WIG20 zamknął dzisiejszą sesję spadkiem o 5,87% i znalazł się na najniższym poziomie od marca 2009. Nawet wzięcie pod uwagę indeksu dochodowego nie poprawi istotnie sytuacji. WIG20TR znajduje się najniżej od lutego 2010 roku.
Globalne indeksy też są w poważnych kłopotach. Dow Jones po 5,87% oficjalnie wszedł w rynek niedźwiedzia. Indeksowi S&P 500 do granicy 20% od rynkowych szczytów brakuje jeszcze około 33 punktów czyli jakieś 1,2%.
Wielu inwestorów zadaje sobie pytanie: co dalej? Moim zdaniem nie można udzielić rzetelnej odpowiedzi na to pytanie. Wystarczy spojrzeć na najważniejszy indeks akcyjny świata, wspomniany S&P 500, by uzmysłowić sobie, że inwestorzy nie mają żadnego silnego nastawienia. Naniosłem na wykres dzienne zmiany indeksu (od zamknięcia do zamknięcia). Można zrobić alternatywne zestawienie ale zamiast dziennych zmian podać jakąś miarę zmienności w obrębie sesji (na przykład procentową odległość od minimów do maksimów):
Wykres powyżej pokazuje skalę niepewności towarzyszącej inwestorom na amerykańskim rynku akcyjnym. Moim zdaniem poziom niepewności powinien skłonić inwestorów w Polsce do nieprzywiązywania zbyt dużej wagi do pojedynczych dziennych ruchów. Nie powinno się traktować ich jako zapowiedzi trwałego odbicia albo mocnego pogłębienia spadków. Warto też sceptycznie podchodzić do medialnych relacji, których punktem przewodnim jest szukanie sensu w tym chaosie i przypisywanie powodów i przyczyn każdego rynkowego ruchu. Moim zdaniem bezpieczniej jest w tym momencie działać w przekonaniu, że „rynek się miota” niż szczerze wierzyć, że za dzisiejsze spadki w USA odpowiedzialna jest decyzja WHO o oficjalnym ogłoszeniu pandemii COVID-19.
Podtrzymuję swoją opinię, że z punktu widzenia typowego inwestora, który nie jest każdego dnia aktywny na rynku, najlepiej jest taki okres przeczekać z boku. Niestety, na taką postawę mogą się zdecydować tylko ci inwestorzy, którzy czują się komfortowo ze swoim poziomem ekspozycji na rynek akcyjny. W trudnej sytuacji są inwestorzy, których kilka ostatnich burzliwych dni na rynku skłoniło do wniosku, że mogą nie poradzić sobie emocjonalnie jeśli spadki istotnie się pogłębią. Jakakolwiek redukcja ekspozycji na rynek akcyjny będzie w tym momencie bardzo bolesna lecz ewentualna kapitulacja „kilkadziesiąt procent niżej” będzie jeszcze bardziej bolesna. Co więcej może na wiele miesięcy, a nawet lat, powstrzymywać inwestora przed powrotem na rynek a więc w przed partycypacją w kolejnej hossie.
W tym miejscu warto zauważyć, że są obiektywne powody, dla których trwające spadki są dużym obciążeniem dla inwestorów. Jim Bianco zwrócił uwagę, że w historii S&P 500 rekordowe przejście od historycznych szczytów do granicy 20% korekty, dawno temu wybranej jako sygnał początku bessy, trwało 42 sesje. To był 1929 rok. S&P 500 zanotował ostatni historyczny szczyt 19 lutego a więc zaledwie 15 sesji giełdowych temu. Jeśli w najbliższych dniach S&P 500 rozpocznie bessę to wyraźnie poprawi rekord z 1929 roku.
Tomasz Hońdo, starszy ekonomista Quercus TFI, pokazał wykres zestawiający wszystkie obsunięcia na S&P 500 od 1957. Wyraźnie widać na nim nadzwyczajne tempo obecnej korekty:
Nie piszę o tym dlatego, że dostrzegam analogie z początkiem Wielkiego Krachu. Chcę zauważyć, że amerykański rynek akcyjny bardzo szybko przeszedł z fazy zadowolenia (bo słowo entuzjazm byłoby przesadą) do fazy zaniepokojenia, a w przypadku niektórych inwestorów strachu. Wspomniane tempo ma dwie odmienne konsekwencje. Z jednej strony zwiększa presję emocjonalną bo inwestorzy nie mieli czasu na przystosowanie się do nowej rzeczywistości: ze spadkami i zwiększoną zmiennością. Dlatego ruchy na rynku mogą się wydawać obłąkane. Z drugiej strony może sprawiać, że duża część inwestorów ciągle stosuje schematy z ostatnich 12 lat hossy. To może być powód, dla którego w dniach gwałtownych spadków część ETF-ów akcyjnych notuje napływy środków. Inwestorzy po prostu nie zdążyli się oduczyć zasady „kupuj cholerną korektę”.
