogów pewnie pamiętają, iż od lat jestem popularyzatorem tzw. emigracji finansowej. Nowi mogą usłyszeć o idei pierwszy raz, więc tytułem wprowadzenia. Emigracja finansowa brzmi poważnie i może kojarzyć się z chowaniem przez milionerów pieniędzy w szwajcarskich bankach, ale naprawdę sprowadza się do porzucenia przywiązania do rynku polskiego jako rynku głównego zainteresowania i zwyczajnego wyemigrowania z inwestycjami na rynki zagraniczne. Zrobienie z siebie kogoś, kto na GPW patrzy tak, jak patrzy inwestor zagraniczny, a więc jeden z wielu rynków wschodzących, na którym można szukać swojej szansy jakimś ułamkiem kapitału.
Standardowo powinno to być może do 20 procent kapitału, ale jeśli jesteś inwestorem amerykańskim – lub chcesz postawić się w pozycji inwestora z USA – to powinieneś raczej myśleć o lokacji części akcyjnej kapitału w podziale 80 procent w akcjach amerykańskich i 20 procent w akcjach innych niż amerykańskie. W praktyce może to sprowadzić się do ulokowania 15 procent w akcjach rynków rozwiniętych innych niż amerykańskie i 5 procent w akcjach rynków rozwijających się. Pochodną takiego zachowania jest zgoda na ruch w portfelu tym 20-procentowym kawałkiem tortu, kiedy przesuwasz więcej w stronę rynków rozwijających się kosztem rynków rozwiniętych innych niż USA lub redukujesz część rynków wschodzących, by powiększyć część rynków rozwiniętych innych niż amerykańskie.
Osobiście stosuję taką zasadę od lat i powiem szczerze, że z każdym rokiem i z każdymi wyborami w Polsce przekonuję się, iż to był jeden z najlepszych kroków, jakie mogłem wykonać w życiu. Spokój bycia zakotwiczonym tam jest właściwie niewycenialny. Nie interesuje Was, czy za kilka lat w WIG20 zostaną tylko dwie spółki – PKN Orlen i PZU – które przejmą pozostałe komponenty lub indeks całkowicie zmieni w jakiś kuriozalny koszyk inwestycji w spółki państwowe lub upaństwowione. Dla jasności, nie interesuje mnie zupełnie krytyka działań rządu i zarządów spółek. Jeśli ktoś jest udziałowcem większościowym, to może wyznaczać strategie, jak chce. Może nawet obrać kurs na rafę. Oburzać się należy na siebie, że zainwestowało się w spółki, których zarząd nie robi tego, co zrobilibyśmy, gdybyśmy byli w zarządzie.
Naprawdę od lat nie ma takiego obowiązku i – co ważne – są alternatywne możliwości zainwestowania na rynkach najlepszych, najbezpieczniejszych i takich, na których własność prywatna jest własnością prywatną, a spółki istnieją po to, żeby dać zarabiać swoim akcjonariuszom wzrostem cen akcji lub stałym zwrotem kapitału. W takim położeniu finansowym nie ma żadnego znaczenia, czy wybory wygrał X czy Y, bo nie ma to żadnego związku z twoimi inwestycjami. Jeśli inwestycje są centralnym punktem tożsamości, ta taki, czy inny wynik wyborów zostaje zapomniany w poniedziałek, gdy uwaga przesuwa się w stronę rzeczy naprawdę ważnych, które okazują się odłączone od lokalnego zamieszania.
Tu dochodzimy wreszcie do tych 8 gwiazdek, które tak wzburzyły wielu komentatorów, a innych wyniosły na wyżyny obywatelskiego oporu. Podobała mi się dynamika, z jaką ten viral płyną po sieci, ale szczerze lepiej zastąpić go 7 gwiazdkami. Jednym z twoich celów jako inwestora ma być wolność finansowa. Wolność, która pozwala ignorować wszystkich, którzy chcą ci coś narzucić, coś kazać zrobić i w coś wierzyć. Wtedy nie będziesz musiał niczego kropkować tylko będziesz mógł wybrać, czy powiedzieć komuś grzeczne Thank You czy może bardziej brutalne **** ***. A jak cię nie przekonałem, to może ów jegomość zrobi to lepiej.
