Jakiś czas temu natrafiłem na interesujące badania dotyczące preferencji dotyczących wielkości rodziny. Badania przeprowadzono w Kenii. Wyniki tych badań ilustrują jedną z największych trudności związanych z zarządzaniem finansami osobistymi.
Maximilian Mueller, Joan Hamory Hicks, Jennifer Johnson-Hanks i Edward Miguel poddali analizie zbiór danych z długookresowego badania młodych Kenijczyków. Skupili się na kwestii wielkości rodziny (preferowanej liczby dzieci). Z tego względu wzięli pod uwagę odpowiedzi udzielane przez kobiety. Dysponowali kwestionariuszami z okresu dziewięciu lat.
Badacze zajęli się kwestią wielkości rodziny bo jest to jedno z kluczowych zagadnień życiowych. Jest to także problem, którego nie sposób rozważyć w oparciu o „twarde dane”. Co więcej podejmowane w tej dziedzinie decyzje są często nieodwracalne.
Akademików interesowały trzy zagadnienia:
- jak stabilne są preferencje dotyczące wielkości rodziny?
- jak skutecznie uczestniczki badań prognozowały swoje przyszłe zachowanie i jak ich preferencje zmieniały się wraz ze zmianą okoliczności?
- jak dokładnie uczestniczki były w stanie odtworzyć swoje preferencje z przeszłości?
Co się okazało? Po pierwsze, preferencje nawet w tak ważnej dziedzinie są niestabilne. W horyzoncie 3-9 lat aż 60% uczestniczek zmieniło swoje preferencje, w tym 20% o dwoje dzieci i więcej (przeciętna dzietność w Kenii to około 3,65). Po drugie, uczestniczki wyraźnie niedoszacowywały siły z jaką zmiana okoliczności życiowych zmieni ich preferencje. Na przykład tylko około 25% uczestniczek prognozowała, że sytuacja, w której wszystkie dzieci będą tej samej płci (27% jeśli będą dziewczynkami i 24% jeśli będą chłopcami) zmieni ich preferencje co do liczby dzieci (zwiększy je). W rzeczywistości gdy dzieci okazywały się być tej samej płci to 70% (gdy dziewczynkami) lub 47% (gdy chłopcami) uczestniczek zwiększało swoje preferencje. Po trzecie uczestniczki słabo sobie radziły z odtworzeniem swoich preferencji z przeszłości. Tylko 31% uczestniczek poprawnie odtwarzała swoje preferencje sprzed 3 lat. W grupie uczestniczek, które zmieniły preferencje tylko 9% poprawnie odtworzyło swoje plany sprzed 3 lat. Większość uczestniczek była przekonana, że ich preferencje nie zmieniły się. Podawały więc swoje aktualne preferencje jako plany z przeszłości.
Przedstawiona analiza pokazała tendencje, które ujawniły się wielu innych badaniach. Zwróciłem na nią uwagę ponieważ nie dotyczyła uczestników typu WEIRD (wykształconych ludzi, z bogatych, zachodnich, uprzemysłowionych i demokratycznych państw), którzy z reguły są uczestnikami badań psychologicznych. Po drugie dotyczyła kluczowych decyzji życiowych. Te same tendencje można pokazać na przykładnie bardziej banalnych zagadnień. Na przykład Jordi Quoidbach, Daniel T. Gilbert, Timothy Wilson pytali uczestników swojego badania o ich cechy osobowości, wyznawane wartości i preferencje dotyczące rozrywki. Badacze stwierdzili, że wyniki ich badania pokazują tendencję do wyraźnego niedoszacowywania zmian preferencji w przyszłości. Uczestnicy byli w stanie zauważyć zmiany, które w ich preferencjach dokonały się w ostatniej dekadzie ale nie zakładali, że zmiany te będą kontynuowane w kolejnych latach. Akademicy nazwali ten efekt iluzją końca historii. Zestaw wykresów poniżej ilustruje wyniki badania* pokazując różnicę pomiędzy raportowanymi a prognozowanymi zmianami w osobowości, wartościach i preferencjach:
Praktyczną konsekwencją tego efektu był fakt, że uczestnicy badania byli gotowi płacić znacznie więcej za oddalony w czasie (o 10 lat) koncert swojego aktualnie ulubionego zespołu muzycznego niż za koncert swojego ulubionego zespołu sprzed 10 lat. Te wyniki można zinterpretować niekonwencjonalnie (uczestnicy spodziewali się sporej zwyżki cen biletów – badanie pochodzi z 2013 roku). Akademicy zinterpretowali je w ten sposób, że uczestnicy niedoszacowują szansy na to, że ich aktualnie ulubiony zespół muzyczny nie będzie już takim za dekadę.
