Artykuły zawierające listy błyskotliwych trików ułatwiających życie od wielu lat są częścią oferty portali internetowych. Idea prostych ulepszeń o potężnych pozytywnych efektach wdarła się także do dziedziny finansów osobistych. Głośnym przykładem takiego triku jest porada jednego z guru finansów osobistych, Suze Orman: zrezygnuj z kawy na wynos a zaoszczędzisz milion dolarów.
Wspomniana rada dobrze ilustruje szarą rzeczywistość błyskotliwych trików w finansach osobistych. By dojść do miliona dolarów oszczędności Orman założyła:
- rezygnację ze 100 dolarów wydatków miesięcznie
- przez okres 40 lat
- odkładanie tych środków na zwolnionym od podatków rachunku
- przez okres 40 lat
- uzyskiwanie średniej rocznej stopy zwrotu na poziomie 12% i reinwestowanie zysków
Założenie bardziej realistycznych, ale ciągle optymistycznych, stóp zwrotu na poziomie 7% rocznie wygeneruje już „tylko” 250 000 USD oszczędności ale 250 000 USD nie tworzy już tak dobrego nagłówka jak okrągły milion. Nie chodzi więc o to, że rada by zrezygnować z kawy na wynos jest zła. Wręcz przeciwnie, idea by rezygnować z dyskrecjonalnych wydatków, których brak nie obniży istotnie naszego zadowolenia z życia wydaje się całkiem rozsądna. Chodzi o to, że tego rodzaju proste ulepszenia nie zmienią zasad gry, nie dadzą nikomu finansowej niezależności, nie zrobią z nikogo milionera. Choć poprawią stan jego finansów osobistych.
A jeśli jakieś proste rady mają przynieść istotne zmiany to przestają być trikami i stają się raczej integralną częścią filozofii życiowej. Widać to w omawianym przykładzie. Niemal niezauważalnie przeszedłem od „nie kupuj kawy na wynos” (trik) do „pomiń dyskrecjonalne wydatki, bez których z łatwością się obejdziesz” (styl życia). Tak więc albo mamy proste ulepszenia, działające ale nie czyniące cudów albo relatywnie głęboką zmianę stylu życia. Myślę, że najbardziej prawdopodobnym efektem szukania w finansach osobistych prostych trików o potężnych efektach jest włożenie oszczędności w jakieś finansowe oszustwo. To właśnie oszukańcze mechanizmy wychodzą na przeciw nierealistycznym oczekiwaniom i oferują wielkie efekty w krótkim czasie przy minimalnym wysiłku i zerowym ryzyku.
Morgan Housel i Ben Carlson zajęli się niedawno zagadnieniem uniwersalnych porad w finansach osobistych. Housel pisał o realistycznych trikach w finansach osobistych a Calson o finansowych supermocach. Z dwóch wspomnianych list można wyodrębnić kilka głównych idei, które dotyczą zarówno części wydatkowo-oszczędnościowej jak i oszczędnościowo-inwestycyjnej. Warto podkreślić, że te dwie fazy zarządzania finansami osobistymi są ze sobą powiązane i w przypadku większości ludzi osiągnięcie zakładanych celów finansowych wymaga efektywnych działań w obydwu fazach: uzyskiwania odpowiednio dużych oszczędności i umiejętnego ich inwestowania.
Najwięcej porad Housela i Carlsona dotyczy kwestii, o której niedawno wspomniałem na Blogach Bossy: najważniejszym problemem finansów osobistych jest znalezienie równowagi pomiędzy oczekiwanym teraz poziomem życia a oczekiwanym w przyszłości poziomem bezpieczeństwa finansowego. Morgan Housel odważniej wyraża tę ideę w triku nr 1: Zaakceptowanie, że życie poniżej swoich możliwości wymaga stłamszenia własnego ego do poziomu niższego niż dochody.
Dla osób w klasie średniej zdefiniowanej jako posiadanie dochodów z nawiązką wystarczających na pokrycie podstawowych wydatków (ale nie zarabiających na tyle by zupełnie zignorować zarządzanie wydatkami) najbardziej spektakularnym trikiem w dziedzinie finansów osobistych, a przynajmniej części wydatkowo-oszczędnościowej, jest zdolność do życia poniżej posiadanego statusu społeczno-ekonomicznego. Właśnie dlatego zasugerowałem w tytule, że w finansach osobistych jest niewiele skrótów.
Oczekiwany teraz poziom życia wyznaczony jest przez nasz status społeczno-ekonomiczny. To on generuje pragnienie domu na przedmieściach, dwóch samochodów, wakacji w 5-gwiazdkowych hotelach i tak dalej. Oczekiwania wzrastają wraz z poprawą statusu społecznego: w pewnym momencie pojawiają się loty klasą biznes, prywatna szkoła dla dzieci i tak dalej. Ten proces trwa niemal w nieskończoność: prywatny odrzutowiec, klub piłkarski, własne przedsięwzięcie podboju kosmosu. Zapewne pojawi się coś bardziej spektakularnego.