W odmiennych nastrojach wkroczyli w trwającą korektę inwestorzy z Polski. Większość z nich miała negatywne nastawienie do lokalnego rynku, który od pewnego czasu był słabszy nie tylko od rynków rozwiniętych (o USA nie wspominając) ale także od innych rynków wschodzących. Jednak także na warszawskiej giełdzie tempo korekty jest ekspresowe. Proszę zobaczyć wykres obsunięć (tak naprawdę jednego wielkiego obsunięcia od szczytu z 2011 roku) w okresie po zanotowaniu dołka (luty 2009) w ostatniej „wielkiej” bessie. Obecne spadki to niemal pionowa linia w dół: w trzy tygodnie główny indeks warszawskiej giełdy runął z 2100 do 1500 punktów, a więc niemal 30%.
Jesteśmy więc na nowej, nieznanej ziemi: zarówno w kontekście rynkowym jak i makroekonomicznym. W kontekście rynkowym mamy do czynienia z historycznie szybką, gwałtowną korektę. W przypadku amerykańskiego rynku zaczynającą się to po kolejnym poprawieniu historycznych szczytach. W kontekście makroekonomicznym jesteśmy w trakcie pierwszej pandemii zglobalizowanego świata, której gospodarczych konsekwencji nie potrafimy oszacować. W przypadku Polski jesteśmy także tuż przed pierwszą w historii quasi-kwarantanną na terenie całego państwa. To nie jest idealny moment na opieranie swojej strategii o prognozy dotyczące tego gdzie konkretnie znajdzie się rynek za tydzień lub za miesiąc.
6 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Biorąc pod uwage dzisiejsze Futy na SP500 na poziomie 1660 to wyprzedzając mamy na 90% overbalance połaczony z breakiem poprzedniego ostatniego ważnego szczytu.
Ten układ daje otwarcie drogi na SP500 do poziomu 1700-1600.
https://tinypic.pl/25hpfdd1hmxp
A biorąc pod uwage taki fraktal stuletni w timeframe rocznym stoję na stanowisku , że jest całkiem duże prawdopodobieństwo do wymazania całej ostatniej fali wzrostowej od kryzysu 2007 roku.
https://tinypic.pl/4qzeiulpg7xh
Pomocniczo taki wykres w tej samej skali dla pszenicy.
https://tinypic.pl/c5jquhk0j0s2
Warto zanotować że w ciągu stulecia były 4 równe korekty i na 4 właśnie mamy przerwanie trendu i kurs czeka na coś????, a porównując z wykresem SP500 dla roku 1929 widać jak szczyt kursu tego towaru wyprzedzał szczyt akcyjny 🙂
Dodatkowo ropa Crude.
https://tinypic.pl/j01iq6o53yh1
I tu jeżeli nastapi overbalance korekty co już chwilowo mamy widoczne to docelowo następny poziom to 10$.
Jak w tym kontekście zachowuje się wig20 to widać .
Masakra.
Sory Chochlik poprawiam:
"Biorąc pod uwage dzisiejsze Futy na SP500 na poziomie 2600…"
O I pit odezwal sie
Jak zawsze NAJ-wazniejsze jest zniesienie 50% czyli luca z 9.03.
A pisalema by uwazać na Dzień Ko.
Wszystko e ,, rękach ,, trampa ale caslkowita zgodność z naszym 94 .
Odbicie i zjazd .
A potem kilka lat kiszeńia
Masz racje 3xTak i równy poziom 2000, ale biorąc pod uwage "big picture" to bardziej przykładam się do strefy 1700-1600.
Żeby zrealizował się big picture to musi byc impet co by zmienił sentyment poparzył rączki na długi czas i zero nadziei na przyszłość to widzimy.
Od 5 lat oczekiwałem na wykresach SP500 czegoś takiego , by wypełnił się duży 100 letni fraktal zupełnie nie wiedząc co to będzie tym bardziej ,że FED zawsze miał odpowidż wypychająca rynek z objęć spadków, tym razem po raz drugi odpowiedz w kontekście rzeczywistości została potraktowana negatywnie. Czyli przestał działać dotychczasowy motor napędowy.
Sars wydaje się wypełniać "niewiadomą" bliska i dalsza przyszłość , a to najlepsze paliwo do spadków. Pózniej to tylko efekt kuli śnieżnej .
Uważam, że to stara dobra ziemia tanich akcji (przynajmniej na bananie i może na części spółek dax). Bananowe dywidendy niedługo będą dwucyfrowe. Trochę żal wpłat do OFE, ale zaraz do nich dzwonię i się zapytam gdzie przez ostatnie 7 lat inwestowali moją emeryturę, że przegrali z ROR w mbanku.
Tak w ogóle panowie to chyba czas na jakiś komentarz w sprawie rekomendacji gdyż przykładowo piękna spółka Lotos nie doleciała gdzie miała dolecieć a wręcz przeciwnie.
P.S. Moje OFE poradziło mi ewentualnie przenieść się do ZUS gdy będzie taka możliwość, z czego być może skorzystam jeśli będzie sporo korona-zgonów wśród emerytów.