Myślę, że idea, że preferencje ludzi wyraźnie zmieniają się w czasie a ludzie mają tendencję do niedoszacowywania tempa tych zmian nie budzi wielkich kontrowersji. Spotkałem się nawet z argumentem (związanym z neutralizowanie egzystencjalnego lęku przed śmiercią), że pod względem osobowości regularnie „umieramy” a osoba, którą jesteśmy teraz w niewielkim stopniu przypomina osobę, którą byliśmy 20 lat temu i którą będziemy za 20 lat.
Dochodzimy w tym momencie do sedna problemu związanego z tym, że najważniejsze decyzje w finansach osobistych podejmuje się w perspektywie około 40 lat. Podejmuje się je w imieniu osoby, którą będzie się w siódmej dekadzie życia, a której preferencje będą z całą pewnością się różnić od preferencji dwudziestokilkulatka, który decyduje o wysokości stopy oszczędności i sposobie gromadzenia kapitału emerytalnego.
Zarysowany problem ma uniwersalne rozwiązanie sprowadzające się do rady by unikać podejmowania decyzji, których nie da się naprawić. Nie jest to jednak praktyczna wskazówka. Z jednej strony, niska stopa oszczędności doprowadzi do nieadekwatnego kapitału emerytalnego i konieczności przedłużenia kariery zawodowej albo pogodzenia się z dużo niższym od oczekiwanego standardem życia na emeryturze. Pomyłka wydaje się więc nieodwracalna albo przynajmniej bardzo kosztowna do naprawienia. Jednak podobnie można ocenić także przeciwną postawę. Wysoka stopa oszczędności, skromne życie i duża aktywność zawodowa może zapewnić adekwatny kapitał emerytalny. Jednocześnie może doprowadzić do konstatacji, że straciło się najlepszy czas życia na zabieganie o adekwatny kapitał emerytalny. Czas, którego nie da się cofnąć. Jak wspominałem w finansach osobistych nie ma łatwych rozwiązań.
Myślę, że samo uświadomienie sobie, że nasze preferencje się zmieniają (a zapewne dotyczy to także tolerancji na ryzyko) może zachęcić do bardziej elastycznego a mniej dogmatycznego podejścia do wyborów w dziedzinie finansów osobistych i polityki inwestycyjnej. Wspomniana uniwersalna rada (unikanie pomyłek o nieodwracalnych konsekwencjach) ma także praktyczne zastosowanie: pierwsza dekada życia zawodowego jest czasem, w którym można popełnić najwięcej błędów a więc czasem, w którym powinno się podejmować jak najwięcej prób znalezienia optymalnej strategii w dziedzinie szeroko rozumianych finansów osobistych. Tym bardziej, że jest to także okres, w którym zmiany preferencji są najbardziej burzliwe.
* Jak w przypadku każdego badania psychologicznego należy zachować ostrożność (tym bardziej, że zaowocowało prezentacją w ramach TED Talks). Myślę jednak, że uzyskane wyniki nie wzbudzają kontrowersji.
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Bardzo ciekawy wpis. Niestety, nie wyobrażam sobie nikogo, kto by (będąc w pierwszej dekadzie życia zawodowego) myślał przedstawionymi powyżej kategoriami. Jesteś prawdopodobnie jedyną taką osobą w kraju, gratulacje 🙂
@ dorota
Z drugiej strony jest wiele rad, ze środowiska startupowego, by traktować pierwszą dekadę życia zawodowego jako wielki eksperyment, podejmować wyzwania bo można sobie wtedy pozwolić na porażkę. Taka postawa się wpisuje w to o czym pisałem.