Trik, o którym pisał Housel i który zasygnalizowałem wcześniej polega na tym by przynajmniej przez jakiś czas żyć poniżej poziomu, na który pozwalają nam nasze dochody ale który jest oczekiwany po osobach z naszymi dochodami. To dlatego Housel nazywa oszczędności różnicą pomiędzy dochodami a ego. Przypominam, że rozważamy sytuację ludzi, którzy zarabiają powyżej progu zaspokojenia elementarnych potrzeb życiowych.
Jak widać omawiany trik nie jest ani wyjątkowo przyjemny ani łatwy w realizacji. Żyjemy w świecie, w którym ludzie mają obsesję na punkcie swojego statusu. Media donosiły niedawno o ludziach nie tyle płacących za prywatne samoloty co płacących za możliwość zrobienia sobie w nich zdjęcia. Tłamszenie ego, walka z pragnieniem pokazania własnego sukcesu nie jest łatwa ani przyjemna. Dlatego bardzo wiele ludzi zarabiających dużo (kilkakrotnie) powyżej średniego wynagrodzenia nie jest w stanie generować istotnych oszczędności.
Ben Carlson zwrócił uwagę na sondaż, który przeprowadziła firma Charles Schwab, a który pokazał, że 3/5 Amerykanów zwraca większą uwagę na to jak ich znajomi wydają pieniądze a nie jak je oszczędzają. Tyle samo respondentów nie było w stanie zrozumieć w jaki sposób ich znajomi mogą sobie pozwolić na drogie wakacje i wykwintne kolacje, z których zdjęcia umieszczają w mediach społecznościowych.
Wyniki nie są zaskoczeniem. Nie widzimy oszczędności, widzimy konsumpcję. Co więcej widzimy konsumpcję, która ma miejsce – nie widzimy rzeczy, na które nasi znajomi nie wydają pieniędzy a my je wydajemy. Przy porównywaniu własnego stylu życia do stylu życia innych ludzi z reguły zwracamy uwagę na dziedziny, w którym to my negatywnie odstajemy. Co doprowadza nas do prostego triku o niewielkich, pozytywnych konsekwencjach: wycofanie się z mediów społecznościowych może podnieść stopę oszczędności wielu ludzi. Widzimy także, że naturalną przewagę posiadają tu osoby z tendencją do ignorowania opinii innych ludzi, nie przejmowania się tym co inni powiedzą.
Na liście supermocy finansowych Bena Carlsona trzy umiejętności są bezpośrednio związane ze zdolnością do życia lekko poniżej poziomu oczekiwanego od ludzi o naszych dochodach:
- umiejętność odkładania nagrody (niezbędna do generowania oszczędności)
- zdolność do ignorowania tego, że znajomi/sąsiedzi kupują rzeczy, których nie mamy
- umiejętność unikania pełzającego w górę stylu życia (lifestyle creep)
To właśnie pełzający w górę styl życia jest powodem, dla którego wiele dobrze zarabiających ludzi ma bardzo niską stopę oszczędności. Poziom życia, a więc poziom wydatków, podąża w ich wypadku tuż za rosnącymi dochodami. Trikiem jest albo opóźnianie tego procesu albo świadome tworzenie coraz większej luki poprzez automatyczną zasadę przeznaczania wyznaczonej części każdej podwyżki dochodów na oszczędności. To będzie luka pomiędzy ego a dochodami, o której wspomnieliśmy wcześniej.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia i z tego co widzę po sobie bardzo prawdziwe. Warto się nad tym dłużej zastanowić.
Dobre.
Szczególnie: „najbardziej spektakularnym trikiem w dziedzinie finansów osobistych, a przynajmniej części wydatkowo-oszczędnościowej, jest zdolność do życia poniżej posiadanego statusu społeczno-ekonomicznego” — niby oczywiste, ale fajnie, że ktoś to głośno powiedział (a dosłowniej: napisał i wytłuścił).
Tłumaczy to, dlaczego mi udaje się dużą część dochodów oszczędzać — po prostu jestem pozbawionym części praw obywatelskich prekariuszem, niczym indyjski parias o najniższym statusie społecznym…
@ DonQ
Kluczem nie jest niski status. Kluczem jest ego niższe niż status.
No tak, słusznie, ale trudno mieć przerośnięte ego będąc pariasem, któremu nie przysługują nawet (choć finansowane z jego podatków) świadczenia medyczne (a prywatne praktycznie nie istnieją na skutek monopolizacji rynku przez państwo). Prekariusz, który nie wie, czy następnego dnia będzie ciągle pracował u obecnego praco… zleceniodawcy, raczej nie będzie wydawał pieniędzy na dwa samochody lub wakacje w 5-gwiazdkowych hotelach (to nie grozi choćby przez brak urlopu).
Tak więc u prekariuszy idealnie sprawdza się, że oszczędzanie można można nazwać „różnicą pomiędzy dochodami a ego”. Nic tak nie motywuje do oszczędzania, jak życie w ciągłym strachu przed przyszłością.