9 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
WIG w ciągu ostatnich 5 lat spadł o 5%. Ciekawe czy ktoś ma narzędzie, żeby policzyć o ile zmienił się WIG ex spółki SP? Taki mWIG40TR wzrósł w tym okresie o 10%, ale tam też są spółki takie jak Enea (-51%), Grupa Azoty (-62%) czy Energa (-58%).
A tam zaraz emmigracja. Trochę zniechęca ryzyko kursowe naszej waluty. W tej sytuacji wybawieniem dla mnie jest MWig40, który jakoś nadąża za światowymi indeksami. Mierząc wzrosty od dołka z 2009 r. rósł lepiej od DAX a gorzej niż SP500. Szkoda, że dopiero od niedawna jest na niego ETF. Pamiętam, jak w 2010 rozważałem ETF na Wig20, który jak się później okazało nigdzie tak naprawdę nie ruszył się przez 10 lat. Chyba każdy widzi, że ten indeks jest za bardzo upolityczniony, i nie wiadomo co będzie ze spółkami SP. czy aby znowu rząd nie wyskoczy z pomysłem na miarę KGHM i podatku od kopalin, który notabene był dywidendą dla uprzywilejowanej grupy akcjonariuszy.
Nie ma co tak fetyszyzować tej "emigracji" finansowej (i właściwie sama dywersyfikacja geograficzna portfela nie jest żadną emigracją, to określenie nietrafne, nadmierne). Po prostu jest to szukanie lepszej stopy zwrotu. Niewykluczone przecież, że będzie ją można osiągnąć na rynkach emerging.
> Spokój bycia zakotwiczonym tam jest właściwie niewycenialny.
To zależy, jak zdefiniujemy to zakotwiczenie, czy jest ono (że tak powiem) całkowite. Bo jeśli nie jest, to każdego może objąć jakiś wariant scenariusza cypryjskiego możliwy do odegrania w Polsce (a mamy władzę, która odrzuciła imposybilizm prawny 🙂 ).
Mówiąc wprost: dopóki nie oferujecie całkowitego zakotwiczenia za granicą, to nie ma co mówić o bezpieczeństwie i emigracji finansowej.
> Po prostu jest to szukanie lepszej stopy zwrotu.
W tym wypadku akurat nie. To jest zmiana perspektywy. Try it.
> Niewykluczone przecież, że będzie ją można osiągnąć na rynkach emerging.
Ale dlaczego to ma być GPW? Myślę, że GPW jest akurat jednym z najmniej bezpiecznych zakładów. Dzisiejszy news o konsolidacji energetyki nie mógł pojawić się w lepszym momencie.
Ale jaka "zmiana perspektywy", jeśli ktoś ma konto bankowe w kraju i rozlicza się z polskim fiskusem? To tylko specyficzna dywersyfikacja. Dalej taka osoba podlega wszystkim ryzykom związanym z polityką krajową (ściślej: z nieprzewidywalnymi działaniami ustawodawcy i skarbówki).
Nie musi to być GPW, ale czemu apriorycznie to wykluczać? Polska w tej chwili nie jest przewartościowana, co może dotyczyć rynków rozwiniętych (zobaczymy raporty).
Chciałam powiedzieć to, że każdy zakład jest jednakowo bezpieczny dla inwestora podlegającego legislacji i jurysdykcji (w tym skarbowej) polskiej 🙂 game changerem byłaby tylko finansowa emigracja całkowita.
Jakby to ująć syntetycznie: jeśli ktoś mieszka w Polsce, to bez ***** *** może nie być możliwe **** ***.
Ciekawa sugestia. Rozumiem, że te inwestycje zagraniczne bez pośrednictwa DM BOŚ? OK, mogę płacić prowizje Robinchódowi, Itoro lub Tonari no Totoro. Trochę was szkoda, bo ostatnio sporo transakcji naczaskałem.
Panie Adamie z jakiego rachunku korzysta pan do inwestowania za granicą?
https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1479112,bos-bank-pranie-brudnych-pieniedzy.html
Jakie są minimalne prowizje za handel na rynkach zagranicznych a jakie na GPW panie Adamie? Pytanie za 100 pkt., jak te różnice wpłyną na stopę zwrotu?